-
ArtykułyKapuściński, Kryminalna Warszawa, Poznańska Nagroda Literacka. Za nami weekend pełen nagródKonrad Wrzesiński3
-
ArtykułyMagiczna strona Zielonej Górycorbeau0
-
ArtykułyPałac Rzeczypospolitej otwarty dla publiczności. Zobaczysz w nim skarby polskiej literaturyAnna Sierant2
-
Artykuły„Cztery żywioły magii” – weź udział w quizie i wygraj książkęLubimyCzytać58
Biblioteczka
2024-05-03
2024-01-13
Ja od zawsze wiedziałam, że to jest książka dla mnie. Od momentu gdy gdzieś kiedyś o niej przeczytałam, siedziała mi w głowie i po prostu byłam pewna, że będę chciała jakiś czas pożyć życiem Karla Ove. Po prostu płynąć sobie pomalutku ze wspomnieniami, z myślami, wynurzeniami o wszystkim, o dzieciństwie, o samotności, bólu, niesmaku, żalu.
To nie jest jakieś arcydzieło literatury, byłabym bardzo powściągliwa, jeżeli chodzi o przyrównywanie go do Prousta. Nope. Aż tak nie zasłużył. A jednak wracam do domu i od razu biorę się do lektury, każdą wolną chwilę poświęcam na czytanie o czyszczeniu osranej kanapy i o robieniu kawy w upalcowanym dzbanku. Samo życie.
Ja od zawsze wiedziałam, że to jest książka dla mnie. Od momentu gdy gdzieś kiedyś o niej przeczytałam, siedziała mi w głowie i po prostu byłam pewna, że będę chciała jakiś czas pożyć życiem Karla Ove. Po prostu płynąć sobie pomalutku ze wspomnieniami, z myślami, wynurzeniami o wszystkim, o dzieciństwie, o samotności, bólu, niesmaku, żalu.
To nie jest jakieś arcydzieło...
2024-03-28
Hubert Klimko-Dobrzaniecki znowu mnie porwał w jakieś w rejony odczuwania trochę depresyjnego, smutnego, ale cóż poradzić – po prostu lubię to. Melancholia i samotność przebija się mocno, ale jednocześnie jest kumpelskość, autor pięknie oddał hołd dwójce swoich przyjaciół. Jest też miejsce na miłość – ten wątek jest taki muśnięty, idealnie skrojony, jak wszystko w tej krótkiej opowieści.
Pięknie napisane, oddające próby życia po swojemu, przypominające co jest ważne, skłaniające do zatrzymania się i zastanowienia – bosz... ależ popadam w pretensjonalność, ale tu trzeba, bo ta opowieść była naprawdę dobra.
Hubert Klimko-Dobrzaniecki znowu mnie porwał w jakieś w rejony odczuwania trochę depresyjnego, smutnego, ale cóż poradzić – po prostu lubię to. Melancholia i samotność przebija się mocno, ale jednocześnie jest kumpelskość, autor pięknie oddał hołd dwójce swoich przyjaciół. Jest też miejsce na miłość – ten wątek jest taki muśnięty, idealnie skrojony, jak wszystko w tej...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-09-29
Starsi ludzie często wzbudzają we mnie bardzo mocne rozczulenie. Nie bez kozery mam na zdjęciu profilowym najświetniejszego dziadka bajkowego, który przypomina mi o moim własnych dziadku – który to zaszczepił we mnie miłość do baśni i legend. Odnajduje go również w Georgim Henigu, głównym bohaterze, czeskim mistrzu lutnictwa, jednak zmęczonym już życiem – wzbudził we mnie ogromną nostalgię... Paskow oddał go wprost genialnie. Rozczula mnie też zawsze przyjaźń między dzieckiem, a starszym człowiekiem – taka przyjaźń ma w sobie magię, jest pomostem między pokoleniami, jest sposobem na przetrwanie w nas duszy dziecka, na dostrzeżenie wartości drugiego człowieka również poprzez jego słabości, na wzbudzenie w sobie współczucia i empatii. Królewska przyjaźń.
I ten kredens – symbol luksusu, lepszego świata, dowód męskości, zaradności i miłości do kobiety! Przedmiot wprost magiczny.
Takie książki mocno wbijają się w człowieka, zostają na długo, szczególnie że zakończenie wprawia w smutek. Życie.
Starsi ludzie często wzbudzają we mnie bardzo mocne rozczulenie. Nie bez kozery mam na zdjęciu profilowym najświetniejszego dziadka bajkowego, który przypomina mi o moim własnych dziadku – który to zaszczepił we mnie miłość do baśni i legend. Odnajduje go również w Georgim Henigu, głównym bohaterze, czeskim mistrzu lutnictwa, jednak zmęczonym już życiem – wzbudził we mnie...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-04-23
Drugie czytanie:
Przeczytałam dziś, czyli 14 maja 2023 r. jeszcze raz. Chciałam wrócić do pewnych fragmentów, ale jak zwykle, styl Gospodinowa pochłonął mnie i nie puścił. Czuję się trochę jakby bułgarski autor wyciągał ze mnie ten smutek i melancholię, w takim sensie, że czuję bardzo podobnie, i bardzo podobne rzeczy. I w podobny sposób mnie one dotykają, i cóż tu dużo pisać, odnajduje jego myśli w sobie. Takie trochę pocieszenie, że inni też tak mają, a jedynym sposobem jest znalezienie współtowarzyszy smutku.
------------------------------------------------
Pierwsze czytanie ;)
Gospodinow mnie dziś poraził, zasiadłam rano i nie mogłam się oderwać. To jedna z najlepszych książek, jakie kiedykolwiek poznałam. Do ponownego przeczytania, bo uwielbiam wracać do rzeczy doskonałych. Gospodinow wbił mnie w totalną melancholię, w kapsułę smutku, obezwładnił historiami doprowadzającymi do wzruszenia i refleksji, choć nie zabrakło i uśmiechu. Masa ujmujących opowieści, i choć “opowiadanie jest częścią Sądu Ostatecznego, bo zmusza ludzi do zrozumienia” to już zrozumienia jaki z tego pożytek nikt nam nie da (“A jaki jest pożytek z rozumienia – nie wiadomo dokładnie”). Ale nic to. Trzeba uczyć się doceniać “odwagę w świecie, który ma cię za nic”.
Drugie czytanie:
Przeczytałam dziś, czyli 14 maja 2023 r. jeszcze raz. Chciałam wrócić do pewnych fragmentów, ale jak zwykle, styl Gospodinowa pochłonął mnie i nie puścił. Czuję się trochę jakby bułgarski autor wyciągał ze mnie ten smutek i melancholię, w takim sensie, że czuję bardzo podobnie, i bardzo podobne rzeczy. I w podobny sposób mnie one dotykają, i cóż tu dużo...
Mam słabość do Gospodinowa. Po "Fizyce smutku" dałabym mu dziesiątkę za wszystko, nawet za debiut, który siłą rzeczy nie może być aż tak dobry... ale jednak moim zdaniem jest. Czyta się go melancholijnie, rozmyślania i ironiczno-smutne obserwacje przeplatają się ze wspomnieniami czy to z dzieciństwa, czy poprzedniego życia. Tęsknota, samotność są obecne cały czas, smutek jest przejmujący. Uwielbiam zanurzać się w jego przemyśleniach.
Mam słabość do Gospodinowa. Po "Fizyce smutku" dałabym mu dziesiątkę za wszystko, nawet za debiut, który siłą rzeczy nie może być aż tak dobry... ale jednak moim zdaniem jest. Czyta się go melancholijnie, rozmyślania i ironiczno-smutne obserwacje przeplatają się ze wspomnieniami czy to z dzieciństwa, czy poprzedniego życia. Tęsknota, samotność są obecne cały czas, smutek...
więcej Pokaż mimo to