Zapewnił schronienie ponad 200 tysiącom książek. Sam nie miał w życiu łatwo
62-letni dziś Australijczyk Michael Reid wiele lat temu postanowił, że znajdzie pod swoim dachem miejsce dla każdej książki, która inaczej zostałaby wyrzucona do śmietnika czy schowana w pełnym kurzu magazynie. Ratowanie książek przynosi mu radość, ale zbierając je, chce się im również odwdzięczyć.
Książki jako ucieczka od trudnej rzeczywistości
Choć zdania typu „książki ratują życia, oferują ucieczkę od codziennych problemów” można znaleźć na gadżetach produkowanych dla moli książkowych czy na różnych internetowych forach zrzeszających czytelników, to Michael Reid zaznacza, że w jego przypadku to powiedzenie znalazło potwierdzenie w rzeczywistości. Jak mężczyzna powiedział australijskiemu portalowi abc.net.au, dorastał w domu dziecka, a tam wydarzyły się rzeczy, o których do dzisiaj trudno mu mówić bez wpadania w przygnębienie.
Do 22. roku życia doświadczyłem znęcania się, zgubnych efektów nadużywania alkoholu, bezdomności – przez jakiś czas pomieszkiwałem u innych osób, w końcu wylądowałem na ulicy. W szkole gnębili mnie nie tylko rówieśnicy, ale również nauczyciele – moim schronieniem okazała się biblioteka. Jak już tam trafiłem, zacząłem odkrywać księgozbiory.
Reid podejmował się różnych prac, m.in. w przemyśle winiarskim: zbierał winogrona, przycinał winorośle, był też robotnikiem, gdy na skutek wypadku doznał złamania kompresyjnego kręgosłupa. Potem przeżył również atak serca, kilka miesięcy po nim dowiedział się, że ma raka okrężnicy. Jego dwaj synowie także mają problemy zdrowotne – w tym skoliozę i zaburzenia ze spektrum autyzmu.
Mogę dodać jeszcze, że nieraz zostałem pobity, byłem aresztowany, występowałem na scenie, imprezowałem z policjantami, celebrytami, do szkoły wróciłem jako dorosły. Myślę, że uzbierał się z tego niezły materiał na książkę. Sam zresztą piszę poezję, w której odwołuję się do mojej przeszłości, ale na końcu zawsze staram się o pozytywny akcent.
Podróżowanie po całym stanie w poszukiwaniu książek
Michael Reid zaczął ratować, sprzedawać, oddawać książki na wielką skalę stosunkowo niedawno – w czasie pandemii, kiedy ludziom trudniej było kupić czy wypożyczyć książki, kiedy sklepy i biblioteki były często zamknięte. Najpierw zorganizował wyprzedaż garażową swoich domowych zbiorów – potrzebne były mu środki na leczenie obu synów. Potem usłyszał, że jedna z księgarni w pobliskim miasteczku ma zostać zlikwidowana, a książki trafią na wysypisko. Nie chciał na to pozwolić, więc skontaktował się z właścicielką, która te książki mu udostępniła. Mężczyzna odbył 10 kursów samochodem w tę i z powrotem z księgarni do swojego domu, by przewieźć wszystkie egzemplarze. Potem przetransportował do siebie książki z jednego z opróżnianych domów, przygotowywanego na sprzedaż. Książki znajduje również w sklepach z używanymi rzeczami czy po prostu otrzymuje je od ludzi, którzy np. przeprowadzają się i chcą się pozbyć części rzeczy.
Dzisiaj Michael Reid zbiera książki z całego australijskiego stanu Victoria. Najczęściej stara się je za darmo rozdawać innym, czasem sprzedaje za dolara.
Pamiętam jednego, około 14- czy 15-letniego chłopaka, który podszedł do mnie podczas jednej z wyprzedaży, na której można było kupić każdą z książek za dolara. Zobaczył jedno z leżących na stole pudełek – zawierało całą kolekcję powieści z lat siedemdziesiątych. Żadna z tych książek nie miała obwoluty, a wszystkie były kryminałami w stylu Agathy Christie. Chłopak powiedział, że uwielbia takie rzeczy, więc powiedziałem: „To śmiało bierz to pudełko”. Gdy to usłyszał, dosłownie przez pięć kolejnych minut stał z rękami założonymi za głowę i mówił: „wow”.
Michaelowi do tej pory udało się uratować przed wyrzuceniem do śmietnika około 200 tysięcy książek. „Po prostu lubię je zbierać, dzięki temu czuję, że mam coś do zrobienia”.
Ulubione tytuły książkowego mola
A jakie książki Michael Reid najbardziej lubi czytać? Jak wskazuje, najchętniej sięga po literaturę faktu, ale również po klasykę, komiksy, powieści graficzne oraz te tytuły, które w danym momencie po prostu go zaintrygują. Zapytany o wymienienie trzech ulubionych książek, powiedział, że wybór jest wyjątkowo trudny, ale postawi na następujące tytuły:
„451° Fahrenheita”, Ray Bradbury, różne wydania
Jak mówi Michael Reid: „To dystopijna powieść o świecie, w którym palone są książki, a temperatura, w której płoną, wynosi właśnie 451° Fahrenheita”.
„Lot nad kukułczym gniazdem”, Ken Kesey, Wydawnictwo Albatros
Jakie jest uzasadnienie Michaela w przypadku tej powieści? „Niestety mogę się utożsamić z głównym bohaterem, McMurphym, ponieważ tak jak on zostałem, w młodości, porażony prądem w szpitalu w Albercie”.
„They’re a Weird Mob”, Nino Culotta (John O’Grady)
Książka nazywana najlepszą pozycją dla tych, którzy nie są Australijczykami, ale Australię lubią (nie została wydana w Polsce). Jak mówi Michael Reid: „Bardzo lubię tego australijskiego autora, Nina Culottę. A Nino Culotta to oczywiście pseudonim Johna O’Grady’ego”.
Doceniacie działalność takich osób jak Michael? Dziękujemy mu za współpracę przy tworzeniu tego artykułu i przesłanie zdjęć go ilustrujących.
Źródło: abc.net.au
komentarze [34]
Prawda jest taka, że za kilka dekad w ogóle nie będzie książek w obiegu, zwłaszcza początkujących pisarzy, bo to się nie opłaca. O wiele taniej wychodzi wydanie książki w wersji cyfrowej. Ich wersje papierowe będą co najwyżek exclusiv'em. Niestety - Kosztują, są ciężkie i zajmują miejsce.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postA mnie to przypomina (choć realia inne) bibliotekarzy opisanych w "Hardcorowych bibliotekarzach z Tibuktu " i "Przemytnikach książek z Timbuktu". Tym to dopiero chapeau bas...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Doceniam działalność tego pana, jeśli chodzi o zbieranie niechcianych książek i puszczanie w dalszy obieg,
jeśli zaś chodzi o samo zbieractwo to to już by można podpiąć pod syllogomanię - w zależności ile z książek zostaje u niego i czy da się normalnie żyć w domu w którym je składuje 😊
Sama kiedyś zabrałam parę książek ze śmietnika, natomiast staram się ograniczać takie...
o, wreszcie mogę się zdiagnozować... xD
syllogomania - książkowa? nie znałem tego określenia...
...ale poczytałem na wiki o tej przypadłości i mam wrażenie, że diagności się gubią a opisy przypadłości są nieprecyzyjne i momentami niejednoznaczne...
na przykład, jak popatrzymy na tutejsze zdjęcia od tego faceta, to widzimy, że porządeczek ma z tymi książkami prawie jak w...
Piękny gest. I gratulacje panu za wytrwałość pomimo tylu przeciwności.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postKojarzy mi się to z Carlos Ruiz Zafon - Cmentarz zapomnianych książek 😉
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Z jednej strony książki to tylko przedmioty, produkuje się ich setki tysięcy... nie jesteśmy w stanie skonsumować ich wszystkich. Facet jest uparty... ale to syzyfowa praca. Poruszył mnie jednak wątek z likwidacją księgarni i, że książki z niej miały iść na wysypisko. Jak? Nówki sztuki? Toż to straszne marnotrawstwo.
Czasami jest tak, że odpadek dla jednego jest skarbem...
Przypomniała mi się akcja "Uwolnij książkę!". Pamiętasz ją? Chodzi o to, żeby nie więzić książek w domu, dać im wolność i możliwość dotarcia...
...pod inne strzechy? 😜
@Apelajda Sękliwa, szczytne założenie odnośnie przyjaznych książkom strzech, niech sobie abstrakcyjnie szczytuje, bo w praktyce się okazuje, że jedna patolska strzecha wystarcza, aby niejedna słusznie uwolniona książka skończyła w piecu, a nawet gorzej.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post@Lucy Fair Obawiam się, że możesz mieć rację, Lucy...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
"Uwolnij"? Znaczy mam oddać swoją książkę komuś innemu? Są takie książki, z którymi rozstaję się bez żalu. Ale część mojej biblioteki stanowi kolekcja... fantastyka wydawana między 1945 - 1995. Wiele z nich jest wciąż dostępne i traktowane jak śmieci... ale wiele już nigdy nie zostanie ponownie wydanych... no i pierwsze wydania.
Więc z tym uwalnianiem... to tak sobie 😆
...
Nawet nie oddać, tylko po prostu gdzieś zostawić. Dajmy na to na ławce w parku, w kawiarni czy pociągu. Żeby wziął ją ktoś, kto będzie chciał wziąć.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post... unfuckingbelievably or unbefuckinglievably Fair.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postW Szczecinie jest gdzie zostawić. Są szafki bookskrosingowe, są Ekoporty... ale z reguły najpierw pytam znajomych i przyjaciół 😉 Jednak kolekcja... dopiero po mojej śmierci 😂 Przyjedzie taki Johnny Deep i wybierze co cenniejsze 😈
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postMyślę, że akcja miała sens i mogła znaleźć chętnych w epoce sprzed smartfonów, kiedy czasem kupowało się książki-jednorazówki, zapchajdziury, by jakoś urozmaicić sobie podróż, pobyt w sanatorium czy szpitalu itp.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postUżytkownik wypowiedzi usunął konto
Trafić choć raz w gust czytelnika, żeby zobaczył, że to może być niezła przygoda! Niestety kanon lektur od lat zniechęca już od najmłodszych lat do czytania. Gdyby koleżanka nie podsunęła mi w podstawówce Pottera, prawdopodobnie nigdy nie postrzegałabym książki, jako czegoś co może umilić czas. Z czasem odkryłam, że nie tylko umila, ale też rozwija. Z lektur, które...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcejMa też coś po polsku :) w prawym dolnym rogu pierwszego zdjęcia pt. Ofiara https://lubimyczytac.pl/ksiazka/221339/ofiara
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postUżytkownik wypowiedzi usunął konto
Warto jest mieć pozytywnego zajoba!!! 😊 To nas czyni lepszymi!
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post