Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Książkę kupiłam właściwie z ciekawości co tam pisze ciekawego Profesor Zdrówko, właściwie ręką Bosackiej, niż by czerpać wiedzę z tej pozycji (studiuje dietetykę, więc te tematy nie są mi obce).

Muszę powiedzieć,że czasami aż robiłam wielkie oczy ze zdziwienia na jakieś rewelacje. Najbardziej w pamięć wryła mi się "kawa powiększająca piersi", takich rewelacji było sporo o różnych produktach, a do żadnej jakiegokolwiek źródła czy badań, co bardzo mnie rozczarowało...

Zadziwiające były też umiejętności liczenia autorek. "Latte z dodatkiem mleka odtłuszczonego miała 71 kcal.... natomiast z mlekiem pełnotłustym - nawet 400!"
Jakim cudem?! Różnica między mlekiem odtłuszczonym, a pełnym to 1-2% zawartości tłuszczu, czyli przy dobrych wiatrach w 100 ml pełnego mleka mamy 18 kcal więcej. Skąd te 400? Nie wiem, ale bardzo mnie denerwują takie błahostki, bo cała wypowiedź staje się pod ich wpływem mniej wiarygodna.

Uważam też, że układ mógł być lepiej przemyślany. O ile podzielenie książki na posiłki i poszczególne produkty to bardzo fajny pomysł, to zaczynanie działu śniadanie od kawy, a podwieczorku od słodyczy nie było dobrym posunięciem. Gdybym była laikiem ta kolejność tylko utwierdziłaby mnie w tym, że najważniejsza na śniadanie jest kawa.
A tak naprawdę najważniejszy produkt śniadaniowy - chleb,został zdegradowany na 4 miejsce.

To tyle jeśli chodzi o merytorykę,a co do stylu - nigdy nie słyszałam bardziej suchych żartów od tych pani Bosackiej. "Pod naporem waszych kaw popadamy ja kawki", chwytliwe...

A co dobrego w książce? Bardzo dobrze opisane pułapki i oszustwa przetwórców w podstawowych (i nie tylko) produktach, dość ciekawe informacje o właściwościach danego produktu (oczywiście te potwierdzone źródłem) i, bardzo ważne, zwrócenie uwagi czytelnika na produkty czyhające na zdrowie człowieka, niczym bomby z opóźnionym zapłonem.

Mimo wielu niedociągnięć polecam lekturę, bo każda edukacja żywieniowa jest lepsza niż żadna!

Książkę kupiłam właściwie z ciekawości co tam pisze ciekawego Profesor Zdrówko, właściwie ręką Bosackiej, niż by czerpać wiedzę z tej pozycji (studiuje dietetykę, więc te tematy nie są mi obce).

Muszę powiedzieć,że czasami aż robiłam wielkie oczy ze zdziwienia na jakieś rewelacje. Najbardziej w pamięć wryła mi się "kawa powiększająca piersi", takich rewelacji było sporo o...

Lektura na jeden wieczór do dobrej herbaty, osobiście miałam niedosyt po przeczytaniu bo chyba trwało to krócej niż ekranizacja, z resztą świetna, tej powieści.

Historia Holly zawsze napawa mnie uśmiechem i jest dla mnie idealnym lekarstwem na chandrę. Bohaterka może wydawać się nieco infantylna i niezrównoważona, ale dla mnie jest to po prostu osobą bezkrytycznie wierząca w ludzkie dobro. Jak sama mówi: nie znalazła jeszcze swojego miejsca na ziemi, dlatego cieszy się życiem i do niczego nie przywiązuje, a jej perypetie i sposób bycia są niczym innym jak obroną przed dorosłością, której się boi.

Książka warta przeczytania,ale moje serce oddaje ekranizacji.

Lektura na jeden wieczór do dobrej herbaty, osobiście miałam niedosyt po przeczytaniu bo chyba trwało to krócej niż ekranizacja, z resztą świetna, tej powieści.

Historia Holly zawsze napawa mnie uśmiechem i jest dla mnie idealnym lekarstwem na chandrę. Bohaterka może wydawać się nieco infantylna i niezrównoważona, ale dla mnie jest to po prostu osobą bezkrytycznie...

Nie zauważam w tej powieści fenomenu na miarę Stephena Kinga, jak głosi Denver Post, ale może po prostu mam zbyt zaszufladkowane wymagania jeśli chodzi o powieści SENSACYJNE.

Dla mnie sensacja powinna trzymać w napięciu praktycznie od początku, tymczasem historia Grubera tego nie robi, nawet na końcu nie ma typowego napięcia związanego z wyjaśnieniem się ciągu zdarzeń.
Fabuła jest zbyt rozwleczona, dość długo i obszernie opisywane są wątki osobiste zbyt wielu bohaterów. Mam wrażenie, że autor chciał uzyskać połączenie powieści sensacyjnej z obyczajową, ale nie bardzo mu to wyszło. Zdecydowanie na szkodę czytelnika, któremu losy bohaterów zaczynają się po prostu nudzić.
Do tego dochodzi chęć nadania książce mistycyzmu związanego z indiańskimi wierzeniami,co jest fajną ideą samą w sobie, niestety mocno gubi się on w monotonności fabuły.

Książkę uważam za słabą i raczej nie poleciłabym jej znajomym.

Nie zauważam w tej powieści fenomenu na miarę Stephena Kinga, jak głosi Denver Post, ale może po prostu mam zbyt zaszufladkowane wymagania jeśli chodzi o powieści SENSACYJNE.

Dla mnie sensacja powinna trzymać w napięciu praktycznie od początku, tymczasem historia Grubera tego nie robi, nawet na końcu nie ma typowego napięcia związanego z wyjaśnieniem się ciągu zdarzeń....