-
ArtykułyCzytamy w weekend. 7 czerwca 2024LubimyCzytać21
-
ArtykułyHistoria jako proces poznania bohatera. Wywiad z Pawłem LeśniakiemMarcin Waincetel1
-
ArtykułyPrzygotuj się na piłkarskie święto! Książki SQN na EURO 2024LubimyCzytać3
-
Artykuły„Nie chciałam, by wydano mnie za wcześnie”: rozmowa z Jagą Moder, autorką „Sądnego dnia”Sonia Miniewicz1
Biblioteczka
2024-05-03
2023-04-23
Drugie czytanie:
Przeczytałam dziś, czyli 14 maja 2023 r. jeszcze raz. Chciałam wrócić do pewnych fragmentów, ale jak zwykle, styl Gospodinowa pochłonął mnie i nie puścił. Czuję się trochę jakby bułgarski autor wyciągał ze mnie ten smutek i melancholię, w takim sensie, że czuję bardzo podobnie, i bardzo podobne rzeczy. I w podobny sposób mnie one dotykają, i cóż tu dużo pisać, odnajduje jego myśli w sobie. Takie trochę pocieszenie, że inni też tak mają, a jedynym sposobem jest znalezienie współtowarzyszy smutku.
------------------------------------------------
Pierwsze czytanie ;)
Gospodinow mnie dziś poraził, zasiadłam rano i nie mogłam się oderwać. To jedna z najlepszych książek, jakie kiedykolwiek poznałam. Do ponownego przeczytania, bo uwielbiam wracać do rzeczy doskonałych. Gospodinow wbił mnie w totalną melancholię, w kapsułę smutku, obezwładnił historiami doprowadzającymi do wzruszenia i refleksji, choć nie zabrakło i uśmiechu. Masa ujmujących opowieści, i choć “opowiadanie jest częścią Sądu Ostatecznego, bo zmusza ludzi do zrozumienia” to już zrozumienia jaki z tego pożytek nikt nam nie da (“A jaki jest pożytek z rozumienia – nie wiadomo dokładnie”). Ale nic to. Trzeba uczyć się doceniać “odwagę w świecie, który ma cię za nic”.
Drugie czytanie:
Przeczytałam dziś, czyli 14 maja 2023 r. jeszcze raz. Chciałam wrócić do pewnych fragmentów, ale jak zwykle, styl Gospodinowa pochłonął mnie i nie puścił. Czuję się trochę jakby bułgarski autor wyciągał ze mnie ten smutek i melancholię, w takim sensie, że czuję bardzo podobnie, i bardzo podobne rzeczy. I w podobny sposób mnie one dotykają, i cóż tu dużo...
2023-04-10
To było mistrzowskie rozebranie na czynniki pierwsze pamięci, a właściwie może niepamięci, i – przede wszystkim – związanego z tym strachu. Bo chyba każdy z nas boi się tego momentu, gdy zaczną uciekać słowa, imiona, znaczenia. Równie mocno boimy się gdy dotyka to naszych bliskich. Gospodinow znalazł remedium, które niestety jak trucizna rozlewa się dość szeroko, bo zażyć lekarstwa chcą również ci, którzy nie chorują, nawet kraje europejskie. Jeden mały problem – trzeba się też zmierzyć z tragicznymi historycznymi wydarzeniami. Rewelacyjny pomysł, rewelacyjnie opisany. Ale siła tej powieści tkwi w pojedynczych historiach, dramatach, a w końcu w tragicznej świadomości, że przychodzi taki moment, że chcielibyśmy pomóc umrzeć bliskiej osobie… Natknęłam się tu na jedną z najpiękniejszych myśli o końcowych chwilach Alzheimera:
“Pamięć, która nas opuszcza, pozwala nam się pobawić po raz ostatni na wiecznych łąkach dzieciństwa. Kilka wyproszonych minut, no, jeszcze chociaż pięć, tak jak kiedyś pod domem. Zanim zawołają nas po raz ostatni”.
To było mistrzowskie rozebranie na czynniki pierwsze pamięci, a właściwie może niepamięci, i – przede wszystkim – związanego z tym strachu. Bo chyba każdy z nas boi się tego momentu, gdy zaczną uciekać słowa, imiona, znaczenia. Równie mocno boimy się gdy dotyka to naszych bliskich. Gospodinow znalazł remedium, które niestety jak trucizna rozlewa się dość szeroko, bo zażyć...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Mam słabość do Gospodinowa. Po "Fizyce smutku" dałabym mu dziesiątkę za wszystko, nawet za debiut, który siłą rzeczy nie może być aż tak dobry... ale jednak moim zdaniem jest. Czyta się go melancholijnie, rozmyślania i ironiczno-smutne obserwacje przeplatają się ze wspomnieniami czy to z dzieciństwa, czy poprzedniego życia. Tęsknota, samotność są obecne cały czas, smutek jest przejmujący. Uwielbiam zanurzać się w jego przemyśleniach.
Mam słabość do Gospodinowa. Po "Fizyce smutku" dałabym mu dziesiątkę za wszystko, nawet za debiut, który siłą rzeczy nie może być aż tak dobry... ale jednak moim zdaniem jest. Czyta się go melancholijnie, rozmyślania i ironiczno-smutne obserwacje przeplatają się ze wspomnieniami czy to z dzieciństwa, czy poprzedniego życia. Tęsknota, samotność są obecne cały czas, smutek...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to