-
ArtykułySherlock Holmes na tropie genetycznego skandalu. Nowa odsłona historii o detektywie już w StorytelBarbaraDorosz1
-
ArtykułyDostajesz pudełko z informacją o tym, jak długo będziesz żyć. Otwierasz? „Miara życia” Nikki ErlickAnna Sierant3
-
ArtykułyMagda Tereszczuk: „Błahostka” jest o tym, jak dobrze robi nam uporządkowanie pewnych kwestiiAnna Sierant1
-
ArtykułyLos zaprowadzi cię do domu – premiera powieści „Paryska córka” Kristin HarmelBarbaraDorosz1
Biblioteczka
2023-06-06
Powiedzieć, że arcydzieło, to nic nie powiedzieć. Autor mógłby pisać o czymkolwiek, a jego fraza jest tak wabiąca, że poszedłbym w ogień. Dowód? Lwia część książki jest o hodowli i obserwacji kanarków, a czyta się to, jak światowej klasy kryminał. Zaznaczyć muszę, że ornitologia mnie absolutnie nie pasjonuje. Do trzymania ptaków w klatkach oraz do gołębiarzy ogółem, czuję zapalczywą niechęć.
Muszę wspomnieć o jednym rozdziale pod koniec, który traktuje o wojnie. Spokojnie, nie będzie spojlerów. Czyta się go z paniką w żyłach. Myślałem, że "Na zachodzie bez zmian" wycisnęło tę cytrynę do końca. Nie wiedziałem, że można się tak pomylić.
Podsumowując: jeśli masz okazję sięgnąć po tę pozycję, zrób to, a przysięgam, że się nie rozczarujesz.
Powiedzieć, że arcydzieło, to nic nie powiedzieć. Autor mógłby pisać o czymkolwiek, a jego fraza jest tak wabiąca, że poszedłbym w ogień. Dowód? Lwia część książki jest o hodowli i obserwacji kanarków, a czyta się to, jak światowej klasy kryminał. Zaznaczyć muszę, że ornitologia mnie absolutnie nie pasjonuje. Do trzymania ptaków w klatkach oraz do gołębiarzy ogółem, czuję...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toFenomenalna książka – napisana swojskim, aczkolwiek nie rażąco swojskim językiem. Czyta się ją lekko, przyjemnie, niemalże sielankowo, mimo iż stricte sielankowa nie jest. Sporo w niej ukrytych smaczków, odniesień, dwuznaczności. Przyznaję bez bicia, że sam zapewne nie wyłapałem nawet połowy (a 50:50 byłoby całkiem znośnym wynikiem), ale jeśli kiedyś jeszcze raz będę miał okazję sięgnąć po to – w tym przypadku określenie to nie jest zastosowane na wyrost – dzieło, z pewnością zwrócę na to większą uwagę. "Traktat o łuskaniu fasoli" to powieść socjologiczno-filozoficzna, co dla mnie jest zawsze w cenie. Nie będę rozwodził się długo nad fabułą, bo ta jest bardzo specyficznie ubrana w słowa, i żeby cokolwiek się o niej przekonać, należy samemu ją zgłębiać – krótko napisać mogę tylko, że jest i jest bardzo dobra (wbrew początkowym obawom). Pozycja ta moim zdaniem zasługuje nie tylko na NIKE, ale i na Nobla, ze względu na perfekcyjnie oddanie obrazu nieperfekcyjnego społeczeństwa w granicach naszego kraju. Jedna z tych lektur, które trzeba przeczytać przed śmiercią.
Fenomenalna książka – napisana swojskim, aczkolwiek nie rażąco swojskim językiem. Czyta się ją lekko, przyjemnie, niemalże sielankowo, mimo iż stricte sielankowa nie jest. Sporo w niej ukrytych smaczków, odniesień, dwuznaczności. Przyznaję bez bicia, że sam zapewne nie wyłapałem nawet połowy (a 50:50 byłoby całkiem znośnym wynikiem), ale jeśli kiedyś jeszcze raz będę miał...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toŚwietna pozycja! Jeden z nielicznych przykładów na to, że wśród kanonu lektur szkolnych znajdują się jednak perełki traktujące o problemach realnie ponadczasowych i uniwersalnych. Cała ta piękna, lecz zarazem dająca do myślenia treść, opisana jest zgrabnym, finezyjnym, czasem nieco poetyckim (jednak ciągle jasnym) językiem. Jedna z tych książek, gdzie w każdym zdaniu da się wyczuć swobodę pisarską, jak i radość pracy autora. Doskonały przykład na to, że można pisać "pięknie", a zarazem przejrzyście i treściwie. Bez lania wody, nieistotnych wątków, pretensjonalnych wniosków i sztywności przesłania. Zdecydowanie jestem na TAK (zielono!) i gorąco polecam każdemu z Was, drodzy czytelnicy :)
Świetna pozycja! Jeden z nielicznych przykładów na to, że wśród kanonu lektur szkolnych znajdują się jednak perełki traktujące o problemach realnie ponadczasowych i uniwersalnych. Cała ta piękna, lecz zarazem dająca do myślenia treść, opisana jest zgrabnym, finezyjnym, czasem nieco poetyckim (jednak ciągle jasnym) językiem. Jedna z tych książek, gdzie w każdym zdaniu da się...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Opinia zaznaczona jako myślozbrodnia.
Autor nie istnieje.
Opinia zaznaczona jako myślozbrodnia.
Autor nie istnieje.
Zawsze uwielbiałem zbiory opowiadań, w których każde opowiadanie opatrzone jest choćby krótkim komentarzem. Może dlatego tak bardzo lubię zbiory Kinga. Zresztą King także pojawił się w "W cieniu mistrza". Nie wiem, może to wrodzoną wścibskość i przymus nosa tam gdzie nie powinienem, albo chęć odkrycia inspiracji autora, poznania jego warsztatu, a nawet jego samego. Komentarze do boskich opowiadań Poego mnie zupełnie zadowoliły. No, bo o samych opowiadaniach chyba nawet nie ma po co się wypowiadać, prawda? Jak skomentować coś co jest idealne i w ogóle po co miałbym to robić? Także komentarze pierwsza klasa.
Zawsze uwielbiałem zbiory opowiadań, w których każde opowiadanie opatrzone jest choćby krótkim komentarzem. Może dlatego tak bardzo lubię zbiory Kinga. Zresztą King także pojawił się w "W cieniu mistrza". Nie wiem, może to wrodzoną wścibskość i przymus nosa tam gdzie nie powinienem, albo chęć odkrycia inspiracji autora, poznania jego warsztatu, a nawet jego samego....
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to