Tłumaczenia na miarę XXI wieku. Wydawnictwo Marginesy wydaje dzieła Hemingwaya w nowym przekładzie

LubimyCzytać LubimyCzytać
29.06.2022

Hemingway wielkim noblistą jest! Tak uczą nas w szkołach, często powielając tylko sztywne formułki i gładkie zdania. A jaki był naprawdę? To jedna z najciekawszych postaci literatury, a książki pisarza mocno łączą się z wydarzeniami z jego życia, warto więc przyjrzeć się mu nieco bliżej.

Tłumaczenia na miarę XXI wieku. Wydawnictwo Marginesy wydaje dzieła Hemingwaya w nowym przekładzie

Czas dzieciństwa i młodości spędził na przedmieściach Chicago, razem z rodzicami i rodzeństwem. Pierwsze szlify dziennikarskie uzyskał w „The Kansas City Star”, a po I wojnie światowej pracował w „Toronto Star” i „Cooperative Commonwealth”. Jednak cały czas chciał zostać pisarzem… Obiecał sobie, że będzie pisał tak, jak Cézanne maluje: ograniczając się tylko do tego, co najbardziej istotne.

Był człowiekiem czynu – żołnierzem (uczestniczył w obu wojnach światowych), korespondentem wojennym, podróżnikiem, myśliwym, wędkarzem, bokserem. W trakcie walk i podróży był wielokrotnie ranny, narażał swoje życie i zdrowie. Był ryzykantem, którego fascynowała śmierć. Miewał wypadki samochodowe, większe lub mniejsze urazy. Podczas ostrzału moździerzowego został ciężko ranny — wracał z kantyny, niosąc czekoladę i papierosy dla żołnierzy na linii frontu. Miał w ciele ponad 100 odłamków. W trakcie pożaru w buszu doznał poparzeń drugiego stopnia. Dwukrotnie brał też udział w pechowo zakończonych lotach — raz odniósł obrażenia głowy, innym razem dostał wstrząśnienia mózgu i poparzeń rąk. Po tych wypadkach Hemingway pił więcej niż zwykle, aby zwalczyć ból spowodowany odniesionymi obrażeniami, na które składały się: dwa pęknięte dyski, pęknięcie nerki i wątroby, zwichnięty bark i pęknięta czaszka. Dotknęło go także wiele chorób, w tym ta najtrudniejsza – depresja, która doprowadziła finalnie do jego samobójstwa.

Był człowiekiem bardzo aktywnym, kochał podróże. Hedonista, który uwielbiał spędzać czas z ludźmi, rozmawiając, pijąc, jedząc, flirtując z kobietami. Miał 4 żony, a notorycznie był zakochany w wielu innych kobietach. Lgnęły do niego, jak wspominała Mary Welsh, ostatnia żona Hemingwaya: „Dominował, magnetyzował, przyciągał. Żadna nie była w stanie mu się oprzeć”.

Jednocześnie był też tytanem pracy – wstawał o 5:30 i pisał. W ciągu dnia potrafił podobno zużyć nawet 7 ołówków! Najczęściej pisał na stojąco, przenosząc ciężar ciała z nogi na nogę. A gdy nie pisał lub nie spędzał czasu z przyjaciółmi czy ukochanymi, to na przykład piekł ciasta czy też głaskał koty (których miał w swej posiadłości na Kubie około 50!).

Jak to wszystko łączy się z jego dziełami? Często inspirował się swoimi przeżyciami i wplatał je do swoich utworów. Różnorodne doświadczenia wojenne znalazły odbicie np. w książkach „Śmierć po południu”, „Komu bije dzwon” czy „Śniegi Kilimandżaro”. Swoje przeżycia z czasu parysko-hiszpańskiego zawarł w powieściach „Ruchome święto” czy „Zaś słońce wschodzi”. Ta ostatnia postrzegana jest jako tzw. powieść z kluczem, krytycy i czytelnicy odnajdują w bohaterach samego Hemingwaya i jego przyjaciół, a także miejsca i wydarzenia, które pochodzą z jego biografii.

Twórczość Hemingwaya zyskuje nareszcie – po wielu latach! – nowe, bardziej nowoczesne i adekwatne językowo tłumaczenia. Jak powiedziała redaktor naczelna Marginesów Hanna Mirska Grudzińska: „Jako wydawcy musimy dbać też o to, by ta potrzeba czytania klasyki była wciąż żywa. Nie mamy wyjścia, jeśli chcemy uratować te dzieła: musimy odświeżyć i przygotować je dla młodych czytelników. Bez tej całej narracji, że »młodzi nie czytają«. Nie czytają, bo widocznie nie przedstawiono im tych książek tak, by chcieli je przeczytać. Od tego są wydawcy, by przygotować te nowe wydania klasyków literatury w taki sposób, by młodzi sami chcieli po nie sięgać”.

Nad tekstami pracują młodzi, zdolni tłumacze, którzy nie tylko tworzą tłumaczenia na miarę XXI wieku, ale także uwzględniają zmiany społeczne czy kulturowe i w ten sposób przybliżają twórczość autora nowym czytelnikom. Maciej Potulny, tłumacz „Zaś słońce wschodzi”, napisał w „Słowie od tłumacza” tak: „Nowy przekład jest bliższy oryginałowi, co – jak sądzę – przysporzy mu zarówno zwolenników, jak i przeciwników. Intencją wydawnictwa Marginesy jest zainteresowanie klasyką literatury nowych, młodych czytelników, pokazanie im treści, z którymi mogą się identyfikować. Interesujących i wciąż aktualnych problemów jest w »Zaś słońce wschodzi« bez liku. Mam nadzieję, że za pomocą języka bliższego obecnemu pokoleniu miłośników literatury wiele osób pozna je albo odkryje na nowo. Dla mnie była to świetna zabawa. Potraktowałem ten przekład tak jak projekcje filmów z lat dwudziestych i trzydziestych z nową ścieżką dźwiękową. Nie jak cyfrową rekonstrukcję kopii filmowej, lecz jak kompletny remake. Chciałem, żeby dało się w nim usłyszeć nowe brzmienia. Jak w filmie »Wielki Gatsby« Baza Luhrmanna albo w serialu »Peaky Blinders«, gdzie tłem muzycznym historii dziejącej się w tym samym okresie co akcja powieści Hemingwaya są utwory Nicka Cave’a, PJ Harvey, Radiohead czy Arctic Monkeys”.

Piotr Kofta napisał w „Dzienniku. Gazecie Prawnej”: „Upływ czasu zrobił Ernestowi Hemingwayowi dobrze: oderwany od bezpośredniego kontekstu swojej epoki jest ciekawszy, prowokuje więcej pytań, wywołuje więcej niepewności”. Czy nowe tłumaczenia pomogą kolejnym pokoleniom czytelników odkryć prozę tego autora?

Książka „Zaś słońce wschodzi” jest już dostępna w sprzedaży.

Artykuł sponsorowany


komentarze [16]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
jurijur 23.09.2022 09:32
Czytelnik

  Super, że się odświeża przekłady klasyki. Fajnie jednak, kiedy za książki
wybitnych autorów biorą się wybitni tłumacze. Obecnie czytam "Pewnego razu
w Hollywood" Tarantino w przekładzie p. Potulnego. I nie wiem czy Quentin
tak koszmarnie pisze, czy p. Maciej tak koszmarnie tłumaczy. Sam historia jest
ok, ale te zdania brzmią miejscami po prostu fatalnie. Nawet słynne
...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
katarzyna nowicka 16.07.2022 16:21
Czytelnik

Świetny przekład👍Gratuluję.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Norsevia 01.07.2022 11:24
Czytelniczka

Może trochę obok tematu, ale TO JUŻ PRZESTAJE BYĆ ŚMIESZNE! "Stary człowiek i morze" - 100 stron, twarda oprawa i, pyk, cena okładkowa 40 zł. 40 zł? 
Poprzednie wydania miały po około 70 stron, więc już sobie wyobrażam tę czcionkę... A potem płacz, że "ludzie nie czytajo"... No nie czytajo, bo ich nie stać. Zwłaszcza na takie sztucznie wydawane opowiadania za cenę...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
lelek 02.07.2022 23:32
Czytelnik

Prawda. Książka zamiast 300 stron na 'normalnym' papierze nagle potrafi mieć 500 na grubym i za to sztuczne pogrubianie płacimy. Bo niby więcej papieru trzeba zużyć a że często gorszej jakości? Na półkach miejsca brakuje no i cegły źle się wozi w plecaku więc, niejako, jestem zmuszony czytać 'cieńsze' pozycje. Głupi trend. No to se ponarzekałem🙂 i nie, nie będę czytał...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Gwiazdor 30.06.2022 09:28
Czytelnik

Z całą sympatią i szacunkiem, ale gdzie w tytule " The Sun Also Rises" jest spójnik "zaś"? Przecież "also" oznacza "też". Wydawnictwo znalazło sobie fajny sposób na reklamę.  

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Yahol 30.06.2022 15:50
Czytelnik

Z cala sympatia i szacunkiem - mogli przecież zatytułować :"Gdyż słonce tez wschodzi", albo "Albowiem słonce tez wstaje" (to wersja hardcore), wiec nie czepiajmy się. Nowe tłumaczenie, nowy tytuł, nowy Papa Hemingway  😈

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Jerico 03.07.2022 12:48
Czytelnik

Tylko warto zwrócić uwagę, że się chwalą jak to uwspółcześnili język powieści, a w tytule walą "zaś". Konia z rzędem temu, kto regularnie używa dziś słówka "zaś". (Swoją drogą, może z tym koniem to zbyt staroświecko jak na nasze nowoczesne czasy? Może powinienem napisać "brykę z dodatkowym wyposażeniem"? 😉)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Gwiazdor 03.07.2022 13:11
Czytelnik

@Jerico ja akurat dość często używam tego słowa, ale nie o to chodzi. W oryginalnym tytule nie ma nigdzie słowa, które można przetłumaczyć w ten sposób. 

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
katarzyna nowicka 16.07.2022 16:18
Czytelnik

W posłowiu tłumacz wyjaśnia dlaczego użył słowa "zaś".

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Gwiazdor 16.07.2022 16:38
Czytelnik

@katarzyna nowicka wyjaśnienie pewnie jest dla tumanów. Also to also i nie oznacza "zaś", chcą po prostu zarobić na pretensjonalności i tyle w temacie. 

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Yahol 29.06.2022 18:25
Czytelnik

Rozumiem konieczność nowego tłumaczenia, są różne powody. Prawa autorskie, prawa do tłumaczenia. Rozumiem, ale dorabianie do tego ideologii? Współczesny język? nie do końca rozumiem co to ma oznaczać. Język jest dobry, albo zły, wulgarny, archaiczny. Choć akurat archaiczność tłumaczenia powieści sprzed prawie 100 lat, ma swoje uzasadnienie. A wynajdywanie na sile, nowych...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Gocha 29.06.2022 18:05
Czytelniczka

Jeśli zmiany są kosmetyczne a charakter książki jest zachowany to można się zgodzić na nowe bardziej wspólczesne tłumaczenie. Ale nowe to nie znaczy lepsze. Powinno się zachować klimat powieści oddający czasy autora, czego obecni tłumacze nie robią goniąc za oryginalnością i zgodnością z pierwowzorem. 

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Jerico 29.06.2022 15:45
Czytelnik

Nie wiem, być może rzeczywiście potrzeba nowoczesnego języka, żeby dotrzeć do młodszego czytelnika. Ja jednak jestem pod tym względem raczej tradycjonalistą i uważam, że stare książki wręcz powinny być przetłumaczone "starym" językiem. Jakieś przestarzałe słowa i wyrażenia zakotwiczają dla mnie książkę w swojej epoce i wręcz pomagają jej się wyróżnić z tłumu książek...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Matthias 29.06.2022 15:05
Czytelnik

Powiem szczerze, że wydawnictwo powyższym artykułem sponsorowanym nie zachęciło mnie po sięgnięcie po ich nowostworzone tłumaczenia, a wręcz upewniło w przekonaniu, że Bronisław Zieliński i nikt więcej.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
LubimyCzytać 29.06.2022 14:00
Administrator

Zapraszamy do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
jurijur 23.09.2022 09:31
Czytelnik

  Super, że się odświeża przekłady klasyki. Fajnie jednak, kiedy za książki
wybitnych autorów biorą się wybitni tłumacze. Obecnie czytam "Pewnego razu
w Hollywood" Tarantino w przekładzie p. Potulnego. I nie wiem czy Quentin
tak koszmarnie pisze, czy p. Maciej tak koszmarnie tłumaczy. Sam historia jest
ok, ale te zdania brzmią miejscami po prostu fatalnie. Nawet słynne
...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się