Najnowsze artykuły
- ArtykułyHłasko, powrót Malcolma, produkcja dla miłośników „Bridgertonów” i nie tylkoAnna Sierant1
- ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Cud w Dolinie Poskoków“ Ante TomiciaLubimyCzytać1
- Artykuły„Paradoks łosia”: Steve Carell i matematyczny chaos Anttiego TuomainenaSonia Miniewicz1
- ArtykułyBrak kolorowych autorów na liście. Prestiżowy festiwal w ogniu krytykiKonrad Wrzesiński13
Popularne wyszukiwania
Polecamy
M. D. T. Bienville de
1
6,3/10
Pisze książki: nauki społeczne (psychologia, socjologia, itd.)
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,3/10średnia ocena książek autora
27 przeczytało książki autora
94 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Nimfomania, czyli traktat o szale macicznym
M. D. T. Bienville de
6,3 z 21 ocen
116 czytelników 5 opinii
2015
Najnowsze opinie o książkach autora
Nimfomania, czyli traktat o szale macicznym M. D. T. Bienville de
6,3
Ciekawe dzieło, cieszę się, że zostało wydane po polsku. Cieszę się również, że stało się to dopiero teraz, kiedy już mamy wykształconych seksuologów, a nie takich cholernych szarlatanów jak XVIII-wieczny autor tego dziełka. Aż dziw bierze, że pan był lekarzem.
Z podobnej książeczki na temat masturbacji u chłopców po prostu się śmiałam. Czułam się też bezpieczna, ponieważ założyłam, że nikt nie będzie serio traktował takiego fenomenu jak masturbacja u dziewcząt (podobnie jak miłości lesbijskiej). Jakże się myliłam! Wścibski medyk zajrzał pod kołderkę i dziewczętom. I choć brzmi postępowo, nie kryje się ze swym antyklerykalizmem, potępia przemoc i zbyt częste upusty krwi, to zaraz potem przedstawia swoją wersję kuracji, która polega na... rzadszych upustach krwi, głodzeniu, przeczyszczaniu, podawaniu ołowiu (ale nie trującej rtęci),izolowaniu i chlustaniu wodą w twarz. Dobrze, że nie na publicznych chłostach.
Jest to interesujący relikt z zakresu historii medycyny. Między innymi, niezwykle zaskakujące było dla mnie to, że w okresie oświecenia w Europie wciąż żywa była typologia humorów Hipokratesa-Galena, a mimo sekcjonowania zwłok na co i autor się powołuje, wierzono że u kobiet występuje prostata czy pęcherzyki nasienne. Następnie, autor był dostatecznie bystry, by dostrzec upławy u kobiet, a nawet tak bystry by opisywać kobiece nasienie. Prawdopodobnie charakterystyczne dla stylu epoki jest nachalne moralizatorstwo autora. Drażni jego niesamowity narcyzm skrywany pod płaszczykiem skromności. Panny wyleczone to takie, które chciały znajdować się tylko pod opieką autora. Zasadniczo są to przypadki rzadkie, bo namiętność kobieca okazuje się z jakichś względów siłą tak niebezpieczną, że te panny trzeba wiązać, a młodzieńcy nie mają się jak przed ich nagabywaniami bronić. Autor próbuje nawet ingerować w sferę fantazji erotycznych młodych kobiet. Na szczęście w czasach tych nie znano jeszcze psychoterapii, ta działka czekała na zagospodarowanie przez Freuda dwa wieki później. Co zaskakujące, na kartach książki młodzi mężczyźni są niezwykle cnotliwi i niejako bierni w porównaniu z aktywną seksualnością kobiecą. Fakt zaskakujący, gdyż bez względu na epokę zazwyczaj relacje te opisywano dokładnie odwrotnie.
Skłonna bym była podejrzewać, że na kartach książki uwieczniono jakieś problemy psychiczne/ seksualne samego autora, gdyby nie notka od tłumacza zamieszczona na końcu, z której dowiadujemy się, że we Francji dzieło wznawiano wiek po jego pierwszym wydaniu, ponieważ uważano je za wciąż aktualne. Okazuje się zatem, że to nie autor miał jakieś własne ekskluzywne problemy, a raczej takie były czasy.
Inteligentnym namiętnym pannom pozostawało masturbować się w największej tajemnicy.
Wersję nieco rozszerzoną recenzji znajdziecie tutaj: http://psunabude.blox.pl/2015/07/Nimfomania-czyli-traktat-o-szale-macicznym.html
Nimfomania, czyli traktat o szale macicznym M. D. T. Bienville de
6,3
M.-D.-T. De Bienville był doktorem medycyny. Zajmował się m.in. chorobą dopadającą kobiety – szałem macicznym. Książka Nimfomania została wydana w Polsce dzięki wydawnictwo Słowo/obraz terytoria.
Książka jest czymś w rodzaju rozprawy dotyczącej choroby nękającej kobiety – nimfomanii. To zjawisko dość częste w dawniejszych czasach. Spowodowane było m.in. nieprawidłowym poruszaniem się włókien w pewnych częściach kobiecego ciała. Innym powodem mogą być serca dziewczyn, które umiłowały jakiegoś młodego mężczyznę. Jeśli małżonek damy nie ma odpowiedniego dla niej temperamentu, kobieta ta może również zapaść na tę chorobę. Jest to zatem rodzaj pobudzonego libido kobiecego, które chce znaleźć ujście w akcie spełnienia seksualnego.
Tekst skupia się na kilku kwestiach. Po pierwsze anatomiczna dokładność opisu ciała kobiety, szczególnie jej wewnętrznej budowy, sprawia, że ówczesny czytelnik mógł poczuć się jak badacz. Do tego pokazano objawy choroby, jej podłoże i przyczyny. Autor nie stroni od opisów różnych stadiów i przypadłości, sprawiając jednak, że człowiek widzi w głowie straszną wizję tej choroby. Na szczęście istnieją sposoby, by z choroby wyleczyć.
Trzeba przyznać, że nimfomania to po prostu pożądanie, rozbudzona namiętność i chęć zaspokojenia, której doznawały dawniej kobiety. Społeczeństwo było nieprzygotowane na to, że kobiety też mają swoje potrzeby, stąd wymyślenie choroby.
Odchodząc od tematyki, warto zwrócić uwagę na wydanie. Książka ma niewielki format. W środku jest przepiękna. Pojawiają się ryciny z opisami, niektóre dość odważne, nagie, pokazujące kobiety w całej krasie. Nie jest ich wiele, ale wzbogacają lekturę. Do tego piękna strona tytułowa z długim tytułem rodem z przełomu oświecenia i romantyzmu. Każda kartka kończy się kustoszem – słowem lub sylabom, która zaczyna kolejną stronę. Dawno nie widziałam czegoś takiego w pozycji wydanej współcześnie.
Ogólnie książka jest raczej ciekawostką niż lekturą do poduszki. Podoba mi się, że tekst z dawnych czasów ujrzał ponownie światło dzienne. Jest pięknie wykonany, czasem zabawny w odbiorze, gdy porówna się go z obecnymi realiami. Jednak dokładność autora może zaskoczyć, gdyż z lekarską precyzją podaje on nie tylko budowę ciała kobiety i objawy choroby, lecz także historie, które obrazują rozwój nimfomanii.
Polecam tym, którzy lubią książki nietypowe. Być może wiedza wyniesiona z tej lektur wam się do niczego nie przyda, ale bawić będziecie się świetnie, o ile doceniacie ponowne życie dawnych dzieł. Traktat o nimfomanii to właśnie taka książka – perełka na rynku wydawniczym, która swoją treścią przybliża nam przeszłość i sposób myślenia przodków.