Opinie użytkownika
Paszkwil pana księdza z ONR, który chciał Polaków żydowskiego pochodzenia zamykać w gettach oraz oznaczać. Ciężko przez to przebrnąć.
Pokaż mimo to
Paszkwil pana księdza z ONR, który chciał Polaków żydowskiego pochodzenia zamykać w gettach oraz oznaczać. Ciężko przez to przebrnąć.
Podczas okupacji miał przyjazne kontakty z Niemcami zbudowane w oparciu o jego antysemityzm. Według jednego z opracowań AK był współpracownikiem Gestapo. Swoje relacje z okupantem wykorzystywał do pomocy znajomym. Dzięki znajomościom udało...
Kopiowany już dość powszechnie wywód, występujący w każdym kraju pokąsanym przez brunatnego robala. Napisany pod tezę dla tych, którzy Petersona cytują już z pamięci. Przebijanie się przez tę książkę przypomina zanurkowanie w kloace wykopanej na tyłach chatki u mojego wujka pod Sandomierzem (mogę zgadywać, nigdy mnie fekalia nie pociągały).
Mamy tutaj SPISEG, LEWACTWO,...
Trochę to toporne, trochę śmieszne, a trochę powtarzalne. Niczego nie urywa, ale oddaje chyba dość dobrze złość i frustrację ludzi zamieszkujących Detroit. Kilka obrazków z których dowiadujemy się o problemach z jakimi boryka się miasto samochodów oraz USA jako całość. Taki prolog do następnej książki autora, która wydaje się być bardziej różnorodne mimo że wiele błędów...
więcej Pokaż mimo toKsiążka to kilka zdjęć z różnych części Rosji (Bajkał, Dagestan, prowincja, choć głównie Moskwa) z perspektywy kilku osób mających reprezentować wybraną perspektywę. Czyta się to bardzo dobrze choć jest kilka momentów, kiedy komentarz, pytanie bądź działania autorki za mocno ingerują w świat przez nią opisywany. Rozumiem, ale nie do końca mi to odpowiada. Nie wyłamuje się...
więcej Pokaż mimo to
Druga część trylogii ma wszystkie zalety pierwszej książki. Niestety posiada też jej wszystkie wady. Przez co odnosi się właściwie wrażenie czytania drugi raz tego samego. Tylko że nieco "bardziej".
Prezydent Snow jest bardziej diaboliczny, fabuła mocniej stara się zaskakiwać, zwroty akcji robią momentami 440 stopni, Katnis jest zagubiona i nadal nie wie kogo kocha, a...
Stary jestem, bo fenomenu jednak nie kumam.
Jasne, tom przeleciałem dość szybko i nawet z pewnym zaciekawieniem. Nie mogę powiedzieć, że się nadmiernie męczyłem, ale nie byłem też jakoś specjalnie wciągnięty. Może po prostu nie jestem już targetem? Może moja wewnętrzna nastolatka już nieco dorosła i raczej nie ma ochoty na zabawę w Larę Croft zmieszaną z Black Widow oraz...
Lektura Strugackich przypomina samotny spacer po powierzchni Ozyrysa*. To nie jest przeżycie czytelnicze, tylko raczej odkrywanie nowego i zaskakującego świata. Wykreowana przez nich wizja porwała mnie od pierwszej strony i trzymała do samego końca.
Głupio zgadzać się z ogółem, ale chyba czasem trzeba.
* - http://pl.wikipedia.org/wiki/HD_209458_b
Bez elaboratów bo i rozwodzić się nad czym nie ma.
Kilka ciekawych pomysłów oraz ze trzy opowiadania, które może zostaną zapamiętane na dłużej niż te parę chwil, które poświęca się na weryfikację uczuć odnośnie przeczytanej książki.
Do jasnych chwil na pewno należy wariacja odnośnie Alicji z Krainy Czarów (i to mimo tego {a może właśnie przez to?} że dialogi pomiędzy...
Rozszerzony wszechświat Gwiezdnych Wojen ma w sobie coś z jedzenia pizzy w nieznanym lokalu przy powiatowej drodze kategorii ruchu 1. Wiem, że będzie tam gorące ciasto, roztopiony ser i sos pomidorowy. Ciężko jednak wyrokować czy wraz z pozostałymi składnikami włoski placek będzie choćby zjadliwy albo czy konsumpcja nie pozostawi niesmaku.
Po kilku wtopach (KJA...
/Poniższe słowa napisałem po przeczytaniu ośmiu książek spółki Anderson&Herbert. Męczyłem się niemiłosiernie, ale uparłem się, że przebrnę. Bo przy każdej kolejne miałem nadzieję, że jednak panowie się wyrobią, opamiętają, wykorzystają notatki Franka. Niestety.
Ale jeśli choć jedną osobę uda mi się odwieść od zakupu lub pożyczenia tychże, to znaczy, że uratowałem komuś...
/Poniższe słowa napisałem po przeczytaniu ośmiu książek spółki Anderson&Herbert. Męczyłem się niemiłosiernie, ale uparłem się, że przebrnę. Bo przy każdej kolejne miałem nadzieję, że jednak panowie się wyrobią, opamiętają, wykorzystają notatki Franka. Niestety.
Ale jeśli choć jedną osobę uda mi się odwieść od zakupu lub pożyczenia tychże, to znaczy, że uratowałem komuś...
Ciekawa ale jednak nie do czytania w normalnych warunkach. Raczej jako uzupełnienie wiedzy na temat filmów, które się zna. Bez wcześniej lektury filmowej czytanie "Jeśli to fiolet..." pozbawione jest sensu i co gorsza - przyjemności. Mimo to polecam dla osób, które chcą się "specjalizować" w tematyce filmowej lub... teorii kolorów i ich wpływu na nasze emocje.
Pokaż mimo to