-
ArtykułyJ.K. Rowling stworzy nowy świat? Pisarka pracuje nad nową seriąKonrad Wrzesiński4
-
ArtykułyNajlepsze książki fantasy wybrane. Po raz 40. przyznano Nagrodę im. Janusza ZajdlaAnna Sierant4
-
Artykuły12 książek na początek jesieni. Wydawnicze premiery tygodniaLubimyCzytać6
-
ArtykułyTen, w którym wszyscy czytają. 11 książek z „Przyjaciół”Konrad Wrzesiński46
Biblioteczka
Terror to fabularyzowana historia zaginięcia dwóch statków Królewskiej Marynarki Wojennej: Erebusa i Terroru, poszukujących Przejścia Północno-Zachodniego poprzez arktyczny archipelag. Przejścia mającego skrócić drogę handlową między Azją a Europą. Przejście było praktycznie niemożliwe do odnalezienia przy ówczesnej ubogiej technologii, nie mającej szans w starciu z klimatem Bieguna Północnego. Upiornie niskie temperatury, przemieszczający się lodowiec, ścierający na pył wszystko co znajdzie się na swej drodze, fatalne warunki sanitarne, żywieniowe, medyczne i wiele innych - wszystko to sprawiało, że to białe piekło zbierało swoje krwawe żniwo wśród odkrywców. A jednak nie brakowało śmiałków stawiających czoła temu szaleństwu. Fabularyzowana opowieść o takich właśnie ludziach, bazująca na odnalezionych zapiskach i zeznaniach świadków, wplata jednocześnie elementy fantastyczne, zaczerpnięte z kultury Inuitów. Ukazuje małość człowieka w starciu z ogromem i bezwzględnością natury, ukazuje powolne zstępowanie do kolejnych kręgów piekielnych. Głód, choroby, strach, depresja i beznadziejne położenie sprawiają, że kiedy rozum śpi, budzą się demony. Polecam.
Terror to fabularyzowana historia zaginięcia dwóch statków Królewskiej Marynarki Wojennej: Erebusa i Terroru, poszukujących Przejścia Północno-Zachodniego poprzez arktyczny archipelag. Przejścia mającego skrócić drogę handlową między Azją a Europą. Przejście było praktycznie niemożliwe do odnalezienia przy ówczesnej ubogiej technologii, nie mającej szans w starciu z...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toKażde dziecko wie, jak wygląda Eskimos. Że stoi sobie taki przed swoim igloo, ubrany w skóry, w ręku trzyma harpun a wita się z drugim Eskimosem pocierając się nosami - takie "noski, noski - eskimoski". Czy ten obrazek, te określenia mogą być obraźliwe? Czy mogą kogoś zranić? Owszem, mogą i to bardzo. Według Wikipedii "Eskimos" jest określeniem pejoratywnym. W języku kanadyjskich Indian znaczył tyle co "zjadacze surowego mięsa" - określał bardziej zwierzęta niż ludzi a dotyczył Inuitów, mieszkańców Grenlandii. Inughuici, mieszkańcy Siorapaluk i Qaanaaq, bo o nich mówi książka pod tytułem "Migot", to "najbardziej północni rdzenni ludzie na świecie". Żyją na skraju dnia i nocy, na skraju upiornego zimna, w krainie lodu i ciszy. Na granicy życia i śmierci. Ale "Migot" to coś więcej niż książka o Inuitach - jest świadectwem ludzi tam mieszkających, jest jak odcisk dłoni w betonie, jak ślad który pozostanie, kiedy przeminą ostatni mieszkańcy Siorapaluk. "Migot" to także akt oskarżenia, skierowany w kierunku białego człowieka, który wyrwał, wykorzenił i przesiedlił mieszkańców tych ziem wyłącznie po to by osiągnąć swoje materialne cele. Obecnie ludzie ci powoli odnajdują i odbudowują swoją tożsamość kulturową. Jednakże czy w dobie ogólnego konsumpcjonizmu i komercji znajdą oni godnych następców? Czy limity i zakazy łowieckie - prawa wprowadzane przez duński rząd i popierane przez ekologów, nierozumiejących i nieznających ich stylu życia, dobiją tą pierwotną kulturę? Czy jesteśmy w stanie nauczyć się czegoś od nich, czy zobaczymy ich tak jak stwierdził Robert Peary, odkrywca bieguna północnego (który to osiągnął właśnie dzięki pomocy Inuitów i ich umiejętności przetrwania w skrajnie lodowatych warunkach) "oni są zbyt daleko by być jakimkolwiek pożytkiem dla komercyjnych przedsiębiorstw a ponadto brakuje im ambicji"? Książka ta pozbawia złudzeń, odziera z Centkiewiczowskiego mitu i pokazuje rzeczywistość ludzi, którzy chcą żyć po swojemu, wedle odwiecznych praw swoich przodków, zgodnie z naturą i w spokoju. Polecam.
Każde dziecko wie, jak wygląda Eskimos. Że stoi sobie taki przed swoim igloo, ubrany w skóry, w ręku trzyma harpun a wita się z drugim Eskimosem pocierając się nosami - takie "noski, noski - eskimoski". Czy ten obrazek, te określenia mogą być obraźliwe? Czy mogą kogoś zranić? Owszem, mogą i to bardzo. Według Wikipedii "Eskimos" jest określeniem pejoratywnym. W języku...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toKolejna książka podróżnicza Wojciecha Cejrowskiego i kolejna fantastyczna wyprawa do dżungli. Autora nikomu chyba nie trzeba przedstawiać - jedni go kochają inni nie znoszą, ale jego dzienniki z podróży to według mnie dzieła idealne! Facet umie opowiadać, ma dar obserwacji i barwny język a do tego pokorę do tubylców, którzy odsłaniają przed nim tajemnice nieznanego. Opowieść ta musiała czekać z pewnych względów aż dwadzieścia lat na wydanie, ale było warto! Mamy w niej opisany cały proces logistyczny przygotowywania takiej wyprawy. Wyprawy najeżonej niebezpieczeństwami i niespodziankami, ekscytującej i tajemniczej eskapady w nieznane. "Piechotą do źródeł Orinoko" należy czytać zaraz po "Podróżniku WC" ale przed "Gringo wśród dzikich plemion" a więc jest to jeden z pierwszych, acz ponownie zredagowany, "pamiętnik z dżungli" kontrowersyjnego podróżnika. Książka jak zwykle na wysokim poziomie - jest tu wszystko czego będziemy szukać w tego typu historiach. Autor zasługuje na miano polskiego Indiany Jonesa. Serdecznie polecam!
Kolejna książka podróżnicza Wojciecha Cejrowskiego i kolejna fantastyczna wyprawa do dżungli. Autora nikomu chyba nie trzeba przedstawiać - jedni go kochają inni nie znoszą, ale jego dzienniki z podróży to według mnie dzieła idealne! Facet umie opowiadać, ma dar obserwacji i barwny język a do tego pokorę do tubylców, którzy odsłaniają przed nim tajemnice nieznanego....
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toGujana widziana oczami Arkadego Fiedlera to kraj rozbity kulturowo i społecznie. Echa dawnej kolonii brytyjskiej a także cywilizacja krajów rozwiniętych wyparła tożsamość rdzennych mieszkańców. Kultura plemion zamieszkujących gujańską puszczę została zmieciona przez wszelakiej maści chrześcijańskich misjonarzy i kolonizatorów. Opisując rdzennych Indian nawet Arkady Fiedler nie jest całkowicie bezstronny - wyczuwa się tu natrętną perspektywę białego człowieka zajmującego wyższą pozycję cywilizacyjną i kulturalną. Cejrowski pisał, że aby zniszczyć wspólnotę plemienną należy zacząć od szamana - serca plemienia i łącznika z przyrodą i światem zmarłych. To on leczy chorych, decyduje podług naturalnego kalendarza, przechowuje wiedzę przodków. Pierwsze co zrobili misjonarze to przepędzili "pogańskich czarowników". Resztę zrobiły pieniądze "białego człowieka". Naczytawszy się Cejrowskiego sięgnąłem po "Gujanę" spodziewając się czegoś innego, odkrycia jakiejś tajemnicy, fascynującej egzotyki i magii "zielonego piekła" i, niestety, trochę się zawiodłem.
Gujana widziana oczami Arkadego Fiedlera to kraj rozbity kulturowo i społecznie. Echa dawnej kolonii brytyjskiej a także cywilizacja krajów rozwiniętych wyparła tożsamość rdzennych mieszkańców. Kultura plemion zamieszkujących gujańską puszczę została zmieciona przez wszelakiej maści chrześcijańskich misjonarzy i kolonizatorów. Opisując rdzennych Indian nawet Arkady Fiedler...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Ten kto czytał "Gringo wśród dzikich plemion", "Rio Anakonda" czy "Podróżnik WC", ten "Wyspę..." już na pewno dawno przeczytał, a jak jeszcze nie przeczytał to na pewno już ją w swoich zbiorach ma. Ci natomiast, którzy się wahają lub obchodzą szerokim łukiem wszystko co związane jest z tym autorem ze względu na jego skrajnie poglądy, niech porzucą swoje obawy! Zarówno w tej książce jak i w poprzednich Cejrowski, niczym dr. Jekyll i mr. Hyde, zmienia się z kontrowersyjnego medialnego krzykacza o skrajnych poglądach w mądrego i wrażliwego obserwatora potrafiącego pięknie i ciekawie opowiadać. "Wyspa na prerii", którą należałoby przeczytać już po wyżej wymienionych (chociaż nie jest to konieczne), to opowiadanie o Arizonie. O prostym, a zarazem twardym życiu jej mieszkańców. Opowiadanie o honorze, przyjaźni i zaufaniu kowbojów żyjących na prerii. Historie opisanie w "Wyspie..." są pouczające i nierzadko bardzo zabawne, ale nie we wszystkie jestem w stanie uwierzyć. Nie oznacza to, że zarzucam Panu Cejrowskiemu kłamstwo tym bardziej, że jak sam podkreśla, jest mocno wierzącym katolikiem. A to zobowiązuje. Niech odpowiedzią na te moje wątpliwości będzie cytat Cejrowskiego z "Rio Anakonda" oraz jego miłość do Ameryki Południowej i jego mieszkańców a także to, że jak sam pisze, czuje się jednym z nich.
Posłuchajcie...
"Trzeba się tylko nauczyć brać odpowiednią poprawkę na to, co się słyszy. Trzeba wypracować sobie jakiś sposób na wyszukiwanie okruchów prawdy zagubionych pośród całej masy rzeczy, które wprawdzie nigdy się nie wydarzyły, ale przecież mogły. I powinny się wydarzyć! Bo wtedy życie byłoby ciekawsze! Choć niekoniecznie łatwiejsze."
Polecam szczególnie teraz, kiedy zima za progiem.
Ten kto czytał "Gringo wśród dzikich plemion", "Rio Anakonda" czy "Podróżnik WC", ten "Wyspę..." już na pewno dawno przeczytał, a jak jeszcze nie przeczytał to na pewno już ją w swoich zbiorach ma. Ci natomiast, którzy się wahają lub obchodzą szerokim łukiem wszystko co związane jest z tym autorem ze względu na jego skrajnie poglądy, niech porzucą swoje obawy! Zarówno w tej...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Czy mieliście kiedyś tak, że chcąc skrytykować naprawdę złą książkę mieliście taki natłok negatywnych argumentów, że nie wiedzieliście od którego zacząć? Ja właśnie mam tak w tej chwili. Po przeczytaniu "Kenia, hakuna kurudi" cisną mi się na usta wyłącznie same negatywy. Nie są to bynajmniej jedynie moje odczucia gdyż książkę czytałem wraz z moją partnerką i oboje mamy takie same zdanie na jej temat. Pozycja, która miała nas zafascynować, przybliżyć część kontynentu afrykańskiego, stała się po kilku rozdziałach obiektem co śmieszniejszych komentarzy i ironicznych westchnień. Zacznę od tego, że książka powinna nosić tytuł "Paula - o mnie". Główna bohaterka, początkująca podróżniczka, to chimeryczna i dość naiwna osóbka, sprowadzająca każdą napotkaną sytuację, opis miejsc czy ludzi do swojej osoby. Paula płacze, szlocha, roni łzy, zalewa się nimi, wkurza się na miejscowych, że są "jacyś", ma dość ich zachowania, które tłumaczy w odniesieniu do swojej, europejskiej kultury i europejskich standardów. Bohaterka bez przerwy czuje się samotna, pomimo spotykanych wciąż ludzi, z którymi rozmawia, którzy ją oprowadzają, załatwiają za nią niezbędne formalności i w sumie organizują jej życie. Ucieka przed nimi zamykając się w pokoju bądź na tarasie. Jednym słowem zachowuje się jak nadąsana, rozpieszczona księżniczka, mająca za złe, że nikt nie poświęca jej wystarczającej uwagi. Dodatkowo otrzymujemy na stronach książki przemyślenia filozoficzne autorki z rodzaju tych życiowych, egzystencjalnych, których miałkość idealnie dopełnia obrazu naszej "podróżniczki". Co do tytułowej Kenii, ludzi tam żyjących, ich zwyczajów czy opisów miejsc to dostajemy tego niewiele. Po przeczytaniu tej pozycji stwierdziliśmy, że właściwie nie wiemy nic o Kenii poza tym, że miejsca odwiedzone przez Paulę nie zrobiły na niej większego wrażenia czy po prostu zmęczyły ją. Ogólnie, jak już pisałem na początku, jest to książka głównie o samej Pauli i jest jedną z najgorszych książek podróżniczych jakie czytałem. Na osobną uwagę, a właściwie krytykę zasługuje fakt, że książka otrzymała recenzję Wojciecha Cejrowskiego i należy do cyklu "Poznaj Świat". Aż chciałoby się zapytać: Ale jak to? Dlaczego? Jakim cudem? Takie coś? Przecież jest tylu świetnych podróżników-pisarzy odwiedzających Afrykę! Te pytania i wątpliwości pozostawiam bez komentarza. Zdecydowanie nie polecam tej pozycji - szkoda czasu na taką "podróż".
Czy mieliście kiedyś tak, że chcąc skrytykować naprawdę złą książkę mieliście taki natłok negatywnych argumentów, że nie wiedzieliście od którego zacząć? Ja właśnie mam tak w tej chwili. Po przeczytaniu "Kenia, hakuna kurudi" cisną mi się na usta wyłącznie same negatywy. Nie są to bynajmniej jedynie moje odczucia gdyż książkę czytałem wraz z moją partnerką i oboje mamy...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to