Kanadyjska frankofońska pisarka. Autorka powieści historycznych, w tym słynnej Les Filles de Caleb oraz Ces enfants d’ailleurs – Dzieci stamtąd. Do dziś pozostaje jedną z najchętniej czytanych pisarek frankofońskich.
Córka Clovis-Émile Couture i Blanche Pronovost. Urodzona jako Arlette Couture zmieniła nazwisko na Cousture, oddając hołd swemu przodkowi – pionierowi Guillaume’owi Couture. Arlette Cousture zdała maturę w College Sainte-Marie de Montréal w 1967 roku. Ukończyła studia na Uniwersytecie Montrealskim, uzyskując dyplom animatorki kulturalnej i teatralnej. Pierwszą pracą Arlette Cousture była posada nauczycielki. W 1971 roku, rozpoczęła karierę w mediach – najpierw w dziale telewizyjnym Radio-Canada jako prezenterka audycji Caméra-Moto, researcherka audycji Week-end, dziennikarka i reporterka w programie Femme d’aujourd’hui, w końcu dziennikarka krajowego i regionalnego programu Téléjournal. Od 1979 roku związała się, na osiem lat, z firmą Hydro-Quebec pracując jako doradca ds. komunikacji. Od 1987 roku całkowicie poświęciła się pracy twórczej. Sławę przyniosła jej trzytomowa powieść Les Filles de Caleb, sprzedana w ponad półtoramilionowym nakładzie.Powieść zekranizowano. Serial o tym samym tytule pobił rekordy oglądalności we francuskojęzycznej części Kanady. W Polsce był wyświetlany w 1995 roku jako Emilie. Na fali popularności tej sagi w regionie Mauricie powstało przyciągające rzesze turystów miasteczko tematyczne − Osada Emilie. Po wydaniu dwóch pierwszych tomów sagi Les Filles de Caleb, Arlette Cousture opublikowała Ces enfants d’ailleurs – Dzieci stamtąd, dwutomową powieść o losie osieroconej trójki rodzeństwa, polskich emigrantach, którzy z Krakowa trafiają do Kanady – Winnipegu (w prowincji Manitoba) i Montrealu (prowincji Quebec). To, obejmująca 50 lat, saga rodzinna o adaptacji do nowej kultury, w świetle psychologii relacji rodzinnych. Prezentacja polskiego hartu ducha i pasji w działaniu, rodzących przedsiębiorczy sukces. Powieść w dwóch tomach − Même les oiseaux se sont tus oraz L'envol des tourterelles, została znakomicie przyjęta przez kanadyjskich czytelników. Oba tomy zekranizowano (sfilmowano w części w Krakowie). W 1995 roku, przyniosły one autorce główną nagrodę czytelników dziennika Journal de Montréal. Jak przyznaje sama autorka – zafascynowana Polską i Polakami − to książka o emigracji, którą zawsze chciała napisać. Przygotowując się do niej przez cztery lata studiowała polską historię i kulturę, by jak najlepiej odtworzyć realia. Nieprzypadkowo też akcja książki toczy się m.in. w Winnipeg, gdyż obok Quebecu to właśnie w prowincji Manitoba żyje – znacząca liczebnie – polska diaspora. Emigracja i multikulturalizm były tematami dnia codziennego w domu rodzinnym Arlette Cousture. Ojciec Clovis-Émile Couture pracował dla kolei kanadyjskich – Canadian National, odpowiadając za rekrutację do pracy obcokrajowców. Cała rodzina z empatią i poszanowaniem odnosiła się do nowo przybyłych, którzy często bywali w ich domu. Unikano nawet określenia imigranci – ze względu na jego częste pejoratywne zabarwienie – używając w zamian Nowi Kanadyjczycy. Arlette Cousture jest też znana za sprawą działalności charytatywnej. Angażuje się zwłaszcza w uwrażliwianie społeczeństwa na wyzwania związane ze stwardnieniem rozsianym – chorobą, na którą sama cierpi – oraz w ochronę praw i interesów osób z niepełnosprawnością intelektualną. W poruszający sposób dzieli się osobistymi doświadczenia z wychowywania niepełnosprawnej intelektualnie córki. Utworzyła fundusz na rzecz badań nad niepełnosprawnością intelektualną. Uniwersytet Montrealski postanowił nazwać go Funduszem Émilie-Bordeleau od imienia bohaterki powieści Les Filles de Caleb. Arlette Cousture zasiada w radzie tego funduszu. W 2017 roku, w jubileusz 75-lecia relacji dyplomatycznych między Polską i Kanadą oraz 150-tych urodzin Konfederacji Kanadyjskiej, powieść Arlette Cousture Dzieci stamtąd trafia w ręce polskich czytelników.
Dobry był przede wszystkim pomysł na tę powieść. Dotychczas nie zdarzyło mi się spotkać opowieści o losach Polaków w Kanadzie. Jednakże bardzo umęczyłam się podczas lektury: styl chaotyczny, język ni to potoczny, ni to scenariuszowy. Nie wiem, czy to kwestia przekładu, czy redakcji... Jako kanwa scenariusza serialowego - może; literaturą piękną trudno to jednak nazwać. No i mnóstwo niedociągnięć korektorskich. Szkoda.
Rok 1939. Czas wypełniony pracą, marzeniami, odpoczynkiem. Młodzi ludzie wkraczający w dojrzałość, pełni planów, przeżywający pierwsze miłości, rozpoczynający studia, podejmujący poważne decyzje. Dorośli przyglądający się z niedowierzaniem kolejnym poczynaniom Hitlera, ale nadal pewni, że to po prostu pieniacz, któremu świat nie pozwoli przekroczyć pewnej granicy. Koniec roku szkolnego. Upalne letnie dni zwieńczone tragedią Polski i świata. W życie bohaterów wkracza wojna, którą przewidział Tomasz, przenikliwy profesor historii, której obawiała się jego żona Zofia, w końcu z którą przyszło zmierzyć się również ich dzieciom. Codzienność nabiera gorzkiego smaku samotności, głodu, obawy o życie swoje i bliskich. Staje się swoistym teatrem, grą prowadzoną z Niemcami. Ale aktorów jest wielu. Nie brak oddanych ojczyźnie patriotów i konspiratorów, jak i uległych najeźdźcy donosicieli. W tym dualistycznym świecie inteligencka rodzina próbuje odnaleźć swój skrawek bezpiecznej przestrzeni, przetrwać zachowując człowieczeństwo i wrażliwość. Wojenne dni przepełnione są walką o byt. Lekcje muzyki przeplatają się ze zdobywaniem pożywienia, coraz wymyślniejszymi sposobami dorabiania, w końcu koniecznością uczenia się życia od nowa i znoszenia okupanta. Jedno wydarzenie rzuca się cieniem na przyszłość rodziny. Potem następuje ciemność, wymagająca i wyniszczająca przeprawa przez góry. Pełne czujności dni, noce spędzane na marszu, strach przed drugim człowiekiem, zwątpienie i miłość, w końcu zaś wyzwolenie. Czy jednak można ułożyć sobie szczęśliwe życie po tragediach, które się przeszło?
Arlette Cousture stworzyła pełną emocji i obserwacji książkę, która pozostaje w czytelniku i skłania go do zadawania sobie pytań. Do tematu przedstawienia świata drugiej wojny światowej w Polsce przez kanadyjską pisarkę podchodziłam z lekkim sceptycyzmem. Nie wiedziałam, czego się spodziewać, ale szybko moje obawy zostały rozwiane. Autorka naprawdę dobrze odmalowała obraz tamtych dni. Przygotowała się do podjętego zadania. Przede wszystkim jednak stworzyła ciekawą, pełną napięć i dobrze napisaną historię o ludzkich przeżyciach i emocjach. O tym, jak błyskawiczne dorastanie i doświadczenia wojenne naznaczają życie i prowadzą do konfliktów nie tylko wewnętrznych, ale również międzyludzkich. "Dzieci stamtąd" to refleksyjna powieść o tym, jak budować swój świat od nowa, jak stawiać pierwsze kroki na nowym lądzie, którym przecież może być inne miejsce życia, niekoniecznie oddalone o setki kilometrów. W końcu zaś to historia o zmaganiu się ze sobą, własnymi demonami, lękami, o wyborach, które nie zawsze podobają się innym, ale które trzeba podjąć. Dla mnie najważniejszy wniosek, jaki z niej płynie to fakt, że kluczowa jest wolność drugiego człowieka, bo to czego chcę ja, niekoniecznie jest najlepszym wyborem dla bliźniego. Jeśli lubicie historie, które budzą silne emocje, z którymi chcielibyście się momentami kłócić, ostro polemizować, które zostawiają was z wieloma pytaniami i rozterkami natury filozoficznej ;) to "Dzieci stamtąd" są zdecydowanie dobrym wyborem.
Dłuższy, bardziej szczegółowy (jest więcej informacji o fabule)tekst na blogu: https://spacerwsrodslow.blogspot.com/2018/04/arlette-cousture-dzieci-stamtad.html