-
ArtykułySherlock Holmes na tropie genetycznego skandalu. Nowa odsłona historii o detektywie już w StorytelBarbaraDorosz1
-
ArtykułyDostajesz pudełko z informacją o tym, jak długo będziesz żyć. Otwierasz? „Miara życia” Nikki ErlickAnna Sierant3
-
ArtykułyMagda Tereszczuk: „Błahostka” jest o tym, jak dobrze robi nam uporządkowanie pewnych kwestiiAnna Sierant1
-
ArtykułyLos zaprowadzi cię do domu – premiera powieści „Paryska córka” Kristin HarmelBarbaraDorosz1
Porównanie z Twoją biblioteczką
Wróć do biblioteczki użytkownikaTa książka sprzedała się w nakładzie 750 000 egzemplarzy w samych Stanach Zjednoczonych, moje wydanie było 10 z 73 r. (nakład 20 000), teraz każdy polski pisarz może tylko marzyć o takim nakładzie. Dziecięca krucjata zakończona burzą na morzu spowodowała poczucie winy wśród rycerstwa, które po raz kolejny wybrało się wyzwolic Grób Pański w Jerozolimie, z tym że działania wojenne przeniosły się z powodów strategicznych do Egiptu, do świata sfinksów, Koptów (zakon chrześcijanski który powstał za życia Jezusa w Egipcie), zmumifikowanych ciał, piramid i mrocznych tajemnic pisma klinowego. To jednak tylko osonowa powieści, której kręgosłup stanowi postać Franciszka z Asyżu, postać dla postawy której sułatan pozowlił odejść uwięzionym wojskom krzyżowców z wideł Ojca Rzek Nilu (swoją drogą Kossak pokazała jak wywołać kryzys w państwie w bardzo łatwy sposób, tzn. wystarczy wybudować tamę na Nilu - mam wrażenia że ze współczesnymi kryzysami jest podobnie, z tym że zamiast kurka z wodą przykręca się kurek np. z ropą). Franciszek osiągnął sukces bez oręża i bez oręża sprawował straż przy Grobie Pańskim, pokazując całemu światu chrześcijańskiemu drogę do miłości, wolności i szczęścia. Ten prostaczek, najmniejszy z najmniejszych jak sam mówił o sobie powoduje, że każdy kto styka się z nim osobiście zaczyna dogłębnie rozumieć istotę życia wg zasad Jezusa i Ewangelii, którą Franciszek traktuje dosłownie. Współcześni jemu, lżyli go i poniżali jego doktrynę doskonałego ubóstwa, jednak ten wagabunda Jezusa nic sobie z tego nie robił, kochał wszystko i wszystkich i tą miłością zarażał innych. I to jest jedyna droga dla chrześcijaństwa również dziś. Po przeczytaniu rozumiem suckes pani Kossak. Ta wspaniała quasi hagiografia jest na pewno wydarzeniem światowej literatury. Aha i za książklę zapłaciłem 12 zł na allegro.
Ta książka sprzedała się w nakładzie 750 000 egzemplarzy w samych Stanach Zjednoczonych, moje wydanie było 10 z 73 r. (nakład 20 000), teraz każdy polski pisarz może tylko marzyć o takim nakładzie. Dziecięca krucjata zakończona burzą na morzu spowodowała poczucie winy wśród rycerstwa, które po raz kolejny wybrało się wyzwolic Grób Pański w Jerozolimie, z tym że działania...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toAndrzej Cehak znalazł kartki swego ojca Władysława na strychu i skompletował je. Jego oczom okazał się ZATRWAŻAJĄCY obraz niesamowicie nasycony grozą. obraz bohaterstwa ojca, jego tragicznych losów, wspaniałych i okrutnych chwil, a wszystko to w aurze okropieństw syberyjskich łagrów. Język narracji przypomina mistrza horroru Kinga, opisy mrożą krew w żyłach, i tylko żal że to wszystko wydarzyło się naprawdę w XX wieku i jest do dziś przemilczane i pomijane...Mało kto słyszy i widzi. Mało kto usłyszy. Tylko Bóg, nieważne czyj, zapłacze nad tą niewinną męką, co poszła na marne. Tak jak zmarnowano miliony istnień ludzkich w niezmierzonej "Matuszce Rosiji", z tym że OFIARA JEJ LUDÓW TRWA DO DZIŚ. Myślę, że Pan Andrzej nie znał swego ojca tak dobrze, jak poznał go właśnie, czytając jego zapiski, składające się na historię życia, i pewnie żałuje, że nie może już zadać mu tych wszystkich pytań...
Andrzej Cehak znalazł kartki swego ojca Władysława na strychu i skompletował je. Jego oczom okazał się ZATRWAŻAJĄCY obraz niesamowicie nasycony grozą. obraz bohaterstwa ojca, jego tragicznych losów, wspaniałych i okrutnych chwil, a wszystko to w aurze okropieństw syberyjskich łagrów. Język narracji przypomina mistrza horroru Kinga, opisy mrożą krew w żyłach, i tylko żal że...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2007-01-01
zbiorek wierszy
"z czasów kiedy artyści nie musieli wybierać
między narodem a sztuką bo jedno i drugie
było im zapisane w lirycznym testamencie"
zbiorek wierszy
"z czasów kiedy artyści nie musieli wybierać
między narodem a sztuką bo jedno i drugie
było im zapisane w lirycznym testamencie"
Podczas spotkania z Markiem Nowakowskim usłyszałem, że wyborcy PO to idioci, ale nie to było najważniejsze, mnie zainteresowały jego fascynacje literackie: Iredyński, Kossak, Celine a przede wszystkim Mackiewicz. Co ciekawe, pisarz o którym szechter powiedział że jest zoologicznym antykomunistą i nie chciał go wydawać w podziemiu, teraz wydawany jest przez innego SZECHTERA zajadłego komunistę - ironia losu, chichot historii? ale cóż, książka jest wspaniała, wielopłaszczyznowa itd...itp...można się zachwycać i Ci którzy lubia wina wytrawne i Ci którzy lubią wina słodkie. Istotne jest w pisarstwie Mackiewicza, że nie poucza, nie uderza w górnolotne tony, jego siłą jest naturalizm i realizm, język znad Niemna jest prawdziwym smaczkiem tej prozy. Częste metafory, roznorodne opisy przyrody pachnącej brzozą i rojstem, opisy popijaw samogonowych oraz przygód niczym z Piaseckiego. Także pokazanie człowieka - takim jakim jest w swoim zadufaniu i swoim bałwochwalstwie, gotowym oddawać pokłony byle komu i byle czemu, za cenę spokoju. Brutalnie obnaża komunizm (jako chorą religię dla mas) i rozprawia się z nim na płaszczyźnie filozoficznej, ale też materialnej i ideologicznej, pokazuje fałsz środowisk lewackich i ich brak wyobraźni, tej która odpowiedzialna jest w życiu człowieka za wybory dróg, takich a nie innych, często dróg które prowadzą donikąd.
Podczas spotkania z Markiem Nowakowskim usłyszałem, że wyborcy PO to idioci, ale nie to było najważniejsze, mnie zainteresowały jego fascynacje literackie: Iredyński, Kossak, Celine a przede wszystkim Mackiewicz. Co ciekawe, pisarz o którym szechter powiedział że jest zoologicznym antykomunistą i nie chciał go wydawać w podziemiu, teraz wydawany jest przez innego SZECHTERA...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo tonajlepsza powieść Łysiaka, cudo językowe, filozoficzne,a także dobra zabawa w stylu magicznego popularnego realizmu
najlepsza powieść Łysiaka, cudo językowe, filozoficzne,a także dobra zabawa w stylu magicznego popularnego realizmu
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Natchniony bajarz, Polak z Litwy i Litwin z Polski, do tego żołnierz z krwi i kości, który za wojnę z 20 roku został odznaczony Krzyżem Virtuti Militari. W 1924 roku zostaje wyświęcony na księdza i odtąd służy Kościołowi i Polsce bez reszty do końca życia. Do tego ziemianin, który opisuje historię Rzeczpospolitej Obojga Narodów poruszając najważniejsze kwestie dotyczące Ojczyzny.
To książka natchniona przez Boga, ale nie o Nim samym, w każdym opisie czuć zapach dworków szlacheckich, każdej deski, mebli gdańskich, zapach galopujących koni, polowań, gończych psów, ale i tradycyjnych świąt Bożego Narodzenia oraz wspaniałych postaci: Kościuszki, Mickiewicza, Chodkiewicza, Podbibięty, Radziwiłłów i innych.
Autor to także żołnierz Jerzego Dąmbrowskiego, dowódcy ostatniego pospolitego ruszenia Wielkiego Księstwa, słynnego Łupaszki z 13 pułku ułanów. Łupaszki, który podczas wymarszu z Wilna z armią rzezimieszków powiedział do nich słynne słowa:"Chłopcy - Ojczyzna - Bolszewicy - Job Twoju Mać" i później trzy ostatnie słowa powtórzył podczas procesu pokazowego sądzony i zamordowany przez Sowietów.
Czasy "Ziuka" ("Dziadka") i PPSu oraz Endecji walczących o niepodległość (PPS przez wywłaszczenie a obóz ND przez walkę o język i odrębność narodową wykorzystane później przez zaborców do szerzenia nacjonalizmów m.inn. wśród Litwinów i Rusinów), a także czasy ziemiaństwa - opcji pokojowej walczącej o niepodległość, wykorzystującej potencjał gospodarczy i ekonomiczny skupiany wokół Towarzystw Rolniczych i Banków Ziemskich będących w rękach polskich, odbudowujących swą siłę po powstaniu styczniowym i wykorzystujących liberalne rządy Mikołaja II.
Jest też o polskim nierządzie 20 - lecia międzywojennego i zamachu majowym oraz o rządzie Piłsudskiego złożonym z "żubrów" (bogatych ziemian) oraz wiernych pułkowników (często socjalistów z PPS-u).
Jest też o jednym Ministrze Sprawiedliwości w rządzie Piłsudskiego tj. o Aleksandrze Meysztowiczu, który próbując naprawy systemu, dał propozycję nieuczciwym sędziom dobrowolnego odejścia ze stanowisk, oczyszczając tym samym sądownictwo z szumowin> Ten sam minister oczyścił Litwę z bolszewickich szpiegów i gdy chciał zrobić to samo na Ukrainie, został odsunięty przez swych kolegów z rządu.
Jest też o tym, że należy znać swych sąsiadów, ale nie przez gniew czy nienawiść - tylko przez prawdę, która nie może relatywizować, bo wtedy uniemożliwia właściwe poznanie.
Jest też o demokracji, czyli o rządach większości nad mniejszością, pisarz zadaje pytanie co to właściwie znaczy ta demokracja? i kogo jest więcej na świecie: mądrych czy głupich?
Jest też o Honorze, w tych czasach złamanie słowa Honoru równoznaczne było z wypaleniem sobie w łeb - czy jeszcze ktoś jest w stanie to zrozumieć? Dziś trudno jest zrozumieć nawet postawę powstańców warszawskich, dla mnie tak oczywistą, stanowiącą podstawę ducha polskości - tj. wiara i umiłowanie wolności, ponadczasowe.
W tamtych czasach bycie Polakiem oznaczało wielką dumę, nawet w czasach zaborów wielu Rusinów marzyło o przynależności do tego ekskluzywnego grona. Większość Kawalerów Mieczowych z Inflant (Kurlandia, Prusy Wschodnie, Łotwa, Estonia) wybrało polskość od przynależności do Rzeszy (Plater), przysparzając Ojczyźnie wielu patriotów gorąco walczących pod znakiem dwóch Orlich Skrzydeł Piastowskich (husaria). Polaków cechuje ogromna tolerancja, która jest wykorzystywana przeciwko nim samym, to niestety pokutuje do dziś, bo jak mówi Biblia jest czas pokoju, ale i czas wojny. Wojnę z bolszewickim poganizmem w 20 roku wygraliśmy, ale czy dziś wygramy, wcale to nie jest takie pewne. Wtedy był Piłsudski, jeden z największych wodzów w historii Polski (jak Chrobry, Kazimierz Wielki, Sobieski czy Jan Kazimierz.) , który po zwycięstwie powiedział: "Nie wiem kto wygrał wojnę, ale wiem, kto byłby winny, gdyby była przegrana".
W owych czasach człowieka obojętnego dla spraw Rzeczypospolitej uważano za istotę niższego gatunku. Acheros - mówili o takim Grecy. Na zaściankach nazywano by go po prostu imieniem trzeciego syna Noego (Cham). Z książki przebija mimo wszystko optymizm, który najlepiej oddają słowa Zagłoby: "nie było jeszcze takiej opresji, z której by Rzeczpospolita Divinis auxilis nie wyszła incolumis". Ale także przestroga i apel wyrażone słowami Piotra Skargi: „winnymi tego złego, co się dzieje dzisiaj w Rzeczypospolitej jesteśmy my. Poprawcie się. To w pierwszej kolejności ci, którzy mają największe wpływy i możliwości decydowania o swoim państwie”, które idealnie pasują również do dzisiejszych czasów.
Ta książka jest również o księżach, o ich roli w kształtowaniu tradycji i wiary, o ich bohaterstwie i męczeństwie, wielu z nich kanonizowano, również o tym jak słabo wykształceni księża (za caratu mogli skończyć jedynie 4 klasy szkoły powszechnej oraz 2-3 lata seminarium), potrafili głęboką wiarą utrzymać katolicyzm na tych terenach, mało tego przeciągnąć kilkadziesiąt tysięcy ludzi na katolicyzm (co oczywiście nie spodobało się cerkwi i o dziwo Watykanowi, który był penetrowany przez bolszewików).
Znamienną rolę wychowawczą odegrał również Uniwersytet Stefana Batorego w Wilnie, z wieloma wspaniałymi profesorami mi.nn. Zdziechowskim (w książce "W obliczu końca" przewidział zmowę Hitlera i Stalina i okrucieństwa wojny), którzy przyczynili się do wychowania wspaniałego pokolenia, które później stawiło opór potędze stalinizmu i hitleryzmu, i które poniosło straszliwe straty, klęski, ale te krótkie życia są jasnością oświecającą jeszcze długo dzieje naszego narodu.
To także książka o lewicujących wiejskich nauczycielach i o próbach powstrzymania ich propagandy, a także o tym dlaczego Stanisław Mackiewicz używał pseudonimu Cat i dlaczego wrócił z emigracji Londyńskiej na usługi reżymu PRL-u?
To rzecz o antysemityzmie kleru, w odcieniu endecji.
To rozważania na temat cywilizacji. Nasza cywilizacja opiera się o trzy fundamenty: o Objawienie dane Żydom, o mądrość grecką i rzymskie prawo, z których to wyrósł ustrój ekonomii własnościowej. Jej zaprzeczeniem jest komunizm, podstawą którego jest ateizm, a z niego powstaje materializm, z materializmu despotyzm, dyktatura proletariatu, którego dopełnieniem jest ekonomia bezwłasnościowa - komunizm. Ten jest potrzebny do zrobienia z ludzi nędzarzy, z nędzarzy niewolników, a z niewolników głupców. I to jest istota. Efekt domina i bez mała zwierciadlane odbicie naszych czasów.
To rzecz o Henryku Dembińskim, przedwojennym polskim komuniście, który będąc osobą pobożną próbował ochrzcić komunizm, a Stalin odpowiedział mu represjami - mordując większość polskich przedwojennych komunistów, on sam wydany przez bolszewików Niemcom, zginął podczas ucieczki.
A także o Wiwulskim, wspaniałym polskim rzeźbiarzu, którego romantyczne i patriotyczne dzieła w duchu chrześcijaństwa zostały okrutnie zniszczone przez neopogan: Niemców i bolszewików.
O papieżu Piusie XII, który podczas II wojny tak niejednoznacznie wypowiadał się na temat niemieckich i bolszewickich agresorów, dziwiąc się chłodnym przyjęciem przez Polaków i zmarł w cierpieniach dławiony przez czkawkę.
A także o wspaniałym Wieniawie, ostatnim szwoleżerze, który po nominacji na ambasadora Kuby, złożonej przez Sikorskiego, rzucił się z balkonu.
O wspaniałym księdzu Zaleskim, który chrystianizował Indie, budując 20 kościołów (także pod wezwaniem Matki Boskiej Ostrobramskiej), spędzając w Indiach większość czasu misyjnego, nigdy nie powiedział że zna Indie (tak były magiczne), a problemu z nawracaniem doszukiwał się w różnicach cywilizacyjnych. W Indiach kultura ludzi, każe im wierzyć że Bóg jest tak wielki, iż nie jest w stanie zajmować się takimi marnymi istotami jak ludzie, dlatego światem rządzą duchy, głównie złe, a ratunkiem dla ludzi ma być stan "nirwany" osiągany przez minimalizowanie myślenia i odczuć.
Trzeba mieć świadomość, że ten opisywany świat tamtej Polski, został zatopiony niczym Atlantyda i że już nigdy nie powróci, lecz pamięć o nim powinna przetrwać dając świadectwo wiary i prawdy.
Pamiętajcie, Pan Bóg nierychliwy. Deus mirabilis, ale sprawiedliwy, a naszym hasłem powinno być jedno, jedno tylko słowo: TRWAĆ!
Natchniony bajarz, Polak z Litwy i Litwin z Polski, do tego żołnierz z krwi i kości, który za wojnę z 20 roku został odznaczony Krzyżem Virtuti Militari. W 1924 roku zostaje wyświęcony na księdza i odtąd służy Kościołowi i Polsce bez reszty do końca życia. Do tego ziemianin, który opisuje historię Rzeczpospolitej Obojga Narodów poruszając najważniejsze kwestie dotyczące...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toTo prawdziwa perełka, która wyśmiewa mit o zasadzie, że dżentelmeni o pieniądzach nie dyskutują. Obraz dziejów ojczystych ukazany jest w oparciu o wątki ekonomiczne. To także historia bankierów oraz dzieje waluty, które przekładają się na dzieje systemu władzy w istocie: kto ma pieniądze, ten ma władzę. Zatem bez podstawowej wiedzy, kto i na jakich zasadach drukuje banknoty i obligacje i skąd biorą się mityczne środku w budżecie - polski inteligent słabo na ogół orientuje się, kto nim tak naprawdę rządzi. Tą odpowiedź daje nam autor w swej pasjonującej książce, w telegraficznym skrócie wykładając dzieje systemów finansowych w naszym kraju - od zamierzchłych czasów pierwszych Piastów, po współczesnych nam Sztukmistrzów z Londynu ( sire Rostowski). Rzetelne opisanie systemu emisji pieniądza, centralnej bankowości i wyzysku fiskalnego ukazuje słabość wszelkich centralnych jednostek finansowych typu Bank Światowy czy MFW. Mało który Polak zdaje sobie sprawę, że paskudny proceder łupienia własnych poddanych ukrytym podatkiem inflacyjnym uprawiała z premedytacją większość władców Polski od Mieszka do Leszka (Balcerowicza). Jedynym kryterium jest dla autora interes poddanych nie zaś "interes państwa", służący za wieczną wymówkę dla zdzierstwa i rozkwitu biurokracji. To doskonały materiał dla przemyśleń nad przyszłością narodu i państwa. Pozostaje jedyni mieć nadzieje, że doczekamy czasów, kiedy Polska będzie wolna od interwencji zewnętrznej, ale i od wewnętrznego ucisku i wyzysku opartego na zmowach karteli, do których grandziarze wprzęgają autorytet państwa.
To prawdziwa perełka, która wyśmiewa mit o zasadzie, że dżentelmeni o pieniądzach nie dyskutują. Obraz dziejów ojczystych ukazany jest w oparciu o wątki ekonomiczne. To także historia bankierów oraz dzieje waluty, które przekładają się na dzieje systemu władzy w istocie: kto ma pieniądze, ten ma władzę. Zatem bez podstawowej wiedzy, kto i na jakich zasadach drukuje banknoty...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Nie napiszę dokładnie o czym jest książka, z prostej przyczyny – ilość wątków zasługujących na przedstawienie jest zbyt duża. Jedno jest pewne, to wyjątkowa książka, wyjątkowego autora, który stara się przybliżyć czytelnikowi obraz świata pod koniec XX w. Autor skupił się na zmianach ekonomiczno – społecznych zachodzących w ciągu ostatnich 100 lat w ujęciu publicystyczno – naukowym. Przy czym język, którym się posługuje jest najwyższych lotów, czyta się z prawdziwą przyjemnością i z wypiekami. Autor dużo miejsca poświęca historii Polski, a pisze o niej tak jak nikt od czasów Sienkiewicza – i to nie są puste słowa.
Malachi opisuje 4 najważniejsze ruchy wywodzące się od najwspanialszych architektów dusz, są to:
1. Karol Marks: urodził się w żydowskiej rodzinie w niemieckim Trewirze 5.05.1818r. Szybko przeszedł od nieprzetrawionego judaizmu dzieciństwa do krótkiego, ale żarliwego okresu luteranizmu, na który przeszła za jego namową cała rodzina. Marks, nie będąc filozofem, musiał posłużyć się gotowymi ideologiami, które mógł dowolnie kształtować naginając je do swych chorych wyobrażeń i niezaspokojonych ambicji. Wykorzystał więc trójetapową teorię Hegla – tezę, antytezę i syntezę, uzyskaną w wyniku dyskusji – dialektycznej (grecki odpowiednik rozmowy). Hegel stworzył dialektykę duchowej transcendencji: Duch zamieszkał w materii i napędzał ludzkość poprzez trójetapowe kroki w kierunku jej przeznaczenia. I tak Marks, w zupełnej opozycji do heglowskiej dialektyki sił duchowych, zbudował dialektykę sił materialnych. Tak właśnie narodził się materializm dialektyczny, który został wpisany w ludzkie dzieje. W tym rozumieniu, masy pozbawionych ziemi, pieniędzy i władzy robotników – teza – konstytuowały strukturę społeczną. Poprzez wieki, klasy uprzywilejowane – antyteza – zawsze uciskały robotniczą bazę własną nadbudową. Cesarze, królowie, książęta, arystokracje, ludzie religii – tworzyli swoje hierarchie. Burżuazja wraz z klasą handlową współtworzyła system kapitału i ziemi. Kiedy w 1850r. Darwin opublikował teorię ewolucji, Marks uznał ją za swój naukowy dowód, że nie istnieje Królestwo Boże, a jedynie Królestwo Materii, i utwierdził go w słuszności odrzucenia heglowskiej wiary w duszę, ducha i Boga jako ostateczne cele historii człowieka. Ponieważ jego teorie nie znalazły w kontynentalnej Europie przyjaznego środowiska, wyemigrował do Londynu, gdzie był na utrzymaniu swego kapitalistycznego kolegi Engelsa. Jego nagrobne popiersie na cmentarzu Highgate Hill stanowi pomnik przewrotnej propagandy. Wyrodny Żyd i chrześcijanin, połowiczny satanista i pseudointelektualista dał narodziny najbardziej nieludzkiej ideologii jaką zna nasz świat.
W marskiźmie, niespójnym logicznie, podniosłą funkcję pełni gwałtowna rewolucja proletariacka tzw. walka klas, której motorem był ślepa siła pchająca masy ku przewrotowi i usunięciu opresyjnej nadbudowy kapitalizmu. Marks nie wykluczał jednak pokojowej zmiany na drodze demokratycznej. Główna niespójnością jego ideologii jest zarzucenie ówczesnym społeczeństwo braku wspólnoty kulturalnej, religijnej czy filozoficznej materii. Marks, wzorując się na Rosji i Prusach, podzielił świat na bazę proletariatu i uciskającą je nadbudowę kapitalistyczną, a w tych społecznościach faktycznie nie było żadnego spoiwa. Inaczej było w innych krajach: Włoszech, Hiszpanii, Irlandii, Chinach, gzie nie było opozycji miedzy znienawidzoną przez niego burżuazją, a proletariatem. Zamiast tego istniała wyraźna jednorodność wszystkich klas (wspólnym światopogląd na ludzkie Zycie, działania i przeznaczenie). Sądząc, że wszystkie religie to śmieci, a duch to opium wynalezione przez burżuazję w celu utrzymania odrzuconych mas robotniczych w poddaństwie, Marks nie rozumiał istoty miłości wspólnego Ojca.
2. Lenin: jako pierwszy zinstytucjonalizował z powodzeniem idee Marksa, a napędzał go jeden pochłaniający w całości cel – światowa rewolucja proletariacka, która miała doprowadzić do pogrzebania kapitalistów. W grudniu 1920 r. utworzył Wydział Zagraniczny (INO) swego zbrojnego ramienia Czeki. Wydział ten służył ustanowieniu i utrzymaniu statusu partii – państwa na całym świecie jako globalnego kontrwywiadu, po drugie zaś miał zawsze i wszędzie bronić ideologicznej czystości rewolucji robotniczej. Dopełnieniem tego Wydziału były misje dyplomatyczne, które w praktyce stały się narzędziem niosącym leninowskie ideały. Dodatkowo pod przykrywką nieszkodliwych organizacji jak społeczności „przyjaźni”, organizacje kulturalne, związki zawodowe, ruchy dla pokoju, itp. Lenin za pomocą INO tworzył model systematycznego szpiegostwa, który obejmował przemysł, instytucje polityczne, sprawy wojskowe i wydarzenia kulturowe w każdym państwie, które gościło akredytowane radzieckie placówki dyplomatyczne.
Lenin ustanowił tez 3 zasady marksizmu – leninizmu: I mówiła, że światową dyktaturę proletariatu można ustanowić tylko w wyniku stosującej przemoc rewolucji, która zaowocuje obaleniem opartych na kapitalizmie władz. II pryncypium dotyczyło KPZR, która z racji swego doświadczenia rewolucyjnego wie wszystko najlepiej. Z tego też względu wszystkie partie komunistyczne poza Rosją miały funkcjonować jako jej oddziały. III zasad oznaczała istnienie kontrwywiadu w rządach partii, jako nieodzowny element proletariackiego raju.
3. Stalin: zmienił doktrynę Lenina – międzynarodowego komunizmu – w doskonalenie socjalizmu w ZSRR, które miało być najlepszym katalizatorem światowego socjalizmu. Stalinowska wersja leninowskiego raju robotników wygląda tak jak opisał ją John Dziak: „Gdziekolwiek pojawiają się radzieckie państwa – klony, czy to w Ameryce łacińskiej (Kuba, Nikaragua), czy w Afryce (Etiopia, Angola) czy w Chinach, bądź w Afganistanie – wszędzie powtarza się ten sam wzór. Pierwszym produktem eksportowanym do tych krajów są niezmiennie Partia lub ruch typu partyjnego oraz aparat bezpieczeństwa. Pierwszy z nich ma zorganizować i skupić ładzę, drugi zaś zabezpieczyć jej monopol, a następnie zorganizować społeczeństwo w zatomizowany sposób, był ułatwić kontrolę i rozpocząć polowanie na wrogów ludu. Wkrótce następuje powszechne zubożenie. Kontrwywiad może wygenerować siłę. Ale nie może wytworzyć dobrobytu społecznego na ogólny użytek”.
Doktryna Stalina polegała na zniwelowaniu dystansu gospodarczego do państw demokracji zachodnich oraz na wzbogaceniu się Państwa - Partii. Miało się to dokonać drogą kolektywizacji rolnictwa (usunięcie 4 mln kułaków przy pomocy bydlęcych wagonów oraz zagłodzenie 15 mln Ukrainców), likwidacji pozostałości prywatnego kapitału i rządami terroru (ludobójstwa, czystki polityczne), przekształcając ZSRR w potęgę światową. Ta doktryna Człowieka ze Stali doprowadziła do tego, że na początku II wojny światowej, 36 krajów na całym świecie miało już ugruntowane, promoskiewskie partie komunistyczne.
Śmierć Stalina w 1953 r. nie zmieniła żadnych podstaw państwa – partii, której struktura geopolityczna, została przekazana następcom wodza w nienaruszonym stanie.
w 1984 r, kiedy umierał Sekretarz Generalny Jurij Andropow, członkowie Politbiura zdali sobie sprawę z kruchości doktryny. W tym czasie pojawił się Gorbaczow, wykazujący ortodoksyjność partyjna, praktyczne talenty i znakomite umiejętności administracyjne. On to obdarzony w 1985 r władzą zaproponował całkowicie nową doktrynę państwa – partii, zakładającą odmienna drogę penetracji postępującej globalizacji narodów kapitalistycznych, doktrynę opartą na proroczych analizach leninizmu:
4. Antoniego Gramsciego – Sardyńczyk, założyciel Włoskiej Partii Komunistycznej (1921) w latach 20 XX w. uwięziony przez Mussoliniego napisał 9 tomów olśniewająco skutecznych planów reformy leninizmu. Pisma te, dotyczące sposobów osiągnięcia ideałów marksistowskich, wykorzystane zostały 50 lat później przez Gorbaczowa do stworzenia nowej doktryny państwa – partii i zapewnienia jej powodzenia na Zachodzie. Gramsci, w przeciwieństwie do Lenina, dostrzegał wpływ 1000 – letniej cywilizacji chrześcijańskiej na życie otaczających go ludzi, jako siły jednoczącej wszystkie klasy we wspólną całość i przeciwdziałającej rewolucji proletariatu. Wg niego konieczne było napełnienie wnętrz ludzkich marksizmem. Dopiero wtedy będzie można skutecznie kusić je utopią raju robotniczego, by został wprowadzony w spokojny, ludzki sposób – bez rewolucji, przemocy i rozlewu krwi.
Gramsci przekonywał, by użyć struktury geopolitycznej Lenina, by zdobyć umysł społeczeństwa obywatelskiego, by ustanowić hegemonie marksizmu nad populacjami, które chciano sobie podporządkować.
Gramsci radził, by marksiści na całym świecie zachowywali się podobnie do obecnej Partii Komunistycznej we Włoszech. Mianowicie powinni zaangażować się w praktyczne, powszechnie akceptowane procesy demokratyczne, w lobowanie, głosowanie i cała gamę różnorodnej działalności parlamentarnej. W każdej dziedzinie musieliby postępować tak, jak zachodnie demokracje – czyli nie tylko uznać istnienie wielu partii politycznych, ale również tworzyć sojusze i więzy z innymi. W praktyce musieliby więc bronić i przestrzegać pluralizmu. Marksiści mieli także wspierać ruchy wyzwoleńcze w różnych krajach i kulturach, niezależnie od tego jak bardzo różnią się od marksizmu. Muszą solidaryzować się z kobietami, biedakami, z uciskanymi i dyskryminowanymi, i muszą przyjąć indywidualne podejście w przypadku każdego kraju czy subkultury, tak aby przeniknąć do wszystkich obywatelskich, kulturalnych i politycznych działań i cierpliwie nad nimi pracować, nigdy nie pokazując nieodpowiedniego oblicza. Zasady te doprowadziły na początku lat 50 – tych do narodzin eurokomunizmu.
Gramsci określił też wyraźnie wroga marksizmu – była to cywilizacja chrześcijańska, przenikająca kulturę zachodnią. Sardyńczyk chciał, aby jednostki i całe grupy społeczne podchodziły do życiowych problemów bez odniesienia do chrześcijańskiego transcendentalizmu, Boga i Bożych Praw. By żywiły niechęć do chrześcijańskich ideałów i sprzeciwiały się stosowaniu religijnej metafizyki w rozwiązywaniu problemów współczesnego życia.
Równie klarowne było to, iż do takiego celu należy dążyć skrycie i anonimowo. Nie pomogły tu krwawe, zbrojne zrywy, ani bojowe konfrontacje. Trzeba raczej prowadzić działania, podkreślające godność i praw człowieka, jego autonomię i wolność od zewnętrznych ograniczeń, a ponad wszystko – od ograniczeń i roszczeń chrześcijaństwa. Osiągnięcie owego celu pozwoli ustanowić prawdziwą, świadomie zaakceptowaną, hegemonię nad politycznym i obywatelskim sposobem myślenia w każdym. Wówczas wszystkie klasy staną się jedną, umysły ludzkie będą proletariackimi i nastąpi raj na ziemi.
W latach 80 – tych, nieuniknione było, że procesy Gramsciego wnikały coraz głębiej i szybciej w niemarksistowskie sfery wpływów. Zliberalizowana kultura Zachodu, modelowo świeckie systemy wiary takie jak humanizm , megareligia, czy mieszanka New Age – wszystkie one stworzyły sojusze ze spadkobiercami Gramsciego, wkraczając w religijną próżnię. Łączyło je przekonanie, iż religia i wiara mają funcie zjednoczenia rodzaju ludzkiego, by żył on w zgodzie z otaczającym go światem, co doprowadzić miało do ostatecznego etapu rozwoju ludzkości. Z tego właśnie nurtu narodził się globalizm.
Chrześcijański sposób myślenia, pod koniec lat 80 – tych uległ degradacji, do tego stopnia iż uwierzono, że do szczęścia wystarczy przekonanie, iż celem i znaczeniem istnienia jest życie, które jest patriotyczne, nie nacjonalistyczne; odpowiedzialne społecznie, nie socjalistyczne; przestrzega praw człowieka i wszystkich żywych istot, lecz nie nazywa się chrześcijańskim.
Dopiero Michaił Gorbaczow miał na tyle szerokie horyzonty, by docenić i w pełni przyjąć formułę Gramsciego. Jedno po drugim, satelickie państwa wyzwalane były spod kontroli ZSRR. Wizja Gorbaczow/Gramsci jest wciąż żywa przez poczucie immanencji i poprzez jej cel, którym jest zmiana społecznych i gospodarczych relacji w stronę stworzenia nowego człowieka, w pełni wyzwolonego ze starych więzów moralnych zachodniej cywilizacji chrześcijańskiej.
Nie napiszę dokładnie o czym jest książka, z prostej przyczyny – ilość wątków zasługujących na przedstawienie jest zbyt duża. Jedno jest pewne, to wyjątkowa książka, wyjątkowego autora, który stara się przybliżyć czytelnikowi obraz świata pod koniec XX w. Autor skupił się na zmianach ekonomiczno – społecznych zachodzących w ciągu ostatnich 100 lat w ujęciu publicystyczno –...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toWspaniała staropolska polszczyzna, nienaganny styl, którego nie powstydziłby się sam mistrz Sienkiewicz, krew i znój I krucjaty, niezapomniani rycerze Tankred i Godfryd oraz Rajmnund, a także rycerze polscy: Strzegonie i Jastrzębiec. Na ich drodze zdradliwe Bizancjum, Nicea, Antiochia i upragnioana Jerozolima. Głód, pustynia i zaraza oraz niezliczone bitwy - wszystkie zwycięskie. Ludzie nieskazitelni, ale nie tylko, także tacy którzy ulegajhą piertwotnym instynktom: chciwości, chuci i zła. Wyszło 500 000, a zostało 20 000. Bóg tak chciał - to ich zawołanie. Latyńcy jawią się wszędzie na swej drodze raczej jako barbarzyńcy, a obraz który wyłania się z krucjaty przyprawia o dreszcze. To nie landrynkowe przygody, tylko prawdziwe zmagania najlepszych wojów jakich wydała kiedykolwiek barbarzyńska cywilizacja zachodu (teraz tak opiewana). Niewielu ludzi powróciło z krucjaty, a jeszcze mniej było z niej zadowolonych, jedno jest pewne: państwo Jerozolimskie, które przetrwało 200 lat - jako pierwsza kolonia europejska, spowodowało duży postęp w wielu dziedzinach życia - tego zacofanego świata zachodniego. Ten pierwszy kontak ze wschodem był dla tamtych ludzi milowym skokiem, który spowodował wyjście z otchłani mroku.
Wspaniała staropolska polszczyzna, nienaganny styl, którego nie powstydziłby się sam mistrz Sienkiewicz, krew i znój I krucjaty, niezapomniani rycerze Tankred i Godfryd oraz Rajmnund, a także rycerze polscy: Strzegonie i Jastrzębiec. Na ich drodze zdradliwe Bizancjum, Nicea, Antiochia i upragnioana Jerozolima. Głód, pustynia i zaraza oraz niezliczone bitwy - wszystkie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Ludzie nietuzinkowi stanowią o narodach - z takiego założenia wyszedł pisarz wybierając z polskiej historii takie właśnie postaci. Sam autor do takich się zalicza, a poziomem wiedzy i pisarstwa przewyższa wszystkich tych ubogich intelektualnie pisarzy próbujących za wszelką cenę gonioć za popularnością i modą wymyślając coraz to bardziej głupie i zakłamane teorie na temat poslkości - Ci wszyscy ludzie nie posiadają duszy Polaka, tylko posługują się tym językiem i mieszkają w granicach tego państawa. Pan Gabriel zapewne posiada duszę Polaka i to coś co stanowi o naszej wyjątkowości - to coś niesamowicie pięknego i czystego siedzącego głęboko w naszej duszy. Z łatwością porusza się po polskich kresowych latyfundiach w historii Sanguszków, Potockich, Wiśniowieckich, z łatwością też drąży tematy polskich herosów w gawędzie Dziewięciu wspaniałych. Są to chłopcy Feliksa Stamma, zwanego Papą, którzy wywalczyli na ME 53r. 5 złotych medali pokonując niezwyciężoną i nieśmiertelną szkołę radzieckiego boksu, to samo z pieśnią o nieśmiertelnym pułkowniku Łupaszce - ostatnim zagończyku Rzplitej, rzucającym sowieckim sędziom w czasie pokazowego procesu krótkie: "job waszu mać". Wszystkie opowiadania tej książki to żywe chansons de geste naszych czasów, prezent na nowy wiek. Autor snuje w swej pracy mit spartański, ośrodkowy nerw naszej kultury. Splendor heroizmu i pamięć o brawurowej szczodrości ma w sobie przedziwną moc oddziaływania. W losach tych bohaterów anaformicznie czy też parabolicznie odbija się los Polski w chwale jej codzienności, czy też dziwnej urodzie potyczek z fortuną.
Ludzie nietuzinkowi stanowią o narodach - z takiego założenia wyszedł pisarz wybierając z polskiej historii takie właśnie postaci. Sam autor do takich się zalicza, a poziomem wiedzy i pisarstwa przewyższa wszystkich tych ubogich intelektualnie pisarzy próbujących za wszelką cenę gonioć za popularnością i modą wymyślając coraz to bardziej głupie i zakłamane teorie na temat...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to