Pamiętam moją pierwszą lalkę Barbie. Miała na imię Petra i dostałam ją od cioci z Niemiec. Pilnowałam jej jak oczka w głowie, potrafiłam się nią bawić całymi dniami. Kiedy więc zobaczyłam biografię Ruth Handler - twórczyni mojej Petry, musiałam przeczytać tę książkę!
Biografie bywają różne. Ja najbardziej lubię te, które czyta się jak najlepszą emocjonującą powieść. Te, w których ludzie udowadniają, że sukces okupiony jest zmęczeniem, potem, okrutnie ciężką pracą i często zaniedbywaniem swojego życia rodzinnego.
I taka właśnie jest historia Ruth. Ruth, która z maleńkiej firmy balansującej często na granicy bankructwa zrobiła prawdziwe imperium zabawek. I która stworzyła lalkę, którą chciała mieć absolutnie KAŻDA dziewczynka na świecie.
Ruth miała w sobie to coś. Haryzmę, niesamowitą pewność siebie, niegasnącą wiarę w to, że się uda. Pracowała wraz ze swoim mężem bez wytchnienia, wciąż tworząc i ulepszając i wycinając konkurencję w pień.
Ale to nie jest tylko historia sukcesu. To też historia kobiety oskarżonej o przekręty finansowe i fałszowanie faktur. Historia kobiety w świecie mężczyzn, która do sal konferencyjnych musiała przemykać przez kuchnię. Historia kobiety chorej na raka piersi i poddanej mastektomii.
Blaski i cienie sławy oraz najpopularniejsze zabawki, które na pewno kojarzycie ze swojego dzieciństwa. Bardzo polecam Wam tę książkę.
Biorąc pod uwagę ile czasu spędziłam bawiąc się lalkami Barbie aż wstyd, że tak mało wiedziałam o jej twórczyni.
Świetna biografia, chociaż zdarzało się autorce gubić moje zainteresowanie przy niektórych momentach. Czy polecam? Jak najbardziej, wszystkim małym dziewczynką, które kiedy wolały Barbie, jak dorośnięcie będziecie chciały poznać historię Ruth.