Najnowsze artykuły
- ArtykułyKsiążki o przyrodzie: daj się ponieść pięknu i sile natury podczas lektury!Anna Sierant5
- ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński37
- ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać420
- Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Alicja Owsianik
3
8,2/10
Pisze książki: literatura piękna, literatura dziecięca
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
8,2/10średnia ocena książek autora
9 przeczytało książki autora
14 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Zaczarowane paputki i złote drzewo Alicja Owsianik
8,0
Oto chory chłopiec, Jaś (od razu wyjaśnić należy, że ma siedem lat i pół, czyli taki prawie dorosły),którego choróbsko, jak dopadło, tak nie puszcza. Zażywa wszystko to, co lekarz zaleca, a zagląda prawie codziennie, więc nie ma zmiłuj i żadne oszukaństwo nie przejdzie. Ale! Cóż z tego, skoro efektów jak nie było, tak nie ma, gorączka jest, sił brak, a jedyne co jest w tym czasie najlepsze, to fakt, że jest w domu. No ale tak długo? Bez sił i chęci? I to czekanie na poprawę trwałoby bez końca (najlepsi medycy nie wiedzieliby ile),gdyby nie odwiedziny kochanego dziadusia. Bo dziadek to ktoś niezwykły, ale cicho sza, nic nie zdradzę, bo o tym to nawet Jaś nie wie. Niezwykły dziadunio przynosi wnuczkowi zwykły prezent. Tak zwykły, że okropny, bo Paputki. Jak można dać kapcie w prezencie – myśli z żalem Jaś. Porażka straszna. Papcie – okropność okropna. Jednak to co myśli zachowuje dla siebie, by nie ranić staruszka, choć jego mina mówi sama za siebie.
Ale wszystko Jaś darowałby dziadusiowi, gdyby nie to, że zaczął opowiadać bajkę. I to o czym? Nie o rycerzach, nie o podstępnych elfach, a o Książę Opuszczonym i Księżniczce Niechcianej. Romansem pachnie od samego początku. Dziadku – to dla dziewczyn, nie dla mnie… Opowiedz lepiej opowieść o kapeluszu skrzata Bartłomieja, tego co to mieszkał pod krzakiem głogu w dziadkowym ogródku. Ukradł z grządki wielgachną głowę kapusty i próbował wepchnąć ją do swojej małej norki (tak się niby dziadek z nim poznał, ale Jaś wątpił w tak naciąganą historię, czego oczywiście dziaduniowi nie powiedział, bo bajkę lubił okropnie).
Ale wracając do bajdurzenia dziadka. Oto ona, Księżniczka i on, Książę zakochali się w sobie (a nie mówię, że to romansidło… i jak tu wyzdrowieć?, jak?!),więc oni wybudowali dom (w środku lasu, a pomogły im dobre duszki),potem dziwnym trafem pod ich drzwiami zjawił się mały wilczurek o bursztynowych oczach, a chwilę potem zostali rodzicami małego syneczka. Wiele się dzieje w tej opowieści, nieprawdaż? Wilczurek dostał imię - Jantar (przez kolor oczu),chłopca zaś nazwano Lucjusz. Tych dwoje od pierwszego momentu się pokochało. Dbali o siebie, pilnowali się i czuwali nad sobą. Lecz pewnie w tym momencie skończę, choć mogłabym pisać i pisać, ale nie o treść tu chodzi, a o magię tej bajki.
Nie będę zdradzać szczegółów, bo nie mogę. Nie mam prawa odbierać innym przyjemności z odkrywania przygód i Lucka i Jasia i dziadunia. To historia ubranej w piękno słów i rysunków. Ta książka okazuje się być wspaniałą w treści panią lasu, której pilnują dobrochoczy Konstanty, bzionek Tomula, czy ubożęta Maniek i Waniek. Kim są te dziwne stwory? – poczytaj, a będziesz miał okazję sam ich poznać. Co lepsze, zaczniesz podobnych istotek szukać u siebie w ogrodzie, albo w mamy ogródku pełnym kwiatów.
„Zaczarowane paputki…” dopełniają ilustracje Anny Mikuły, która mnie nimi oszołomiła, otumaniła nieco w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Sprawiła, że przy końcu lektury jeszcze raz wróciłam do wcześniejszych stron i tych jakże pełnych szczegółów ilustracji. Ta bajka prócz czytania wymaga też oglądania i to jest w niej najpiękniejsze.
Tekst „Paputków…” łączy się z rysunkami, przenika je by tworzyć spójną jedność, która tylko w takim komponencie jest najpiękniejsza. Budzi się twoja wyobraźnia, zanika horyzont granic. Oto chodzisz po lesie, koło ciebie maszeruje wilczur, a liśćmi nad twoją głową bawi się wiatr. Leśne istotki obserwują cię ze swoich kryjówek. Jesteś bezpieczny, ale i szczęśliwy. Czytasz i czujesz się coraz młodszy, zdrowszy i coraz bardziej pogodny. Czyżby to zasługa opowieści dziadunia? Może, lecz z pewnością to dzięki Alicji Owsianik, która przygotowała dla ciebie herbatkę babuni (w odpowiednich proporcjach) i zaprosiła do paputkowego towarzystwa.
I uwaga, od czasu lektury „Zaczarowanych paputków i złotego drzewa” będziesz pragnąć dostawać kapcie. I to nie tylko pod choinkę.
#agaKUSIczyta
Agnesto
Zaczarowane paputki i złote drzewo Alicja Owsianik
8,0
Bardzo ładna ,nietypowa książeczka. Taka jakby 2 w 1. Książka w książce. Głównym bohaterem jest 7.5 letni Jaś. Rodzina jego : mama i tata ,wyprowadzili się z miasta wraz z synkiem, gdy ten miał 5 lat. Ojciec odziedziczył bardzo stary drewniany dom po przodkach w spadku. Wprowadzili się do niego i mieszkali bardzo daleko od zgiełku miasta, a nawet wsi. Chałupka stała na odludziu , na skraju lasu czyli przysłowiowe miejsce, gdzie diabeł mówi dobranoc. Charakterystyczną rzeczą ,rzucającą się w oczy, było to, że posiadała na drzwiach piękną starą kołatkę w postaci głowy wilka z bursztynowymi oczami. Rodzice musieli daleko dojeżdżać do pracy. Jaś ostatnio ciężko zachorował na koklusz. Miał wysoką gorączkę, nie mógł jeść i spać. Był sam z mamą, gdyż tata nie mógł wrócić do synka, bo loty były zawieszone. Na pomoc wnukowi i samotnej mamie przybywa dziadek Mikołaj. Nie , nie taki z bajki, prawdziwy dziadek, który jest ojcem mamy. Przywozi Jasiowi prezent ,który nie przypadł mu specjalnie do gustu. Są to ręcznie szyte ciepłe paputki. Dziadek zostaje sam z wnukiem, mama wyjeżdża do wsi, pozałatwiać wszystkie sprawy. Dziadek stara się umilać czas wnukowi. Zaczyna opowiadać mu bajkę, którą sam ułożył. Bajkę o zaczarowanych paputkach, nawiązując do podarunku, który przywiózł chłopcu. I tu jest jakby ta druga książka wmontowana w całą pierwszą opowieść. Zaczyna się dosyć ciekawie jak porzucona księżniczka i książę znajdują małego żywego wilczka przed swoim domem. Dziadek kontynuuje bajkę do pewnego momentu aż chłopiec zasypia lub inaczej może majaczy przy wysokiej temperaturze. Dalej bajka tworzy się już w umyśle Jasia, który po przebudzeniu opowiada sen i pyta dziadka co było dalej. W międzyczasie przyjeżdża mama, sprowadzając doktora Marka, kolegę jej męża. Chłopiec leży w łóżku, bierze leki medycyny konwencjonalnej ,jak i te drugie, bardziej domowe też. Bajka opowiadana jest kawałkami raz przez dziadka, a raz nie na jawie przez wnuka. Bajka związana jest z rodową legendą. Czy bajkoterapia i leki od pediatry pomogą chłopcu w leczeniu? Czy tata dotrze w końcu do domu, do dziecka? Jaką tajemnicę kryje stara rodowa chata, w której mieszka rodzina? Tego wszystkiego dowiecie się po przeczytaniu tej pięknej książeczki. A teraz idę przetrzeć swoją kołatkę w postaci kotwicy na drzwiach. Kto wie, co za tajemnicę ona kryje... Wprawdzie w wigilijny wieczór, jak dziś może zdarzyć się wszystko.