Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Piętaszku, zostań ze mną.

Człowiek jest samotną wyspą. To niezwykle popularne stwierdzenie. A może jest inaczej?Człowiek jest sam na wyspie. A może właściwszym byłoby - człowiek boi się, że zostanie sam na wyspie?
Ostatnie zdanie jest bliższe temu, co w swej książce porusza Fromm. I chociaż stara się on wytłumaczyć przyczyny, które pchają wyzwoloną ludzkość ku rządom autorytarnym (czyli de facto temu, co jest zaprzeczeniem istoty wolności), to prawdy te są właściwe także dla innych aspektów życia człowieka.

Nie chcemy być samotną wyspą.
Nie chcemy być samotni na wyspie.
Pragniemy poznać swojego Piętaszka.

Człowiek boi się zostać rozbitkiem, być jedyną istotą na wyspie. Cóż bowiem znaczy miłość, gniew, władza, poddaństwo, jeśli nie byłoby nikogo, kto mógłby być ich odbiorcą?
Każdy potrzebuje drugiej istoty, z którą będzie współdzielić los.
Każdy pragnie spotkać kogoś, kogo mógłby kochać, nienawidzić, władać lub też być od niego całkowicie zależnym.

Pragniemy rządzić wyspą, jednak boimy się samotności.

Człowiek otrzymuje wolność, bo czymże, jeśli nie wolnością nazwać życie na wyspie? Kiedy to nie istnieją nakazy bądź zakazy narzucone nam przez innych. To właśnie nieskrępowana wolność, której tak pragnęliśmy. Jednakże wraz z nią pojawiają się odczucia, których nie zaznaliśmy pod znienawidzonym uciskiem. Jesteśmy panami, podejmujemy decyzje, ale także ponosimy konsekwencje naszych działań. Samodzielne czyny, samodzielne myślenie – to może przerażać. Człowiek zatem pragnie ratunku, wyzbycia się lęku, samotności…

Każdy ma swojego Piętaszka.
A kim jest Twój Piętaszek?

Piętaszku, zostań ze mną.

Człowiek jest samotną wyspą. To niezwykle popularne stwierdzenie. A może jest inaczej?Człowiek jest sam na wyspie. A może właściwszym byłoby - człowiek boi się, że zostanie sam na wyspie?
Ostatnie zdanie jest bliższe temu, co w swej książce porusza Fromm. I chociaż stara się on wytłumaczyć przyczyny, które pchają wyzwoloną ludzkość ku rządom...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Pewna nostalgia, zamyślenie.
Dlaczego?
Nie wiem.

Powieść czyta się spokojnie, płynnie, a kartki same bezszelestnie się przewracają, a o tym, że to już ostatnia mogłam dowiedzieć się, gdy zamiast kolejnej, ku zaskoczeniu, zamknęłam tylną okładkę, a to już definitywnie uświadomiło mi, że ta spokojna podróż właśnie dobiegła końca.
Czytanie tej książki można porównać do momentu, kiedy znużeni szybkim rytmem życia, otaczającymi nas ludźmi, uciekamy od całego tego zgiełku na łono natury. Leżąc leniwie, zachwyceni i ukojeni pięknem, spokojnie spoglądamy przed siebie, na płynące obłoki na niebie, na kołyszące się trawy, na przelatujące ptaki, i nie potrzeba tu niczego analizować, o niczym myśleć.
I wiem - nie jest to oczywiście to, co w jakikolwiek sposób przybliży, o czym opowiada historia (tak naprawdę mój opis kompletnie nie odnosi się do treści książki i emocji, jakie powinna ona wzbudzić (sic!)i nic na to nie poradzę), jednak jest to najbliższe moim odczuciom.
I być może wpływ miał na to styl, jakim posługuje się tu Maugham – spokojem jakim prowadził narrację i wieloma trafnymi, ciekawymi uwagami odnośnie ludzi i życia. Wiele z owych przemyśleń mogłoby zostać uznanych za te złote myśli, które umieszcza się jako banalny podpis pod jakimś czarno-białym obrazkiem, lecz nic bardziej mylnego. Są to spostrzeżenia niezwykle trafne, prawdziwe, nad którymi można pokiwać z głową z aprobatą dla celności uwagi.

Jest coś urokliwego w tej powieści i wciąż nie potrafię sprecyzować dokładnie, w czym tak właściwie ten urok tkwi. Byłam przecież tylko we francuskiej knajpce przy partii szachów, spoglądałam na chorego malarza, przemierzałam za nim uliczki, gdy poszukiwał jedzenia, a potem siedziałam wśród palm kokosowych na werandzie jego domku i muszę przyznać, że była to niezwykła podróż. Mimo iż artysta był wręcz odpychający, nic nie powodowało, by zasługiwał na jakiekolwiek pozytywne emocje względem niego, nie sprawiał też wrażenia człowieka, którego można polubić z wzajemnością, to jednak coś mnie ku niemu przyciągało. Chciałam być w jego pobliżu i ot tak, przyglądać się mu – tak po cichu, z ciekawością, bez krytyki, bez analizy.

Skończyłam czytać, siedzę sobie, książka leży tuż obok mnie, a ja czuję jakiś taki niezwykły spokój. Dlaczego? Kompletnie nie mam pojęcia.

Pewna nostalgia, zamyślenie.
Dlaczego?
Nie wiem.

Powieść czyta się spokojnie, płynnie, a kartki same bezszelestnie się przewracają, a o tym, że to już ostatnia mogłam dowiedzieć się, gdy zamiast kolejnej, ku zaskoczeniu, zamknęłam tylną okładkę, a to już definitywnie uświadomiło mi, że ta spokojna podróż właśnie dobiegła końca.
Czytanie tej książki można porównać do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

„…róży już nie ma, jest tylko uschnięty badyl.”

Róża wspaniała i dumna. Zachwycała każdego, uwodziła, omamiała, kusiła. Wokół siebie rozpostarła aurę piękna i tajemniczości. Jednakże, gdy tylko ktoś oczarowany, zbliżał się do niej, wtedy to raniła najbardziej, swymi kolcami kłuła do krwi.
Uważała się za tę jedyną i wyjątkową. Wszyscy inni byli tylko chwastami, uniżeni, niegodni jej, niezdolni do poznania jej cierpienia. Cierpienia, które było zarezerwowane tylko dla niej.
Jej przemiana pod koniec życia również miała ją wywyższyć. Wezwała swą rodzinę, kazała im się przyglądać, doceniać – przecież była okrutna i władcza, a teraz jakże wspaniałomyślna i litościwa…

Jaka róża, taki cierń - nie dziwi nic
Jaka zdrada, taki gniew - nie dziwi nic
Jaki kamień, taki cios - nie dziwi nic…

Nie mogę jej współczuć, nie chcę jej zrozumieć ani rozgrzeszyć. Jeden dzień jej nawrócenia nie może cofnąć tego, co zamierzała uczynić. Za czyn najbardziej niegodziwy, jaki tylko może dopuścić się matka wobec swych dzieci – wieczna pokuta.

„…róży już nie ma, jest tylko uschnięty badyl.”

Róża wspaniała i dumna. Zachwycała każdego, uwodziła, omamiała, kusiła. Wokół siebie rozpostarła aurę piękna i tajemniczości. Jednakże, gdy tylko ktoś oczarowany, zbliżał się do niej, wtedy to raniła najbardziej, swymi kolcami kłuła do krwi.
Uważała się za tę jedyną i wyjątkową. Wszyscy inni byli tylko chwastami, uniżeni,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Gdzie Twój nieustający gniew Beringerze?

Wydawać by się mogło, iż główny bohater jest wciąż zagniewany, tak wskazuje tytuł, tak też autor książki stara się przedstawić bohatera w kontekście jego przemyśleń, zachowań, co do otaczającej go rzeczywistości, ale czy tak jest do końca? Według mnie- nie. Gniewu tu zabrakło. I nie, nie mam na myśli gniewu wybuchowego, wściekłego, zbyt gwałtownego, który zaskakuje, przeraża, unicestwia w jednym momencie. Nie, nie taki gniew jest najgorszy. Najbardziej przeraźliwy jest ten ukryty, nie tak oczywisty, bardziej skryty, lecz ciągły, nieustanny. Taki najbardziej doskwiera, najbardziej niszczy, jednakże takiego gniewu tu nie znajdziemy. I to jest mój główny zarzut wobec powieści Fuchsa.

Gdzież ten gniew się podział? Więcej jest tu raczej melancholii, smutku, zamyślenia, poczucia pewnej krzywdy, niezrozumienia, buntu, ale to nie jest jeszcze ten niszczycielski gniew. Gniew, który sączy się z każdego zdarzenia, z każdej myśli, z każdego gestu i słowa. Gniew, który w pierwszym momencie wydawać by się mogło, ze nie istnieje, że na stronach powieści go nie ma, a on, w trakcie przewracania kartek, wręcz przylepia się do palców. To emocja, która udziela się nie tylko bohaterom książki, ale i czytającemu, pochłania ich wspólnie, pogrąża, panuje nad ich umysłami, dręczy nieustannie. Jednak tutaj tego nie ma.
Nie ma tu takiego gniewu Beringerze.

Gdzie Twój nieustający gniew Beringerze?

Wydawać by się mogło, iż główny bohater jest wciąż zagniewany, tak wskazuje tytuł, tak też autor książki stara się przedstawić bohatera w kontekście jego przemyśleń, zachowań, co do otaczającej go rzeczywistości, ale czy tak jest do końca? Według mnie- nie. Gniewu tu zabrakło. I nie, nie mam na myśli gniewu wybuchowego, wściekłego,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Na burzę! Ta książka jest arcygenialna!
To ARCYDZIEŁO.

Na burzę! Ta książka jest arcygenialna!
To ARCYDZIEŁO.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Akcja rozgrywa się na przestrzeni miesiąca, a każdy z 30 rozdziałów opisuje jeden dzień. Niestety, udało mi się przetrwać jedynie siedem...

Niech drzewo, z którego została wykonana ta książka, wybaczy mi brak szacunku dla jego poświęcenia.

Akcja rozgrywa się na przestrzeni miesiąca, a każdy z 30 rozdziałów opisuje jeden dzień. Niestety, udało mi się przetrwać jedynie siedem...

Niech drzewo, z którego została wykonana ta książka, wybaczy mi brak szacunku dla jego poświęcenia.

Pokaż mimo to


Na półkach:

„ON” „JEGO” „NIM” „MU” „NIEMU”

Dlaczego?!

Dlaczego z każdym razem, gdy mowa o mordercy te zaimki muszą być zapisane wielkimi literami? Rozumiem, że ma być groźnie, że ma być napięcie, że to dotyczy mężczyzny napadającego na bezbronne kobiety w toalecie pociągu, ale litości autorze!
W książce zabrakło mi wszystkiego- rysu psychologicznego, akcji, wrażeń, czegoś wyraźnego.
Autor dedykuje tę książkę wszystkim tym, którzy lubią czytać w pociągu. Na szczęście czytałam ją w domu, bo w innym przypadku książka wyleciałaby przez okno… .

„ON” „JEGO” „NIM” „MU” „NIEMU”

Dlaczego?!

Dlaczego z każdym razem, gdy mowa o mordercy te zaimki muszą być zapisane wielkimi literami? Rozumiem, że ma być groźnie, że ma być napięcie, że to dotyczy mężczyzny napadającego na bezbronne kobiety w toalecie pociągu, ale litości autorze!
W książce zabrakło mi wszystkiego- rysu psychologicznego, akcji, wrażeń, czegoś...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

DLACZEGO MILCZYSZ PTASZYNO?

Po przeczytaniu książki czułam pewien niedosyt. Czegoś mi brakowało, czegoś co miałam nadzieję usłyszeć- głosu kosogłosa. Był on za cichy, za słaby, by nawoływać do buntu. Zabrakło mi śpiewu tych, którzy pragnęli uzyskać wolność. Byli oni tylko zamazanym tłem, ich walka toczyła się gdzieś tam daleko, niedostrzegalnie dla czytelnika. Pragnęłam czytać o losach ludzi na wojnie, o ich życiu i śmierci. Chciałam wejść w ich szeregi, by ich poznać, by z nimi walczyć, lecz ta powieść mi na to nie pozwoliła...
Jedyne, co mogę zrobić, to dotknąć ust trzema palcami lewej dłoni i unieść je w górę:

„ Spoczywajcie w pokoju zapomniani zwycięzcy”.

DLACZEGO MILCZYSZ PTASZYNO?

Po przeczytaniu książki czułam pewien niedosyt. Czegoś mi brakowało, czegoś co miałam nadzieję usłyszeć- głosu kosogłosa. Był on za cichy, za słaby, by nawoływać do buntu. Zabrakło mi śpiewu tych, którzy pragnęli uzyskać wolność. Byli oni tylko zamazanym tłem, ich walka toczyła się gdzieś tam daleko, niedostrzegalnie dla czytelnika. Pragnęłam...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Kończąc czytać ostatnie strony „Złodziejki książek” w mojej głowie pojawiły się słowa- miłość w czasach zarazy- tak streściłabym tę książkę.
Nie chodzi mi o podobieństwo historii(choć rumieniąc się przyznaję, że Marqueza jeszcze nie przeczytałam), ale o te kilka słów, które mogłyby zastąpić ‘złodziejka książek’. Bo czyż zarazą nie była wojna? Czy zarazą nie był fuhrer? Ludzie umierali- w okopach, pod gruzami, na wisielczym sznurze, we własnym łóżku, a wszystko to było tłem dla miłości, miłości do drugiego człowieka, miłości prostej i prawdziwej, miłości będącej dźwiękiem akordeonu, słowami zapisanymi węglem na ścianie, chlebem rozłożonym na drodze, ciastkami pozostawionymi w bibliotece, czytaniem książki w schronie, bałwanem topniejącym w piwnicy.
Tak, ta opowieść jest o miłości, o miłości w czasach zarazy.

Kończąc czytać ostatnie strony „Złodziejki książek” w mojej głowie pojawiły się słowa- miłość w czasach zarazy- tak streściłabym tę książkę.
Nie chodzi mi o podobieństwo historii(choć rumieniąc się przyznaję, że Marqueza jeszcze nie przeczytałam), ale o te kilka słów, które mogłyby zastąpić ‘złodziejka książek’. Bo czyż zarazą nie była wojna? Czy zarazą nie był fuhrer?...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka mojego dzieciństwa :) wspaniała, poruszająca, pełna humoru i zabawnych sytuacji.
Zawiera wszystkie wartości ważne dla kształtujących się, młodych ludzi.

Książka mojego dzieciństwa :) wspaniała, poruszająca, pełna humoru i zabawnych sytuacji.
Zawiera wszystkie wartości ważne dla kształtujących się, młodych ludzi.

Pokaż mimo to