Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , , ,

http://ksiazkiokiempatt.blogspot.co.uk/

Jest, wreszcie skończyłam czytać drugą część serii „Dwór cierni i róż” i… bardzo żałuję, że nie zabrałam się za tę książkę trochę później. Teraz trzeba będzie czekać do maja… ☹
Akcja „Dworu mgieł i furii” dzieje się zaraz po zakończeniu pierwszej części serii. Freya i Tamlin mogą w końcu być razem, szczęśliwi. Okazuje się jednak, że „i żyli długo i szczęśliwie” nie jest wymarzonym stylem życia dziewczyny. Tamlin, by zapewnić jej bezpieczeństwo, chce zamknąć ją w posiadłości. Bohaterce jednak nie odpowiada jednak rola pustej księżniczki. Jest również Rhys, książę dworu Nocy, który upomina się o dopełnienie umowy z Freyą- oczekuje od niej spędzania czasu w jego posiadłości. Co więcej, w obliczu wojny dziewczyna musi zdecydować, po czyjej stronie stanąć.

Po przeczytaniu pierwszej części byłam zadowolona. Był to ciekawy retelling „Pięknej i Bestii”. W „Dworze mgieł i furii” zaś akcja gwałtownie przyspiesza. Mnogość wątków jest niesamowita. Autorka włączyła w akcję wielu nowych bohaterów, którzy są bardzo dobrze przedstawieni. Nie są jednowymiarowi. Każdy ma swój charakter, a także motywacje, które są jasne i oparte o doświadczenia każdego z nich. Czytelnik może dzięki temu utożsamić się z ich podejściem, pochwalać je lub krytykować, mając w głowie pełen obraz postaci.
Maas ma niesamowity talent do mieszania mi w głowie. Jej postaci są tak rozbudowane, że moja opinia na temat danego bohatera może ulec diametralnej zmianie ze strony na stronę bez jakiegokolwiek ingerowania w charakterystykę bohatera. Nie zmienia ona bowiem osobowości postaci- po prostu dozuje informacje tak, by mój mózg „nie ogarniał”. 😊
Co również bardzo podobało mi się w tej części, to podejście autorki do nowych mocy głównej bohaterki. Freya nie stała się nagle supergirl. Dużo czasu zajęło jej zrozumienie swoich nowych umiejętności i trening panowania nad nimi.

Nie podobała mi się jednak mnogość scen erotycznych. Nie mówię, że były złe. Były po prostu zbędne. Opowieść nie straciłaby na braku opisów seksu. Nie wiem, czy było to podążanie za modą w literaturze. Nie pochwalam tego jednak. Seks nie musi być wszędzie, by książka się sprzedawała.

Ogólnie bardzo polecam tę książkę. Poziom serii gwałtownie podskoczył, więc nawet, jeśli po przeczytaniu „Dworu cierni i róż” zastanawialiście się „czym tu się tak jarać?”… sięgnijcie po kontynuację, a się dowiecie. 😊

Ode mnie
9/10 (z wielkim serduchem)

http://ksiazkiokiempatt.blogspot.co.uk/

Jest, wreszcie skończyłam czytać drugą część serii „Dwór cierni i róż” i… bardzo żałuję, że nie zabrałam się za tę książkę trochę później. Teraz trzeba będzie czekać do maja… ☹
Akcja „Dworu mgieł i furii” dzieje się zaraz po zakończeniu pierwszej części serii. Freya i Tamlin mogą w końcu być razem, szczęśliwi. Okazuje się jednak, że...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , ,

http://ksiazkiokiempatt.blogspot.co.uk/

Nasz poczciwy Herkules Poirot to lep na przestępstwa- wsiada do pociągu z grupą ludzi, więc jedna osoba już do swojej stacji żywa dojechać nie może.

Losy belgijskiego detektywa i jego towarzyszy podróży już znałam. Czytałam tę książkę lata temu i przyznam, że bardzo mnie zaskoczyła. Postanowiłam powrócić do tej książki, gdy dostałam ją w oryginale. Co więcej, usłyszałam o nadchodzącej ekranizacji powieści z Johnnym Deppem w obsadzie. Stwierdziłam, że to świetna okazja, by raz jeszcze przeanalizować poszlaki, jakie znajduje genialny Poirot.

Książkę polecam każdemu fanowi brytyjskiego kryminału, gdzie logiczne myślenie, analizowanie śladów i relacje świadków są ważniejsze od wartkiej akcji. Christie jest mistrzynią w pobudzaniu szarych komórek czytelnika, który razem z detektywem stara się odkryć, kto jest jest sprawcą przestępstwa. W jej powieści nie ma nieistotnych faktów. Tutaj wszystko trzeba brać pod uwagę.
Przyznam szczerze, że, choć nieźle mi idzie analizowanie tropów, które autorka podaje w swoich historiach, tak zakończenie tej książki się nie spodziewałam. Podziwiam panią Christie za skorzystanie z takiego zagrania. Dzięki temu „Morderstwo w Orient Expresie” jest jedną z jej najbardziej znanych tytułów.

Bardzo polecam!

Ode mnie 9/10 (z serduszkiem. :) )

http://ksiazkiokiempatt.blogspot.co.uk/

Nasz poczciwy Herkules Poirot to lep na przestępstwa- wsiada do pociągu z grupą ludzi, więc jedna osoba już do swojej stacji żywa dojechać nie może.

Losy belgijskiego detektywa i jego towarzyszy podróży już znałam. Czytałam tę książkę lata temu i przyznam, że bardzo mnie zaskoczyła. Postanowiłam powrócić do tej książki, gdy dostałam...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Zabierając się za tę książkę postanowiłam całkowicie zmienić swoje podejście do tej historii. Czytając „Szeptuchę” za bardzo nastawiłam się na to, co zostało mi obiecane na początku- alternatywną rzeczywistość, która jest następstwem decyzji Mieszka I o nieprzyjęciu chrztu. Przez całą lekturę byłam rozczarowana tym, jak bardzo „niealternatywny” jest świat przedstawiony. Mamy bowiem wgląd w nasz świat, w którym istnieją pogańscy bogowie... Żadnych konsekwencji czynów mieszka, żadnych zmian w relacjach i innymi państwami, żadnych zmian w rozwoju polskiej gospodarki. Nic. Nie chcąc jednak nastawiać się negatywnie na kontynuację serii, postanowiłam skupić się na świecie, który został już wykreowany, nawiązywać jedynie do historii przedstawionej w poprzedniej części, zamiast do tego, czego w niej zabrakło.

Druga część to ostateczne przygotowania do tytułowej nocy Kupały, podczas której zakwita magiczny kwiat paproci, który znaleźć i zerwać może tylko nasza ulubiona główna bohaterka- Gosia. Musi się ona podjąć ostateczną decyzję- komu oddać wspomniany kwiat. Nadchodzi też czas, by, wraz z Babą Jagą, przygotować się do konsekwencji swojej decyzji- złości tych, którzy paproci nie dostaną.
Nie może też obyć się bez wątku romansowego. W pierwszej części Mieszko i Gosława bardzo się do siebie zbliżyli… ale nie może być tak pięknie. Stara żona władcy polan okazuje się… nie tak martwa, jak zakładano. Jest ona również niezbyt zadowolona z relacji swojego męża z młodą szeptuchą.

Książka okazała się być lepszą od swojej poprzedniczki. Może miał na to wpływ mojego podejścia do tej zakłamanej rzeczywistości. Fabuła jest prosta, nie ma się w czym tutaj pogubić. Nie jest to jednak złe. Losy bohaterów są spójne, prosto, ale ciekawie, zarysowane.
Główna bohaterka nadal jest jednak NIESAMOWICIE irytująca. Porzuciła co prawda swoje ironiczne komentarze na temat wierzeń pogańskich, przestała być również aż taką hipochondryczką. Znalazła jednak inne sposoby, by irytować czytelnika- w tej części trylogii postanowiła podejmować najbardziej nielogiczne, całkowicie nieprzemyślane decyzje, których na jej miejscu nie podjąłby chyba nikt… Lub przynajmniej nikt, kto myśli racjonalnie.
Doszło do tego, że zaczęłam z całego serca kibicować bogom, Ote i innym zagrażającym Gosławie bohaterom, by dali w końcu radę ją ukatrupić. Nie robiłam tego z przekory. Zwyczajnie sama się o takie zakończenie prosiła, gdy pchała się w łapy potworów.

Bardzo podobały mi się wspomnienia Dagome, czyli Mieszka. Ciekawie łączą się z jego losami w XXI wieku i wszelkimi wydarzeniami, które mają z nim coś wspólnego.

Ogólnie historię oceniam dobrze. Jest ciekawa, choć prosta i trochę przewidywalna. Nie jest to dzieło wybitne, ma swoje wady, ale jest poczytne. Jest taką przyjemną lekturą, która sprawi, że oderwiemy się od rzeczywistości i jednocześnie nie będzie od czytelnika wiele wymagać. Może momentami irytować (bardzo), gdy będziemy śledzić losy niezbyt przewidującej głównej bohaterki, która, według mnie, jest najgorszą postacią w historii i jedną z najmniej lubianych przeze mnie w ogóle.

Zastanawiam się teraz, czy nie sięgnąć za jakiś czas po „Szeptuchę” i spojrzeć na nią z perspektywy tego, co już o historii wiem, zapomnieć całkowicie o tym, co obiecano na wstępie, czyli tej fantastycznej alternatywnej rzeczywistości. Uważam jednak, ze to bardzo źle, gdy czytelnik musi zapomnieć o tym, co książka OBIECUJE, by móc polubić historię. Przyznaję jednak, że śliczne okładki sprawiają, że chciałabym mieć tę serię na swojej półce. :)

No nic, „Noc Kupały” otrzymuje ode mnie:
5+/10

Bonus- znalazłam w książce błąd logiczny. Żeby nie musieć zaznaczać recenzji jako spoilera, powiem tylko, że pasy bezpieczeństwa w ciągu 30 stron pojawiają się i znikają. :) Na szczęście autorka bardzo fajnie podeszła do mojej wiadomości na facebooku i opisała, jak do tego błędu doszło. Bardzo miło ze strony pani Miszczuk, za co bardzo ją szanuję. :)

http://ksiazkiokiempatt.blogspot.co.uk/

Zabierając się za tę książkę postanowiłam całkowicie zmienić swoje podejście do tej historii. Czytając „Szeptuchę” za bardzo nastawiłam się na to, co zostało mi obiecane na początku- alternatywną rzeczywistość, która jest następstwem decyzji Mieszka I o nieprzyjęciu chrztu. Przez całą lekturę byłam rozczarowana tym, jak bardzo „niealternatywny” jest świat przedstawiony....

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Przyznam szczerze, że gdy zaczynałam czytać, to po kilku stronach miałam ochotę rzucić książką (powstrzymało mnie jedynie to, że czytałam ebooka i nie chciałam zniszczyć czytnika). Poważnie, nastolatka polująca na zwierzęta, by zdobyć pożywienie dla swojej rodziny. Czy tylko ja wyczuwam tu wpływ „Igrzysk śmierci”? Warto tu również dodać, że nie jestem fanką serii o Katniss, więc taka mini kopia strasznie mnie zirytowała. Na szczęście dałam szansę serii, którą ostatecznie bardzo polubiłam.

„Dwór cierni i róż” opowiada o Feyrze, dziewiętnastolatce, która niedaleko muru oddzielającego świat ludzi od Prythian- ziem zamieszkanych przez istoty magiczne. Dziewczyna zabija tam faerie, mieszkańca drugiej strony muru. W ramach kary, Tamlin- książę Wysokiego Rodu pojawia się w jej chacie i daje jej wybór- w ramach zadośćuczynienia za zbrodnię albo ją zabije na miejscu, albo zabierze ze sobą do swojego dworu w świecie magii, gdzie spędzi resztę swoich dni.

Historia Feyry i Tamlina bardzo przypomina losy „Pięknej i Bestii”. Nie dajmy się jednak zwieść, przygody na Dworze Wiosny nie są bajkowe. Knowania, kłamstwa i erotyka sprawiają, że powieść zdecydowanie nie nadaje się dla dzieci. J


Jest to moje pierwsze spotkanie z autorką i już wiem, że sięgnę po więcej. Bohaterowie nie są jednowymiarowi. Każdy ma swoją osobowość, historię i motywacje, jakie nimi kierują. Bardzo podoba mi się główna bohaterka, która nie jest jedynie brutalną łowczynią, która nie zdobyła podstawowego wykształcenia. Jest ona artystką- malarką. Dzięki temu, że poznajemy świat Prythian z jej perspektywy, możemy zauważyć, że dziewczyna jest bardzo uczuciowa i nie znosi krzywdy innych, a z drugiej strony, gotowa jest wiele poświęcić, by uratować siebie i swoich bliskch.
Maas świetnie przemyślała świat przedstawiony, czytamy tu o ciekawych tradycjach i obrzędach, a klątwa i sposób jej złamania jest niesamowity. Chemia między głównymi bohaterami rozwija się na kartach powieści, nie powstała z „niczego”, jak to często się dzieje w młodzieżówkach. Ich narastające uczucie jest bardzo przekonujące. Co więcej, nie są oni jedyną parą w historii. Nie skupiamy się jedynie na relacjach tej dwójki.

To, co mnie trochę zdziwiło, to mnogość brutalnych opisów oraz erotyka zawarte w tej powieści. Sceny erotyczne nie są szczególnie rozwinięte, co więcej, faktycznie podgrzewają atmosferę między bohaterami. Nie jestem jednak pewna, czy są one konieczne. Powieść trudno przez to nazwać młodzieżówką lub YA. Wiem, że w dobie internetu nastolatkowie nie takie rzeczy widzieli, ale mimo wszystko nie jest to książka dla wszystkich.

Podsumowując, „Dwór cierni i róż” bardzo mi się podobał. Mogło być więcej akcji i plot twistów, ale nadal jest to ciekawa historia, którą bardzo polecam.

Ode mnie:
8/10

http://ksiazkiokiempatt.blogspot.co.uk

Przyznam szczerze, że gdy zaczynałam czytać, to po kilku stronach miałam ochotę rzucić książką (powstrzymało mnie jedynie to, że czytałam ebooka i nie chciałam zniszczyć czytnika). Poważnie, nastolatka polująca na zwierzęta, by zdobyć pożywienie dla swojej rodziny. Czy tylko ja wyczuwam tu wpływ „Igrzysk śmierci”? Warto tu również dodać, że nie jestem fanką serii o Katniss,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

„Zaklęci w czasie”, a właściwie „Żona podróżnika w czasie”, bo to pod tym tytułem czytałam tę książkę, to pozycja, po którą sięgnęłam na fali swojej (nadal trwającej) fascynacji Doctorem Who.

Powieść mówi o Henrym i Clare, parze, która tworzy niekonwencjonalny związek. Spotkali się po raz pierwszy, gdy on miał trzydzieści sześć, a ona- sześć lat. Widywali się później często i zdecydowali się pobrać, gdy ona skończyła dwadzieścia trzy, a on trzydzieści jeden lat. Nie, to nie błąd. Henry po prostu jest jedną z pierwszych osób, u którego wykryto zaburzenie genetyczne powodujące przemieszczanie się w czasie. Henry jest podróżnikiem w czasie, który odwiedzał Clare na różnych etapach jej dojrzewania, stając się jednocześnie jej „aniołem stróżem”.

Bardzo spodobał mi się pomysł na tę książkę. Ukazuje związek ludzi, którzy żyją według całkowicie różnych kalendarzy. Spotykają się na całkowicie różnych, nierównoległych, etapach swojego życia. Wspomnienia jednego są dla drugiego odległą przyszłością. W książce pojawia się wiele opisów spotkań, które pozwalają nam poznać bohaterów, ich relacje i problemy związane z podróżowaniem w czasie.
Podoba mi się idea podróży w czasie, która nie jest niekończącą się przygodą. Życie Henry’ego to ciągła walka o przetrwanie. Nigdy nie wie, gdzie się przeniesie. Nie ma pojęcia, czy nie trafi na ruchliwą autostradę, czy w inne niebezpiecznie miejsce. Co więcej, w podróż nie może zabrać ze sobą niczego, nawet ubrań, co może prowadzić do naprawdę dużych problemów.

Książka, a zwłaszcza jej końcówka, jest bardzo wzruszająca. Cierpienie zakochanego w sobie małżeństwa jest opisane w taki sposób, że odczuwałam niesamowite współczucie, zwłaszcza do Clare, która musi przejść wiele, by móc być szczęśliwa z Henrym. Jego wada genetyczna jest naprawdę uciążliwa dla pary nie tylko ze względu na jego znikanie.

Nie jestem jednak pewna, na ile ich miłość jest „prawdziwa”. Nie wątpię oczywiście w ich uczucie. Zastanawiam się jednak, czy nie trwali w tym związku i wyczekiwali kolejnych spotkań z powodu prawdziwego zauroczenia, czy może kierowała nimi świadomość, że tak „ma być”, bo przecież znali swoją przyszłość i wiedzieli o tym, że są sobie przeznaczeni. Zastanawiam się, czy stworzyli wspólną przyszłość, bo się w sobie zakochali, czy może zakochali się w sobie, bo wiedzieli, że stworzą wspólną przyszłość. Właśnie ten aspekt książki sprawia mi najwięcej problemów z oceną jej oceną, choć może po prostu mam tendencję do tego, bo nadinterpretowywać poznawane przeze mnie historie. :)

Książkę oceniam bardzo dobrze, pomijając oczywiście kilka własnych przemyśleń na temat linii czasowej Henry’ego, która naprawdę dała mi do myślenia w niektórych momentach, ale to byłby spoiler. :)
Moja ocena to:
8/10 (z serduszkiem, bo pozycja trafia na listę ulubionych książek i muszę lecieć kupić wersję papierową). :)

http://ksiazkiokiempatt.blogspot.co.uk

„Zaklęci w czasie”, a właściwie „Żona podróżnika w czasie”, bo to pod tym tytułem czytałam tę książkę, to pozycja, po którą sięgnęłam na fali swojej (nadal trwającej) fascynacji Doctorem Who.

Powieść mówi o Henrym i Clare, parze, która tworzy niekonwencjonalny związek. Spotkali się po raz pierwszy, gdy on miał trzydzieści sześć, a ona- sześć lat. Widywali się później...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Książka Katarzyny Bereniki Miszczuk, to tytuł, który przez długi czas miałam w planach przeczytać. Pamiętam autorkę jeszcze z czasów "Wilka" i "Wilczycy", czyli jej pierwszych utworów. Byłam wtedy w gimnazjum i bardzo mi się historia tych wilkołaków podobała. Z perspektywy czasu widzę, że była ona mało rozwinięta, trochę na poziomie fan-fiction, jednak biorę poprawkę na to, że autorka napisała tę serię, gdy sama była nastolatką.

Gdy dowiedziałam się, że K. B. Miszczuk stworzyła historię miłosną w uniwersum Polski „nieochrzczonej”, byłam niezmiernie ciekawa. Autorka postanowiła bowiem wykreować świat, w którym Mieszko I nigdy nie doprowadził do chrztu naszego kraju, przez co ludzie w XXI wieku nadal wierzą w staropolskich bogów, wykonują związane z tym zawody, jak, na przykład, tytułowa szeptucha, czy wieszcz. Historia okazała się jednak inna od tej, której oczekiwałam sięgając po ebooka.

Historia opisana na łamach powieści to losy Gosi, przyszłej pani doktor, która w ramach studiów medycznych musi wyjechać do Bielic- malutkiej mieściny, gdzie ma odbyć praktyki u szeptuchy, czyli wiejskiej „lekarki”, która posługuje się staropolskimi metodami- przesądami, nalewkami i innymi metodami popularnymi wieki temu.
Główna bohaterka jest bardzo sceptycznie nastawiona do zawodu szeptuchy. Nie wierzy w istnienie bogów, a swoją opiekunkę praktyk uważa za oszustkę, której metody traktuje jak bzdury. Oczywiście dalsze wydarzenia sprawią, że Gosia zmieni całkowicie swój światopogląd i uwierzy w polskich bogów, ale więcej nie zdradzę, bo byłby to spoiler. J

Co zirytowało mnie w powieści, to przede wszystkim całkowicie nieprzemyślany świat przedstawiony. Czy autorka naprawdę myślała, że nieprzyjęcie chrztu będzie miało tak znikomy wpływ na przyszłe losy Polski? Jedyną zauważalną zmianą, jaką zaobserwowałam były staropolskie imiona i „pogańskie” zawody. Tyle. Żadnych zmian geopolitycznych, prawdopodobnie żadnych znaczących wojen na tle religijnym- tak jakby miało to jakąkolwiek rację bytu, zwłaszcza w czasach wojen krzyżowych. Inne kraje naprawdę pomyślały „Okej, mamy obok siebie pogańską Polskę, ale co tam, niech sobie żyją jak chcą”? Czy ślub Mieszka z Dobrawą i chrzest Polski nie były planowane dla celów politycznych? Brak przymierza i nagła zmiana planów przecież musiała mieć swoje następstwa. Byłam w szoku, gdy dowiedziałam się, że autorka spędziła wiele czasu przygotowując materiały przed napisaniem powieści. Naprawdę nie widzę efektów tych starań. Jasne, legendy oraz panteon polskich bogów są naprawdę ciekawe, ale to blaknie na tle źle wykreowanego świata.

Kolejnym problemem jest główna bohaterka. Gosława aka Gosia, to jedna z najbardziej irytujących bohaterek, o jakich miałam okazję czytać. Jej przemyślenia przywodzą mi na myśl wojującą ateistkę rodem z „gimbazy”. Poważnie, to, jak ta dziewczyna gardzi panteonem, wiejskimi wierzeniami, zawodem szeptuchy i czym tam jeszcze można, jest niezwykle denerwujące. Ironiczny komentarz na któryś z powyższych tematów padał co kilka stron, tak, jakby Gosia nie miała nic innego do powiedzenia. Nawet styczność z istotami nadprzyrodzonymi nie poprawia sytuacji, dziewczyna nadal nie dowierza, nie porzuca swojej roli cynika. Irytujące jest również jej poczucie wyższości nad mieszkańcami mieściny, którzy faktycznie są wierzący, i ufają radom szeptuchy.

Zaletami książki są na pewno wspomniane wcześniej mity, legendy i podania o panteonie. Te historie są naprawdę ciekawe i podane w przystępny sposób, bo pióro pani Miszczuk jest naprawdę lekkie. Książkę czyta się szybko i przyjemnie (zwłaszcza, jeśli przymknie się oko na niedociągnięcia). No i jest Mieszko, czyli prawdziwe książkowe ciacho. J

Podsumowując, książka bardzo mnie zawiodła. Liczyłam na coś więcej. Pomysł był naprawdę ciekawy, niestety nie został wykorzystany, nad czym ubolewam, bo zapowiadała się wielka przygoda w świecie równoległym.

No nic, z wielkim bólem daję książce:

3/10


http://ksiazkiokiempatt.blogspot.co.uk/

Książka Katarzyny Bereniki Miszczuk, to tytuł, który przez długi czas miałam w planach przeczytać. Pamiętam autorkę jeszcze z czasów "Wilka" i "Wilczycy", czyli jej pierwszych utworów. Byłam wtedy w gimnazjum i bardzo mi się historia tych wilkołaków podobała. Z perspektywy czasu widzę, że była ona mało rozwinięta, trochę na poziomie fan-fiction, jednak biorę poprawkę na to,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Wszyscy chyba słyszeliśmy o Katarzynie Michalak, polskiej pisarce wydającej jedną książkę za drugą. Ma ona wielu hejterów, jak również grono oddanych fanek. Chciałam zobaczyć, o co tyle szumu, więc sięgnęłam po „Bezdomną”, najpopularniejszą chyba powieść w dorobku autorki.
Jest to historia Kingi, tytułowej bezdomnej, która straciła wszystko- dom, męża, dziecko i pracę. Gdy postanawia zakończyć swoje cierpienie, na jej drodze staje Asia, dziennikarka, której pomoc nie jest tak bezinteresowna, jak może się wydawać. Jak się okazuje, kobiety coś ze sobą łączy. Poznajemy również mroczny sekret Kingi.
Pomysł jest naprawdę na plus. Podoba mi się idea przybliżenia czytelnikom zjawiska bezdomności, choroby psychicznej, czy utraty dziecka. Autorka robi to jednak w sposób tak nieudolny, że to aż boli.
Pani Michalak nie ma zielonego pojęcia o tym, o czym pisze. Powiela jedynie stereotypy i pokazuje swoją niechęć do danych grup społecznych. To, w jaki sposób autorka oceniła osoby z nadwagą, bezdomnych, dziennikarzy, mężczyzn samych w sobie, czy kobietę, która dokonała aborcji, są aż niesmaczne.
Co więcej, pokazując osobę chorą psychicznie, wypadałoby co nieco o danej chorobie wiedzieć. Opisane w książce sposoby leczenia, nazwy chorób i podejście lekarzy do pacjenta są nieaktualne od kilku dekad. Nie wiem, gdzie autorka robiła research, ale mogę powiedzieć tylko jedno- polecam google, w kilka minut udało mi się znaleźć prawdziwe informacje na temat przedstawionej w książce choroby.
Nie wiem, czy jest coś dobrego, co mogę powiedzieć o tej książce. Nawet sami bohaterowie są irytujący, dialogi sztuczne, a opisy zbyt wydumane. Szkoda.

Książka jest beznadziejna. Powiela stereotypy i rozprzestrzenia nieprawdziwe informacje na temat chorób psychicznych i zjawiska bezdomności. „Bezdomna” JEST SZKODLIWA.

http://ksiazkiokiempatt.blogspot.co.uk/

Wszyscy chyba słyszeliśmy o Katarzynie Michalak, polskiej pisarce wydającej jedną książkę za drugą. Ma ona wielu hejterów, jak również grono oddanych fanek. Chciałam zobaczyć, o co tyle szumu, więc sięgnęłam po „Bezdomną”, najpopularniejszą chyba powieść w dorobku autorki.
Jest to historia Kingi, tytułowej bezdomnej, która straciła wszystko- dom, męża, dziecko i pracę. Gdy...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Moja ulubiona lektura z dziecinstwa. Nawet teraz, gdy jestem już osobą dorosłą- nadal mnie wzrusza. To piękna historia o miłości i poświęceniu. Wartości, których uczy książka, są nadal aktualne.
Mam nadzieję, że po śmierci znów spotkam swoich bliskich i będziemy mieć piękne przygody w Nangijali.

Moja ulubiona lektura z dziecinstwa. Nawet teraz, gdy jestem już osobą dorosłą- nadal mnie wzrusza. To piękna historia o miłości i poświęceniu. Wartości, których uczy książka, są nadal aktualne.
Mam nadzieję, że po śmierci znów spotkam swoich bliskich i będziemy mieć piękne przygody w Nangijali.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to