Klasyków trzeba uśmiercić, a potem ożywić. Refleksje (nie tylko) o kanonie lektur

Marcin Waincetel Marcin Waincetel
01.09.2019

Nekromancja jest sztuką niezwykle niebezpieczną, dlatego też prościej byłoby chyba – zamiast uprawiania magii śmierci – po prostu odbrązowić pomnikowych bohaterów. Kanon jest nimi przepełniony. A może… tylko nam się tak wydaje?

Klasyków trzeba uśmiercić, a potem ożywić. Refleksje (nie tylko) o kanonie lektur

Bo przecież sposób, w jaki odbieramy literaturę, zależny jest od bardzo wielu naprawdę różnych i w dodatku zmiennych czynników. Zdrowia, nastroju, takiego czy innego nastawienia względem twórcy, znajomości kontekstu powstania dzieła, wreszcie, całkiem zwyczajnie, chęci bądź niechęci do tego, aby wczytać się w zadaną na następny miesiąc historię. Środowisko szkolne generuje zresztą bardzo określone warunki do czytelniczych doświadczeń i poszukiwań. Precyzując nieco – chodzi o przymus i obowiązek. Oto słowa, w których zapisano paraliżującą moc – dla większości uczniów, a pewnie też niemałej części nauczycieli. I choć śmiałków nie brakuje, to warto wiedzieć, gdzie szukać ratunku przed wrześniową apokalipsą.

Między piekłem a niebem, czyli podróż przez epoki

Zmieńmy nieco ton. Zmodyfikujmy też język. Żadna zatem apokalipsa, najwyżej kampania, w której – owszem – będą chwile trudniejsze, wykańczające, ale również piękne i satysfakcjonujące. Chyba zwłaszcza na etapie liceum, gdy młody człowiek zaczyna prawdziwie dojrzewać. A literatura jest w tym procesie nie tyle potrzebna, co po prostu niezbędna. Trudno o bardziej wartościową pożywkę dla umysłu. Tyle tylko, że najpierw trzeba ustalić jadłospis. I tutaj pojawia się klops. To znaczy – kanon.

Już ze słownikowej definicji wyczuwalny jest gatunkowy ciężar zagadnienia. Bo kanon to „wzór, zasada, reguła”, a także „zespół cech artystycznych charakterystycznych dla danej epoki”. I nie ma żadnych wątpliwości, że określony kanon powinien w przestrzeni edukacyjnej funkcjonować. Stanowić swoistą mapę, wskazówkę z konkretnymi lekturami, dzięki którym podróż przez epoki byłaby bezpieczna, przyjemna, a przede wszystkim satysfakcjonująca. Ukazująca możliwie najpełniejszy obraz zmieniających się czasów. Periodyzacja – podział na historyczne okresy, artystyczne fazy – to przecież podstawa.

Na czym polega zatem trudność? Ano na niezbyt dużej elastyczności w doborze lektur. A przede wszystkim na tym, że na omówienie wszystkich kanonicznych dzieł trudno znaleźć czas. W programowej rozpisce z ministerstwa, dedykowanej dla zreformowanego liceum – tylko na poziomie podstawowym – znajduje się lista z pięćdziesięcioma punktami. Do każdego z nich najczęściej przypisane przynajmniej dwa, a zdarza się, że i kilkanaście tytułów, którym z powodzeniem można byłoby się oddać na kilkuletnim seminarium. W liceum – na wszystko – przeznaczyć można cztery lata.

Zatem jeśli zabieramy się za przepracowywanie motywów biblijnych, to na przykładzie z Księgi Rodzaju, Księgi Hioba, a także… Koheleta, Pieśni nad Pieśniami, Psalmów i Apokalipsy według św. Jana. Pracując, naturalnie, na fragmentach, czyli siłą rzeczy wyrywkowo, niepełnie. We fragmentach musimy poznać też „Iliadę” i „Odyseję”, „Boską komedię”, wybrane wiersze Norwida, Słowackiego, Mickiewicza i poezję współczesnych, żeby przywołać tylko Szymborską, Herberta, Różewicza i Barańczaka. Wszystko, oczywiście, równie ważne, bo wszystko punktowane jest przecież na maturze.

Pretekst – Tekst – Metatekst

Aby opanować nadmiar, wprowadzić porządek do szkolnego chaosu – pamiętając przy tym, że nauczanie to zawód, jakby nie patrzeć, podwyższonego ryzyka, wszak pracuje się na żywym organizmie, który nazywamy klasą – trzeba wypracować odpowiednią metodę. Bo w czym innym, niż w przekazywaniu gotowej wiedzy zapisanej w encyklopedycznych formułkach, zawiera się dziś sens słów „nieść kaganek oświaty”? Nauczyciel – jako przewodnik w literackiej podróży – powinien wyposażyć ucznia w niezbędne narzędzia, dzięki którym wyprawa w (nie)znane epoki literackie będzie czymś interesującym. Warto wskazać powód. Cel – słowo-klucz z podstawy programowej. A bardziej po ludzku… pretekst.

Ale nie żadną wymówkę, lecz konkretny powód do rozmowy. Na przykład o tym, w jaki sposób Antygona – ryzykując życiem – definiowała nie tylko miłość do brata (braci?), ale również przywiązanie wobec ojczyzny. Skupiamy się już zatem konkretnie na tekście. Danym fragmencie, wyszczególnionej wypowiedzi. Czytamy, badamy – analizujemy, a potem rozstrzygamy – interpretujemy. Zdolność do krytycznego myślenia to jedna z najważniejszych zdolności, jaką w procesie edukacji zyskać może młodzież. Naprawdę. Zwłaszcza w czasach, gdy internetowe polemiki potrafimy prowadzić, znając tylko nagłówki artykułów. Wróćmy jednak do tematu naszej lekcji!

Zajmując się już „Antygoną”, pracując na literackim tekście, możemy odnieść się do tego, o czym ten tekst traktuje, a także – niemniej ważne zadanie – odnieść go do naszych doświadczeń. Bohaterowie Sofoklesa – żeby daleko nie szukać – są więźniami nie tylko własnych uczuć, wrażliwości, ale również systemu, w którym przyszło im żyć. Nawet Kreon, o którym najczęściej myślimy jako o bezdusznym tyranie, musiał być targany wątpliwościami. Jak definiujemy dziś nasze przywiązanie czy też, używając górnolotnych sformułowań (a co tam, niech będzie), miłość do ojczyzny? Takie pytania i odpowiedzi są już metatekstowe, wychodzą poza sztywne ramy edukacji programowej. Mogą jednak oferować nowe, inne spojrzenie. Na kanon. I na rzeczywistość, która nas otacza.

Względnie prosta w stosowaniu metoda jest też dosyć elastyczna. Bo takie rozważania można przeprowadzić w różnych epokach. Czy imigranckie doświadczenia, które Mickiewicz utrwalił w „Sonetach krymskich”, stanowiły naprawdę aż tak traumatyczne doświadczenie i rozpaczliwą tęsknotę za ojczyzną? A może było w tym nieco więcej – jakkolwiek wywrotowo to nie zabrzmi – rock and rolla, co zdaje się interpretować Andrzej Stasiuk na folkowej płycie z ukraińskim zespołem Haydamaky? Czy szekspirowski Makbet odnalazłby się w zbrodniczym kryminale spisanym piórem Jo Nesbø? Czy wirtualna rzeczywistość, w której uczestniczymy za sprawą Facebooka, to już rzeczywistość Orwellowska, ujęta w powieści „Rok 1984”? Konteksty otwierają się same. Trzeba po prostu szukać. Ale na to, niestety, potrzebny jest czas.

W poszukiwaniu złotego środka

A na jedne zajęcia przeznaczonych jest zaledwie czterdzieści pięć minut. Efektywnego czasu zostaje, rzecz jasna, jeszcze mniej. I to wcale nie ze względu na potencjalne problemy ze zdyscyplinowaniem gromady, lecz różnymi nieprzewidzianymi z góry wydarzeniami – dajmy na to niesprawnym projektorem, brakiem papieru w kserokopiarce czy próbnym alarmem przeciwpożarowym. Ale zaplecze techniczne i pomoce edukacyjne to nieco inna – choć wierzcie na słowo, bardzo istotna – para kaloszy. Bo my przecież dzisiaj o kanonie.

Kanonie, który jest pojemny – gigantyczny i doprawdy tłuściutki, jeśli chodzi o rozmiary. Trudno coś zrobić z takimi gabarytami. Dlatego można próbować czytać go przez konteksty. Najlepiej nie we fragmentach, nie wyrywkowo, ale w pełni kompleksowo, przyglądając się z różnych perspektyw. Tak właśnie rysuje się kwadraturę koła. Próbować jednak warto. Właśnie trzeba. I należy. Szkoda tylko, że w nowym kanonie tak mało jest współczesności. Że nie mówi się na temat, dajmy na to, kryminałów retro Marka Krajewskiego, który przy pomocy literatury rozrywkowej obrazuje wojenne demony i radzenie sobie z własnymi lękami i słabościami. Że tak rzadko w szkolny dyskurs włącza się przedstawicieli literatury fantastycznej, którego jedynym reprezentantem na poziomie licealnym jest Jacek Dukaj. Że zapomina się o sztuce komiksu. Kanon nie jest jednak ustanawiany z dnia na dzień, nie jest też wynikiem kilku lat rządów, lecz kilkunastu… właściwie kilkudziesięciu lat historii. Ale to już – no właśnie – nieco inna historia.

Czytajmy, szukajmy, prowokujmy się nawzajem. Może faktycznie nie niszczmy klasyków, ale starajmy się patrzeć z różnych perspektyw. To wzbogacające doświadczenie. O tym staram się mówić swoim uczniom. O tym też warto pamiętać. Bo przecież całe nasze społeczeństwo to taka spora klasa. Obowiązek nauki jest nie tylko po stronie ucznia i nauczyciela, ale również… nie, nie będzie wskazywania palcem i wywoływania do tablicy. Wszyscy powinniśmy się zastanowić, aby razem szukać odpowiedzi. Dobrego kanonu! Znaczy – września.


komentarze [29]

Sortuj:
więcej
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Koval  - awatar
Koval 09.11.2019 20:06
Czytelnik

Zapewne jestem jedną z nielicznych osób w kraju, ale będąc w szkole średniej ponad dekadę temu, mnie się ówczesny kanon lektur podobał i nawet mi nie przyszło do głowy, że jeśli książka jest „lekturą” to jest jakaś gorsza, nudna etc. Być może to kwestia pokolenia, kiedy internet jeszcze nie hulał w Polsce tak jak dzisiaj. Wydaje mi się też, że wiele osób myli tu dwa różne...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
betsy  - awatar
betsy 07.09.2019 22:59
Czytelniczka

Mam nadzieję, że wycofali z kanonu lektur Antka. Ta Rozalka wsadzona do pieca na 3 zdrowaśki... Moje dzieci szlochały po przeczytaniu tego. Niby rozumiem zamysł: ciemnota i bieda na wsi na początku XX wieku. Ale dla takiego dziecka (III-IV klasa?) to niezrozumiałe okrucieństwo. Wszyscy ludzie z mojego pokolenia i z pokolenia moich dzieci tą nieszczęsna Rozalkę pamiętają...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Maupka  - awatar
Maupka 07.09.2019 22:11
Czytelnik

Miałem w gimnazjum Nauczycielkę języka polskiego z prawdziwego powołania. Na początku każdego roku mówiła nam "niektóre pozycję oczywiście będziemy musieli przerobić, bo inaczej nie przejdziecie do liceum, natomiast daję Wam demokratyczne prawo głosu i możecie zgłaszać swoje propozycje lektur." I rzeczywiście pojawiały się "nasze" lektury, jak chociażby Władca Pierścieni,...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
awatar
konto usunięte
03.09.2019 06:21
Czytelnik

Użytkownik wypowiedzi usunął konto

czytamcałyczas   - awatar
czytamcałyczas 03.09.2019 20:15
Czytelnik

Zależy od nauczyciela,nasze polonistki.I tak wiedziały,że większość z nas to nie orły.I nie zostaną literatami.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Alcarinna  - awatar
Alcarinna 02.09.2019 22:48
Czytelniczka

Czytam i zawsze czytałam duże ilości książek, ale lektury to była dla mnie katorga. Przeczytałam jedynie kilka z nich, te które sama chciałam przeczytać min. Zbrodnię i Karę a z resztą jechałam na streszczeniach. Zresztą prace maturalne są (albo były jeszcze 6 lat temu) punktowane w taki sposób że lepszą ocenę dostawało się po przeczytaniu streszczenia niż książki.
...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
czytamcałyczas   - awatar
czytamcałyczas 03.09.2019 20:14
Czytelnik

Dokładnie,takiej wypowiedzi szukałem.Ja myślę,to samo.Nie muszę książki,omawiać interpretować.Niech to będzie czytasta radość.A tak wogóle ,chyba jeszcze pamiętamy.Coś takiego czytam dla przyjemnośći ?

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
allison  - awatar
allison 02.09.2019 08:43
Czytelniczka

Ciekawy tekst, promujący ideę zestawiania klasyki z literaturą współczesną.

Żeby jednak taki pomysł faktycznie mógł zostać zrealizowany w praktyce potrzeba kilku elementów:
- oczytanego polonisty-pasjonata, który chce i potrafi zachęcić uczniów do czytania, a nie odwala pańszczyznę
- uświadomienia przez nauczyciela uczniom, że "przeszłość do dziś" (taki tytuł nosiły...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Monika  - awatar
Monika 04.09.2019 04:12
Czytelnik

Uczniowie wcale nie muszą czytania wynosić z domu, mogliby je wynosić z podstawówki, tam jest miejsce na zarażanie książkowym bakcylem tych, u których czytactwo nie jest chorobą dziedziczną. Problemem jest to, że najwcześniejsze lektury są w wielu przypadkach niestrawne dla dzisiejszego dziecka i w podstawówce nie tyle uczy się dzieci czytać, co usilnie przekonuje się je do...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Mini267  - awatar
Mini267 02.09.2019 08:32
Czytelniczka

Nie można zrobić książce większej krzywdy niż dodanie do kanonu lektur szkolnych. Sam fakt, że "musi" się coś przeczytać zniechęca, bez względu na treść.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
allison  - awatar
allison 02.09.2019 08:37
Czytelniczka

Wiele jednak zależy od polonisty. Jeśli będzie umiał przekonać uczniów, że "przeszłość to dziś", na pewno odbiór tekstów będzie inny niż w przypadku lekcji z nauczycielem, który sam mówi, że "przerabia lektury".

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
awatar
konto usunięte
04.09.2019 19:51
Czytelnik

Użytkownik wypowiedzi usunął konto

Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
czytamcałyczas   - awatar
czytamcałyczas 01.09.2019 17:41
Czytelnik

Może za 100 lat,ktoś powie./Czytam klasyków ,czyli ?
Cobena,.Kinga,Masterona czy Dardę.Świat jest możliwy.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Eskarina  - awatar
Eskarina 01.09.2019 18:03
Czytelnik

Oby nie :)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Airain  - awatar
Airain 01.09.2019 18:10
Czytelniczka

Noo, King to już właściwie JEST klasyk. :)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Ola  - awatar
Ola 01.09.2019 22:06
Czytelniczka

Napewno znajdzie sie jeszcze kilka nazwisk, które mają szanse zostać klasykami np Kuba Małecki albo Łukasz Orbitowski. A inni? To się okaże. W przeszłości też byli pisarze, którzy do klasyki się nie przebili, a bywają czytani np Rodziewiczówna albo Dołega-Mostowicz. Nie byłabym więc taka pesymistyczna. Współczesna literatura da się lubić.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Eskarina  - awatar
Eskarina 02.09.2019 10:30
Czytelnik

Dla jasności: jasne, że King to już klasyk horroru - ale zdecydowanie to nie jest pisarz z najwyższych półek. Wolałabym, żeby ludzi mówiąc o klasykach niekoniecznie myśleli o autorze czytadeł :)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Bosy_Antek  - awatar
Bosy_Antek 01.09.2019 16:06
Autor

Jako polonista z liceum mogę się chyba dość wiarygodnie wypowiedzieć. Niestety, nie będą to miłe słowa. Znajoma polonistka została przeze mnie zarażona Pratchettem. Jako miłośnik świata dysku podsunąłem jej "Trzy wiedźmy" będące uroczą wariacją na temat "Makbeta". Zabawna, lekka, wesoła powieść Pratchetta miała szansę pokazać młodemu człowiekowi, że literatura...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Bosy_Antek  - awatar
Bosy_Antek 01.09.2019 19:36
Autor

Teoretycznie tak, ale literatura (podobnie jak każda inna dziedzina sztuki) dysponuje swoim własnym unikalnym kodem. W "komórkach"można znaleźć dużo ciekawego, można się dokopać do wiedzy nigdy wcześniej niedostępnej człowiekowi, ale... Cóż, gdy przestaniemy czytać książki, zniknie to, co wyjątkowego książki dawały. Podobnie byłoby w przypadku komiksu, filmu, przedstawienia...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
PanKracy  - awatar
PanKracy 02.09.2019 19:28
Bibliotekarz

Kiedyś klasyka dostępna była w zwojach, a nawet wcześniej na bardziej trwałych nośnikach danych (tabliczki klinowe, ostraki itp). Potem pojawiły się kodeksy jako praktyczny sposób obsługi kłopotliwych zwojów.
Klasykę przepisywono ręcznie z benedyktyńską cierpliwością.
Potem pojawił się druk, który zastąpił staranne, odręczne pismo z bogatymi zdobieniami.
Druk...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
CoyJared  - awatar
CoyJared 02.09.2019 20:01
Czytelnik

Ksiazek sie nie czyta, bo wlasnie internet, a takze sprzet jak tablety czy tel na nowo odciagnely czlowieka od umiejetnosci skupienia sie na dluzszym tekscie (albo i w ogole od skupienia sie dluzej na czymkolwiek)
Teraz oglada sie seriale, a sa takie ktore ekranizuja swietne powiesci, badz same w sobie takowymi sa (np the Wire). Dlaczego zatem nie omawiac seriali jako...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
czytamcałyczas   - awatar
czytamcałyczas 02.09.2019 20:15
Czytelnik

Klasyka to nie tylko wiek XIX ,ilu klasyków z XVII czy XVI dziś się czyta ?

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Legeriusz  - awatar
Legeriusz 01.09.2019 15:52
Czytelnik

To oczywiste, że krytycyzm jako taki jest narzędziem poznania. Żeby jednak móc porozmawiać o tekście, trzeba go jednak przeczytać. I jest problem...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post