-
Artykuły
Weź udział w akcji recenzenckiej i wygraj książkę „Piękne życie” Virginie GrimaldiLubimyCzytać6 -
Artykuły
„A co innego miał powiedzieć?”. Powieść rosyjskiego pisarza wycofana po poparciu PutinaKonrad Wrzesiński30 -
Artykuły
„Johnny Panika i Biblia Snów“: 32 opowiadania Sylvii Plath w końcu w polskim przekładzieLubimyCzytać4 -
Artykuły
Pustkę wypełnić opowieścią. Maciej Sieńczyk i „Spotkanie po latach”Konrad Wrzesiński1
Biblioteczka
2017-05-11
2016-08-17
Fabuła znana tak dobrze wszystkim min. z ekranizacji Jerzego Hoffmana z 1976 roku. Szczerze mówiąc, sięgnęłam po tą książkę pod wpływem wcześniej obejrzanej ekranizacji. I była to jedno z najlepszych decyzji jakie ostatnio podjęłam. Książka wciąga, wręcz pochłania, targa emocjami, wzrusza, sprawia, że razem z bohaterami przeżywamy gniew, smutek, czy wywalczone poczucie szczęścia. Historia Waldemara i Stefci, pomimo powszechnym niepochlebnym opiniom, wcale nie jest "ckliwym romansidłem" tylko opowieścią złożoną z różnych wątków, w którym dominującym jest wielkie, prawdziwe uczucie, potrafiące pokonać wszelkie bariery, uczucie, które pokazuje jak bardzo szare i płytkie są współczesne związki i miłostki, a także te opisane w innych, obecnie popularnych romansach, uczucie, które jest sprzeciwia się cielesności jako głównemu czynnikowi w związku, a popiera spójność dusz i zmysłów. Waldy i Stenia wołają ze stronic "Trędowatej": "Kochajcie! Kochajcie do szpiku kości, do bólu, całą duszą i sercem! Warto. Naprawdę warto." Gorąco polecam każdemu!
Fabuła znana tak dobrze wszystkim min. z ekranizacji Jerzego Hoffmana z 1976 roku. Szczerze mówiąc, sięgnęłam po tą książkę pod wpływem wcześniej obejrzanej ekranizacji. I była to jedno z najlepszych decyzji jakie ostatnio podjęłam. Książka wciąga, wręcz pochłania, targa emocjami, wzrusza, sprawia, że razem z bohaterami przeżywamy gniew, smutek, czy wywalczone poczucie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Moja "przygoda" z Philem Collinsem zaczęła się w grudniu 2016 r., kiedy pierwszy raz zobaczyłam teledysk do "I Can't Dance" na jednym z kanałów muzycznych. Pomyślałam sobie wtedy: "Kurcze! Kim jest ten śmieszny, łysawy facet?". Od tego czasu uwielbiałam Collinsa z każda piosenką bardziej. Jego autobiografię przeczytałam jednym tchem i było to niesamowite doświadczenie muzyczno-literackie, ponieważ cudowne piosenki początkowo puste znaczeniowo (cóż, kolejne piosenki o miłości, ok,) zyskały nowego, głębokiego, emocjonalnego znaczenia. I w odpowiedzi na ostatnie zdanie w książce: my także Cię kochamy z 3 rozwodami, z faxgate, z rozlatującym się ciałem perkusisty, z ręką przyklejoną taśmą klejącą do pałeczki, z nieziemskim poczuciem humoru i z masą dobrej muzyki. Twój Tarzan mnie wychował, szkoda tylko, że tak późno się o tym dowiedziałam. Polecam gorąco każdemu <3
Moja "przygoda" z Philem Collinsem zaczęła się w grudniu 2016 r., kiedy pierwszy raz zobaczyłam teledysk do "I Can't Dance" na jednym z kanałów muzycznych. Pomyślałam sobie wtedy: "Kurcze! Kim jest ten śmieszny, łysawy facet?". Od tego czasu uwielbiałam Collinsa z każda piosenką bardziej. Jego autobiografię przeczytałam jednym tchem i było to niesamowite doświadczenie...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to