Meksykański powieściopisarz i nowelista, fotograf. Jeden z najwybitniejszych pisarzy hiszpańskiego kręgu językowego drugiej połowy XX wieku.
Rulfo jest uważany za jednego z prekursorów realizmu magicznego, a jego twórczość – skromna pod względem objętości – doczekała się szeregu rozpraw krytycznych i została przetłumaczona na wiele języków.
Ależ mroczna jest to powieść! Upiorna rzeczywistość miasteczka Comala zastaje przybyłego doń Juana Preciado. Po śmierci matki ruszył on tam bowiem z jej polecenia w poszukiwaniu ojca - tytułowego Pedro Paramo. Comala to miejsce demoniczne, czyściec pełen zbłąkanych dusz. Kto z mieszkańców jest żywy, a kto zjawą? Kto nie wie nawet że jest martwy? Gdzie kończy się jawa i zaczyna sen? Jedno jest pewne, na wszystkich ciąży straszna historia brutalnego Pedro Paramo.
Naprawdę dobra powieść o upiorach to ewenement, a Juan Rulfo nie ociera się nawet o kicz. Jego proza jest swego rodzaju kluczem do rozumienia kultury i historii Meksyku. Wielokrotnie polecana przez Meksykanów książka trafiła w końcu w moje ręce i muszę przyznać, zrobiła świetne wrażenie. Realizm magiczny, tak charakterystyczny dla wielu XX wiecznych dzieł iberoamerykańskiej literatury i tutaj odcisnął swoje piętno.
Po "Pedro Paramo" sięgnęłam zachęcona uzyskaniem przez tę książkę statusu kultowej, konstytuującej realizm magiczny. Trudno mi orzec, jakby się ją czytało bez takiego nastawienia, ale jako tak zareklamowana pozycja sprawdziła się, a nawet więcej – zachwyciła.
W miasteczku Comala, zamieszkanym (nawiedzanym?) przez pozornie żywe postacie, rządził kiedyś Perdo Paramo. Folgował on swoim namiętnościom, bezwzględnie przy tym egzekwując ustanowione przez siebie prawa. Jego nieślubny syn po śmierci matki przybywa do opuszczonej Comali z pragnieniem poznania nigdy nie widzianego ojca. Spotyka duchy, widma, postaci ze snów i własnych halucynacji. Prowadzony przez nie ścieżką historii poznaje uniwersalne prawdy o ludzkim losie, fatalizmie zaklętym w naszych duszach, wszystko na przykładzie historii życia ojca i jego najbliższych.
Fascynujące w powieści jest to jak zintensyfikowane są emocje, towarzyszące odkrywaniu prawdy na podstawie zasłyszanych strzępków rozmów; jak autor trafia swoimi słowami w sedno; jak w skondensowany sposób buduje tragiczną postać Pedra Paramo.
Ostrzegam! Po przeczytaniu tej książki nie miałam ochoty konfrontować się z żadną inną opowieścią z nurtu realizmu magicznego, a moje wymagania odnośnie Marqueza i spółki bardzo wzrosły.