Tak trudno jest przebaczyć... kiedy serce rozszarpywane jest na drobne kawałki, kiedy czuje się tylko swoje rany lub rany ukochanej osoby.
Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik242
- ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
- ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
- ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant17
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Anna Kościółek
5
8,2/10
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
8,2/10średnia ocena książek autora
26 przeczytało książki autora
51 chce przeczytać książki autora
3fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Ten autor należy do naszej społeczności, ma 2 książek w swojej biblioteczce.Sprawdź co czyta autor
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Cztery przygody z legendą, co się z historią zna
Anna Kościółek
8,0 z 2 ocen
2 czytelników 1 opinia
2023
Popularne cytaty autora
Cytat dnia
(...)każdy kiedyś odejdzie - taka jest kolej życia.
1 osoba to lubiA wiatr? Wiatr, wzruszony szczęściem tych dwojga, nabrał siły i popędził w kierunku Luppy, chcąc podzielić się radością z bezmiarem głębokic...
A wiatr? Wiatr, wzruszony szczęściem tych dwojga, nabrał siły i popędził w kierunku Luppy, chcąc podzielić się radością z bezmiarem głębokich wód. Przecież nie mógł jej zatrzymać tylko dla siebie...
1 osoba to lubi
Co czyta Anna Kościółek
Ta autorka należy do naszej społecznościZobacz profil autorki
Najnowsze opinie o książkach autora
Cztery przygody z legendą, co się z historią zna Anna Kościółek
8,0
Akcja właściwa najnowszej powieści Anny Kościółek toczy się w dokładnie określonym hic et nunc, a mianowicie w Tarnowie – przeważnie w ścisłym jego centrum skupionym wokół katedry – na początku wakacji 2023 roku, ale dzięki czterem legendom, które zostały umiejętnie wplecione w tok przedstawionych w niej zdarzeń, zyskała ona swój głębszy wymiar dziejowy, obejmujący kilka stuleci, sięgających okresu lokacji miasta. Mamy więc do czynienia nie z płaskorzeźbą narracyjną odsłaniającą tylko powierzchnię wykreowanego świata, ale z literackim obiektem architektonicznym dość rozwiniętym w swojej czasowo-przestrzennej wielowymiarowości.
Na pierwszym planie czytelnik ma okazję śledzić perypetie sympatycznego rodzeństwa, Olka i Mai, które zmuszone okolicznościami przyjechało do Tarnowa i podczas krótkiego w nim pobytu przeżyło serię przygód. Nie tylko uatrakcyjniły one czas dzieciakom, ale także przyczyniły się do ich wewnętrznej przemiany – i tak Olek za sprawą tego, co mu się przytrafiło, zmienił się ze skupionego wyłącznie na sobie i własnych przyjemnościach małolata w otwartego na świat, mądrego chłopca. Anna Kościółek jako pisarka jest dobrym pedagogiem – nie moralizuje, narzucając sztywny zespół przekonań, ale zaprasza do wyrobienia sobie własnego zdania na temat tego, co w życiu naprawdę wartościowe i godne starań. Najważniejsze według niej w wychowaniu to zainteresować młodego człowieka otaczającym go światem, kryjącym za pozornymi oczywistościami wiele tajemnic – tym bardziej, że w jej ujęciu świat ten nie jest odarty z cudowności – a gdy już do tego dojdzie, weźmie on we własne ręce odpowiedzialność za dalsze swoje życie.
Tarnów to miasto o długiej i barwnej historii, ale że ma ona w sobie duży potencjał legendotwórczy, udowodniła dopiero autorka „Czterech przygód…” Do tej pory nie doczekał się on bowiem – w odróżnieniu od wielu grodów małopolskich, z Krakowem na czele – swoich legend, a więc wiódł życie skrojone na miarę rozpraw historycznych, często całkiem ciekawych, ale jednak przez swoją wyczuwalną grawitację naukową odmawiających mu prawa do literackiego lotu. Można powiedzieć, że legenda zapewnia obiektowi drugie życie, a nawet życie do kwadratu – na znacznie szerszym polu. Historia może być lokalna, ale legenda ma to do siebie, że zawsze jest uniwersalna – i ten fakt winien rozproszyć obawy czytelników spoza Tarnowa, że to książka nie dla nich. Należy się im zapewnienie, że losy Spicymira, Hetmana i Mocarnej Zosi, ale też osiemnastowiecznych gimnazjalistów tarnowskich będą oni śledzić z równą satysfakcją, jak tarnowianie z dziada pradziada, których zresztą jest jak na lekarstwo. Oczywiście, wobec czytelników identyfikujących się z miastem powieść Anny Kościółek odegra rolę integracyjną – znacznie łatwiej będzie się im nawiązać łączność z dawnymi jego właścicielami, choćby dzięki temu, że liczni Janowie i Rafałowie Tarnowscy zyskali w niej indywidualne oblicze.
Sprawcami całego fabularnego zamieszania stali się Iwa i Lel, czyli gwiazda i półksiężyc z tarnowskiego herbu. W „Czterech legendach…” nie brakuje fantastycznych postaci, ale ich obecność służy nie tylko rozrywce. Wprowadzenie na przykład gadającego świetlika posłużyło bowiem pisarce do powiązania dziejów Tarnowa z historią świętą opisaną przez Mateusza i Łukasza w ewangeliach dzieciństwa, co naprawdę należy uznać za akt poważnej jego nobilitacji – nie każde wszak miasto, nawet w legendzie, jest w stanie wykazać się tego rodzaju genealogią. Świetnie, że Anna Kościółek pozwoliła sobie na radość wynikającą z obcowania z wyobraźnią, dzięki temu jej powieść ma coś ze średniowiecznych katedr, których twórcy podzielali wiarę w wielokształtność i wielopostaciowość różnych form bytu na swój sposób głoszących chwałę Pana. Bohaterowie fantastyczni w powieści to w gruncie rzeczy właśnie takie dobre duszki, które realizują powierzoną im przez Stwórcę misję. Ciekawe, że udało się je osadzić w świecie historycznym i jak najbardziej realistycznym. Można bowiem powiedzieć, że duże partie „Czterech przygód…” to rodzaj reportażu z miasta średniej wielkości, w którym ludzie krzątają się wokół swoich codziennych spraw. Wiele postaci powieściowych rzeczywiście można spotkać w Tarnowie – jago mieszkańcy mogą zatem książkę tę czytać jako powieść z kluczem. Dla innych będzie to historia o tym, że nawet w najbardziej oswojonych realiach da się przeżyć coś, co każe im spojrzeć na wszystko inaczej.
Cień pod lupanem Anna Kościółek
8,1
Jeśli szukacie historii w stylu baśniowym, to ta książka jest dla Was. Koniecznie przeczytajcie.
Historia, rozgrywająca się na niezwykłej wyspie, jest na pierwszy rzut oka- banalna. Leandrę poznajemy , jako małą dziewczynkę. Obserwujemy jej dorastania, by w końcu być świadkiem jej dojrzałości. Trzpiowate, naiwne dziewczę, które nagle musi stać się kobietą odpowiedzialną. Los krzyżuje jej ścieżki z Jarem. Czy między tym dwojgiem zrodzi się miłość? Czy Jarem pomoże Leandrze?
Nie jest to historia romansu od pierwszego wejrzenia, ale powieść o rodzeniu się miłości, dojrzewaniu do miłości i dojrzewaniu samej miłości. Związek dwojga ludzi, który przeżywa wzloty i upadki, w którym występują chwilę zwątpienia i chwilę szczęścia- Leandra i Jarem raz sięgają gór, by za chwilę spaść na dno doliny.. Wątek miłości nie jest przerysowany, ani nudny. Ich relacje obfitują w wiele dramatycznych zwrotów akcji.
Bohaterzy wykreowani przez autorkę, są ludźmi podobnymi do nas , mają swoje słabości, mają i zalety. Żyją według określonych zasad, które akceptują bądź z nimi walczą. Mają własną religie, własne zasady moralne, własne ceremonie i tradycje. Świat, w którym przyszło im żyć, został w epicki sposób wykreowany przez autorkę od podstaw- od mapy geograficznej, poprzez jego historię i mity, po florę i faunę.
Autorka poruszyła w powieści uniwersum, jakim jest miłość. Delikatnie wskazała czytelnikowi, czym jest ta prawdziwa miłość. Miłość, która kocha i daje wolność oraz prawdziwe szczęście. A nie miłość zaborcza, która staje się niewolą dla zakochanych.