Gdy na bazarku świątecznym na rzecz schroniska zobaczyłam tę książkę, byłam zaskoczona, ponieważ jakiś czas temu obejrzałam film "Tarapaty" i nie wiedziałam, że powstał on na podstawie książki. Otóż to nie do końca było tak. To książka powstała na podstawie scenariusza.
Film bardzo mi się podobał, ale zapamiętałam mniej, niż myślałam lub książka jest od niego jeszcze bogatsza, ponieważ czytanie nie było przypominaniem, a zaskakiwaniem!
Czyta się szybko i przyjemnie. Ciągle się coś dzieje, nie ma czasu na nudę. Dzięki tempu akcji i naprawdę świetnym opisom można było bardzo dobrze wczuć się w przygody Julki i Olka. Zapachy, krajobrazy... Wszystko było tak idealnie ujęte. A jednocześnie nieprzekombinowane.
Bohaterowie bardzo ciekawi i prawdziwi. Każdy miał swój indywidualny charakter i czuło się taką naturalność tych postaci.
Sama fabuła to wow! Czytasz i myślisz, że wszystko wiesz, a tutaj się okazuje na koniec, że nic nie wiedziałeś.
Oczywiście niektóre scenki są przesadzone i trudno wyobrazić sobie je w rzeczywistości, a zakończenie... Czy realne? Nie wiem, ale ja na pewno nie chciałabym, by było inne.
Przyjemna, zabawna, a czasami trzymająca w napięciu książka. I świetne ilustracje Marty Ruszkowskiej.
Szczerze polecam.
Dziwna rzecz: Obejrzałem film, a potem przeczytałem książkę, będącą rozszerzoną wersją scenariusza i mam wrażenie, że... obie produkcje są trochę o czymś innym.
Filmowe "Tarapaty" - to "przygodówka", z zagadką z przeszłości do rozwiązania oraz z przestępczymi postaciami czającymi się za plecami głównych bohaterów. Natomiast w powieści - najważniejsza jest... zawiązująca się przyjaźń, a tajemnica "Syrenki" Picassa i zagadka kryminalna są tylko dodatkiem do niej.
Nie zmienia to faktu, że książka jest dobra i mogą ją z przyjemnością przeczytać także ci, którzy "na liczniku" mają kilkakrotność 11 lat głównych bohaterów...