Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzytamy w weekend. 26 kwietnia 2024LubimyCzytać193
- ArtykułySzpiegowskie intrygi najwyższej próby – wywiad z Robertem Michniewiczem, autorem „Doliny szpiegów”Marcin Waincetel6
- ArtykułyWyślij recenzję i wygraj egzemplarz „Ciekawscy. Jurajska draka” Michała ŁuczyńskiegoLubimyCzytać2
- Artykuły„Spy x Family Code: White“ – adaptacja mangi w kinach już od 26 kwietnia!LubimyCzytać2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Éva Sebők
2
6,8/10
Pisze książki: baśnie, legendy, podania, literatura dziecięca
Urodzona: 12.07.1927
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,8/10średnia ocena książek autora
21 przeczytało książki autora
3 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Boraczek Éva Sebők
7,6
Za siedmioma górami, za siedmioma lasami żyli sobie Rumorowie z (cztery razy większymi) Wielkimi Tubylcami. Kraina ta ograniczona była stromym, granitowym pasmem gór Kamczaru, którego grzbiety były wiecznie ośnieżone, a latem i zimą iglicy ich najwyższego szczytu uczepiała się czapa chmur. Drugi łańcuch tworzyły pokryte wiecznym śniegiem góry Kubiczaru. Otaczały one ową fantastyczną krainę przycupniętą wśród liściastych lasów Płaskowapnowyżu wokół jeziora. I może nie byłoby całej tej historii, gdyby daleki przodek Wielkich Tubylców Leontyn Wielki nie wybrał się na odkrywczą eskapadę, wespół z paroma Rumorami, po czym ... przepadł bez wieści. Wiadomo było jedynie, że ostatni raz widziani byli w piwnicy zamku, który był rodowym gniazdem Wielkich Tubylców.
Mijały lata, może wieki, aż nieszczęsny Boraczek stracił pracę, z powodu nieznajomości arytmetyki. Miał jednak dobrych przyjaciół - Płatka i Maczka, którzy pomogli w uzyskaniu posady pomocnika u Wielkich Tubylców. Któregoś dnia tytułowy bohater natrafił w zamku na tajemniczy mur, odgradzający część piwnicy. Szybko skojarzył go z usłyszaną wcześniej legendą o Leontynie Wielkim. Postanowił go zbadać, a gdy okazało się, że za nim znajduje się korytarz, zdecydował o organizacji ekspedycji, wespół z przyjaciółmi - Maczkiem i Płatkiem, oraz szkolnym kolegą Boraczka - kataryniarzem Opusem. Czeka przygoda, każdej chwili szkoda - więc doczytajcie, co wyniknie z wyprawy, czy grupie przyjaciół uda się rozwiązać zagadkę sekretnego zniknięcia Leontyna Wielkiego, czy wrócą i jaki związek z tym wszystkim ma skała i Osypisko?
Książka może nie powala, ale uważam, że jest bardzo dobra. Irytuje kilkakrotne przenoszenie akcji bez poinformowania czytelnika, że nie jesteśmy już (na przykład) w zamku Wielkich Tubylców, ale w bloku zamieszkanym przez Rumorów. Daje to wrażenie pewnego niedopracowania, również światowi przedstawionemu brakuje szczegółów: choćby opowieści o tym, kim są Rumorowie? Gdzie jest ta kraina - w zupełnie fantastycznej rzeczywistości, czy może tuż obok nas (jak w cyklu o Narnii, czy ,,Akademii pana Kleksa'')? Powieści brak ,,tego czegoś'', co wbiłoby w fotel czy ziemię, czegoś co ma wspomniana wielka powieść Jana Brzechwy.
Bohaterowie to dzieci w przebraniu dorosłych, a wszak pracują - to kolejne niedopracowanie. Ciekawa jest za to wycieczka, zwłaszcza powrót, wtedy akcja wyraźnie przyspiesza, a fabuła staje się wciągająca. Dobrze sportretowani zostali bohaterowie, mający wyraźną, niepapierową osobowość. Ciekawe są filozoficzne uwagi o czasie. Warto zwrócić uwagę na osuwającą się skałę, której rozwarcie się stanowi początek, a ostateczne zamknięcie koniec opowieści. Mimo wszystkich mankamentów: warto przeczytać, zawsze to ciekawa wizja baśniowego świata.
Boraczek Éva Sebők
7,6
„Boraczek” to przyjemna opowieść dla fanów literatury dziecięcej i młodzieżowej. Historia napisana przez znaną węgierską pisarkę i poetkę, sądząc po liczbie czytelników, jakoś zapodziała się na bibliotecznych półkach. Fabuła opowiada o przygodach grupki przyjaciół, z Boraczkiem na czele, wyruszających ze świata niby podobnego do tego, w jakim sami żyjemy, do krainy ukrytej za górami i lasami, rządzonej przez prawa znane nam z bajek. Mimo niebezpieczeństw czyhających na naszych bohaterów, czytelnik nie denerwuje się zanadto wiedząc, że w takich historiach wszystko musi się skończyć dobrze i szczęśliwie. Na zabawny zakrawa fakt, iż autorka parę swoich postaci umieściła w tym samym mieszkaniu. Maczek i Płatek są współlokatorami, jeden gotuje, drugi czasem masuje plecy pierwszemu, z uwagi na jego słabowitość :). Niektórym czytelnikom może to przeszkadzać ( żeby była jasność sama do takowych się nie zaliczam, a powyższe zdanie od pierwszego słowa do kropki jest podszyte ironią),choć z drugiej strony nie wiem, czy wypada krytykować węgierską pisarkę, z, jakby nie było, kraju, będącego tymczasem naszym największym sojusznikiem:).