-
ArtykułyLiteracki kanon i niezmienny stres na egzaminie dojrzałości – o czym warto pamiętać przed maturą?Marcin Waincetel15
-
ArtykułyTrendy kwietnia 2024: młodzieżowy film, fantastyczny serial, „Chłopki” i Remigiusz MrózEwa Cieślik2
-
ArtykułyKsiążka za ile chcesz? Czy to się może opłacić? Rozmowa z Jakubem ĆwiekiemLubimyCzytać1
-
Artykuły„Fabryka szpiegów” – rosyjscy agenci i demony wojny. Polityczny thriller Piotra GajdzińskiegoMarcin Waincetel2
Biblioteczka
2014-04-10
„W oceanie nocy” to pierwszy tom sześciotomowej powieści w której jest po trosze space opery, hard SF, fantastyki socjologicznej i postapokaliptycznej.
Kanwą cyklu jest konflikt cywilizacji organicznych z cywilizacją „zmechów”. Maszyny uznały życie organiczne za zagrożenie dla siebie i postanowiły profilaktycznie wytępić „szkodniki” w całej galaktyce. Za przyczyną grupki ludzi niektóre cywilizacje organiczne, wcześniej walczące ludźmi, „zwierają szyki” i wspierają potomków współczesnej ludzkości którzy mają szansę pokrzyzować diaboliczne plany zmechów. :)
Świat jednak nie jest czarno-biały i każda ze stron konfliktu dzieli się na frakcje mające swoje cele, często się zwalczające i w takim środowisku równie łatwo o cios w plecy od sprzymierzeńca jak o podanie pomocnego chwytaka przez … zmecha!
Każdy przy tym każdym manipuluje i nawet wewnątrz jednej frakcji dzisiejszy wróg może jutro stać się przyjacielem lub na odwrót.
Fabuła toczy się na planetach, w kosmosie i w końcu w czarnej dziurze w której pływy grawitacji rozrywają czasoprzestrzeń na włókna zwane czaprami (od CZAsoPRzestrzeń). W czaprach autor popuścił wodze swego zawodowego konika (jest w końcu fizykiem) i część ta jest ostro „pokręcona” :)
Poszczególne tomy cyklu są bardzo „nierówne”.
Gdyby cały cykl porównać do obiadu, to tom 1 jest wodnistą zupką przeciągających się i niewiele wnoszących opisów przyprawioną garścią przekombinowanej filozofii w której pływają z rzadka mięsiste kawałeczki intrygującej fabuły. Trzeba tę zupkę jakoś, krzywiąc się, przełknąć aby dostać kolejne danie, tom 2 to już całkiem smaczna przystawka, tomy 3 i 4 to danie główne na które autor serwuje nam to co tygrysy lubią najbardziej, czyli dużo krwistego mięska akcji z drobno posiekanymi opisami, przyprawionego do smaku szczyptą filozofii i polanego sosem fizyki. Po tak smacznym daniu głównym z niecierpliwością oczekujemy na pyszny deser z esencjonalną puentą, ale … niestety fabuła znowu zwalnia i zamiast spodziewanych rozkoszy podniebienia autor serwuje nam kompot rozcieńczony do granic możliwości opisami wielowymiarowej struktury rozgałęzień czasoprzestrzeni z niewielką zawartością kawałków owoców akcji zawiniętych w sreberka czapr wijące się pętlami Moebiusa pokrytymi pianą kwantową. (Wartością dodaną dla niektórych może być to, że po zakończeniu czytania tomu 5 i 6 napisanie doktoratu z mechaniki kwantowej nie powinno przedstawiać większego problemu…) :)
Wracając jednakże do tomu pierwszego, to autor z zapałem rzeźbi w nim i mozolnie cyzeluje głębie postaci i ich wzajemnych, skomplikowanych interakcji oraz wewnętrznych rozterek i dramatów, po to tylko aby tę misterną konstrukcję … porzucić prawie w całości, a głównego bohatera odstawić na boczny tor w tomach 3 i 4! Kiedy zaś ponownie powraca on do nas pod koniec cyklu, to w zasadzie możemy tego tylko żałować. Znowu musimy żmudnie przedzierać się przez opisy środowiska i nieuczesane myśli bohaterów aby doczołgać się do jakiegoś fragmentu, który choćby z lekka popchnie akcję do przodu (lub do tyłu strumienia czasu– jak to w czaprach bywa).
Gdyby pierwszy tom skrócić do jednego rozdziału i włączyć go do obecnego tomu 2, a tomy 5 i 6 skondensować do epilogu w obecnym tomie 4 to taka trylogia zasługiwałaby na bardzo wysoką ocenę!
W obecnej formie niestety potrafi czasami znużyć. Powolną miejscami akcję i wielostronicowe opisy da się przeżyć, ale niechże to czemuś służy! Zgodnie z klasycznym kanonem sztuki strzelba wisząca na ścianie w I akcie, w III akcie powinna wystrzelić. Jeżeli zaś w I akcie autor poświęca wiele stron na szczegółowy opis tejże „strzelby”, aby … nigdy więcej niej nie wrócić i robi tak wielokrotnie, to mam prawo czuć się nieco zirytowany …
Ogólnie polecam ten cykl, z tym że osoby nerwowe i niecierpliwe czytają tomy 1,5 i 6 na własną odpowiedzialność :)
„W oceanie nocy” to pierwszy tom sześciotomowej powieści w której jest po trosze space opery, hard SF, fantastyki socjologicznej i postapokaliptycznej.
Kanwą cyklu jest konflikt cywilizacji organicznych z cywilizacją „zmechów”. Maszyny uznały życie organiczne za zagrożenie dla siebie i postanowiły profilaktycznie wytępić „szkodniki” w całej galaktyce. Za przyczyną grupki...
2014-06-11
Książka Pamiętnik Snajpera jest niezwykłym dokumentem ukazującym „od kuchni” życie Czeczenów na linii frontu i w jego najbliższej okolicy w czasie II wojny czeczeńskiej. Po wybuchu tej wojny autor (Polak) zamienił aparat fotograficzny na karabin. Szczególnego waloru dokumentalnego przydaje tej książce fakt iż spojrzenie to jest spojrzeniem Europejczyka a więc człowieka z zewnątrz, który (prawdopodobnie) nie idealizuje „swoich” ukazując życie i postawy ludzkie takimi jakimi je widział. Opisane w tej książce są warunki bytowe, stosunki międzyludzkie, kodeks postępowania Czeczenów, ich wizje roli kobiety, organizacja wojskowa, formy walki stosowane przez obie strony, możemy także poznać sposób odnoszenia się Czeczenów (a także arabskich ochotników) do innowierców, nawet jeżeli są oni ich towarzyszami broni... Dla tych aspektów poznawczych zdecydowanie warto tę książkę przeczytać, choć u chrześcijan niektóre fragmenty mogą budzić mocno ambiwalentne uczucia…
W obecnych czasach, gdy narasta liczba zbrojnych konfliktów w świecie muzułmańskim i zatargów na linii świat muzułmański – „innowiercy” książka ta może nieco przybliżyć Europejczykowi sposób myślenia ludzi żyjących w muzułmańskim kręgu kulturowym.
Zastanawiacie się pewnie gdzie wreszcie jest ten tytułowy ”snajper”?
I tu dochodzimy do nieco mylącego tytułu, który według mnie zamiast zwiększyć poczytność książki może jej zaszkodzić. Ci którzy będą oczekiwali opowieści o skradającym się snajperze eliminującym cel za celem będą zawiedzeni, a ci którzy chętnie poczytali by o tym „jak tam wtedy było” mogą po książkę nie sięgnąć. Książka ta jest raczej „Pamiętnikiem z wojny czeczeńskiej” niż „Pamiętnikiem snajpera”. W przeważającej większości opisuje bowiem prozę życia na froncie niż „poezję” batalistycznych scen. To nie jest książka typu „Snajper. Opowieść komandosa SEAL Team Six” osadzona w realiach Czeczenii, ale nie oczekującym trupa na każdej stronie i zainteresowanym realiami wojennymi z tamtego okresu II wojny czeczeńskiej zdecydowanie polecam.
Książka Pamiętnik Snajpera jest niezwykłym dokumentem ukazującym „od kuchni” życie Czeczenów na linii frontu i w jego najbliższej okolicy w czasie II wojny czeczeńskiej. Po wybuchu tej wojny autor (Polak) zamienił aparat fotograficzny na karabin. Szczególnego waloru dokumentalnego przydaje tej książce fakt iż spojrzenie to jest spojrzeniem Europejczyka a więc człowieka z...
więcej mniej Pokaż mimo to
Tom pierwszy z długiej serii przygód Johna Rourke’a i jego rodzi, przyjaciół i sojuszników. Główny bohater to doskonale wyszkolony (były) agent terenowy CIA, lekarz i ekspert od technik przetrwania w jednej osobie (przydatne zestawienie jak na sytuację w której się znalazła ludzkość).
Świat tego cyklu to Ziemia po globalnej wojnie nuklearnej.
Główne zajęcia Rourke’a w tym cyklu to hurtowe zabijanie Rosjan oraz nieco nachalne reklamowanie kilku typów uzbrojenia i osprzętu. Akcja serii rwie wartkim potokiem ołowiu, krwi i padających ciał w typowo hollywoodzkim stylu.
Idealny materiał na wysokobudżetowy film akcji. Oczywiście z wszystkimi tego konsekwencjami (a dokładniej niekonsekwencjami :) ), takimi jak niesamowita wytrzymałość samolotu, którym leci główny bohater, na pobliski wybuch nuklearny, niezwykła odporność ludzkości na promieniowanie, czy też maniakalno-samobójcze skłonności głównych bohaterów do uporczywego stosowania taktyki wskakiwania w sam środek „przeważających sił wroga” a następnie wystrzeliwania przeciwników z pistoletów , a po wyczerpaniu amunicji dożynania watach wrogów nożem (pistolety i noże koniecznie określonej marki). Seria ta może też służyć także jako pewne studium psychologiczne „filozofii Kalego” nieobcej żadnemu narodowi, ale lepiej widoczne gdy analizujemy „fortele wojenne” z pozycji czytelnika nie związanego przynależnością narodową z autorem i bohaterami. Rosjanie pokazani są jako zdradzieccy i niegodni zaufania, dlatego też bohater wchodząc czasem z nimi w wymuszone sytuacją czasowe sojusze woli przeważnie (podejrzewając czająca się zdradę) prewencyjnie strzelić im w „sojusznicze” plecy. Jest też dla wszystkich oczywistym, że gdy główny bohater ściąga na kark jakiejś nowej grupie wojnę z Rosjanami, to grupa ta niezależnie od strat własnych nie ma do niego o to żalu i oczywiście dołącza do niego w zacnej misji obrony „wartości”, nawet wtedy gdy przeciw uzbrojonym po żeby oddziałom Specnazu może wystawić tylko ludzi uzbrojonych w pałki…
Całość czyta się dobrze pod warunkiem przymrużenia oka także na „nieśmiertelność” głównych bohaterów czy nielogiczności potrzebne autorowi do uzyskania maksymalnej „widowiskowości „ opisywanych sytuacji.
Seria jest długa w związku z czym czytając ją „ciurkiem” po kilku tomach zaczyna nużyc pewną powtarzalnością schematów, więc warto sobie wtedy zrobić przerwę na jakąś inną pozycję … :)
A tak na marginesie opis książki w części „Bezwzględny agent CIA - John Rourke - i jego doskonale wyszkolona brygada morderców należą do tych nielicznych, którym udało się przeżyć konflikt jądrowy” mija się z prawdą, bo wprawdzie John Rourke jest agentem CIA i bywa bezwzględny ale skąd ktoś wziął tę jego „brygadę morderców” to nie wiem…
Tom pierwszy z długiej serii przygód Johna Rourke’a i jego rodzi, przyjaciół i sojuszników. Główny bohater to doskonale wyszkolony (były) agent terenowy CIA, lekarz i ekspert od technik przetrwania w jednej osobie (przydatne zestawienie jak na sytuację w której się znalazła ludzkość).
Świat tego cyklu to Ziemia po globalnej wojnie nuklearnej.
Główne zajęcia Rourke’a w tym...
Płk Karl-Heinz Frieser, niemiecki historyk wojskowości obala teorię „genialnej strategii Hitler”. Pokazuje fakt po fakcie, godzina po godzinie, że „Blitzkrieg” był efektem myślenia alianckich dowódców kategoriami „poprzedniej wojny” i szeregiem niesubordynacji niemieckich dowódców, którzy często działali wbrew Hitlerowi, a mit stworzyła nazistowska propaganda już post factum.
Książka przedstawia także wiarygodną teorię na temat „cudu pod Dunkierką.
Jest niemieckim odpowiednikiem „Lodołamacza” Suworowa, pozwala czytelnikowi spojrzeć z innej perspektywy na znaną powszechnie wersję historii.
Absolutne „must have” dla osób interesujących się historią II W.Ś. i ciekawa lektura dla pozostałych.
Płk Karl-Heinz Frieser, niemiecki historyk wojskowości obala teorię „genialnej strategii Hitler”. Pokazuje fakt po fakcie, godzina po godzinie, że „Blitzkrieg” był efektem myślenia alianckich dowódców kategoriami „poprzedniej wojny” i szeregiem niesubordynacji niemieckich dowódców, którzy często działali wbrew Hitlerowi, a mit stworzyła nazistowska propaganda już post...
więcej Pokaż mimo to