Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Największym zaskoczeniem dla mnie, było to, jak bardzo książka o niczym może być przepełniona treścią.

Dla jednych wycinek z życia rozkapryszonego podrostka, nie niosący ze sobą większego przekazu poza tym żeby nie korzystać z usług szemranych alfonsów.
Dla innych, w tym także mnie, jutrzenka nowej ery (zwłaszcza zważywszy na okres wydania/czas akcji - przełom lat 40-50), ery rock&rollu i wyzwolenia, który uświadomiła światu iż między dzieciństwem a dorosłością istnieje specyficzny okres bycia nastolatkiem, czas eksperymentów, silnych uczuć i emocji, czas skrajnej nieraz głupoty. Kto wie, czy bez tej książki-katalizatora powstałby choćby 'Buntownik bez powodu' i czy ta rewolucja kulturalna miałaby aż taki zasięg?

Swoją drogą, czy zdrapując pozłotkę naszego ego każącego widzieć ówczesnych nastoletnich nas lepszych niż w rzeczywistości, opis naszych perypetii i odczuć tak bardzo odbiegałby od od zaprezentowanych na łamach powieści..?

Największym zaskoczeniem dla mnie, było to, jak bardzo książka o niczym może być przepełniona treścią.

Dla jednych wycinek z życia rozkapryszonego podrostka, nie niosący ze sobą większego przekazu poza tym żeby nie korzystać z usług szemranych alfonsów.
Dla innych, w tym także mnie, jutrzenka nowej ery (zwłaszcza zważywszy na okres wydania/czas akcji - przełom lat...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Od dawna polowałem na tę książkę, wiele sobie po niej obiecując.

Uwiodła mnie podrywająca do umysł do lotu wizja świata tak bardzo różnego od naszego, gdzie 'zły' nie ginie na końcu, III Rzesza wespół z militarystyczną Japonią rządzi światem, a zło i upodlenie staje się literą obowiązującego prawa. I to właśnie wykreowany świat, mimo iż znacznie bardziej metaforyczny niżli bliski prawdziwego sci-fi (kolonizacja obcych planet i międzykontynentalne podróże pochodnymi V-2 współistnieją z siermiężną rzeczywistością lat 60-tych, gdzie telegram jest wciąż jedną z najszybszych środków przekazu informacji, a rozmowy telefoniczne łączone są przez telefonistki) jest najmocniejszą stroną tej książki.

Może nie dorosłem do głębi przesłania, może coś umknęło mi w translacji z języka angielskiego, ale fabuła jest pretensjonalna i przesycona tanim wschodnim ezoteryzmem - znakiem czasów i kocimiętką ówczesnej inteligencji w Stanach, a Julianna jest jednym z najbardziej drażniących kobiecych postaci które dane było mi poznać z kart przeczytanych powieści. Wrażenie to potęguje wybielanie II Japonii i ukazywanie ich jako 'mniejszego zła' w tym apokaliptycznym świecie, który najzwyczajniej przerasta osadzoną w nim fabułę.

Od dawna polowałem na tę książkę, wiele sobie po niej obiecując.

Uwiodła mnie podrywająca do umysł do lotu wizja świata tak bardzo różnego od naszego, gdzie 'zły' nie ginie na końcu, III Rzesza wespół z militarystyczną Japonią rządzi światem, a zło i upodlenie staje się literą obowiązującego prawa. I to właśnie wykreowany świat, mimo iż znacznie bardziej metaforyczny...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Gros tej 1042 stronnicowej książki to zacisze gabinetów, służbowe notatki, dyplomatyczne bluffy, międzypaństwowa gra pozorów. Przytłaczająca ilość detali odnośnie tego kto, gdzie, z kim, kiedy - ilość przewijających się postaci liczona jest w setkach. Mimo tego natłoku informacji, narracja prowadzona jest naprawdę lekko, a czytelnik może złapać się na tym, że ze wstrzymanym oddechem czeka na pierwsze wystrzały z Schleswiga-Holsteina zwiastujące drugowojenny kataklizm.

Operacje wojskowe III Rzeszy przedstawione są dość wybiórczo, niektóre niezwykle rozbudowane (Obrona Moskwy, bitwa Stalingradzka, inwazja na Skandynawię), niektóre mocno schematycznie (lądowanie w Normandii, bitwa pod Kurskiem) a niektóre wcale (Powstanie Warszawskie!).

Nie jest to książka obiektywna. Czytelnicy sięgający głównie po polską historiografię II wś. mogą być zdumieni choćby tym, iż nie wpuszczenie na terytorium II RP sowieckiej armii w celu 'obrony' przed III Rzeszą, przez autora nazwane jest...'niewiarygodną głupotą'(!). Autor daje również próbkę swoich własnych uprzedzeń i przekonań, choćby wywodząc nazizm i antysemityzm wprost od protestantyzmu, a czasem najzwyczajniej mija się z prawdą (twierdząc iż eksperymenty medyczne państw osi nie miały żadnego, lub nikły wpływ na medycynę - miały, choć faktem jest iż głównie japońskie).

Niemniej, jest to pozycja monumentalna, pozwalająca dowiedzieć się mnóstwa innych udokumentowanych treści, każdemu pasjonatowi historii IIWŚ, niezależnie od poziomu jego zaawansowania .

Gros tej 1042 stronnicowej książki to zacisze gabinetów, służbowe notatki, dyplomatyczne bluffy, międzypaństwowa gra pozorów. Przytłaczająca ilość detali odnośnie tego kto, gdzie, z kim, kiedy - ilość przewijających się postaci liczona jest w setkach. Mimo tego natłoku informacji, narracja prowadzona jest naprawdę lekko, a czytelnik może złapać się na tym, że ze wstrzymanym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

To moje pierwsze zetknięcie z uniwersum tego magicznego ochlajtusa i z dorobkiem Pilipiuka. Może właśnie temu iż do tej pory Wyndrowicza kojarzyłem z mnogości odniesień w popkulturze, moje oczekiwania były dosyć wysokie. Nie zniechęciłem się do sięgnięcia po pozostałe, ale też nie zachwyciłem. Książka dosyć wesoła, jako czytadło pociągowe w sam raz, co nie zmienia faktu iż jest przeciętna w każdym aspekcie.

To moje pierwsze zetknięcie z uniwersum tego magicznego ochlajtusa i z dorobkiem Pilipiuka. Może właśnie temu iż do tej pory Wyndrowicza kojarzyłem z mnogości odniesień w popkulturze, moje oczekiwania były dosyć wysokie. Nie zniechęciłem się do sięgnięcia po pozostałe, ale też nie zachwyciłem. Książka dosyć wesoła, jako czytadło pociągowe w sam raz, co nie zmienia faktu iż...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Przede wszystkim, nie jest to książka stricte o wojnie, beletrystki w tym bardzo nie wiele. Jest za to ciekawy szkic przedwojennej (jak i czasu wojny) Moskwy, aczkolwiek autor nieświadomie nanosi kalkę z ze swoich doświadczeń i życia w kraju anglosaskim, opisując w sielankowy sposób Nowy Rok 41', tętniące życie kulturalne stolicy, operę itp. Oczywiście, Związek Sowiecki to nie tylko gułag, sybir, NKWD i kula w łeb, tam też świeciło słońce, a niebo bywało niebieskie, rzecz w tym że autor upraszcza nieco obraz niepojętego dla czytelników zachodnich (i nie tylko dla nich) świata ówczesnego ZSRR.

Duża ilość ciekawostek, jak chociażby rzekome (nie znalazłem potwierdzenia w żadnym innym źródle) odtworzenie 'Horst Wessel Lied' w moskiewskich ulicznych radiowęzłach przez nieznanego sprawcę, co zaowocowało paniką 16.10.1941.

Przede wszystkim, nie jest to książka stricte o wojnie, beletrystki w tym bardzo nie wiele. Jest za to ciekawy szkic przedwojennej (jak i czasu wojny) Moskwy, aczkolwiek autor nieświadomie nanosi kalkę z ze swoich doświadczeń i życia w kraju anglosaskim, opisując w sielankowy sposób Nowy Rok 41', tętniące życie kulturalne stolicy, operę itp. Oczywiście, Związek Sowiecki to...

więcej Pokaż mimo to