Ta książka naprawi Twoje życie Helen Thomson 7,5
Książka opisuje takie tematy jak zamartwianie się, szczęście, pewność siebie, zdobywanie przyjaciół i miłości, zachowanie zdrowia, wysypianie, dobre nawyki i te złe, inteligencję, mądrość, wybicie w życiu i perfekcjonizm. Jak coś jest do wszystkiego, to jest do niczego? Nie do końca, pomimo że autorka skupia się na różnych aspektach życia, to jednak w każdym rozdziale udzieliła całkiem sensowne i przydatne wskazówki. Nie ze wszystkimi można się zgodzić, nie wszystkie da się zastosować, no i też ta książka, jak i żadna inna nie naprawi czyjegoś życia, bo naprawić swoje życie można tylko samemu poprzez działanie, jednakże w tej książce można znaleźć pewne porady, które warto zastosować w swoim życiu.
Oczywiście nie da się w jednej książce wypisać wszystkich problemów życiowych i jako że tematy skupiają się na konkretnych aspektach, tak że każdy temat mógłby stanowić osobną książkę, to mimo to da się stąd wynieść parę fajnych ciekawostek (przykładowo, że układ glimfatyczny jest 20x bardziej wydajny podczas snu, kontakt wzrokowy bez przerywania nie powinien trwać dłużej niż 3,3 sekundy albo że Alzheimer może być powiązany z paradontozą i bakterią Porphyromonas gingivalis).
Wspomnę też, że książka pomimo bycia poradnikiem ma także styl popularnonaukowy, zatem znajdują się tutaj pewne teorie psychologiczne czy neurobiologiczne, a także czasem przytoczone badania, jednak jest to podane w przystępnej formie, no ale zdaję sobie świadomość, że niektórzy mogą nie trawić takiego stylu książki, dla mnie jednak jest on na plus.
Najważniejszą poradą jaką miałbym wyciągnąć z tej książki jest to, że siła woli jest tak mocno ograniczona jak samemu się w to wierzy. I wydaje mi się, że coś może w tym być, bo im bardziej ludzie sądzą, że im się coś nie uda i nie są do tego zdolni, tym bardziej w to wierzą i się ograniczają. Oczywiście wszystko ma swój umiar i konieczne jest robienie przerw, gdyż nieustanne siedzenie skraca życie i ogranicza zasoby koncentracji, ale 10% najproduktywniejszych osób z pewnej firmy robiło średnio 17 minut przerwy po 52 minutach pracy (wiadomo, że nie bierzcie takich porad zbyt dosłownie, lepszym wyjściem będzie 5 minut przerwy po 30 minutach).