Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzytamy w weekend. 26 kwietnia 2024LubimyCzytać29
- ArtykułySzpiegowskie intrygi najwyższej próby – wywiad z Robertem Michniewiczem, autorem „Doliny szpiegów”Marcin Waincetel3
- ArtykułyWyślij recenzję i wygraj egzemplarz „Ciekawscy. Jurajska draka” Michała ŁuczyńskiegoLubimyCzytać2
- Artykuły„Spy x Family Code: White“ – adaptacja mangi w kinach już od 26 kwietnia!LubimyCzytać1
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Dave Dorman
2
6,8/10
Pisze książki: fantasy, science fiction, komiksy
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,8/10średnia ocena książek autora
33 przeczytało książki autora
6 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Star Wars: Darth Maul - Death Sentence (2012) #1-4 (cała seria)
7,0 z 1 ocen
1 czytelnik 1 opinia
2015
Najnowsze opinie o książkach autora
Karmazynowe Imperium III - Imperium utracone Randy Stradley
6,7
Ciekawe zwieńczenie historii Kira Kanosa, ostatniego czerwonego imperialnego gwardzisty. Imperium jest podzielone. Głównym trzonem Imperium dowodzi admirał Pellaeon (znany z Trylogii Thrawna jako spadkobierca admirała Thrawna),a obok niego, w ukryciu funkcjonują bojówki Deviana, człowieka szkolonego do walki przez Vadera, ale bezdusznego i posłusznego tylko swoim ambicjom.
Devian planuje napuścić Pellaeona na Republikę (pozorując morderstwo członka rady imperialnej),a w tym czasie wykończyć lojalną mu część Imperium i objąć władzę. Chce wykorzystać nieświadomego Kanosa do ataku na Republikę, jak również kieruje wydarzeniami tak, by na Republikę uderzyć chciał Pellaeon, który, skądinąd, pragnął zawrzeć pokój między Imperium i Republiką.
W toku wydarzeń ponownie pojawia postać Noma Anora. Wydaje się, że już wiem kim on jest, bo w jego rękach był wybuchowy minerał zinethium, który następnie, bez zbędnych tłumaczeń znalazł się w rękach... Kogoś innego.
Ciekawa akcja, końcowa walka białą bronią między Kanosem i Devianem, smaczki w rodzaju admirała Pellaeona, Noghrich broniących Lei na Coruscant, ogólnie komiks z gatunku trochę powyżej średniej. W odróżnieniu od np. pierwszej części Karmazynowego Imperium, akcja nie jest szyta takimi grubymi nićmi jak wówczas i nie ma tylu bezmyślnych patriotycznych amerykanizmów :)
Karmazynowe Imperium III - Imperium utracone Randy Stradley
6,7
Polska premiera trzeciego tomu perypetii Kir Kanosa, ostatniego imperialnego gwardzisty. Główny bohater zostaje zaproszony do współpracy przez bardziej konserwatywny odłam Imperium. W tym czasie reszta Imperium dąży do pokoju z Nową Republiką, a Mirith Sinn, dawna sojuszniczka Kanosa, wpada na trop spisku przeciwko Republice.
W komiksie tym postanowiono skonfrontować bohaterów poprzednich tomów tej serii nie tylko z nową wersją Imperium, ale również z postaciami znanymi z oryginalnej filmowej trylogii. Moim zdaniem oba te zabiegi nie wychodzą za dobrze. Pierwszy można już kojarzyć już „Karmazynowego Imperium 2 – Rady we krwi”. Tam jednak nikt z imperialnych nie wyciągnął do Kanosa pomocnej ręki. Tutaj wydawało się to obiecującym wątkiem – pokazanie bardziej ludzkiego oblicza Imperium, które jednak w dalszym ciągu nie chce pokoju z Nową Republiką. Niestety nowi sojusznicy protagonisty szybko stają się bardzo przerysowanymi czarnymi charakterami, więc zamiast tego dostajemy dosyć toporne nawracanie Kanosa na jedyną słuszną drogę Rebelii. Sam bohater traci moim zdaniem przez to na wiarygodności i przestaje być interesujący. Także wprowadzenie do gry postaci pokroju Hana Solo czy Luke’a Skywalkera sprawia, że część wydarzeń staje się przewidywalna – czytelnik wie, że akurat status quo tych bohaterów w żaden sposób nie może tu zostać zmieniony, więc nie grozi im żadne niebezpieczeństwo. Plus jednak za uwzględnienie postaci wprowadzonych w „Karmazynowym Imperium 2”, które odgrywają tu niebagatelną rolę. Nie za bardzo jednak rozumiem jednak epizodyczny występ Nom Anora, który tutaj nie ma żadnego wpływu na akcję.
Za rysunki podobnie jak w poprzednich odsłonach serii odpowiada Paul Gulacy. Już wówczas można było zauważyć bolączki stylu tego artysty np. postacie o wyłupiastych oczach czy kobiety o nienaturalnych proporcjach. Dobrze jednak radził sobie ze scenami akcji czy tłami. Tutaj jednak jego styl zdaje się przeszedł jakiś regres – wszyscy bohaterowie mają nienaturalnie wydłużone, obce rasy nie przypominają swoich oficjalnych wersji, a czasami też cierpi dynamika scen akcji. Odbiór utrudniają też bardzo przejaskrawione kolory nakładane przez Michaela Bartolo – miejscami aż bolą oczy jak się na to patrzy.
Jeżeli miałbym się doszukiwać jakichś plusów, to byłby to pomysł na same sceny akcji. Dobrze są rozplanowane na kadrach, ale niestety psuje je dosyć dziwne ukazywanie postaci przez rysownika.
Podsumowując, komiks co najwyżej przeciętny. Głównie dla miłośników oryginalnego „Karmazynowego Imperium”.