Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Ponieważ zupełnie przypadkiem trafiłam na tę książkę, to nie bardzo wiedziałam, gdzie zawędruję. A zaniosło mnie do ciekawej społeczności - bo w sumie tak książka jest bardziej o społeczności niż o pastorze, jego żonie czy jakiejś wybranej postaci. Jednak prawdopodobnie przez to, że nie czytałam poprzednich części, to trochę się czułam tu zagubiona, bo dużo postaci i wątków. W dodatku główny bohater przeprowadza się z jednego miasteczka do drugiego, więc w zasadzie podwójna ilość :). Prawdopodobnie dla osoby czytającej serię od początku byłoby przyjemnie spotykać dawnych bohaterów. Ale i tak przyjemnie się to czytało - amerykańska wyspa, którą nawiedził huragan, w dodatku osoby wyznania episkopalnego. Sympatyczni bohaterowie, sympatyczny pies i sympatyczne miasteczko - choć wiadomo, że nie wszyscy bohaterowie pozytywni, ale większość i chyba dlatego tak przyjemnie się czytało.