rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Za dużo Freuda i Jego analno- fekalnych wywodów. Większość teorii opisanych w książce zostało z du...y wziętych że tak powiem, pozostając przy temacie. Jako całość pozycja dosyć ciężkostrawna, napisana nieciekawym językiem, do tego skupiająca się w większości na niemieckich twórcach. Kilka ciekawostek i anegdot opowiedzianych przez autora, to za mało, żeby zainteresować czytelnika. Nie polecam, chyba że macie problemy z wypróżnianiem, wtedy radzę sięgnąć po tę pozycje, bo już po kilku przeczytanych stronach dostaniecie biegunki.

Za dużo Freuda i Jego analno- fekalnych wywodów. Większość teorii opisanych w książce zostało z du...y wziętych że tak powiem, pozostając przy temacie. Jako całość pozycja dosyć ciężkostrawna, napisana nieciekawym językiem, do tego skupiająca się w większości na niemieckich twórcach. Kilka ciekawostek i anegdot opowiedzianych przez autora, to za mało, żeby zainteresować...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Hatzfeld'owi najlepiej wychodzi jednak reportaż. Niestety ta książka nim nie jest, co nie zmienia faktu, że na początku czytania można odnieść takie wrażenie. Postać głównego bohatera powieści jest całkowicie fikcyjna, mimo, że wpleciona, (moim zdaniem nieudolnie) w życie prawdziwych osobistości sportu, polityki i kultury. Mniej więcej w połowie książka zmienia się w tandetny romans, (który można kupić na wyprzedażach w supermarketach), by następnie wpaść w moralizatorski ton. To biali są wszystkiemu winni, to oni są złem tego świata, żołnierze z pomocy humanitarnej wykorzystują biedne afrykańskie dziewczynki, a bogaci oligarchowie dostarczają broń i narkotyki na Czarny Ląd. Czy tak rzeczywiście jest? Nie wiem. Ale wiem, że nic nie jest tylko czarne i białe, o czym zdaje się Hatzfeld zapominać. Na sam koniec wisienka na torcie, a mianowicie autor nie omieszkał nam przypomnieć, że przecież wszyscy wywodzimy się z Afryki, mamy czarnoskórego przodka, a jest nią dama o imieniu Lucy, która gdzieś tam kiedyś żyła sobie na tym świecie.
Żałuję wydanych pieniędzy. Spodziewałem się co najmniej tak dobrej literatury jak poprzednie jego dokumenty, zwłaszcza trylogia rwandyjska ale niestety przeliczyłem się.

Na koniec pytanie: Po co ta cała "ściema"? Po co autor wybitnych wręcz reportaży pisze powieść, która "udaje" reportaż? Nie wiem o co chodzi, a jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniądze.

P.S. Poza tym straszne przeskoki z wątku na watek, odchodzenie od tematu, niespójności.

Hatzfeld'owi najlepiej wychodzi jednak reportaż. Niestety ta książka nim nie jest, co nie zmienia faktu, że na początku czytania można odnieść takie wrażenie. Postać głównego bohatera powieści jest całkowicie fikcyjna, mimo, że wpleciona, (moim zdaniem nieudolnie) w życie prawdziwych osobistości sportu, polityki i kultury. Mniej więcej w połowie książka zmienia się w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Chciałem dać więcej "gwiazdek" i wyżej ocenić tę książkę, ale kiedy doszedłem do momentu w którym autor opisuje polskiego mordercę Łucjana Staniaka, to zrezygnowałem. A dlaczego? Ponieważ Staniak to postać fikcyjna, wymyślona najprawdopodobniej przez innego pisarza Michaela Newtona. Elliot Leyton, nie wiedząc o tym rozpisuje się o nim jak o autentycznej postaci, rozważa dlaczego zabił w taki, a nie inny sposób, twierdzi, że pewnie miał ciężkie dzieciństwo, był molestowany, itd, itp. Wygląda to dosyć komicznie, i przez to książka traci swoją wiarygodność, mimo, że jest dobrze napisana, ponieważ autorowi nie chciało się sprawdzić dokładniej tej informacji i zajrzeć do innych źródeł,i przez to wychodzi na ignoranta, bo jak mam teraz uwierzyć w dalsze jego wywody? Poza tym udowadnianie na siłę, że seryjni mordercy wcale nie są chorzy psychicznie, tylko są takimi samymi ludźmi jak wszyscy inni jest, delikatnie mówiąc nie na miejscu. Bo czy zabicie tylu innych, niewinnych ludzi w tak makabryczny i brutalny sposób, nie udowadnia nam tego, że ci mordercy nie są normalni?

Chciałem dać więcej "gwiazdek" i wyżej ocenić tę książkę, ale kiedy doszedłem do momentu w którym autor opisuje polskiego mordercę Łucjana Staniaka, to zrezygnowałem. A dlaczego? Ponieważ Staniak to postać fikcyjna, wymyślona najprawdopodobniej przez innego pisarza Michaela Newtona. Elliot Leyton, nie wiedząc o tym rozpisuje się o nim jak o autentycznej postaci, rozważa...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Spalony Andrzej Iwan, Krzysztof Stanowski
Ocena 7,8
Spalony Andrzej Iwan, Krzys...

Na półkach: ,

To nie wymuskana autobiografia napisana pod czujnym okiem speców od PR-u, to spowiedź piłkarza który kiedyś był na szczycie, a sięgnął dna.
To mocne i precyzyjne kopnięcie, jak kiedyś na bramkę, tak teraz prosto w twarz. Polecam wszystkim, nie tylko kibicom.

To nie wymuskana autobiografia napisana pod czujnym okiem speców od PR-u, to spowiedź piłkarza który kiedyś był na szczycie, a sięgnął dna.
To mocne i precyzyjne kopnięcie, jak kiedyś na bramkę, tak teraz prosto w twarz. Polecam wszystkim, nie tylko kibicom.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Ciężko przebrnąć przez tę książkę. Jest to raczej zbiór krótkich historyjek, do tego napisanych w nudny, nieciekawy sposób. Dużo pomyłek (kilka przedstawionych w książce wątków nie zgadza się z faktami historycznymi), wulgaryzmy, fatalna polszczyzna. Autorka powtarza nawet kilka razy jedną i tę samą historię w różnych rozdziałach (Rozdziały tytułuje różnorodnymi zboczeniami). Pourywane wątki, brak konsekwencji, chaos, można by tak wymieniać bez końca. Miało to szokować i bulwersować, a zwyczajnie nudzi i zniesmacza. Nie polecam.

Ciężko przebrnąć przez tę książkę. Jest to raczej zbiór krótkich historyjek, do tego napisanych w nudny, nieciekawy sposób. Dużo pomyłek (kilka przedstawionych w książce wątków nie zgadza się z faktami historycznymi), wulgaryzmy, fatalna polszczyzna. Autorka powtarza nawet kilka razy jedną i tę samą historię w różnych rozdziałach (Rozdziały tytułuje różnorodnymi ...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka może i dobra, ale ciężko się ją czyta. Dialogi w niej nie są poprzedzone myślnikami, tylko po prostu wklejone w narrację, dlatego czasem nie wiadomo czy któryś z głównych bohaterów coś mówi, czy to po prostu dygresja autora. Nie wiem czy to wina wydawcy, czy została tak napisana. Mimo wszystko, to jednak dość ciekawa pozycja.

Książka może i dobra, ale ciężko się ją czyta. Dialogi w niej nie są poprzedzone myślnikami, tylko po prostu wklejone w narrację, dlatego czasem nie wiadomo czy któryś z głównych bohaterów coś mówi, czy to po prostu dygresja autora. Nie wiem czy to wina wydawcy, czy została tak napisana. Mimo wszystko, to jednak dość ciekawa pozycja.

Pokaż mimo to

Okładka książki Czy Hitler był chory? Henrik Eberle, Hans Joachim Neumann
Ocena 5,9
Czy Hitler był... Henrik Eberle, Hans...

Na półkach:

Autorzy za wszelką cenę starają się udowodnić, że Hitler nie był psychicznie chory ani uzależniony od leków i narkotyków, mimo, ze brał je w hurtowych ilościach, a jego obłąkańcza nienawiść do żydów, napady agresji i niepohamowanej wściekłości na pewno nie były wynikiem podawania tychże leków, żadnej traumy ani choroby. Swoje wywody opierają w większości na dzienniku prowadzonym przez jego przybocznego lekarza, który także, tak samo jak Hitler pod koniec wojny, był oderwany od rzeczywistości.

Do tego dochodzi dużo błędnych dat przytoczonych w książce, pomieszanie kilku faktów i nazwisk oraz błędy stylistyczne(być może wina tłumacza, lub polskiego wydawcy).

Autorzy za wszelką cenę starają się udowodnić, że Hitler nie był psychicznie chory ani uzależniony od leków i narkotyków, mimo, ze brał je w hurtowych ilościach, a jego obłąkańcza nienawiść do żydów, napady agresji i niepohamowanej wściekłości na pewno nie były wynikiem podawania tychże leków, żadnej traumy ani choroby. Swoje wywody opierają w większości na dzienniku...

więcej Pokaż mimo to