Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , , ,

Jedna z lepszych, ciekawszych i bardziej wartościowych książek jak wpadła w moje ręce w ostatnich miesiącach.

Jeśli ktoś lubi połączenie historii, ekonomii, stosunków międzynarodowych i polityki, to książka raczej nie może się nie spodobać.

Czy nazizm narodził się w Niemczech w 1933 r.? W jaki sposób mniejszość może narzucić poglądy większości? Kiedy jest dobry czas na powrót do pieniądza opartego na parytecie złota? Czy jest jakaś szansa na uniknięcie wojen w przyszłości? - Tego typu tematy podejmuje autor. A jest zaledwie malutki ułamek!

Jedna z lepszych, ciekawszych i bardziej wartościowych książek jak wpadła w moje ręce w ostatnich miesiącach.

Jeśli ktoś lubi połączenie historii, ekonomii, stosunków międzynarodowych i polityki, to książka raczej nie może się nie spodobać.

Czy nazizm narodził się w Niemczech w 1933 r.? W jaki sposób mniejszość może narzucić poglądy większości? Kiedy jest dobry czas na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Bardzo stronnicza wersja biografii Ernesto „Che” Guevary. Można odnieść wrażenie, że autor był nawet nie tyle sympatykiem idei socjalistycznej, co nawet jej propagatorem.

A być może to urok opisywanego bohatera tak wpłynął na jego odczucia?

Co do samej książki na plus oceniam dużą ilość informacji z życia codziennego Che oraz z jego podróży. Wiele informacji zostało zaczerpniętych z dzienników samego bohatera, ale są też ciekawostki opowiadane przez osoby z najbliższego otoczenia Argentyńczyka.

Podejrzewam, że autor chciał przedstawić w tej książce Ernesto jako człowieka oddanego sprawie, przezwyciężającego przeciwności losu, troskliwego ojca i wiernego oraz lojalnego towarzysza.

Jednak ja, po tej biografii odbieram go jako lekkoducha i bawidamka uganiającego się wyłącznie za własnymi marzeniami. A hasło „po trupach do celu” pasuje do niego wręcz idealnie.

Socjalizm to niesprawiedliwy i z założenia skazany na porażkę system, który w przeciwieństwie do liberalizmu stale prowadzi do coraz kolejnych wojen, które przekształcają się w wojny totalne – angażujące nie tylko profesjonalne armie, co rzesze ludzi.

Bardzo stronnicza wersja biografii Ernesto „Che” Guevary. Można odnieść wrażenie, że autor był nawet nie tyle sympatykiem idei socjalistycznej, co nawet jej propagatorem.

A być może to urok opisywanego bohatera tak wpłynął na jego odczucia?

Co do samej książki na plus oceniam dużą ilość informacji z życia codziennego Che oraz z jego podróży. Wiele informacji zostało...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Z 4 tomów, które już wchłonąć zdążyłem, ten uważam za jak dotąd najlepszy.

Ciekawy pomysł na przeniesienie biegu wydarzeń na zupełnie inny punkt widzenia. Kilka zaskakujących splotów akcji i oczywiście atmosfera sprowadzająca nas do XIX-wiecznej, carskiej Rosji z agentami, spiskowcami, bandziorami, genrałami i wieloma innymi barwnymi bohaterami.

Z 4 tomów, które już wchłonąć zdążyłem, ten uważam za jak dotąd najlepszy.

Ciekawy pomysł na przeniesienie biegu wydarzeń na zupełnie inny punkt widzenia. Kilka zaskakujących splotów akcji i oczywiście atmosfera sprowadzająca nas do XIX-wiecznej, carskiej Rosji z agentami, spiskowcami, bandziorami, genrałami i wieloma innymi barwnymi bohaterami.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Spora dawka wiedzy w tak bardzo podręcznym wydaniu. Zaskakująca szczegółowość instrukcji dot. np. budowy pergoli. Bardzo duża drobiazgowość, dzięki której osoby rozpoczynające prace ogrodnicze mogą poczuć się pewniej na swoim poletku.

Na minus- brak kolorowych zdjęć, ale biorąc pod uwagę, że jest to książeczka z ponad 40-letnią historią, wybaczam ;)

Spora dawka wiedzy w tak bardzo podręcznym wydaniu. Zaskakująca szczegółowość instrukcji dot. np. budowy pergoli. Bardzo duża drobiazgowość, dzięki której osoby rozpoczynające prace ogrodnicze mogą poczuć się pewniej na swoim poletku.

Na minus- brak kolorowych zdjęć, ale biorąc pod uwagę, że jest to książeczka z ponad 40-letnią historią, wybaczam ;)

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Biorąc pod uwagę, że jest to przewodnik z podstawowymi rodzajami minerałów, skałek, kamieni i już w tytule zaznaczono, że głównie dla początkujących, to oceniam zdecydowanie pozytywnie.

Kto wie, być może nawet tej książki nie odłożę, tylko będę się wspomagał nią na co dzień?

Biorąc pod uwagę, że jest to przewodnik z podstawowymi rodzajami minerałów, skałek, kamieni i już w tytule zaznaczono, że głównie dla początkujących, to oceniam zdecydowanie pozytywnie.

Kto wie, być może nawet tej książki nie odłożę, tylko będę się wspomagał nią na co dzień?

Pokaż mimo to

Okładka książki Geologia Wacław Bałuk, Ryszard Wyrwicki
Ocena 6,0
Geologia Wacław Bałuk, Rysza...

Na półkach: ,

Geologia, to nauka, która z natury będzie prowadzić nas przez Świat przeszły. Im głębiej sięgniemy w podziemia, tym dawniejsze czasy możemy poznawać poprzez skały i minerały, które możemy tam znaleźć.

Dla mnie przygoda ta była o tyle ciekawa, że dawno nie czytałem podręcznika do geologii/geografii, w którym nie byłoby ani słowa o wegenerowskiej teorii dot. przemieszczania się płyt tektonicznych. Oficjalnie zostało to przyjęte przez grono najwybitniejszych naukowców dopiero kilka lat po wydaniu książki.

Geologia, to nauka, która w olbrzymim stopniu opiera się o nauki chemiczne, w związku z czym nie dla każdego będzie to lektura przyjemna w odbiorze.

Mało przydatny był dla mnie rozdział o wierceniu studni, ale w porządku, wiedziałem, że to podręcznik dla przyszłych studniarzy, więc po mękach przez ten rozdział po prostu przebrnąłem.

Geologia, to nauka, która z natury będzie prowadzić nas przez Świat przeszły. Im głębiej sięgniemy w podziemia, tym dawniejsze czasy możemy poznawać poprzez skały i minerały, które możemy tam znaleźć.

Dla mnie przygoda ta była o tyle ciekawa, że dawno nie czytałem podręcznika do geologii/geografii, w którym nie byłoby ani słowa o wegenerowskiej teorii dot. przemieszczania...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie jestem pewien, czy przeczytałem tę samą książkę, którą tu oceniam, ale wydaje mi się, że tak, tylko, że nowsze wydanie (2019r.).

Mała 85 str. książeczka, którą można kupić w Gierłoży, a która zawiera: plan zwiedzania, opis tras, informacje na temat zamachu na Hitlera.

Dodatkowo autor próbuje się rozprawić z poniższymi pytaniami:
-Czy Hitler był Żydem?
-Jak i gdzie zginął?
-Co i komu zostawił w testamencie?

Znacznie pewniej bym się czuł podczas zwiedzania Wilczego Szańca będąc już po przeczytaniu tej broszury.

Nie jestem pewien, czy przeczytałem tę samą książkę, którą tu oceniam, ale wydaje mi się, że tak, tylko, że nowsze wydanie (2019r.).

Mała 85 str. książeczka, którą można kupić w Gierłoży, a która zawiera: plan zwiedzania, opis tras, informacje na temat zamachu na Hitlera.

Dodatkowo autor próbuje się rozprawić z poniższymi pytaniami:
-Czy Hitler był Żydem?
-Jak i gdzie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Sagachilijskiej rodziny Trueba na przestrzeni kilkudziesięciu lat z finiszem na wydarzeniach z roku 1973.

Isabel Allende przemyca tu wiele historii ze swojego życia (a przynajmniej tak podejrzewam) i mimo, iż była powiązana z rodziną prezydenta, na którym dokonano zamachu stanu, to muszę przyznać, że przez większość drogi, którą wraz z nią pokonywałem z każdą stroną, starała się prowadzić narrację względnie obiektywnie.

Sądziłem, że to będzie raczej jednostronne przedstawienie wydarzeń sprzed zamachu oraz w trakcie jego trwania, ale na szczęście nie było to aż tak silnie odczuwalne.

Sagachilijskiej rodziny Trueba na przestrzeni kilkudziesięciu lat z finiszem na wydarzeniach z roku 1973.

Isabel Allende przemyca tu wiele historii ze swojego życia (a przynajmniej tak podejrzewam) i mimo, iż była powiązana z rodziną prezydenta, na którym dokonano zamachu stanu, to muszę przyznać, że przez większość drogi, którą wraz z nią pokonywałem z każdą stroną,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

W zasadzie, jest to gazetka, broszurka, z tym, że w twardej okładce i ładniejszym wydaniu.

Nic specjalnego, nic tragicznego. Odczucia względem niej po przeczytaniu mogę mieć absolutnie, tylko obojętne.

Chociaż, trzeba zaznaczyć, że mimo wszystko, kilku ciekawych informacji z niej można się dowiedzieć. Ale zaledwie kilku. Nic więcej.

W zasadzie, jest to gazetka, broszurka, z tym, że w twardej okładce i ładniejszym wydaniu.

Nic specjalnego, nic tragicznego. Odczucia względem niej po przeczytaniu mogę mieć absolutnie, tylko obojętne.

Chociaż, trzeba zaznaczyć, że mimo wszystko, kilku ciekawych informacji z niej można się dowiedzieć. Ale zaledwie kilku. Nic więcej.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo ciekawa książka poruszająca wiele tematów pomijanych lub traktowanych po macoszemu w innych reportażach dotyczących tak odległego dla nas kraju pod względem geograficznym.

Część osób zarzuca autorce, że niepotrzebnie tyle się rozpisuje na temat położenia geograficznego i ukształtowania terenu, ale myślę, że to rzeczywiście niebywale istotne aby zrozumieć wiele mechanizmów społeczno-gospodarczych przy opisie wielu państw, a w szczególności Chile, państwa o najdłuższej rozciągłości południkowej.

Najciekawsze tematy poruszane przez autorkę (w mojej ocenie oczywiście), to: geografia (położenie, ukształtowanie, sejsmiczność, wulkanizm, klimat, podział Chile na regiony), mniejszości etniczne, wino, chilijski hiszpański.

Niestety, w mojej ocenie są też minusy. Autorka w którymś momencie, przed opisem szczegółów zamachu stanu i przejęcia władzy przez juntę zaznaczyła, że będzie starać się o jak największy obiektywizm. Okazało się, że mieliśmy tu wyraźną agitację na rzecz środowisk feministycznych i socjaldemokratycznych.

Nie mam problemu z tym, że ktoś pisze co uważa za słuszne, każdy ma prawo mieć swoje zdanie. Pisarz ma prawo napisać książkę po swojemu, a ja, jako czytelnik, mam prawo powiedzieć co mi się podobało, a co nie.

Patrząc na historię Chile wyraźnie zabrakło opisu tego z jakich powodów doszło do owego zamachu. Owszem było o tym wspomniane, ale czy było podane, iż rząd Allende wywłaszczał prywatnych przedsiębiorców, odbierał ziemię rolnikom, wprowadzał wysokie podatki, redukował nierówności finansowe sprowadzając na wszystkich biedę, zaprosił do siebie Fidela Castro i chciał wprowadzić marksistowską rewolucją, ale w łagodniejszy sposób? No, na ten temat za wiele nie było, dlatego jeśli to akurat ten obszar kogoś interesuje, to lepiej obraz sprzed zamachu stanu jest przedstawiony w „Umierać za Chile” Zdzisława Marca, który de facto, był zwolennikiem podobnych poglądów co Monika Trętowska, ale już 50 lat wcześniej. Dziś wiemy lepiej czym się kończy socjaldemokracja i komunizm, a nie chciałbym tego doświadczać intensywniej.

Aby jednak uniknąć niedomówień, zaznaczę wprost: Pinochet to przemocowy bydlak i nie chciałbym jego sposobu prowadzenia polityki opartej na strachu, przymusie i zakazach w Polsce, ale wzrost gospodarczy Chile nie wziął się z Opatrzności Bożej, tylko z najprostszych mechanizmów rynkowych. Idealnie byłoby gdyby takie reformy były wprowadzane bez przymusu, z poparciem społeczeństwa, po wcześniejszym ich wyedukowaniu. Ale idealny świat nie istnieje.

Bardzo ciekawa książka poruszająca wiele tematów pomijanych lub traktowanych po macoszemu w innych reportażach dotyczących tak odległego dla nas kraju pod względem geograficznym.

Część osób zarzuca autorce, że niepotrzebnie tyle się rozpisuje na temat położenia geograficznego i ukształtowania terenu, ale myślę, że to rzeczywiście niebywale istotne aby zrozumieć wiele...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Wybitnie stronnicza relacja wydarzeń w Chile z lat 70’. Jednak jest to relacja dość szczegółowa, pozwalająca zrozumieć mechanizmy pchające obie strony o zupełnie odmiennych interesach, do silnego konfliktu, czy wręcz wojny domowej.

Oczywiście, chcą spojrzeć na książkę Zdzisława Marca względnie obiektywnym okiem, należy je dość mocno przymrużyć. Ci, którzy w czasach PRL oglądali TVP pewnie wiedzą co mam na myśli.
Chociaż.. Zaraz, czy dziś wiadomości w polskiej telewizji publicznej stoją na wyższym poziomie?

Wracając do Chile i książki Marca. Jest to swego rodzaju dziennik polskiego wysłannika, spisany przez zwolennika socjalizmu dopingującego rządzącą koalicję Unidad Popular. Dla wielu osób może się to okazać nudną i niepotrzebną książką.

Dla mnie, szczególnie biorąc pod uwagę jak niewiele jest książek o Chile nawiązujących do konfliktu między S.Allende i A.Pinocheta, sprawia, że jest to lektura, której z pewnością nikomu nie sprzedam (chyba, że najbliższej rodzinie w formie prezentu za kilkadziesiąt lat) i dumnie będę ją prezentował w widocznym miejscu oczekując aż ktoś się nią zainteresuje.

Ciekawe, czy się w ogóle kiedykolwiek doczekam.

Wybitnie stronnicza relacja wydarzeń w Chile z lat 70’. Jednak jest to relacja dość szczegółowa, pozwalająca zrozumieć mechanizmy pchające obie strony o zupełnie odmiennych interesach, do silnego konfliktu, czy wręcz wojny domowej.

Oczywiście, chcą spojrzeć na książkę Zdzisława Marca względnie obiektywnym okiem, należy je dość mocno przymrużyć. Ci, którzy w czasach PRL...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ciekaw jestem ilu samorządowców lub przyszłych samorządowców przeczytało/przeczyta książkę Oleszczuka.

Swego rodzaju pamiętnik i przy okazji instrukcja dla gminnych zarządców, pokazująca, że jeśli centrala daje odgórne widełki skali podatkowej to nie trzeba ich się trzymać kurczowo w najwyższym pułapie. Oleszczuk w Kamieniu Pomorskim podatki obniżał, zlikwidował/zmniejszył sporo wydatków i spłacił długi po poprzednikach. Jak to zrobił? Przeczytajcie!

Niewiele jest książek na temat liberalizmu od strony praktycznej w gminach na terenie Polski. Niewielu jest wójtów, burmistrzów, prezydentów, którzy odważyli się na tak radykalnie proste rozwiązania w swoich gminach.

Niewielu czytelników jak widać miała też książka Stefana Oleszczuka. A szkoda, bo warto pamiętać o człowieku-legendzie, „Człowieku z Kamienia”.

Ciekaw jestem ilu samorządowców lub przyszłych samorządowców przeczytało/przeczyta książkę Oleszczuka.

Swego rodzaju pamiętnik i przy okazji instrukcja dla gminnych zarządców, pokazująca, że jeśli centrala daje odgórne widełki skali podatkowej to nie trzeba ich się trzymać kurczowo w najwyższym pułapie. Oleszczuk w Kamieniu Pomorskim podatki obniżał,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Klasyka Borisa Akunina. Stały, wysoki standard i niemal ciągłe utrzymywanie czytelnika w ciekawości.

Niby wiele wątków bardzo przewidywalnych, ale jednak sporo niespodziewanych zwrotów akcji też może się tu znaleźć.

Podejrzewam, że do przygód Erasta Fandorina jeszcze niebawem wrócę.

Klasyka Borisa Akunina. Stały, wysoki standard i niemal ciągłe utrzymywanie czytelnika w ciekawości.

Niby wiele wątków bardzo przewidywalnych, ale jednak sporo niespodziewanych zwrotów akcji też może się tu znaleźć.

Podejrzewam, że do przygód Erasta Fandorina jeszcze niebawem wrócę.

Pokaż mimo to

Okładka książki Meteorologia i klimatologia Jan Degirmendžić, Krzysztof Kożuchowski, Joanna Wibig
Ocena 7,1
Meteorologia i... Jan Degirmendžić,&n...

Na półkach: , ,

Meteorologia, to właściwie rzecz biorąc fizyka atmosfery, czyli ścisła nauka oparta głównie na procesach fizycznych.

„Meteorgologia i klimatologia”, jak przystało na książkę naukową, zawiera multum informacji, do których zrozumienia wymagana jest co najmniej jakaś podstawowa wiedza z fizyki, matematyki, chemii, czy statystyki. Większość informacji jest w logiczny sposób uargumentowane trafnymi wzorami fizycznymi i poparte doświadczeniami wcześniejszych badaczy.

Ktoś upierdliwy z pewnością mógłby przyczepić się do błędów gramatycznych na jakie co pewien czas można się tu natrafić, jednak nie ujmuje to wartości naukowym, które starają się przekazać autorzy. Ze swojej strony chciałbym jedynie zwrócić uwagę na opis bryz, czyli wiatrów wiejących w przybrzeżnej strefie. W opisie mamy bardzo dokładnie i wyraźnie napisane, iż bryza dzienna, w przyziemnej sferze, to wiatr od zbiornika wodnego (morza, które jest w ciągu dnia chłodniejsze, co powoduje, że powietrze jest cięższe) w stronę lądu, który w ciągu dnia się szybciej nagrzewa i rozgrzane powietrze unosi się, pozostawiając miejsce na napływ powietrza chłodnego. Oczywiście odwrotne kierunki dotyczą bryzy nocnej (w strefie przyziemnej wiatr wieje od chłodniejszego lądu do morza, które wychładza się wolniej). Problem w tym, że schemat rysunkowy przedstawia coś zupełnie odwrotnego, więc jeśli ktoś potrzebowałby sobie przypomnieć czym jest bryza, warto pamiętać by mimo wszystko zerknąć do opisu, bo rysunki, zapewne przez przypadek zostały opisane na opak.

Moim zdaniem, „Meteorologia i klimatologia”, to przede wszystkim bardzo ciekawa lektura dla osób pasjonujących się zjawiskami atmosferycznymi i być może dla studentów kierunków przyrodniczych, ale przydałoby się, aby była przeczytana również przez wojujących ekologów.

Przechodząc płynnie od jednego rozdziału do drugiego, w każdym z nich była solidna dawka argumentów naukowych, wzorów matematyczno-fizycznych służących do objaśniania zjawisk lub tłumaczenia modeli klimatycznych.

Dlatego z wielkim niesmakiem rozpocząłem ostatni rozdział dotyczący zmian klimatu. Można było odnieść wrażenie, że nagle wszelkie dowody naukowe odeszły na bok i rozpoczęła się jakaś obrzydliwa agitacja polityczna, której jednym z najwyraźniejszych punktów była ramka z poniższą informacją:
„Podstawowe cele Ramowej Konwencji Narodów Zjednoczonych (porozumienie z Kioto 1996r.), to: ograniczenie emisji CO2 i innych gazów cieplarnianych, stymulowanie procesów fotosyntezy, wyłączanie z obiegu CO2 (np. poprzez gromadzenie go w drewnie), zabezpieczanie wybrzeży morskich, (a teraz uwaga, najciekawsze) USTANOWIENIE I HANDLOWANIE PODATKAMI OD PALIW I EMISJI”.

Wszelkie nadzieje na to, że autor (wybitny naukowiec) zachowa jakikolwiek rozsądek, w tym momencie zaczynały mnie opuszczać. Potem dotarłem do kolejnej ramki, w której pojawiły się cytaty Al Gora (były wiceprezydent USA, nie mający zielonego pojęcia o meteorologii), H.Grass’a (ekspert ONZ), M.Sadowskiego (Biuro ds. Ochrony Klimatu w Min. Środowiska). Pomyślałem sobie: no, ładnie, panie Kożuchowski. Żeby tak łatwo się sprzedać? Poświęcić lata badań na rzecz przekształcenia pięknej dziedziny naukowej w ideologię polityczną?

I w tym momencie chciałbym za swoje myśli prof. Kożuchowskiego przeprosić, bo później sam przyznał, iż ciężko jednoznacznie stwierdzić wpływ człowieka, czy CO2 na temperaturę i ubolewa nad bagatelizowaniem przez IPCC (Międzyrządowy Komitet Naukowy ds. Zmian Klimatycznych) wątpliwości wielu geofizyków, meteorologów i klimatologów, z których najważniejsze to:

1.Zbyt wielka rola jaka jest przypisywana wzrostowi koncentracji CO2, które w rzeczywistości zdecydowanie w swojej istocie pod względem właściwości cieplarnianych ustępuje parze wodnej.

2.Kierunek współoddziaływania między CO2 i temperaturą. „Wzrost koncentracji CO2 może być zarówno przyczyną, jak i skutkiem ocieplenia. Ogrzewające się oceany oddają po prostu rozproszony w ich wodach dwutlenek węgla do atmosfery. „Naturalne” ocieplenie może nastąpić również np. poprzez zmiany aktywności Słońca”

3.Wielkość obserwowanego ocieplenia globalnego (0,6 stopnia na stulecie) może być kwestionowana z powodu możliwej niejednorodności danych pomiarowych.

4.”Strategia powstrzymywania ocieplenia poprzez kilkuprocentowe ograniczenie emisji CO2 jest co najmniej wątpliwa. Błąd dot. oceny efektu termicznego ma wymiar setnych części stopnia i wykazuje to raczej naszą bezradność wobec globalnych procesów atmosferycznych.”

Ciekaw jestem co dziś, po ponad 15 latach miałby do powiedzenia prof. Kożuchowski i dziękuję za wyłożenie tak wielu ciekawych tematów w tak przystępny w mojej ocenie sposób.

Meteorologia, to właściwie rzecz biorąc fizyka atmosfery, czyli ścisła nauka oparta głównie na procesach fizycznych.

„Meteorgologia i klimatologia”, jak przystało na książkę naukową, zawiera multum informacji, do których zrozumienia wymagana jest co najmniej jakaś podstawowa wiedza z fizyki, matematyki, chemii, czy statystyki. Większość informacji jest w logiczny sposób...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Zdaję sobie sprawę, że nie jest to zbyt popularnym by czytać encyklopedie tak jak większość "normalnych" książek, ale... kurczę, mi to na prawdę sprawia przyjemność!

Jeśli utrzymam tempo i będę czytał encyklopedie mniej więcej raz na rok (podobnie jak Arkadiusz Milik ze strzelaniem bramek w reprezentacji), to do 2040 r. powinienem się wyrobić by mieć na koncie przeczytany cały oxfordowski zbiór.

Galeria Malarzy Świata interesowała mnie w niewielkim stopniu, ale mimo to uważam, że warto mieć takie książki na swoich półkach.

Dość egzotycznie i nieswojo można się poczuć czytając jaki procent "murzynów" (tak dokładnie było napisane) stanowił populację Brazylii w 2006 r.

Im później będę sięgał po kolejne tomy, tym częściej, to co jest w nich zawarte będzie można odczytywać jako poznawanie ówczesnego folkloru. Tak jak z namiastką encyklopedii Chmielowskiego pt. "Nowe Ateny", w której pisał słynne: "Koń jaki jest, każdy widzi", o czym również było wspomniane w tej części.

Zdaję sobie sprawę, że nie jest to zbyt popularnym by czytać encyklopedie tak jak większość "normalnych" książek, ale... kurczę, mi to na prawdę sprawia przyjemność!

Jeśli utrzymam tempo i będę czytał encyklopedie mniej więcej raz na rok (podobnie jak Arkadiusz Milik ze strzelaniem bramek w reprezentacji), to do 2040 r. powinienem się wyrobić by mieć na koncie przeczytany...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ciekawy wykład na temat istoty rodziny, relacji małżeńskich, relacji na linii małżonkowie-dzieci, czy małżonkowie-rodzice/teściowie.

Łatwo się domyśleć, że będzie to dotyczyło wspomnianych relacji ze szczególnym naciskiem na chrześcijańskie wartości (wystarczy przeczytać opis działalności autora na tylnej okładce), więc sporo osób może być z góry uprzedzonym do treści (stąd oceny typu 1-4) lub przeciwnie, nie doszukiwać się wad i minusów tylko aprobować całość ze względu na "jedynie słuszne poglądy" autora (oceny typu 9-10).

Oczywistym, że w książce o charakterze poradnika będziemy mieli wypust opinii twórcy książki, więc nie widzę powodów by mieć o to pretensje.

Poglądy każdy może mieć odrębne i nie przeszkadza mi to dopóki ktoś, czegoś nie będzie próbował mi systemowo narzucić pod przymusem.

Co do samej książki. Znajdziemy tu sporo informacji popartych doświadczeniami Jacka Pulikowskiego z pracy w poradnictwie małżeńskim oraz innymi przykładami.
Pojawią się tu opinie na tematy typu: jaka powinna być prawidłowa hierarchia w życiu człowieka, jak polepszać stosunki między małżonkami, jak dbać o samorealizację nie zaniedbując rodziny, jak wiara przekłada się na szczęście w związku małżeńskim i wiele innych.

O ile zdecydowanie zgadzam się z autorem, że kuriozalne jest to co obserwujemy w niektórych środowiskach głoszących jednocześnie konieczność zakazywania możliwości karania dzieci klapsem z możliwością zabijania nienarodzonych dzieci z byle powodu, o tyle mam sporo wątpliwości co do przekonań autora na temat:

-wspólnego mieszkania par przed ślubem - często dzięki temu można uchronić się przed zamążpójściem/ożenkiem z niewłaściwą osobą, której prawdziwe oblicze zobaczymy dopiero pod wspólnym dachem (problem, szczególnie dla kobiet gdy taki stan utrzymuje się przez kilka lat bez perspektyw na pchnięcie związku do następnych kroków)

-kobiety jako osoby naturalnie stworzonej do bycia "pomocą potrzebną" - autor często wspominał w tej książce, by mężczyźni zastanowili się, czy chcieliby by córka była traktowana prze przyszłego męża tak samo jak on traktuje swoją żonę (jej matkę). Nie chciałbym by moja córka w przyszłym małżeństwie była jedynie uległą kobietą, posłusznej woli męża, traktowaną jako "pomoc potrzebna"


Ktoś kto, próbuje innym doradzać zawsze musi liczyć się z ryzykiem, że sam będzie sądzony. Mam nadzieję, że u Jacka Pulikowskiego i jego rodziny nie wydarzy się nic co skomplikowałoby jego system wartości, ale warto by brał pod uwagę taką możliwość, że wbrew swoim poglądom może nie wiedzieć wszystkiego najlepiej. Mimo wieloletniego doświadczenia małżeńskiego i służbowego.


5-7 to moim zdaniem najbardziej trafne oceny tej książki.

Ciekawy wykład na temat istoty rodziny, relacji małżeńskich, relacji na linii małżonkowie-dzieci, czy małżonkowie-rodzice/teściowie.

Łatwo się domyśleć, że będzie to dotyczyło wspomnianych relacji ze szczególnym naciskiem na chrześcijańskie wartości (wystarczy przeczytać opis działalności autora na tylnej okładce), więc sporo osób może być z góry uprzedzonym do treści...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Droga z piekła do nieba", "Wysłać kogoś do najniższego kręgu piekła", czy "Porzućcie wszelką nadzieję, Wy, którzy tu wchodzicie" to stwierdzenia, których dziś byśmy nie używali, gdyby nie poemat Dantego.

Jednak nie tylko z tych powodów warto sięgnąć po "Boską komedię". Jest swego rodzaju wyjątkowa podróż przez multiprzestrzenne światy: świat teraźniejszy (XIII i XIVw. Italia), świat przeszły, świat wyimaginowany, świat własnych przemyśleń na wielorakie tematy, świat duchowy.

Jest to również przyjemna w odbiorze satyra i krytyka na temat drogi jaką obiera Kościół pod przewodnictwem co niektórych papieży, na temat wybranych średniowiecznych monarchów, czy rozważania na temat relacji międzyludzkich średniowiecznych mieszkańców Florencji, Wenecji, czy innych ważnych miast sprzed ponad 700 lat.

Ponadto mamy tu wiele ciekawostek z mitologii greckiej i rzymskiej, a na szczególną uwagę i osobny komentarz zasługują: tłumaczenie Juliana Korsaka oraz przypisy, będące dawką niesamowitej ilości bogatych informacji.

Ciekaw jestem jaki jest odbiór "Boskiej komedii" w zależności od tłumaczenia. Która wersja bardziej odpowiada czytelnikom? Może to dobry temat dla studentów polonistyki na pracę dyplomową?

"Droga z piekła do nieba", "Wysłać kogoś do najniższego kręgu piekła", czy "Porzućcie wszelką nadzieję, Wy, którzy tu wchodzicie" to stwierdzenia, których dziś byśmy nie używali, gdyby nie poemat Dantego.

Jednak nie tylko z tych powodów warto sięgnąć po "Boską komedię". Jest swego rodzaju wyjątkowa podróż przez multiprzestrzenne światy: świat teraźniejszy (XIII i XIVw....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Zbiór podstawowych informacji o Napoleonie i jego działalności na arenie międzynarodowej.

Liczyłem na więcej informacji dotyczących samej ideologii zrywu, który zapoczątkował. Otrzymałem natomiast znacznie więcej wiadomości z jego działań wojskowych i wydarzeń im towarzyszących.

Generalnie, to czytało się jak standardowy podręcznik. + za mapki i zdjęcia.

Swoją drogą ciekawe, że człowiek, który chciał walczyć z monarchią, z podziałem na elity i poddanych, w ostateczności sam ogłosił się konsulem, a później cesarzem...

Zbiór podstawowych informacji o Napoleonie i jego działalności na arenie międzynarodowej.

Liczyłem na więcej informacji dotyczących samej ideologii zrywu, który zapoczątkował. Otrzymałem natomiast znacznie więcej wiadomości z jego działań wojskowych i wydarzeń im towarzyszących.

Generalnie, to czytało się jak standardowy podręcznik. + za mapki i zdjęcia.

Swoją drogą...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

W moim odczuciu jest to książka iście wybitna. Wspaniałe połączenie tematyk, którymi bardzo się interesuję/interesowałemw niedalekiej przeszłości: geografii, historii, etnografii, kulturoznawstwa, językoznawstwa.

Rzeczywiście można odnieść wrażenie (tak jak wspominano poniżej), że autor miał wiele pomysłów na tę książkę i nie do końca wiedział w którą stronę się wybrać, jaki obrać główny kierunek.

Podtytuł "Podróż historyka przez historię" sporo podpowiada, ale wydaje mi się, że oprócz tego, iż chciał pochwalić się wiedzą historyczną i swoją podróżą dookoła Świata oraz refleksjami z podróżą związanymi, to chciał nam przybliżyć historię odkryć geograficznych. Czyli jeden z moich ulubionych przedmiotów z czasu studiowania geografii.

W jednej sprawie również z żalem przyznam, że muszę dołączyć do poniższego chórku - reportażysta z N.Daviesa marny. Chociaż, może nie tyle reportażysta, co podróżnik, bo wielokrotnie z jego zapisków można wyczytać, że kontakty z tubylcami zaczynały i kończyły się głównie na: obsłudze hotelowej, ambasadorach, urzędnikach i profesorach. Szkoda, że nie schodził zbyt często poza utarte szlaki. Zdecydowanie wolałem czytać wątki historyczno-geograficzne.

Ciekawe jestem, czy książka była/będzie tłumaczona na inne języki, bo jest tu również sporo wątków, w których autor okazuje się być zadeklarowanym polonofilem. Z pewnością to z czasem sprawdzę.

Acha, na koniec - duży plus za to, że umieszczone zostało sporo cytatów w oryginalnych językach + tłumaczenie na polski.

W moim odczuciu jest to książka iście wybitna. Wspaniałe połączenie tematyk, którymi bardzo się interesuję/interesowałemw niedalekiej przeszłości: geografii, historii, etnografii, kulturoznawstwa, językoznawstwa.

Rzeczywiście można odnieść wrażenie (tak jak wspominano poniżej), że autor miał wiele pomysłów na tę książkę i nie do końca wiedział w którą stronę się wybrać,...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Życie w średniowiecznym zamku Frances Gies, Joseph Gies
Ocena 6,5
Życie w średni... Frances Gies, Josep...

Na półkach: , ,

Książka, która zdecydowanie może być pozycją polecaną osobom chcącym rozpocząć przygodę z wędrówką po średniowiecznym Świecie.

Obawiałem się, że zbyt wiele będzie o zamku samym w sobie, a zbyt mało o tle historycznym. Jeśli też się tego obawiacie, to chciałbym Was uspokoić, bo są tu nawet takie rozdziały jak: "Chłopi", "Dzień na zamku", "Rok na zamku", "Polowanie jako sposób życia", w których motyw zamku oczywiście również jest omawiany, ale jako tło, na pierwszy plan wysuwając życie codzienne jego mieszkańców.

Na pewno prędzej lub później sięgnę po kolejne tomy ;)

Książka, która zdecydowanie może być pozycją polecaną osobom chcącym rozpocząć przygodę z wędrówką po średniowiecznym Świecie.

Obawiałem się, że zbyt wiele będzie o zamku samym w sobie, a zbyt mało o tle historycznym. Jeśli też się tego obawiacie, to chciałbym Was uspokoić, bo są tu nawet takie rozdziały jak: "Chłopi", "Dzień na zamku", "Rok na zamku", "Polowanie jako...

więcej Pokaż mimo to