Zwierzęta łowne

Okładka książki Zwierzęta łowne Anna Mazurek
Okładka książki Zwierzęta łowne
Anna Mazurek Wydawnictwo: W.A.B. Seria: ...archipelagi... literatura piękna
272 str. 4 godz. 32 min.
Kategoria:
literatura piękna
Seria:
...archipelagi...
Wydawnictwo:
W.A.B.
Data wydania:
2024-04-10
Data 1. wyd. pol.:
2024-04-10
Liczba stron:
272
Czas czytania
4 godz. 32 min.
Język:
polski
ISBN:
9788383195759
Tagi:
literatura polska
Średnia ocen

7,3 7,3 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,3 / 10
41 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
167
106

Na półkach:

https://wypozyczone.blogspot.com/2024/06/po-polowaniu.html

Wiem dokładnie dlaczego podjęłam decyzję o nieco nadprogramowej, spontanicznej lekturze „Zwierząt łownych” Anny Mazurek (choć inne książki przed nią ustawione są od dłuższego czasu w długiej, wijącej się kolejce). Oczarował mnie fragment kończący swoisty wstęp i będący pomostem do opowiadanej przez autorkę historii: "Do zwierząt łownych objętych całoroczną ochroną należą tylko łosie. Cała reszta musi sobie jakoś radzić." I oczywiście nie ujęło mnie w tym fragmencie zdanie pierwsze, że łoś jest łowny ale nie wolno go łowić. Ale to, że reszta musi sobie jakoś radzić. Przed oczami pojawiły mi się zające i sarny, i bażanty żyjące w stałym poczuciu zagrożenia, kombinujące jak tu ocalić skórę, jak uniknąć polowania, a potem następnego, a potem kolejnego… Dokładnie jak my, ludzie. Dokładnie jak bohaterowie „Zwierząt łownych”

Najpierw jest Szeptucha, która zna las i jego rany. Wie, że trzeba je opatrywać, żeby utrzymywać kruchą równowagę tego świata, która według niej opiera się na nieustającym wyrównywaniu rachunków krzywd.

Potem jest Jurek. Ma dwadzieścia cztery lata i jest synem właściciela ubojni drobiu - Henryka Podkowińskiego, wychowanym na pasztecie Kukuryku. Skończył studia, ale od tamtego czasu nie postanowił co ze sobą zrobi. Spędza więc wakacje korzystając z pieniędzy ojca, którymi oczywiście gardzi, podobnie zresztą jak ojcem. Dlatego nie mieszka w domu, ale zatrzymał się u ciotki Matyldy, ekscentrycznej wdowy po bracie Henryka Podkowińskiego. Ich kohabitacja opiera się na wzajemnym unikaniu, dopóki chłopak nie burzy tego porządku przywożąc do domu ciotki ranną w nogę kobietę, którą spotkał na polnej drodze...
Ciotka ją zna.
Katia odcisnęła swoje piętno na Koprowie, zanim przed dziesięcioma laty z niego wyjechała. Ale to miejsce też połamało Katię. Przecież to tu właśnie, w lesie, zaginął jej synek, którego od tamtej pory bez powodzenia szuka. Jego a może raczej jego zwłok, żeby móc je pochować. Bo wtedy w lesie odbywało się polowanie. Brał w nim udział również Henryk Podkowiński.
Czy powrót Katii ma związek z kolejnym zaginięciem, tym razem młodej aktywistki Zuzy Karpińskiej?

Ciotka Matylda chce się pozbyć ze swojego domu kobiety, którą nazywa Liszką. Jurek chce żeby została. Katia chce odnaleźć syna. Zuza Karpińska, która na szczęście się odnajduje, chce pokazać, że nie da się jej zastraszyć i powstrzymać przed ujawnieniem prawdy o odpadach z ubojni kurczaków. Henryk Podkowiński chce utrzymać władzę absolutną nad wszystkimi - ale chyba najbardziej nad niepokornymi kobietami i własnym synem. Szeptucha chce zaleczyć kolejną ranę w lesie. Myśliwi chcą polowania...
Ktoś z nich na pewno nie dostanie tego, czego chce.

W warstwie fabularnej „Zwierzęta łowne” w jakimś sensie kojarzyły mi się z „Prowadź swój pług przez kości umarłych” Olgi Tokarczuk. Kobiety, myśliwi, sprawiedliwość... Ale też zdecydowanie się od niego różniły, a to dzięki narratorowi powieści - Jurkowi, chłopakowi, który rozpaczliwie próbuje się określić. Na razie jednak dużo łatwiej mu powiedzieć kim nie jest (dziedzicem imperium pasztetu Kukuryku),niż kim jest. Ale będzie w końcu musiał to odkryć. Być może pomoże mu w tym Katia, która go fascynuje. Być może ojciec, bo splot okoliczności pcha tych dwóch mężczyzn do nieuchronnej konfrontacji.

Jednak tym, na co szczególnie zwracałam uwagę w „Zwierzętach łownych” był język opowieści. Plastyczny i sugestywny. Oddający w prosty sposób skomplikowane myśli bohaterów. To on właśnie sprawił, że połknęłam powieść w jeden dzień, uprzejmie prosząc, by mi nie przeszkadzano w czytaniu. To on właśnie obudził we mnie przekonanie, że oto miałam do czynienia z literaturą przez duże el. Dzięki niemu nie tylko na pewno przeczytam „Dziwkę” - debiut powieściowy Anny Mazurek z 2019 roku, ale i będę czekać na kolejne jej książki.
Myślę, że warto.
Bo w przerwach między polowaniami zwierzęta łowne muszą odpoczywać. Choćby czytając... I zanurzając się w opowieściach... A potem myśląc o nich i o świecie, i o ludziach na tym świecie - innych zwierzętach łownych...
Mg

https://wypozyczone.blogspot.com/2024/06/po-polowaniu.html

Wiem dokładnie dlaczego podjęłam decyzję o nieco nadprogramowej, spontanicznej lekturze „Zwierząt łownych” Anny Mazurek (choć inne książki przed nią ustawione są od dłuższego czasu w długiej, wijącej się kolejce). Oczarował mnie fragment kończący swoisty wstęp i będący pomostem do opowiadanej przez autorkę...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
1472
1240

Na półkach:

Książka autorstwa Anny Mazurek „Zwierzęta łowne" od kilku dni już za mną, a ja wciąż próbuję poukładać sobie w głowie właściwe słowa, które najpełniej odzwierciedlą moje wrażenia po jej przeczytaniu. Myślicie, że to dlatego, że było tak słabo, że nie bardzo wiem co napisać, żeby nie urazić Autorki? Przeciwnie, ta książka tak mocno mnie poruszyła, że chciałabym wręcz jak najpełniej wyrazić swój podziw dla talentu pisarskiego Autorki. Oczywiście będzie to moje subiektywne zdanie, ale właśnie po to sięgam po książki z gatunku literatura piękna, żeby nie tylko móc obcować ze słowem, ale przeżyć też historię, którą jej Autor na katarach powieści chce zamieścić. A „Zwierzęta łowne” dokładnie takie są – są wyśmienicie napisane pod względem dbałości o posługiwanie się językiem polskim ze wszystkimi jego smaczkami, jak i poruszającej serce i duszę historii. I niech Was nie zwiedzie, że cała opowieść zaczyna się dość zwyczajnie, szybko okaże się, że w tej powieści jest głębia, która sprawia, że śmiało można mówić, że wiąże ona elementy dramatu, thrillera oraz literatury obyczajowej.
A wszystko dzieje się w małej, położonej gdzieś na zupełnym uboczu wsi, w której ciemny, stary las skrywa równie wiele tajemnic, co mieszkańcy tej wioski. Tak jak zatem niepokój czuć w koronach starodrzewia, tak i w duszach lokalnych mieszkańców wyraźnie wyczuwa się niepokój, napięcie i szereg wzajemnych animozji.
To właśnie tutaj na wakacje do ciotki przyjeżdża Jurek. Jest gdzieś obecnie na swoim osobistym życiowym zakręcie, nie bardzo wie, co dalej zrobić ze swoim życiem, a pobyt u ekscentrycznej ciotki Matyldy ma mu pomóc w określeniu swoich dalszych życiowych priorytetów. Tylko jak się szybko okaże mimo pozorów sielankowej, wiejskiej atmosfery pobyt w tych stronach przyniesie jeszcze więcej zamętu w jego codzienności. Spokój wsi zostaje bowiem zaburzony przez zaginięcie młodej aktywistki oraz powrót Liszki, postaci wyklętej we wsi. To właśnie ją jak potrącone zwierzę, odnajduje któregoś wieczoru Jurek na poboczu drogi. Postanawia jej pomóc i dać jej schronienie w domu ciotki. Tylko właśnie to zdarzenie stanie się głównym katalizatorem niejednej dalszej tragedii, żeby nie powiedzieć, że otworzy lokalną puszkę Pandory.
Szybko zatem okaże się, że oddzielona od reszty świata wieś skrywa wiele bolesnych wspomnień i równie wiele wciąż otwartych ran. Czy uda się zaprowadzić tu spokój i ukojenie dawnych zadr? Oj warto przeczytać, żeby na własnej skórze się przekonać.
Chociaż "Zwierzęta łowne" nie są zatem łatwą powieścią, to warto pochylić się nad nią, przede wszystkim dlatego, że w pewnym sensie jest ona opowieścią o przetrwaniu – zarówno w dosłownym, jak i metaforycznym sensie. Bohaterowie tej powieści muszą radzić sobie zarówno z własnymi demonami, ze społecznymi oczekiwaniami, jak i z dotkliwymi skutkami wychodzących na jaw tajemnic, które mogą zniszczyć ich społeczność oraz wiążące miejscowych relacje.
Uprzedzam też, że w tej książce nie zabranie przemocy. Jest ona odrębnym bohaterem powieści, a jej uwypuklenie ma zmierzać do zobrazowania dwóch skrajnych postaw bohaterów „Zwierząt łownych” – skrajnego egoizmu i wyjątkowej empatii. Przez pryzmat różnych bohaterów autorka analizuje, jak troska o siebie i o innych może prowadzić do nieoczywistych sojuszy oraz zmieniać dynamikę relacji międzyludzkich. Mazurek ukazuje, jak przemoc, zarówno fizyczna, jak i psychiczna, może rozkładać na łopatki fundamenty społeczne, prowadząc do erozji więzi międzyludzkich oraz poczucia wspólnoty.
Jeśli zatem chcecie poznać historię Jurka, Liszki i ciotki Matyldy, a przy tym spędzić chwilę z niezwykle wartościowym dziełem literackim polecam Waszej uwadze "Zwierzęta łowne" Anny Mazurek. Ta fascynująca powieść o przetrwaniu, trosce, egoizmie oraz upadku społeczności zbudowanej na przemocy, wstrząśnie Wami, a jednocześnie być może skłoni do przemyśleń nad kondycją społeczeństwa i naturą jednostki. Polecam.

Książka autorstwa Anny Mazurek „Zwierzęta łowne" od kilku dni już za mną, a ja wciąż próbuję poukładać sobie w głowie właściwe słowa, które najpełniej odzwierciedlą moje wrażenia po jej przeczytaniu. Myślicie, że to dlatego, że było tak słabo, że nie bardzo wiem co napisać, żeby nie urazić Autorki? Przeciwnie, ta książka tak mocno mnie poruszyła, że chciałabym wręcz jak...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
23
15

Na półkach:

Anna Mazurek, przedstawicielka młodego pokolenia, napisała powieść o świecie dobra i zła. O świecie, w którym toczy się walka międzypokoleniowa i światopoglądowa. O zbrodni bez winy i stracie, która nigdy nie daje o sobie zapomnieć. A w końcu o tym, jak trudne jest szukanie swojej tożsamości, gdy scenariusz na życie już dawno został napisany przez wcześniejsze pokolenia. Próba odegrania innej roli kończy się niezrozumieniem, a nawet przemocą ze strony tych, których świat postawił w hierarchii wyżej. W książce są nimi myśliwi – osoby mające władze, znajomości i pieniądze. To oni polują na tytułowe zwierzęta łowne, które reprezentują osoby, należące do mniejszości lub mające oryginalny sposób na życie. Żeby należeć do grupy zwierząt łownych wystarczy być dziewczyną zakochaną w niewłaściwym wg rodziców mężczyźnie, osobą homoseksualną, samotną kobietą mieszkającą z kotami lub mężczyzną, który płacze i który zakochuje się w starszej kobiecie. Wystarczy mieszkać w kamperze lub w samotnej chacie w lesie, wystarczy żyć w zgodzie z naturą a nie tą naturę niszczyć.

Światy wszystkich wymienionych poznajemy w tej książce, poznajemy ich motywacje, lęki i straty, jakie ponieśli. Poznajemy ich chęć do ucieczki z miejsca zdominowanego przez przez przemoc, układy, utajnianie zbrodni i potrzebę okazania wyższości. Ale oprócz chęci ucieczki w bohaterach drzemie także chęć do pozostania, by to zmienić, by sprzeciwić się polowaniu.

Książka wywoła w czytelniku bunt, wzruszenie i nadzieję na to, że ci wszyscy, kierowani potrzebą władzy i brakiem miłości do innych zapłacą za całe zło. Fabuła jest wciągająca, pełna leśnych metafor, narracja jest przejmująca, obrazuje to, co bohaterowie myślą i czują. Książka zasługuje na uwagę, ponieważ zrozumienie jej może zdziałać dużo dobrego w głowach czytelników. Gorąco polecam.

Anna Mazurek, przedstawicielka młodego pokolenia, napisała powieść o świecie dobra i zła. O świecie, w którym toczy się walka międzypokoleniowa i światopoglądowa. O zbrodni bez winy i stracie, która nigdy nie daje o sobie zapomnieć. A w końcu o tym, jak trudne jest szukanie swojej tożsamości, gdy scenariusz na życie już dawno został napisany przez wcześniejsze pokolenia....

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
825
306

Na półkach:

37/52/2024 ig: @Liber.tinea

Drapieżniki i “Zwierzęta łowne” - recenzja książki Anny Mazurek

“Zwierzęta łowne” autorstwa Anny Mazurek to powieść inna niż wszystkie. Porusza ważne tematy społeczne i nad wyraz uniwersalne w przekazie prawdy. Trafia głęboko i uderza mocno w najdalsze zakamarki duszy.

Książka “Zwierzęta łowne” może sprawiać wrażenie napisanej nieco chaotycznie, niczym myśli snujące się jedna za drugą, prowadzące nitką do kłębka. Ten kłębek z kolei jawi się niczym węzeł gordyjski utworzony z poplątanych ludzkich oczekiwań, zawiedzionych nadziei i… przemocy. Przynajmniej tak jest na początku, zanim Czytelnik wgryzie się w jej gęsty klimat. Zanim pozna najskrytsze myśli poranionych bohaterów. Zanim usłyszy słowa prawdy ukryte w gęstym, prastarym lesie. Wtedy wszystko staje się klarowne.

Naznaczony traumą - dzieciństwo w cieniu przemocy

Jurek w wieku lat dwudziestu czterech stanął na rozdrożu swojego życia. Syn bogatego właściciela ubojni drobiu, będący ekonomicznym niewolnikiem swojego ojca i wegetarianinem z wyboru, potrzebuje czasu na zatrzymanie się. Nie czasu na przemyślenie i praktyczne ukierunkowanie swojej dalszej drogi, tylko całkowitego zamrożenia od pędzącej rzeczywistości. Naznaczony traumą przez wychowanie w ociekającym brutalnością czasów i okoliczności świecie, buntuje się przeciwko “męskiemu” pojmowaniu go przez ojca. Przeciwko układom i przemocy. Po kilku latach w mieście, dokąd uciekł przed wpływami ojca, poraniony powraca do rodzinnej wsi. Jego schronieniem staje się stary, niszczejący dwór należący do jego ciotki Matyldy. Historia chłopaka toczy się wśród kilku kobiet - tych mieszkających we wsi i tych, które do niej wracają żądne sprawiedliwości.

Bajka o zawiedzionych oczekiwaniach

Z okowów “Zwierząt łownych” wyłania się obraz dziecka obarczonego ogromnymi oczekiwaniami rodzica. Dziecka, wychowanego przez bezkarnego “kapitalistycznego wyzyskiwacza”. Portret młodego człowieka, który za wzorzec miał postawioną osobę hołubiącą się statusem białego mężczyzny, uciskającego słabszych, w jego mniemaniu gorszych, nie szanującego kobiet, stawiającego się najwyżej w hierarchii i nie dopuszczającego żadnego sprzeciwu. Wizerunek młodzieńca, który od najwcześniejszych lat patrzył na to, jak ojciec stosuje przemoc psychiczną wobec swojej uległej żony, wykorzystuje pracowników należącej do niego ubojni drobiu, zabija zwierzęta lasu i posuwa się do różnego rodzaju przestępstw i zastraszania swoich oponentów. W końcu dziecka, które podjęło cichy bunt i nie spełniło oczekiwań rodzica, niestety niekoniecznie tych odpowiednich. Początkowa forma baśni przeobraża się w trakcie lektury w thriller, gdzie w tle majaczy zbrodnia.

Las jako symbol bezpieczeństwa

Pieniądze w niewłaściwych rękach dają przyzwolenie na wiele niegodziwości. Często prowokują do bezprawia i stosowania przemocy dla osiągnięcia celu. Ta niezwykle plastycznie opisana historia odziera z pozorów panujące w otoczeniu Jurka brudne układy i przywołuje przeszłość do życia. W “Zwierzętach łownych” w opozycji do wszechobecnych, nieczystych machlojek świata stoi wieczny las. Jawi się on niczym ostoja dla tych zwierząt, na które się poluje. Poetycka forma tej historii stoi w opozycji do przedstawionej w niej bezwzględności drapieżników. To połączenie sprawia, że powieść daje dużo do myślenia i zapada głęboko w pamięci. “Zwierzęta łowne” są jedną z tych książek, które warto kontemplować, warto znać i warto do nich wracać.

Recenzja we współpracy z portalem KulturalneMedia.pl

37/52/2024 ig: @Liber.tinea

Drapieżniki i “Zwierzęta łowne” - recenzja książki Anny Mazurek

“Zwierzęta łowne” autorstwa Anny Mazurek to powieść inna niż wszystkie. Porusza ważne tematy społeczne i nad wyraz uniwersalne w przekazie prawdy. Trafia głęboko i uderza mocno w najdalsze zakamarki duszy.

Książka “Zwierzęta łowne” może sprawiać wrażenie napisanej nieco...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
403
403

Na półkach:

Zaczynamy jak na dobry kryminał przystało od zaginięcia młodej kobiety Zuzanny Karpińskiej, po drodze zetkniemy się z thrillerem kończąc w akcencie mrocznej baśni. Zagadki piętrzą się tu pod dostatkiem, a autorce wcale nie spieszno z ich wyjaśnieniem. Bazując na wyrazistych postaciach Anna Mazurek stworzyła historię pełną okrucieństwa i brutalności, umiejętnie operuje różnymi perspektywami niczym dobry reżyser. Wśród postaci łatwo odczytać podział na drapieżników i zwierzęta łowne - ekologowie konta myśliwi, odwieczną walka obrazującą przejawy ludzkiego okrucieństwa nie ma końca, nawet w tak małej wsi. Fabułę wzbogacono elementami oniryzmu, szczególnie widocznego w samym finale, dużo tu zagadkowości, niepokoju, czy grozy.
Czuć inspirację Tokarczuk i Prowadź swój pług, prozą Bator, czy Smarzowskim, tylko w tym wszystkim zbyt mało miejsca pozostało dla samej Mazurek. Zbyt dużo cukru w cukrze? W warstwie fabularne można się doprosić o więcej stanowczości w kreowaniu sylwetki Podkowińskiego, którego zbytnie romantyzowanie mocno drażniło napiętą już strunę wytrzymałości czytelnika, mało widoczni byli sami aktywiści.
W moim odczuciu to wciąż ambitna powieść, której niezwykłą siłę stanowi język, bardzo obrazowy, plastyczny. Dużo tu ładnych zdań, a sama historia zasługuje by nadać jej przydomek niebanalnej.

Zaczynamy jak na dobry kryminał przystało od zaginięcia młodej kobiety Zuzanny Karpińskiej, po drodze zetkniemy się z thrillerem kończąc w akcencie mrocznej baśni. Zagadki piętrzą się tu pod dostatkiem, a autorce wcale nie spieszno z ich wyjaśnieniem. Bazując na wyrazistych postaciach Anna Mazurek stworzyła historię pełną okrucieństwa i brutalności, umiejętnie operuje...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
1393
883

Na półkach: , , , ,

Każdy z nas z pewnością zastanawiał się nad swoją pozycją społeczną, swoimi poglądami i położeniem w przynależnych grupach społecznych, ich oczekiwaniach czy też wynikających z nich praw.
Podobne dylematy rozstrzyga w powieści młody 25 letni Jurek, który rozczarowany pracą w korporacji wraca do rodzinnej wsi Koprowo.
Skłócony z rodziną z powodu swoich przekonań zatrzymuje się u ciotki Matyldy, właścicielki kilkunastu kotów i podobnie jak Jurek wegetarianki. Jego ojciec, który utrzymuje dwoje krewnych jest właścicielem ubojni kurczaków, myśliwym polującym w otaczających wieś lasach i ogólnie szanowanym obywatelem zatrudniającym rzeszę ludzi nie tylko z Polski.
To wielowątkowa powieść o poszukiwaniu swojego miejsca w społeczeństwie, dążeniu do prawdy i ujawnianiu przemilczanych tragedii.
Główny bohater dzieli ludzi na agresywnych drapieżników i ludzi padających ich ofiarą, zwierząt łownych.
Bardzo ciekawa powieść, klimatyczna z mrocznymi tajemnicami, życiowymi refleksjami i problemami z jakimi boryka się współczesny świat.

Każdy z nas z pewnością zastanawiał się nad swoją pozycją społeczną, swoimi poglądami i położeniem w przynależnych grupach społecznych, ich oczekiwaniach czy też wynikających z nich praw.
Podobne dylematy rozstrzyga w powieści młody 25 letni Jurek, który rozczarowany pracą w korporacji wraca do rodzinnej wsi Koprowo.
Skłócony z rodziną z powodu swoich przekonań...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
301
15

Na półkach:

Mała polska wieś, jej tajemnice, problemy, tragedie, zakamarki.
Wieś z różnorodnymi mieszkańcami - jest tu grupa młodych ludzi próbujących odnaleźć się w świecie i jednocześnie ten świat zmienić, jest też pewna szalona kobieta spacerująca po lesie, śpiewająca pod drzewami, inna kobieta, która powróciła po latach w poszukiwaniu dawno zaginionego syna, a w centrum tego wszystkiego ubojnia drobiu, jej pracownicy i apodyktyczny właściciel.

🔸Bardzo lubię takie klimaty oraz balansowanie na granicach różnych gatunków. Powieść ta to poniekąd literatura piękna, poniekąd obyczajowa, jak i również w jakimiś stopniu kryminał.

🔸Autorka poruszyła tu wiele interesujących i ważnych tematów.
Głównym punktem wyjścia jest funkcjonowanie małej społeczności wiejskiej. Obserwujemy jak ci wyżej sytuowani podporządkowują i wykorzystują tych słabszych, jakich nieetycznych i czasem wręcz nielegalnych procederów się dopuszczają i dlaczego inni przymykają na to oko.
Na szczęście w opozycji jest pewna grupa osób stająca do nierównej walki.
Znaczący jest również wątek ekologii i aktywizmu z tym związanego.
Są też tajemnicze zaginięcia, podpalenia, brudy oraz urazy z przeszłości, których czasem lepiej nie odkopywać.

🔸Kolejny plus należy się za język. Jest tu wiele ciekawych spostrzeżeń ujętych w taki sposób, że aż chcę się podkreślać cytaty :)

🔸Jedyny problem jaki miałam z tą książką to jej tempo. Początek niesamowicie mnie zafascynował i wciągnął, przez co być może miałam zbyt wygórowane oczekiwania i jak dla mnie środek historii nieco stracił swój rezon, aczkolwiek pod koniec znów chwyta. Miałam też wrażenie, że niektóre aspekty powieści zostały rozegrane zbyt stereotypowo, ale być może o to chodziło...

Mała polska wieś, jej tajemnice, problemy, tragedie, zakamarki.
Wieś z różnorodnymi mieszkańcami - jest tu grupa młodych ludzi próbujących odnaleźć się w świecie i jednocześnie ten świat zmienić, jest też pewna szalona kobieta spacerująca po lesie, śpiewająca pod drzewami, inna kobieta, która powróciła po latach w poszukiwaniu dawno zaginionego syna, a w centrum tego...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
94
94

Na półkach:

"Zatem bajka", mówi w otwierającym monologu narratorka powieści Anny Mazurek. Jednak to, co wydarzy się w "Zwierzętach łownych" nie będzie tylko bajką. Zacznie się od kryminału, przejdzie w thriller. Nastrój zaś będzie z mrocznej baśni, a nie z radosnej bajki. Sporo się tu udało, choć chwilami autorka - zupełnie niepotrzebnie - idzie na skróty.

Koprów. Niewielka miejscowość otoczona lasami, zza których wychylają się kominy rafinerii. Wszyscy tu się znają i starają żyć w jako takiej zgodzie. Ci, co się wyłamują, podlegają ostracyzmowi. Jak bohaterki "Zwierząt łownych". Zaczynamy jak przystało na kryminał od wieści, że Zuza Karpińska zaginęła. Mijają kolejne dni, a miejscowi policjanci nieudolnie próbują rozwikłać zagadkę nagłego zniknięcia kobiety. Pierwszym przesłuchiwanym jest Jerzy Podkowiński. Lat 24, syn właściciela ubojni. Świadek czy podejrzany? Kogo spotkał wracając samochodem do domu ciotki, dawnego dworu, o którego przeszłej funkcji pamiętają tylko najstarsi mieszkańcy? Kim jest ciotka, która rządzi domem? I dlaczego rodzina utrzymująca się z pracy rzeźnika, przeszła na wegetarianizm? Już na pierwszych stronach "Zwierząt..." znajdziecie sporo zagadek, które autorka rozwiązuje niespiesznie. To wciąga, choć trudno nie zauważyć, że za dużo tutaj prostych rozwiązań narracyjnych.

Mazurek umie pisać. To nie ulega wątpliwości. Są tu świetne zdania i ciekawie poprowadzone historie, które dopełniają się w niebanalny sposób. Na pewno w warstwie językowej Mazurek zasługuje na uznanie.

Gorzej jest z pomysłem na opowieść. To taki misz-masz trochę z Bator, trochę z Tokarczuk ("Prowadź swój pług..." aż nadto mi się przypominał),przyprawione Smarzowskim i Miłoszewskim w jego najlepszych latach. Z ambicjami na więcej. Nie zawsze spełnionymi. Syn rzeźnika musi być lewakiem, który buntuje się przeciwko ojcu. Tajemnicza ciotka gra rolę miejscowej "wariatki", a znaleziona na drodze ranna Katia oczywiście okaże się niebanalną postacią z rodzinnej przeszłości. Ktoś - nie zdradzam, bo to jednak też kryminał - będzie eko-aktywistką i "oczywiście" lesbijką. Policjanci będą głupi, myśliwi brutalni i bezmyślni, a bohaterowie będa wygłaszać - na szczęście nie za często - stanowiska o publicystycznym zacięciu. Za dużo tu rodzynek w cieście.

W wielu powieściach, zwłaszcza "gatunkowych", osoby piszące zapominają, że choć w życiu los rozdaje nam role nie patrząc na to, jak będą się układać przelane na papier, to pisząc ma się przewagę nad Fatum i można ciekawiej pokombinować.

Na szczęście Mazurek ma język i fragmenty, które porywają czytelnika. Umie też w budowanie różnorodnych narratorów i zmianę punktów widzenia. Dzięki temu nie ma tu nudy, a czytelnik wciągany jest w kłączastą strukturę opowieści. Inaczej by z tego przewidywalna literacka sieczka wyszła. To, co najbardziej udane w "Zwierzętach łownych" to doskonale, plastycznie zbudowany nastrój grozy, świetnie opowiedziana brutalność świata, w którym cierpią wszyscy - ludzie i zwierzęta. "Do zwierząt łownych objętych całoroczną ochroną należą tylko łosie. Cała reszta musi sobie jakoś radzić". To ładne zdanie. Będzie ich tu więcej.

"Zwierzęta łowne" to powieść z ambicjami połączenia wielu obecnych w literaturze wątków - ekokrytycznych, ekoczułych, społecznie zaangażowanych, feministycznych itd. Ambicje dobrze mieć, dobrze mieć też język pozwalający na ich realizację, ale czy naprawdę wszystko to musiało spotkać się w Koprowie?

Mimo zrzędzenia na "Zwierzęta łowne" sądzę, że warto je przeczytać właśnie dla tego języka, nastroju i zagadek, których rozwiązanie bardzo mnie ciekawiło. Dajcie szansę Annie Mazurek.

"Zatem bajka", mówi w otwierającym monologu narratorka powieści Anny Mazurek. Jednak to, co wydarzy się w "Zwierzętach łownych" nie będzie tylko bajką. Zacznie się od kryminału, przejdzie w thriller. Nastrój zaś będzie z mrocznej baśni, a nie z radosnej bajki. Sporo się tu udało, choć chwilami autorka - zupełnie niepotrzebnie - idzie na skróty.

Koprów. Niewielka...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
1232
1054

Na półkach: , , , , , , ,

Wspaniała książka, którą w moim odczuciu najlepiej definiują często powtarzające się, występujące w jednym zdaniu, określeniu czy opisie słowa - spokój i siła. Emocji jest tutaj krocie, podobnie jak trudnych przeżyć - trauma, rozczarowanie, gniew, niezgoda, bunt, ucieczka - wszystkie mają wielką wagę w kreowaniu fabuły, ale to właśnie siła i spokój zdają się być odpowiedzią i rozwiązaniem.

Każda z postaci, na których bazują "Zwierzęta łowne" jest inna. Główny bohater to rozczarowany i poraniony chłopak zaś kobiety, które mu towarzyszą to ciotka budująca życie na wyselekcjonowanym zapominaniu i Szeptucha z otwartymi oczami i profetycznym ostrzeganiem przed nami samymi. I jeszcze kobiety powracające, chcące zamknąć drzwi, przez który niesie się stary przeciąg uniemożliwiający zaczynanie od nowa. Mloda aktywistka, którą wygnały złe języki i starsza od niej matka, chcąca jeszcze raz poszukać chłopca, który dawno temu wszedł w las.

Zaczyna się zaginięciem i łagodnymi powrotami do sielskości miejsc pamiętanych z dzieciństwa. Ale gdy zaczynają się ze sobą łączyć opowieści o ekonomicznej zależności, brutalności układów, bezpardonowym pozbywaniu się ludzi myślących i czujących odmiennie, zalewa nas fala brudnej wody, niszczącego ognia, czerwonych od wściekłości twarzy i tajemnic, przekładanych na szyderstwo. Naprzeciw ubojni, zastraszania, wykorzystywania pracowników stoi las. Las, który jest ostoją, w którym pojawiają się subtelności, zranione nogi znów są gotowe do marszu a miłość nie zna ograniczeń wieku ani płci.

Podział na drapieżników i "zwierzęta łowne" zdaje się przesądzać o przewadze tych pierwszych. Ale nie tak widzi to Szeptucha, nie tak czują to ludzie zebrani w czasie pokotu dla nagłośnienia bestialstwa. Jest w tej książce niezwykle odmienna nadzieja - oparta na tych dwóch słowach, które nieustannie krążą w mojej głowie po lekturze. Siła i spokój - szansa dla doświadczonych złym losem i dla wchodzących w życie z już wykształconą odrazą przed tym, co robimy z naszym światem.

Można posądzać Annę Mazurek o truizmy i powielanie poruszanych już tematów ale to, jak łączy obrazy znanego nam świata z wglądem w umysły bohaterów sprawia, że książka jest wyjątkowo angażująca. Stare pokolenie jest tutaj dwojakie, o pewnych ludziach można myśleć tylko z gniewem i odrazą, od innych uczyć się prawd, które muszą się sprawdzić także dla młodszych od nich. To kolejne pokolenie chce wolności w wyrażaniu uczuć, chce troski skierowanej na nich i na otaczający nas świat, chce ucieczki od złego poprzez izolację albo walkę pozbawioną przemocy.

Książka ma wielką moc ale spisana jest językiem jasnym, nawet smutek ma tutaj prześwity jak leśna przecinka. Autorka potrafiła napisać powieść głęboką w sposób, który pozwala oddychać, pozwala znaleźć przestrzeń dla dobra nawet tam, gdzie leje się krew. I chyba waga problemów i sposób ich podania sprawiają, że podobnie jak Jurek po prostu wierzymy, że się uda. Polecam.

Katarzyna
we współpracy z Wydawnictwem W.A.B.

Wspaniała książka, którą w moim odczuciu najlepiej definiują często powtarzające się, występujące w jednym zdaniu, określeniu czy opisie słowa - spokój i siła. Emocji jest tutaj krocie, podobnie jak trudnych przeżyć - trauma, rozczarowanie, gniew, niezgoda, bunt, ucieczka - wszystkie mają wielką wagę w kreowaniu fabuły, ale to właśnie siła i spokój zdają się być odpowiedzią...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
132
131

Na półkach:

"Zwierzęta łowne" Anna Mazurek.

Powieść "Zwierzęta łowne" Anny Mazurek zmusza czytelnika do spojrzenia na życie ludzkie i życie zwierząt bardziej uważnie i bardziej rozważnie.
Główny bohater, Jurek przyjeżdża na okres letni do rodzinnej miejscowości, zlokalizowanej w pobliżu puszczy. Nie zatrzymuje się jednak u rodziców, tylko u swojej ciotki, Matyldy. Jego ojciec jest właścicielem ubojni drobiu, co nie specjalnie podoba się Jurkowi, nie mniej jednak z tego żyje on i jego rodzina, chociaż on sam, jak i jego ciotka Matylda są wegetarianami. W tym czasie znika jedna z młodych kobiet, aktywistka Zuza, a to powoduje, że do wioski wraca Katia, przyjaciółka Zuzy. Katia nie jest zbyt mile widziana w wiosce, ma tu zbyt przykre wspomnienia.
Pełna onirycznego spojrzenia na konflikt ekologów z myśliwymi powieść, pozwala zanurzyć się w kojący świat półsnu i półjawy, przerywany koszmarami ludzkiego okrucieństwa, bezwzględności i egoizmu.
Nie jest to rozrywkowa lektura i tym bardziej warta przeczytania.

"Zwierzęta łowne" Anna Mazurek.

Powieść "Zwierzęta łowne" Anny Mazurek zmusza czytelnika do spojrzenia na życie ludzkie i życie zwierząt bardziej uważnie i bardziej rozważnie.
Główny bohater, Jurek przyjeżdża na okres letni do rodzinnej miejscowości, zlokalizowanej w pobliżu puszczy. Nie zatrzymuje się jednak u rodziców, tylko u swojej ciotki, Matyldy. Jego ojciec jest...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    89
  • Przeczytane
    51
  • 2024
    11
  • Posiadam
    7
  • Audiobook
    2
  • ZWIERZĘTA
    1
  • Literatura piękna
    1
  • Polonica
    1
  • Styl życia, Eko, Biosfera, Zwierzakowo
    1
  • Nr 1
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Zwierzęta łowne


Podobne książki

Przeczytaj także