Z wykształcenia prawnik. W młodości aktor i reżyser teatralny, jak również scenarzysta i reżyser filmowy. Wreszcie autor i producent telewizyjnych filmów dokumentalnych i reportaży. Od kilku lat pisze powieści, a swoją twórczość publikuje między innymi na stronie mathiasz.pl. Wyróżniany i nagradzany. W 2017 roku ukazała się drukiem jego debiutancka powieść, thriller sensacyjny z elementami sf: Druga Rzeczywistość. Szlam jest jego najnowszą książką.http://mathiasz.pl
To moje pierwsze spotkanie z autorem.
Książka z gatunku, który czytam dość rzadko i też rzadko kiedy jestem zafascynowana tego typu literaturą. Nie jest to mój konik, ale od czasu do czasu sięgam po coś innego, odmiennego, aby porównać i załapać bakcyla. Tym razem padło na "Maszynę losu". Jakie są moje spostrzeżenia?
Trzeba przyznać, że na samym początku nie spodziewałam się, że jest to tak obszerna książka. Obstawiałam, że zajmie mi dużo więcej czasu niż sobie założyłam. O dziwo, czytało się ją dużo szybciej i sprawniej.
Tytułowa maszyna losu już przy pierwszym morderstwie porusza wyobraźnię i zdecydowanie przeraża. Co trzeba mieć w głowie, aby skonstruować coś tak potwornego?
Mordercza seria zbliża się nieubłaganie. Żądny śmierci zabójca mści się na swoich oskarżycielach sprzed lat. Tylko czy na pewno poluje na nich? A może znajdzie ich słaby punkt, który boli dużo bardziej niż własna śmierć?
Trzeba przyznać, że historia jest mocno zagmatwana i czasem trzeba wrócić kilka stron, aby poukładać sobie to wszystko w głowie jeszcze raz. Zrozumieć i nadążyć za wydarzeniami. Jak to w kryminałach, nic nie jest takie, jakie się na początku nam wydaje.
Głównego bohatera - Szmyta, możecie znać z książki "Szlam". Jednak dla mnie było to pierwsze spotkanie z bohaterami, co zupełnie nie przeszkodziło mi w odbiorze książki. Dlatego można sięgnąć po nią nie znając wcześniejszej literatury Andrzeja Mathiasz.
Książkę czytałam z zaciekawieniem i idealnie odciągnęła mnie od gatunków, po które sięgam zazwyczaj. Oceniam ją na 6/10 ze względu na to, że nie czułam tak silnych emocji, brakowało mi trochę zwrotów akcji i trudnych momentów, które zapierają dech w piersiach. Jednak nie mogę powiedzieć, że książka była niezadowalająca. Ciekawi bohaterowie, historia przemyślana i świetnie wpleciony motyw pomarańczy. Pomimo swojego małego doświadczenia w tego typu książkach to dążyłam skrupulatnie do końca i z zaintrygowaniem czekałam na finał.
Absolutnie nie żałuję lektury i przyznaję, że dla fanów kryminałów może to być nie lada gratka!
Przeczytaj i oceń sam :)
Lubicie serię kryminalne?
Ja uwielbiam, często po nie sięgam i mam kilka ulubionych do których wracam w miarę możliwości czasowych.
"Maszyna losu" jest drugim tomem serii o prokuraturze Adamie Szmyt. Mimo, że można czytać bez znajomości tomu pierwszego zachęcam was jednak do zapoznania się z "Szlamem".
Kilka wątków i bohaterów przeplata się w drugim tomie. Bez znajomości historii początkowego tomu serii ciężko byłoby mi domyślić się niektórych spraw.
Jak wiecie "Szlam" podobał mi się ale nie było między nami mocniejszej więzi. Uważam ją za dobrą książkę jednak bez takiego wow. Natomiast "Maszyna losu" była dla wyśmienitą ucztą literacką.
Z przyjemnością wracałam do tej książki. Pomysł na zbrodnie był dla mnie super przemyślany, wątek zemsty , dawnych krzywd - coś czego często szukam w książkach z tego gatunku.
Tak jak bardzo zniesmaczały mnie wulgaryzmy w pierwszym tomie tak tutaj było zgoła inaczej. Poznałam pióro autora. Wiedziałam czego się mogę spodziewać. Doszłam również do takiego wniosku, że język potoczny sprawia że czujemy więcej sympatii do bohaterów przez uczucie wykreowania ich na prostych ludzi.
Wiedząc , że "Maszyna losu" nie będzie moim top 1 tego roku jestem świadoma że i tak będę sięgać po twórczość Autora.
Niesamowicie jestem zaintrygowana stylem autora. Sposobem w jaki przekazuje nam daną historię.
Jestem totalnie kupiona prokuratorem Adamem Szmytem. Nietuzinkowy bohater, który lubi to co robi. Faktem jest że nie każda sprawa jest jego spełnieniem marzeń.
Wielbiciele kryminałów będą mile zaskoczeni "Maszyną losu".
Czytajcie i jedźcie dużo pomarańczy 🙈 🍊