Cytaty
Słowami też można dotykać. Nawet czulej niż dłońmi.
Zaraz, ale co mnie właściwie w nim tak ujmowało? Idzie o to, że człowiek, który w głębi siebie nie kryje niespodzianki, z reguły nie bywa interesujący.
Tak długo opakowywałem się w milczenie, że trudno mi się rozpakować w słowach.
Ludzie nie są racjonalni. Nie jesteśmy myślącymi maszynami, jesteśmy czującymi maszynami, które przypadkiem myślą.
Bo miłość jest jak drzewo: sama z siebie rośnie, głęboko zapuszcza korzenie w całą istotę człowieka i nieraz, na ruinie serca, dalej się zieleni.
Jaka jest natura winy, którą wasi nauczyciele nazywają grzechem pierworodnym? Jakie zło stało się udziałem człowieka, gdy utracił stan, który oni nazywają doskonałością? Ich mit głosi, że zjadł owoc z drzewa poznania wiadomości - zdobył umysł i stał się istota rozumną. Była to znajomość dobra i zła - stał się więc istotą moralną. Skazano go na zarabianie na chleb za pomocą prac...
Rozwińcałe życie jest wyłącznie czekaniem, od gówniarstwa do starości na coś czekam, na pierwszy dzwonek i przerwę w lekcjach, na ostatni dzwonek i upragniony czas wolny, który spędzamy na czekaniu aż nadejdą kolejne obowiązki, czekaniu na jedzenie i na moment, gdy nasze jelita uporają się wreszcie z nadmiarem jedzenia, czekaniu na upragnioną pracę i wytęskniony urlop, czekaniu na po...
RozwińMózg to maszyna do przetrwania, nie wykrywacz prawdy. Jeśli do przetrwania trzeba się samooszukiwać, mózg kłamie. Przestaje zauważać nieistotne rzeczy. Prawda się nie liczy. Tylko przeżycie. I teraz już w ogóle nie doświadczacie świata takim, jakim jest. Żyjecie w symulacji zbudowanej z założeń. Uproszczeń. Kłamstw. Cały gatunek standardowo cierpi na agnozję.
Winny jest nie ten co grzeszy, lecz ten, co szerzy ciemnotę.
Miasta, podobnie jak lasy, mają swoje ostępy, w których kryje się to, co najzłośliwsze i najniebezpieczniejsze. Tylko że to, co się tak ukrywa w miastach, jest okrutne, plugawe i małe - czyli szpetne; to zaś, co ukrywa się w kniejach, jest okrutne, dzikie i wielkie - czyli piękne. Jeśli wybierać między norami, lepsze są nory zwierząt niż ludzi.
Kiedy się przyjrzeć, widać, że język jest półśrodkiem. Jakby się chciało opowiadać sny sygnałami dymnymi. Imponujące osiągnięcie, chyba najbardziej ze wszystkiego, co potrafi ciało, ale nie zamienisz zachodu słońca w ciąg pomruków, nie tracąc czegoś po drodze. Ogranicza nas. (s. 92)
Po czterech tysiącach lat nie umiemy nawet udowodnić, że poza umysłem kogoś śniącego w pierwszej osobie w ogóle istnieje rzeczywistość.
Tęsknota za tym, co straciliśmy lub czego nigdy nie zdobędziemy, sprawia, że nie ma nas ani tu, ani tam. Jesteśmy - nigdzie.
Czekanie, które za dnia potrafimy utrzymać w ryzach, nocą wymyka się spod kontroli i staje nie do zniesienia, ponieważ kochamy wtedy pełniej i bardziej nienawidzimy. Ale nie am w tym nic złego, tak być powinno. Po co żyć, jeśli nie po to, żeby dotrzeć do sedna naszych uczuć? To wymaga odwagi, a odwaga nie rodzi się w tłumie. W tłumie rodzi się pustka.