Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik230
- ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
- ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
- ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant13
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Robert Kirkman
6
7,9/10
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
7,9/10średnia ocena książek autora
36 przeczytało książki autora
11 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Void Rivals
Robert Kirkman, Lorenzo De Felici
Cykl: Void Rivals (tom 1)
8,0 z 1 ocen
2 czytelników 0 opinii
2024
Outcast: Opętanie #4 - Pod diabelskim skrzydłem
Paul Azaceta, Robert Kirkman
7,0 z 23 ocen
36 czytelników 3 opinie
2019
Najnowsze opinie o książkach autora
Outcast: Opętanie #4 - Pod diabelskim skrzydłem Paul Azaceta
7,0
POPKulturowy Kociołek:
W albumie Outcast: Opętanie tom 4 zatytułowanym Pod diabelskim skrzydłem, autor wciąż tworzy swoją nastrojową historię trzymającą się podstawowych kategorii dobra i zła. Bohaterami nadal są tu Kyle Barnes i wielebny Anderson, których życie stało się pasmem dramatów, udręk i cierpienia. Robert Kirkman trzyma się więc pewnych utartych schematów, jednocześnie tym razem ujawniając kilka szczegółów na temat świata przedstawionego.
Scenarzysta kieruje całą opowieścią w taki sposób, aby ukradkiem umieszczać w niej drobne fabularne wskazówki. Prowadzą one czytelnika w stronę kilku odpowiedzi na mocno nurtujące go już od dawna pytania. Otrzymane informacje nie tylko potęgują uczucie napięcia i zacieśniającego się mroku wokół bohaterów, ale również skłaniają do pewnych głębszych refleksji. Nie należy jednak oczekiwać, że nagle seria stanie się przejrzysta fabularnie. Jedne odpowiedzi rodzą tu bowiem szereg nowych pytań, które ponownie mocno gmatwają historię.
Duże znaczenie ma tutaj również dialog pomiędzy bohaterami. Częściowo odsłania on ich prawdziwe oblicze, służy jednocześnie jako spowalniacz tempa opowieści, która zmierza do swojego kulminacyjnego momentu. Obok tego wszystkiego nie brakuje tu również mocniejszej i krwawej akcji, która podnosi ciśnienie odbiorcy i mocniej angażuje go w lekturę dzieła.
Technicznie rzecz biorąc, wszystko jest tu bardzo profesjonalne. Tytuł ma jednak w sobie coś powtarzalnego, co psuje odbiór całości. Scenariusz jest dość nierówny, a Kirkman dobre pomysły przeplata z nudną schematycznością. Największy zarzut do komiksu można mieć do zbyt sztywnego kontrolowania tempa akcji. Twórca wykorzystuje sekwencje kilku spokojniejszych momentów (chociażby sceny dialogów),aby obniżyć napięcie i tym samym znacząco wydłużyć całą opowieść.
Pewne niedociągnięcia dotyczą również złowrogiej atmosfery albumu, która momentami jest moim zdaniem trochę za bardzo przekombinowana. W niektórych scenach można wręcz odnieść wrażenie, że twórca na siłę stara się przerazić czytelnika, co nie zawsze mu wychodzi. Na całe szczęście są to naprawdę sporadyczne momenty, niewpływające znacząco na ogólny całkiem dobry klimat serii....
https://popkulturowykociolek.pl/outcast-opetanie-tom-4-recenzja-komiksu/
Outcast: Opętanie #4 - Pod diabelskim skrzydłem Paul Azaceta
7,0
Od samego początku „Outcast. Opętanie” trzyma dość wysoki poziom – twórcy zgrabnie balansują na granicy horroru i dramatu, bawią się, wydawałoby się mocno zgranym motywem opętania. Trzy pierwsze zbiorcze tomy serii Kirkmana i Azacety były lekturą przynajmniej przyzwoitą, która momentami zahaczała nawet o miano niezwykle interesującej. Po zamieszczonym na końcu poprzedniej części cliffhangerze mamy w końcu okazję przekonać się, w jakim kierunku potoczyły się losy wielebnego Andersona i Kyle'a Barnesa oraz ich przeciwnika, niejakiego Sidney'a.
Konflikt między siłami „dobra” i „zła” eskaluje. Obie strony znacząco radykalizują metody walki, co sprawia, że nikt nie może czuć się bezpieczny. Ponadto w obliczu faktu, że nie wiadomo kto jest nosicielem tak zwanego demona, Kyle nie może ufać prawie nikomu. Co gorsza, jest wielce prawdopodobne, że także Amber, córka mężczyzny, może okazać się kimś wyjątkowym i niezwykle ważnym dla członków konspiracji. Żeby wyjść cało z tej niełatwej sytuacji, zarówno Kyle, jak i Anderson, będą musieli podjąć kilka trudnych decyzji, a być może także poświęcić część siebie.
Dotychczasowe odsłony serii prezentowały nam podchody, jakie główni bohaterowie czynili, by zbliżyć się do swoich przeciwników i poznać ich plany oraz motywacje. Kyle Barnes i wielebny Anderson najczęściej błądzili po omacku, próbując dociec, jaki jest cel demonicznych najeźdźców. W „Pod diabelskim skrzydłem” wszystko znacząco przyspiesza. Obie strony zaczynają w końcu grać w otwarte karty, co sprawia, że robi się zdecydowanie bardziej akcyjnie. Czy to dobry wybór? Trudno powiedzieć – z jednej strony dzieje się tak kosztem klimatu grozy, z drugiej jednak ile można było krążyć wokół głównego zagadnienia, nie zdradzając zbyt wiele szczegółów? Wydaje się więc, że decyzja o pchnięciu fabuły na nieco inne tory była jak najbardziej właściwa.
Robert Kirkman na łamach najnowszego tomu „Outcast” w bardzo ciekawy sposób przedstawia opętanie. Uwagę zwracają zwłaszcza różne reakcje bohaterów na dzielenie ciała z obcym bytem. Dla Sidney'a to prawdziwa symbioza, która jest dla niego zaciągnięciem hamulca ręcznego swoim popędom – dzięki tej relacji główny antagonista serii potrafi kontrolować swoje najmroczniejsze żądze. Natomiast gdy dochodzi do opętania innego bohatera, ten ze wszystkich sił opiera się atakowi na swoją wolną wolę, nie chce dzielić ciała z czymś tak bardzo obcym, a gdy jest po wszystkim, żarliwie dziękuje Barnesowi i Andersonowi za ratunek.
Autor już w innych swoich seriach udowodnił, że potrafi odpowiednio zadbać o warstwę obyczajową. Nie inaczej jest w „Outcast”. Co prawda w „Pod diabelskim skrzydłem” na pierwszym planie stoi akcja, ale równie ważne okazują się watki poboczne, które choć, siłą rzeczy, są mniej spektakularne, to odpowiednio zaznaczają bardzo potrzebne tło. Budowanie związków między bohaterami cały czas jest ważne, znajdziemy tu sceny pogłębiające, między innymi, relację Kyle'a z jego byłą żoną oraz poznamy ciemniejsza stronę wielebnego Andersona, który swoimi działaniami wcale nie sprawia wrażenia człowieka wielkiej wiary, ale kogoś sfrustrowanego niepowodzeniami, kto chwyta się wszelkich środków, by pokazać światu (i samemu sobie),że ma rację.
Paul Azaceta rysuje dokładnie tak, jak przyzwyczaił nas do tego w poprzednich tomach. Na praktycznie całej przestrzeni albumu ilustracje są dość ponure, przybrudzone i eksponujące raczej te brzydkie elementy świata przedstawionego, a do tego utrzymane w wyjątkowo ciemnej tonacji przez kolorystkę, Elizabeth Breitweiser. Azaceta ponownie zaprezentował charakterystyczne dla siebie elementy, w tym zwłaszcza towarzyszące głównym ilustracjom małe kadry, uwypuklające pewne elementy, które czytelnik powinien dostrzec. Od początku bardzo podobał mi się ten zabieg, cieszę się, że artysta nie zapomniał o nim w kolejnym tomie tej historii.
„Pod diabelskim skrzydłem” trzyma poziom poprzednich części cyklu – to dobra i wciągająca opowieść, w której autorzy garściami czerpią z estetyki grozy i umiejętnie redefiniują motywy, obecne w gatunku od dawna. To kawał porządnej literatury, a jeśli spodobały się wam tomy od pierwszego do trzeciego, to nie mam wątpliwości, że i czwarty zyska wasze uznanie. Kirkman i Azaceta trzymają poziom, a momentami nawet zaostrzają apetyt na poznanie tego, co stanie się niebawem. Teraz trzeba cierpliwie wypatrywać kolejnych odsłon serii – miejmy nadzieję, że Mucha nie każe nam czekać na nie zbyt długo.
Recenzja do przeczytania także na moim blogu - https://zlapany.blogspot.com/2018/10/outcast-opetanie-tom-4-pod-diabelskim.html
oraz na łamach serwisu Szortal - http://szortal.com/node/15045