Out of the Blues Mercy Celeste 8,0
ocenił(a) na 97 lata temu Siostra bliźniaczka Masona bierze ślub i z tej okazji musi on wrócić do miasteczka, co do którego przysięgał, że nigdy nie wróci. Na domiar złego okazuje się, że w hotelu nie ma już żadnych wolnych pokoi i przez kilka nocy będzie musiał go dzielić z Kilbym... przyrodnim bratem pana młodego.
Książka wciąga od samego początku. Czyta się lekko, przyjemnie, bywa zabawnie, nawet nie wiadomo, kiedy mijają rozdziały. Aż trudno uwierzyć, że większość historii to tylko kilka dni, bo co to były za dni… fiuu, bardzo intensywne. :D
Dwójce głównych bohaterów nie mam absolutnie nic do zarzucenia, uwielbiam ich obu. Bawiło mnie to, jak wszyscy dookoła Masona wiedzieli, że jest gejem, ale on sam o tym nie wiedział. :D To było oczywiste od samego początku, nawet po samym sposobie bycia, momentami wręcz takim stereotypowym. No i Kilby... pan Były-Żołnierz. Trochę zamknięty, trochę wycofany, absolutnie warty uwagi i sympatii. Każdy z nich ma swoje demony, każdy z nich doświadczył w przeszłości czegoś, co bardzo się na nich odbiło. Nie wspominając o dzieciństwie Masona... dowód na to, że bogate dzieciaki wcale nie wiodą prostego i bezproblemowego życia. Ale jednocześnie niesamowicie do siebie pasują, a przyciąganie i chemia między nimi też jest wielka, wręcz namacalna.
Ja czytałam książkę z ogromną przyjemnością, nawet jeśli później zrobiło się trochę trudniej i nie było już tak lekko, to i tak pokochałam tych dwóch facetów i ich historię. I mam zamiar jeszcze do nich wrócić, to na pewno.