rozwiń zwiń

Co by było, gdyby: Stephen, król romansu

Sylwia Sekret Sylwia Sekret
29.06.2014

Staję dziś przed Wami gniewna i niezdecydowana. Szarpana w dwa różne kierunki, obarczona skrajnymi, przeczącymi sobie obowiązkami. Tkwiąc między młotem a kowadłem, między Scyllą a Charybdą - nie wiem co czynić. Obiecałam Wam i sobie (bardziej sobie, bo ja jestem zmuszona przeczytać ten artykuł, natomiast, że Wy to zrobicie - mogę mieć tylko nadzieję), że kolejny artykuł będzie o Kingu i alternatywnej historii jego literackiego dorobku. Jeśli jednak to zrobię, to - z jednej strony dotrzymam obietnicy i nie okażę się gołosłowna, z drugiej strony jednak obawiam się popadnięcia w monotematyczność i nudę. A tego bym oczywiście nie chciała. Po wielu pojedynkach rozgrywających się tu i ówdzie, po niezliczonych debatach mających miejsce to tu, to tam, po westchnieniach i niezdecydowanych wzruszeniach ramion odbywających się poniekąd i gdzieniegdzie - postanowiłam. Dziś wracamy do Kinga, więc jeśli ktoś gościa nie lubi, jeśli czyjś czytelniczy żołądek go nie trawi, jeśli dla kogoś już sam tytuł artykułu wieje nudą i żenadą - uprzejmie prosi się takie osoby o opuszczenie tej strony i wrócenie na główną w celu zapoznania się z innymi, wpisującymi się w ich zainteresowania, różnościami. Chociaż z drugiej strony, nie ujrzycie tu Kinga, jakiego znacie i kochacie (bądź nie)...

Co by było, gdyby: Stephen, król romansu


Długo zastanawiałam się w jakim gatunku Stephen King mógłby mnie najbardziej zaskoczyć. Doklejałam mu na niby różne łatki, jakbym przymierzała kolejne zestawy ciuchów - przeglądałam je z każdej strony, kontemplowałam reakcję jaką by wywołały i to, czy sama zareagowałabym w nieprzewidziany sposób. Kombinowałam i przekręcałam kolejne historie, jakbym bawiła się kalejdoskopem, do którego wrzucone zostały wszystkie powieści autora Lśnienia. I w końcu doszłam do wniosku, że ten przerażający facet - który straszy nas i wprawia w osłupienie, który wnika tak głęboko w ludzką psychikę i wykorzystuje zarówno najbardziej sztampowe, jak i najmniej popularne motywy, aby wywołać w swoim czytelniku lęk i grozę - postawiłby cały świat na głowie, gdyby napisał klasyczny romans graniczący nawet z powieścią erotyczną. Wraz z tą myślą w mojej głowie zaczęły pojawiać się kolejne obrazy, których nie sposób było zatrzymać. Coraz bardziej odważne, napierające i lśniące. Coraz bardziej wgniatające się w umysł i zostawiające w nim niezatarte piętno. Zasłyszawszy kiedyś słowa - które być może brzmiały wtedy zupełnie inaczej, a po prostu czas zamazał je i zmienił według mojego widzimisię - że zdarza mi się dysponować lekkim piórem, naiwnie staram się w nie wierzyć, a efektem tego jest chęć podzielenia się z Wami tymi jaskrawymi obrazami.


USA Today:

Kiedy w końcu Stephen King został na dobre zauważony wśród wielu jemu podobnych - aspirujących do miana pisarzy - ludzi, jego powieść Carrie stała się światowym hitem. Niepozorna licealistka zapewniła sławę pisarzowi, a niepozorny pisarz zapewnił nieśmiertelną sławę zmyślonej licealistce - koło się zamknęło i do tej pory jego powolne i leniwe, lecz nieustające ruchy wprawiają ludzkość w drżenie i przyprawiają o gęsią skórkę. Opowieść o dziewczynie, która potrafi samymi myślami poruszyć każdą strefę erogenną drugiego człowieka, nie tylko zapewniła pisarzowi rozgłos i sławę, ale także przyczyniła się do rozważań nad kolejnym, nieodkrytym do tej pory rodzajem psychokinezy - sekskinezą. Zagubiona nie tylko w świecie okrutnych rówieśników, ale także w niezrozumieniu do końca swoich zdolności, dziewczyna przeżywa okropne cierpienia i dramaty. Obrzucona w szkole przez koleżanki wibratorami ucieka zapłakana, jednak niespodziewanie na bal zaprasza ją jeden z najpopularniejszych chłopaków w szkole. Carrie zgadza się, jednak musi jeszcze przekonać do tego pomysłu swoja nawiedzoną matkę, która również okazuje się być zakochana w chłopaku. Próbując odwieść córkę od romansu, zaślepiona zazdrością wmawia naiwnej i nie znającej praw natury córce, że ten, z którym chce się wybrać na bal, tak naprawdę jest jej ojcem. Prawdziwy dramat następuje jednak w kulminacyjnym momencie balu, kiedy Carrie (wybrana królową) zostaje oblana krwią. Obdarzona niezwykłymi mocami dziewczyna daje upust swojej energii i rozpoczyna okrutną zemstę na uczniach i personelu swojej szkoły. Kolejni rówieśnicy, a także ciało pedagogiczne zaczynają wić się w spazmatycznych rozkoszach, pobudzani przez rozjuszoną dziewczynę. Wielu z nich zginie, jednak jakaż słodka będzie to śmierć!


Publishers Weekly:

Od tej pory Stephen King okrzyknięty został nie tyle królem romansu, co nowej, świeżej i nie znającej granic powieści erotycznej. Jego czas jako przodownika w literaturze miłosnej tak naprawdę miał się jednak dopiero zacząć, a wszystko za sprawą romansu osadzonego w wampirzym świecie. King nie mógł nawet podejrzewać, że jego Miasteczko Salem wywoła taką falę popularności nie tylko książek, ale także filmów i seriali osadzonych w podobnym świecie. Musiało minąć co prawda trochę czasu, jednak - czyż wielcy mistrzowie nie wyprzedzają zazwyczaj swojej epoki? Powieść o mężczyźnie, który wraca w rodzinne strony stała się pierwowzorem nie tylko dla Zmierzchu ale także każdej późniejszej historii, w której miłość zrodziła się tam, gdzie na pozór nie powinna. W miasteczku Jerusalem, w którym w tajemniczy sposób znikają mężczyźni, mamy nie tylko elementy klasycznego romansu (takie jak miłość od pierwszego wejrzenia, zmiana na lepsze jednego z bohaterów poprzez uczucie do innego bohatera czy przeszkody, które stoją na drodze do szczęścia naszym aniołkom), ale także nowatorskie ujęcie tematu, o które mógł się pokusić jedynie nasz literacki amant, Stephen King. W drugiej powieści zyskującego ogromną sławę pisarza obserwujemy toksyczne relacje, jakie rodzą się w małych, zamkniętych społecznościach. Od tej pory King już zawsze będzie kojarzony z nurtem seksualnym rozpatrywanym przez pryzmat małomiasteczkowości. Autor porusza bowiem trudne tematy kazirodztwa, złamanych przysiąg, mutacji genów i niedostatku - zarówno cielesnego, jak i psychicznego - z jakim muszą mierzyć się ludzie żyjący w hermetycznych, małych wioskach i miastach. Co więcej, King jako pierwszy w sposób jasny i prawdopodobny (nawet dla sceptyków) wyjaśnia pochodzenie wampirów i ich podejrzane występowanie właśnie w małych, zamkniętych i ograniczonych społecznościach. U Kinga nic nie jest przecież nigdy proste, nie wystarczy więc zostać tendencyjnie ugryzionym przez wampira, aby stać się do niego podobnym. O nie, tu trzeba nieco więcej zachodu...


The New York Times Book Review:

Pozycja Kinga na rynku wydawniczym jest już niemal nienaruszalna. Można powiedzieć, że jako autor jest on po prostu niewyrzucalny - nie zmienia to jednak faktu, że Król wciąż tworzy, a jego kunszt, kolejne miłosne dramaty i romantyczne epopeje zyskują coraz to nowych zwolenników. Niełatwo wyjaśnić, dlaczego tak niewielu mężczyzn interesuje się jego twórczością. Może ciężko przełknąć im gorzką prawdę, którą serwuje mistrz, że miłość nie zawsze wygrywa, a seks nie zawsze musi odbywać się między dwójką istot tego samego gatunku (niezapomniany romans Christine z 1983 roku). Faktem jest jednak, że kiedy w Polsce powstaje oficjalna grupa fanów pisarza, znajdują się w niej głównie kobiety, a społeczeństwo nieoficjalnie zaczyna nazywać je kingowczyniami. Zachwycają się niebanalnym podejściem do uczuciowości kobiet - nawet tych nierozwiniętych jeszcze w pełni („pokochała Toma Gordona”), zrozumieniem ich emocjonalnych rozterek szargających nimi podczas wstydliwych kilku dni w miesiącu (wspaniała Misery!), ale również doceniają umiejętność opisania skomplikowanych procesów myślowych w umyśle zakochanego do szaleństwa mężczyzny (co z tego, że zakochanego w piecu, symbolizującym niedoścignioną i niedostępną, przez co fantazmatyczną i fantasmagoryczną kochankę - gorącą i groźną, namiętną i niebezpieczną, dla której ojciec porzuca ukochanego syna, a mąż kochającą go żonę - niezapomniane „Lśnienie”). Jednak mężczyźni również z czasem zdają się zauważać ogromny talent Kinga. Boom, jakiego doświadczył na krótko wśród męskiego grona czytelników, pisarz zawdzięcza powieści do tej pory uznawanej za poradnik (przez niektórych nawet atlas!), dzięki któremu wielu z panów na nowo mogło z dumą wkroczyć wieczorem do sypialni dzielonej z żoną. Wydana w 2008 roku Ręka mistrza - choć odważna i kontrowersyjna otworzyła Kingowi wiele nowych drzwi, z których niektóre pewnie nigdy by się nie otworzyły. Do tak odważnego pisania autor jednak już nie powrócił, choć nie jest to przecież jeszcze nic straconego, biorąc pod uwagę, że wciąż nie porzuca on swojego warsztatu.

lubimyczytać.pl:

Jedną z ostatnich powieści Stephena Kinga jest niezwykły jak na tego autora romans, bo noszący znamiona kryminału! Co więcej, jest w nim również dość mocno zaakcentowany polski wątek, który zaznaczony został już w tytule ksiązki. Pan Mercedes to opowieść w równej mierze straszna, co sprośna; w takim samym stopniu tajemnicza, jak i romantyczna. Kiedy owładnięty żądzą mordu młody mężczyzna, Brady Hartsfield atakuje niewinnych ludzi nie przypuszcza, że już niedługo coś innego zaprzątnie jego głowę do tego stopnia, że zapomni o swoim morderczym planie. Podczas gdy Brady zakochuje się w polskiej blogerce modowej - Mercedes, której w intymnych sytuacjach każe zwracać się do siebie per Pan, pewien emerytowany detektyw postanawia dołożyć wszelkich starań, aby schwytać niebezpiecznego mordercę. Mercedes będzie miała mało czasu, aby w swym małym saloniku „Pod Niebieskim Parasolem Debbie” dokonać metamorfozy swojego ukochanego - zarówno zewnętrznej, jak i wewnętrznej. Dziewczyna zrobi wszystko, aby przekonać świat, że jej Pan, Pan Mercedes jest dobrym, czułym i wartym drugiej szansy człowiekiem. Czy jej się to uda? Czy zdąży zanim detektyw wraz z dwójką sprzymierzeńców na zawsze wyrwie Brady’ego z rąk ukochanej? Tego Wam nie powiemy, jednak zapewniamy, że Król Romansu znów czaruje nas w najświetniejszym stylu!


komentarze [8]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Nocna_Booka 29.06.2014 23:15
Czytelniczka

Bardzo zgrabnie napisany tekst. duży + za zdjęcie z mojego awatara :D

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Rose 29.06.2014 19:21
Czytelniczka

Świetny artykuł, pisany w świetnym stylu, ironicznie i z przymrużeniem oka. Jako wielka fanka Kinga mogę powiedzieć, że bardzo dobrze się czytało.
No i sama wizja alter ego znanych nam książek przyprawia o atak śmiechu. :)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Ishyria 29.06.2014 16:05
Czytelniczka

Super tekst!

Natychmiast zachęcił mnie do odświeżenia sobie literatury King'a, szczególnie z nowej perspektywy.
Czas ruszyć do biblioteki!

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Monika 29.06.2014 15:46
Czytelniczka

Rewelacja! Tekst ciekawy i dowcipny, doskonały styl i bogate słownictwo. Przyznaj się, ty musisz mieć więcej takich znakomitych tekstów, nie może być inaczej:).

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Raybella 29.06.2014 12:35
Czytelniczka

Artykuł bardzo przyjemny w odbiorze. Wywołał szeroki uśmiech na mojej twarzy.
Kto wie, może w innej rzeczywistości Stephen King jest królem romansu..? ;)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Dariusz Doroziński 29.06.2014 04:01
Czytelnik

Naprawdę świetnie piszesz i masz dobry styl. Chętnie czytałbym Cię tutaj (jeszcze) częściej. Ale wracając do artykułu..
Nie licząc pierwszego śródtytułu to cała reszta byłaby całkiem możliwa i - jestem o tym przekonany - biłaby na głowę wszystkie te "Pięćdziesiąt twarzy Greya", czy inne książki pisane z myślą o żeńskiej części czytelników. W końcu warsztat, a w jego ramach...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Sylwia Sekret 29.06.2014 16:06
Redaktorka

Ups, musiał wystąpić jakiś błąd, bo pamiętam, że na pewno oceniałam na więcej. Już poprawiłam, dzięki!

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Sylwia Sekret 29.06.2014 00:01
Redaktorka

Zapraszamy do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post