Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Prozę tego autora zaliczam do kategorii "guilty pleasure" i sięgam po nią kiedy już naprawdę nie mam ochoty na nic bardziej wymagającego. Bo nie oszukujmy się - tu chodzi tylko i wyłącznie o rozrywkę. I tak jak w filmach akcji mamy świadomość, że pojawią się strzały i pościgi, tak po książkach Remigiusza Mroza możemy spodziewać się określonych rzeczy :
- ciętego humoru,
- wartkiej akcji,
- bohatera, który jest niezdrowo zainteresowany jakimś zespołem, ewentualnie gatunkiem muzycznym,
- wątku miłosnego (który zazwyczaj przedstawiony jest zaskakująco infantylnie w porównaniu do wszelkich intryg, które stanowią główny wątek opowieści),
- "nieoczekiwanego" zwrotu akcji na końcu.

A skoro opisany wyżej schemat opisuje w zasadzie większość (przynajmniej tych czytanych przeze mnie) tytułów tego autora, pozostaje postawić sobie pytanie - czy warto? Bez wątpienia, jeśli pozwoli wam to odpocząć po ciężkim dniu, albo najzwyczajniej w świecie ta przewidywalność sprawia wam przyjemność. Choć mnie osobiście ta konkretna historia nie porwała.

Prozę tego autora zaliczam do kategorii "guilty pleasure" i sięgam po nią kiedy już naprawdę nie mam ochoty na nic bardziej wymagającego. Bo nie oszukujmy się - tu chodzi tylko i wyłącznie o rozrywkę. I tak jak w filmach akcji mamy świadomość, że pojawią się strzały i pościgi, tak po książkach Remigiusza Mroza możemy spodziewać się określonych rzeczy :
- ciętego humoru,
-...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Znaleźć książkę Kai Malanowskiej w bibliotece, lub na półce w księgarni nie będzie trudno. Wystarczy udać się do działu kryminał, do autorów, których nazwisko zaczyna się na literę M, a następnie sięgnąć po „najgrubszy” tom w zasięgu wzroku. Z dużą dozą prawdopodobieństwa będzie to właśnie „Mgła” Kai Malanowskiej.
Pomimo swej objętości, książkę czyta się szybko i przyjemnie, a czytelnik wsiąka w przedstawioną mu historię, bezwiednie przerzucając stronę za stroną i ostatecznie zastanawiając się jakim cudem zegarek wskazuje tak późną godzinę. Pióro autorki, która po raz pierwszy zabrała się za stworzenie kryminału jest niewątpliwie lekkie - snuta przez nią opowieść nie zawiera ani przeładowanych opisów, ani nadmiaru dialogów, co sprawia, że nie nudzimy się ani przez moment.
Choć jak zdążyłam się zorientować wielu nie zgodzi się z moją opinią - dla mnie zdecydowaną zaletą tej książki byli jej główni bohaterowie - policjanci Marcin Sawicki i Ada Rochniewicz. Nie zostali oni bowiem przedstawieni w typowy - czarno-biały sposób, bądź jako dobre osoby, które mają nieliczne wady, lub czasem się potykają. Znajdziemy w nich raczej odzwierciedlenie siebie, bądź osób dobrze nam znanych. Bohaterowie ci, choć niewątpliwie należą do specjalistów w swej dziedzinie, mają też swoje wady i problemy - jak zresztą każdy z nas. Cicha i wycofana Ada, choć potrafi doskonale czytać w ludziach, niesie za sobą ciężki bagaż doświadczeń, co sprawia, że ciężko jej wyrazić emocje, czy w jakikolwiek sposób otworzyć się na innych. Marcin natomiast, w pełni świadomy swoich wad (takich jak porywczość) i bardzo często zawstydzony własnym zachowaniem, nie próbuje nawet się zmienić i nawet przeprowadzając w głowie pojednawczą rozmowę ze swoją żoną, wyobraża sobie siebie wściekającego się i co chwila tracącego cierpliwość. Wszystko to sprawia, że czytając o poczynaniach bohaterów co chwilę kibicowałam im, przeklinałam ich, bądź denerwowałam się a ich poczynania, które były niejednokrotnie wynikiem ich podejścia do życia. Innymi słowy, wywołali oni u mnie wiele, różnych emocji, co ostatecznie sprawiło, że książkę czytało mi się bardzo przyjemnie.
Sama fabuła również bardzo przypadła mi do gustu. Nie była ona oczywista i pomimo, że czytam dużo kryminałów nie udało mi się rozwiązać przedstawionej przez autorkę intrygi przez bardzo długi czas.
Zagadką pozostaje dla mnie natomiast tytułowa mgła. W książce pojawia się ona co jakiś czas - zdawać by się mogło, że symbolizuje ona etap na którym znajduje się śledztwo, bądź wątpliwości bohaterów. Być może była ona metaforą jeszcze czegoś innego, czego niewątpliwie nie udało mi się dostrzec. Z mojej perspektywy jej opisy, a także krótkie o niej wzmianki wydają się być całkowicie niepotrzebne, a książka tworzyłaby zgrabną całość także bez nich i pod innym tytułem.

Plusy :
- lekkie pióro autorki,
- dobrze napisana intryga
- bohaterowie, którzy nie są czarno-biali, a ich działania wywołują emocje

Minusy:
- tytuł, jego znaczenie i sama mgła
- niektóre opisane sytuacje wskazują, że autorka robiąc research dotyczący pracy w policji sięgnęła po źródła z lat 90, albo filmy amerykańskie (innymi słowy chwilami brak realizmu)

Znaleźć książkę Kai Malanowskiej w bibliotece, lub na półce w księgarni nie będzie trudno. Wystarczy udać się do działu kryminał, do autorów, których nazwisko zaczyna się na literę M, a następnie sięgnąć po „najgrubszy” tom w zasięgu wzroku. Z dużą dozą prawdopodobieństwa będzie to właśnie „Mgła” Kai Malanowskiej.
Pomimo swej objętości, książkę czyta się szybko i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Niekiedy czytając współczesną prozę ma się wrażenie, że autor „pisze pod czytelnika”. Historię, którą chce opowiedzieć ubiera w takie słowa, by wspomniany odbiorca nie tylko bez problemu zrozumiał jej przekaz, ale także by mu się spodobała, by do niego „trafiła”. Nierzadko w takich książkach można się więc spotkać z częstym użyciem współczesnego języka potocznego, który to nieraz opowieści pomaga, a niekiedy całkiem ją psuje. Gilly Macmillan w swoim debiucie pisarskim odstąpiła od idei „pisania pod czytelnika”. Zamiast książki „sztucznie dobrej”, mamy więc książkę dobrą. Po prostu.

Wykorzystany przez autorkę sposób narracji przypomina ten użyty przez Gillian Flynn w "Zaginionej dziewczynie". Tak jak i tam, rzeczywistość kreują nam dwie zupełnie inaczej postrzegające sprawę zaginięcia dziecka postaci - matka oraz prowadzący śledztwo inspektor policji. Wielowymiarowy obraz przedstawionej przez Macmillan rzeczywistości uzupełniają "wycinki" stron internetowych oraz komentarze internautów, które nie pozwalają oprzeć się wrażeniu, że opowieść, którą snuje matka dzieje się naprawdę.
Przedstawiona historia wciąga, nie jest infantylna ani nazbyt przewidywalna, co w dzisiejszych czasach wydaje się być plagą. Ponadto autorka umiejętnie buduje napięcie, nie pozwalając czytelnikowi na chwilę wytchnienia. To jednak, czym książka naprawdę mnie urzekła jest jej prawdziwość. Zarówno świat, jak i postaci opisane są w sposób rzeczywisty. Tak jak i w życiu, nie ma tu więc nic czarno-białego.

Zdecydowanie polecam.

Niekiedy czytając współczesną prozę ma się wrażenie, że autor „pisze pod czytelnika”. Historię, którą chce opowiedzieć ubiera w takie słowa, by wspomniany odbiorca nie tylko bez problemu zrozumiał jej przekaz, ale także by mu się spodobała, by do niego „trafiła”. Nierzadko w takich książkach można się więc spotkać z częstym użyciem współczesnego języka potocznego, który to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Wciągająca, ciekawa, po prostu fajna. Jeszcze nie przeczytałam, a już sprawdzałam czy autorka nie napisała aby czegoś jeszcze co mogłabym "połknąć".

Wciągająca, ciekawa, po prostu fajna. Jeszcze nie przeczytałam, a już sprawdzałam czy autorka nie napisała aby czegoś jeszcze co mogłabym "połknąć".

Pokaż mimo to


Na półkach:

Jako fanka skandynawskich kryminałów podeszłam do lektury tej książki z przyjemnym oczekiwaniem. Uczuciem, które z pewnością większość z nas czuła jako dziecko na dzień przed Wigilią i rozdawaniem prezentów. I cóż... dostałam skarpetki.

Dawno nie czytałam żadnej książki tak długo. Szczególnie takiej, w której gatunku się lubuję. A oto krótkie podsumowanie :
Plusy:
-książka ma momenty - były chwile, gdy naprawdę się wciągnęłam
Minusy:
- pierwszy i największy, który zauważyłam już po przeczytaniu paru stron - okropny język. Miałam wrażenie jakby książkę napisał ktoś, kto nie do końca wie w jaki sposób posługiwać się słowami. W pewnym momencie odczucie to było tak silne, że zaczęłam się zastanawiać, czy wina nie leży po stronie tłumacza. Jakby nie było, książka w której dwójka głównych bohaterów zwraca się do siebie używając słów "Kakałko" jakoś mnie odrzuca. "Leżenie i patrzenie we wszechświat" też jest dla mnie ciekawą koncepcją.
-przewidywalność opowieści, jeśli chodzi o wątek głównych bohaterów.
-brak wyjaśnienia kwestii dotyczących jednego z pobocznych, a istotnych bohaterów (nie chcę rzucać spojlerem) - uzasadnienie autora (bohater przez przypadek wpisał istotną rzecz w swoim komputerze, a potem bezbłędnie ZGADŁ wygląd miejsca zbrodni) pozostawiło po sobie niesmak i wrażenie, że w pewnym momencie autor zachował się jak dziecko, które chcąc szybciej wyjść na podwórko, pod koniec odrabia pracę domową byle jak, żeby tylko skończyć szybciej.

Zawsze staram się znaleźć jakieś dobre strony, żeby nie zniechęcić innych, którym książka może się przecież podobać. W tym przypadku niestety nie umiem. Dlatego jeśli zetknęłeś/aś się wcześniej z Larssonem, czy Lackberg i podobało Ci się - tą książkę możesz sobie odpuścić.

Jako fanka skandynawskich kryminałów podeszłam do lektury tej książki z przyjemnym oczekiwaniem. Uczuciem, które z pewnością większość z nas czuła jako dziecko na dzień przed Wigilią i rozdawaniem prezentów. I cóż... dostałam skarpetki.

Dawno nie czytałam żadnej książki tak długo. Szczególnie takiej, w której gatunku się lubuję. A oto krótkie podsumowanie :
Plusy:
-książka...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Męczyłam się. Długo. Miał być znakomity thriller, tymczasem akcja ciągnęła się jak rozgotowane spaghetti. Przez 3/4 książki przebrnęłam w oczekiwaniu na zakończenie (chciałam tylko dowiedzieć się jak historia się zakończy). Moja ciekawość została zaspokojona właśnie po przebrnięciu przeze mnie przez powyższe "3/4". Wprowadzenie elementu prawdziwej akcji w ostatniej ćwiartce, sprawiło co prawda, że czytało się przyjemniej, nie zmieniło to jednak faktu, że dokładnie wiedziałam jak to się skończy. Fabułę tej książki można więc zawrzeć w 2-3 zdaniach.
Z drugiej strony jest to książka o prawdziwych ludziach. Chwilami miałam wrażenie, że autorka skończyła studia psychologiczne - tak wnikliwie pokazywała wady swoich bohaterów. Wszystkich bohaterów. W książce nie pojawiła się choćby jedna osoba, którą chciałoby się spotkać w prawdziwym życiu. Może dlatego tak ciężko było mi przez tą opowieść przebrnąć - nie mogłam się powstrzymać od przeklinania idiotycznego zachowania bohaterów.
Tak czy inaczej, książka przynajmniej jest "inna".

Męczyłam się. Długo. Miał być znakomity thriller, tymczasem akcja ciągnęła się jak rozgotowane spaghetti. Przez 3/4 książki przebrnęłam w oczekiwaniu na zakończenie (chciałam tylko dowiedzieć się jak historia się zakończy). Moja ciekawość została zaspokojona właśnie po przebrnięciu przeze mnie przez powyższe "3/4". Wprowadzenie elementu prawdziwej akcji w ostatniej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Fajna, wzruszająca, prosta. Cieszę się, że trafiłam na nią teraz, a nie w szkole, gdzie u paru moich znajomych była obowiązkową lekturą.

Fajna, wzruszająca, prosta. Cieszę się, że trafiłam na nią teraz, a nie w szkole, gdzie u paru moich znajomych była obowiązkową lekturą.

Pokaż mimo to