-
ArtykułyRękopis „Chłopów” Władysława Stanisława Reymonta na liście UNESCOAnna Sierant1
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 21 czerwca 2024LubimyCzytać540
-
ArtykułyWejdź do świata, który przyspiesza bicie serca. Najlepsze kryminały w StorytelLubimyCzytać2
-
ArtykułyW poszukiwaniu autentyczności. Idea przewodnia i pierwsi goście 16. Festiwalu Conrada ogłoszeniLubimyCzytać1
Biblioteczka
2017-02-13
2016-09-05
Nie znosisz fizyki, chemii albo biologii? Wszelkie nauki przyrodnicze burzą Twój spokój, bo przypominają Ci się koszmarnie nudne lekcje o erach geologicznych oraz klasówki do których uczyłeś się pilnie, żeby zapomnieć o tym, czego się nauczyłeś tego samego dnia wieczorem?
To mam dla Ciebie świetną wiadomość – tę książkę musisz przeczytać.
To, że tak niewielu z nas odnajduje w sobie pasję geologa, botanika czy fizyka w opinii Autora to efekt spisku twórców podręczników do tych przedmiotów.
Wygrywa ten, który napisze najbardziej nudną i zniechęcającą do pogłębiania wiedzy w tym obszarze pozycję :-)
Książka Billa Brysona jest ich dokładnym przeciwieństwem.
Znajdziecie w niej odpowiedzi na większość nurtujących Was pytań z zakresu nauk o Ziemi i kosmosie, które w Waszych głowach pojawiły się jeszcze w podstawówce lub w czasach licealnych (ewentualnie w gimnazjum, ale ja jestem dinozaurem, więc poza określeniem „gimbusy” niewiele na temat tych palcówek edukacyjnych wiem :-) .
Nie mieliście pewnie szczęścia do jakiegoś wybitnego pasjonata tych dyscyplin wiedzy, a w dodatku świetnego pedagoga, który wprowadziłby Was w ten arcyciekawy świat.
Praca, którą wykonał Autor jest tytaniczna. Odwiedzał najwybitniejszych amerykańskich i brytyjskich naukowców o talentach pedagogicznych i krok po kroku uzyskiwał od nich odpowiedzi na pytania - jak, kto i kiedy stworzył daną teorię, jak sprawdził ją w praktyce i kim ten osobnik był jako człowiek.
Ludzie ci, to nie tylko uznani luminarze nauki, których nazwiska są słynne, a pomniki gęsto zaludniają uniwersytety i instytuty badawcze na całym świecie.
To również ci, których nazwiska są znane tylko nielicznym, których skromność lub dziwactwa dorównujące niejednokrotnie geniuszowi uniemożliwiły przejście do historii nauki, a ich odkrycia noszą nazwiska innych ludzi.
Uczonych, którzy odkryć dokonali jako pierwsi - jak np. Henry Cavendish brytyjski fizyk i chemik, odkrywca wodoru, dwutlenku węgla, oznaczenia składu powietrza i wody, a także składu kwasu azotowego. Lord Cavendish nie lubił przebywać w towarzystwie innych osób do tego stopnia, że nawet ze swoją służbą komunikował się… listownie. Dlatego efekty jego badań i osiągnięć naukowych pozostały nieznane przez dwieście lat !
Dowiecie się ciekawostek na temat Newtona, a także tego, że Albert Einstein był przez długie lata urzędnikiem patentowym trzeciej klasy, któremu kilkukrotnie odmówiono awansu na urzędnika drugiej klasy, a także stanowiska wykładowcy akademickiego i… nauczyciela w liceum :-D
Wszystkie te opowieści zostały napisane kapitalnym językiem, skrzącym się anglosaskim dowcipem (wieczna cześć i chwała tłumaczowi – panu Jackowi Bieroniowi), a jednocześnie prezentują rzetelną pod względem naukowym wiedzę.
„Krótka historia prawie wszystkiego” zawiera również informacje o „wybitnych uczonych” jakim był np. arcybiskup Kościoła irlandzkiego James Ussher, który analizując niesamowicie wiarygodne źródło jakim w kwestii geologii jest Biblia oraz podobne „historyczne źródła” w swej monumentalnej publikacji „Annals of The Old Testament” z całą stanowczością określił wiek Ziemi. Ba, podając nawet dokładną datę dzienną jej powstania. Miało to miejsce w południe 23 października 4004 roku p.n.e.:-D
A tak w książce opisane są prawa termodynamiki:
„…Są cztery Prawa termodynamiki. Najpierw odkryto trzecie z nich, zwane Drugim Prawem; pierwsze zwane Zerowym Prawem, odkryto jako ostatnie; Pierwsze Prawo było drugie; Trzecie Prawo mogłoby właściwie nie być prawem w takim sensie jak pozostałe…”
chemik P.W Atkins
” Najkrócej rzecz ujmując, drugie prawo mówi o tym, że zawsze marnuje się trochę energii. Nie istnieje wiecznie działające urządzenie, perpetuum mobile , ponieważ zawsze będzie tracić trochę energii i w końcu się zatrzyma, niezależnie od jego sprawności. Pierwsze prawo mówi, że nie można stworzyć energii, a trzecie, że nie można uzyskać temperatury absolutnego zera; zawsze będzie trochę resztkowego ciepła.
Jak mówi Dennis Overbye trzy główne prawa są niekiedy formułowane następująco: (1) – Nie możesz wygrać (2) Nie możesz wyjść na zero (3) i nie możesz wycofać się z gry…"
Szkoda, że dopiero teraz zaczynam tak na to patrzeć, mimo tego, że bohatersko zdobyłem (za n-tym podejściem) zaliczenie z termodynamiki :-D
Nie znosisz fizyki, chemii albo biologii? Wszelkie nauki przyrodnicze burzą Twój spokój, bo przypominają Ci się koszmarnie nudne lekcje o erach geologicznych oraz klasówki do których uczyłeś się pilnie, żeby zapomnieć o tym, czego się nauczyłeś tego samego dnia wieczorem?
To mam dla Ciebie świetną wiadomość – tę książkę musisz przeczytać.
To, że tak niewielu z nas odnajduje...
2016-09-06
Więcej recenzji na
http://niestatystycznypolak.blogspot.com
"Czas honoru" to piąty tom cyklu „Więzy honoru”. Akcja rozgrywa się głównie na terenie Argentyny, w tym neutralnym kraju ścierają się w walce o wpływy służby III Rzeszy oraz amerykańskie OSS.
Głównym bohaterem jest Cletus Frade – argentyńsko – amerykański multimilioner, będący jednocześnie oficerem OSS.
W tej odsłonie powieści akcja koncentruje się wokół niemieckiej operacji „Feniks”.
Celem „Feniksa” jest zabezpieczenie najwyższych władz III Rzeszy po upadku tejże na terenie Ameryki Południowej. Transferowane są środki służące do zakupu ziemi, firm i fabryk, które po klęsce umożliwią odtworzenie „Tysiącletniej Rzeszy” w Argentynie, Urugwaju i Paragwaju. Decyzja ta zapadła po rozlicznych niepowodzeniach i klęskach militarnych zarówno na Froncie Wschodnim jaki i w Afryce Północnej. Stoją za nią najważniejsi ludzie III Rzeszy (z wyłączeniem Adolfa Hitlera) tacy jak Martin Bormann czy Heinrich Himmler. Za transfer pieniędzy i kosztowności odpowiadają służby podległe Himmlerowi.
Po spektakularnym laniu, jakie otrzymał Wehrmacht pod Stalingradem w Ostateczne Zwycięstwo wierzy już chyba tylko sam Fuhrer i dr Josef Goebbels, choć ten drugi raczej z zawodowego obowiązku.
Do przygotowujących sobie "miękkie lądowanie" dołączają SS-mani (bez informowania o tym Reichsfuhrera), którzy za środki uzyskane z okupów za Żydów, których uwalniają z Die Konzentrationslager utworzyli „fundusz pomocowy” dla wybranych funkcjonariuszy tej formacji.
Także i podwładni admirała Wilhelma Canarisa prowadzą rozmowy z Amerykanami proponując „deal” : ewakuację rodzin i części oficerów do Argentyny w zamian za… dane agenturalne Abwehr Ost pułkownika Gehlena. Oferta wynika z analizy faktów – według Abwehry po wygranej wojnie z Niemcami dojdzie do wojny Amerykanów z ZSRR. Jako zachętę przekazują informację o 11 agentach GRU i NKWD, którzy zinfiltrowali ultra tajny „Projekt Manhattan” czyli pracę na bombą atomową.
Pośrednikiem pomiędzy Gehlenem i OSS zostaje… jezuita, a patronuje mu nuncjusz papieski w Argentynie.
Książkę czyta się bardzo przyjemnie, jednak należy pamiętać, że w większości (poza historycznymi nazwiskami i niektórymi faktami takimi jak bitwa stalingradzka czy lądowanie na Sycylii) to fikcja literacka.
Więcej recenzji na
http://niestatystycznypolak.blogspot.com
"Czas honoru" to piąty tom cyklu „Więzy honoru”. Akcja rozgrywa się głównie na terenie Argentyny, w tym neutralnym kraju ścierają się w walce o wpływy służby III Rzeszy oraz amerykańskie OSS.
Głównym bohaterem jest Cletus Frade – argentyńsko – amerykański multimilioner, będący jednocześnie oficerem OSS.
W tej...
2016-07-20
To już siódmy tom cyklu „Ostatni bohaterowie”.
Jest maj 1943 roku.
Agenci OSS pod dowództwem generała „Dzikiego Billa” Donovana prowadzą działania mające za zadanie ustalić co stało się z pociskami do moździerzy zawierającymi gaz bojowy „Tabun”.
Pierwszą dostawę na Sycylię udało się zniszczyć, zatapiając torpedą niemiecki transportowiec.
Jednak dowódcy, w tym „Ike" Eisenhower, nie do końca wierzą Dickowi Canidiemu, że takie pociski w ogóle istnieją i żądają twardych dowodów.
Twarde dowody spoczywają jednak na głębokości jednego kilometra pod wodą i trudno będzie je dostarczyć na biurko „Ika”.
Pojawiły się problemy z ze stacją nadawczą na Sycylii. Ze zmiany sposobu nadawania można wywnioskować że „Tunel" wpadł w ręce Gestapo i został zmuszony do współpracy.
Naczelne Dowództwo Alianckich Sił Ekspedycyjnych w osobie „Ike'a” zabrania OSS jakichkolwiek działań na Sycylii, obawiając się dekonspiracji operacji „Husky”.
Jak jednak wiadomo, Canidy nie ma w zwyczaju porzucać towarzyszy broni i taki drobiazg, jak jasny rozkaz Głównodowodzącego nie jest Mu w stanie przeszkodzić.
OSS Berno w osobie Allana Dullesa prowadzi grę operacyjną z najważniejszymi przemysłowcami III Rzeszy.
Bez ich zdolności fabryki utracą znaczną część możliwości produkcyjnych. Dodatkowo pozyskuje do współpracy człowieka z najbliższego kręgu admirał Canarisa, który za zgodą szefa Abwehry, weryfikuje amerykańskie dane wywiadowcze.
Z tego źródła pochodzą również wiadomości dotyczące …radzieckiej agentury w USA.
Sytuacja ze wszech miar kuriozalna – służby wywiadowcze wroga wspierają USA w cichej wojnie z radzieckim sojusznikiem.
Informacja jest bardzo niepokojąca – agenci GRU przeniknęli do Los Alamos National Laboratory supertajnego ośrodka, gdzie naukowcy pozyskani przez Rząd USA pracują nad bombą atomową. i posiedli wiedzę na temat „Projektu Manhattan” .
Niemcy pracują nad „latającymi torpedami” którymi chcą zaatakować Londyn aby wymusić na Winstonie Churchillu kapitulację.
Prace prowadzone są w okolicach Rzeszowa we wsi Blizna.
Danych na temat badań dostarczają żołnierze Armii Krajowej.
Powieść trzymająca w napięciu, może nie wszędzie i zawsze zgodna z faktami historycznymi, ale ze wszech miar godna polecenia wszystkim fanom (obecnym i przyszłym :-D) prozy W.E.B. Griffina.
To już siódmy tom cyklu „Ostatni bohaterowie”.
Jest maj 1943 roku.
Agenci OSS pod dowództwem generała „Dzikiego Billa” Donovana prowadzą działania mające za zadanie ustalić co stało się z pociskami do moździerzy zawierającymi gaz bojowy „Tabun”.
Pierwszą dostawę na Sycylię udało się zniszczyć, zatapiając torpedą niemiecki transportowiec.
Jednak dowódcy, w tym „Ike"...
Kolejnego tomu „Misjonarzy" tym, którzy czytali poprzednie części przygód szeregowego Piotra Leńczyka oraz jego kolegów z plutonu rotacyjno – dyspozycyjnego reklamować nie trzeba.
Korzystając z przywileju osobistej znajomości z Autorem mogę Wam zdradzić co znajduje się w „Hienie” i to jeszcze przed jej pojawieniem się na półkach księgarskich :)
Czwarty tom zaczyna się dokładnie tam, gdzie zakończył się tom trzeci, kiedy to połączone siły plutonów Gecco oraz porucznika Rutkowskiego ratują z opresji i uwalniają z rąk Al.-Kaidy dwóch firmowych fobbitów, którzy... nigdy w ręce terrorystów nie wpadli. Siedzieli sobie spokojnie w bazie, jak na fobbitów przystało, jednak dzięki nadgorliwości „nadpułkownika” Dąbrowskiego rozpoczęto ich poszukiwania. Powodem takiej sytuacji było to, że panowie oficerowie dopisali się do patrolu w celu uzyskania dodatkowych gratyfikacji wynikających ze służby w warunkach bojowych. Oczywiście, patrol odbyli tylko na papierze, ale jak się „sprawa rypła”, a „nadpułkownik” powiadomił Ministra Obrony Narodowej o tym, że dwóch oficerów nie wróciło z patrolu trzeba było wyekspediować ich dyskretnie poza obóz, a potem uwolnić „bohaterów” z rąk irackich bojowników . I wszystko poszłoby dobrze, gdyby nie to, ze jacyś bojownicy się na ich drodze znaleźli. Aby tajemnica pozostała tajemnicą „nadpułkownik” Dąbrowski, korzystając z szerokich prerogatyw otrzymanych z Warszawy zamknął żołnierzy biorących udział w akcji pod nadzorem salwadorskich ”specjalsów” odcinając Gecco od swoich ludzi, a szeregowego Leńczyka od DIFAKU czyli stołówki. Jak wiecie z lektury poprzednich tomów ani jedno, ani drugie nie jest rozsądnym posunięciem i nawet oddział świetnie wyszkolonych komandosów nie stanowi przeszkody w realizacji zamiarów Gecco i Rovera, ponieważ stanięcie pomiędzy żarciem a Leńczykiem jeszcze nikomu nie wyszło na zdrowie :-D
Bardzo interesujące będzie spotkanie dowódcy bazy z Leńczykiem i rozmowa na temat podejrzeń o utrzymywaniu kontaktów seksualnych przez szeregowego z przedstawicielkami ludności miejscowej, gdyż taka informacja dotarła do generała. Poznacie również kulisy tego, w jaki sposób chorąży P.E (a właściwie major P.E, czasowo na etacie chorążego) szef Żandarmerii Wojskowej w bazie oraz jego asystent i kierowca – kapral Wolny zarobili po kilka dni ancla (kapral 5 dni a P.E . 3 dni ścisłego) które to P.E..... osobiście im wlepił. Ale jak to w przypadku P.E bywa regulamin jest regulamin i porządek musi być, więc za popełnione wykroczenie sam się skierował do odsiadki :-D
Powraca znany Wam z tomu pierwszego gen.„Klęczon”, serdeczny druh niejakiego „Flaszki” – generała „kapelonków”. Ważną postacią w tej części będzie również ksiądz-kapitan Jarosław – kapelan –pacyfista, który do Iraku umknął przed.... alimentami na dwójkę dzieci.
Aby zapanować nad przepływem informacji, które mogłyby zakończyć kariery pułkownika Jagody, kapitana Kwidzyńskiego i samego „nadpułkownika” Dąbrowskiego pluton Gecco zostaje wysłany do Kuwejtu jako ochrona konwoju. Z dziennikarzami branżowymi na pokładzie :-) W tym jednym młodym, a już zdolnym z najlepszej uczelni dziennikarskiej w Toruniu, szkolonm przez samego...... -D
W czasie podróży udaje się znaleźć niemalże mityczną bazę wojsk brytyjskich, która jest dla plutonu Gecco nowym Edenem i gdzie spotykają starego znajomego jeszcze z czasów misji w Jugosławii. Kim lub czym jest „Hiena” nie mogę zdradzić – sami musicie przeczytać :)
Kolejnego tomu „Misjonarzy" tym, którzy czytali poprzednie części przygód szeregowego Piotra Leńczyka oraz jego kolegów z plutonu rotacyjno – dyspozycyjnego reklamować nie trzeba.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toKorzystając z przywileju osobistej znajomości z Autorem mogę Wam zdradzić co znajduje się w „Hienie” i to jeszcze przed jej pojawieniem się na półkach księgarskich :)
Czwarty tom zaczyna się...