-
ArtykułyJames Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński9
-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant10
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać467
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
Trudno powiedzieć, że ją przeczytałam, raczej przejrzałam. Koleżanka napastowała mnie przez półtora miesiąca abym to "dzieło" przeczytała i podzieliła się z nią wrażeniami, gdyż ona się z nią nie rozstawała prawie w ogóle. Czytała ciągle, na każdej przerwie między zajęciami, w domu, przed komputerem, robiła sobie z nią zdjęcia i wstawiała na facebooka. No ale to nie o fanatyzmie mej koleżanki miałam pisać,lecz o samej książce, chociaż muszę przyznać, że po poznaniu zawartości musiałam raz jeszcze pomyśleć o naszej znajomości... :p Wiedziałam, że z gustem bywa u niej różnie,nie spodziewałam się jednak czegoś takiego.
Na samym początku jest taka scena, kiedy niezdarna główna bohaterka dosłownie wpada do gabinetu "boga". Ów bóg zaczyna taksować dziewczynę wzrokiem i pocierać kciukiem dolną wargę. Ta scena tak bardzo mnie odrzuciła, była dla mnie tak wulgarna i niesmaczna, że przestałam czytać. A, i jeszcze muszę dodać, że nie byłam zaznajomiona z tematyką "Grey'a", jednak po tej scence wiedziałam mniej więcej czego się spodziewać. A to co zobaczyłam oczami mojej wysublimowanej i spaczonej latami studiów filologicznych duszy, mówiąc delikatnie, nie spodobało mi się. Po za tym już na początku autor przesadza z opisem niezdarności dziewczyny. Praktycznie każda czynność kończy się upadkiem jej lub jakiegoś przedmiotu i obowiązkowym oblaniem się rumieńcem. No kurde! Byłam taka wkurzona, że autor traktuje mnie, czytelnika za idiotę, że aż sama oblałam się wyżej wspomnianym rumieńcem gniewu. Myślałam sobie: "Tak, ja rozumiem szanowny autorze, że główna bohaterka jest fajtłapą, nie musisz mi tego non stop powtarzać! Nie jestem aż tak ograniczona..." Jak już wspomniałam, między innymi przez ten fakt zaprzestałam lektury, jednakże po kolejnym miesiącu napastowania czytałam co trzy, cztery kartki i jakoś dobrnęłam do końca.
Pisać można o wszystkim. Jak "poeta wielki" Słowacki :p raczył zauważyć "...pisanie to wyższy stan życia." Pisząc można żyć wielokrotnie, pełnie, zupełnie. Chodzi jednak o to JAK się pisze. To JAK trzeba dostosować do tego O CZYM się pisze, aby nie powstał bolesny, uwierający mezalians. A zatem wracając do książki, nie o tematykę tu chodzi, tylko o to, że autor za bardzo skupił się na tym co zwyczajnie nieistotne spłaszczając, zubożając przez to fabułę. Oczywiście strona "sensualna" i ta przez "k" pisana :P jest ważna, ale jak się prawie wyłącznie na niej skupić wychodzi coś brudnego i kolokwialnie mówiąc, pustego. Tak jak w życiu, bez czegoś "więcej" ostatecznie nie ma nic. I z takim "nic" właśnie byłam pozostawiona po "lekturze". Żadnego przekazu,niedobry język, zły wybór perspektywy. Wydaje mi się, że przedstawienie tego z punktu widzenia Greya i koncentracja na jego przeszłości od razu, jak również redukcja skupienia na jego dewiacji mogłoby coś zmienić na lepsze. Nie ma w tej książce zwyczajnie o czym myśleć. Jest nudna, nieciekawa, niewymagająca. Czas na jej kartkowanie uważam za stracony!!
No i jeszcze koniec tej "powieści" da się przewidzieć przed dotarciem do połowy i również świadczy o braku szacunku do czytelnika. Jestem zła i zdegustowana :(
A co do koleżanki, to do tej pory unikam tematu...
Trudno powiedzieć, że ją przeczytałam, raczej przejrzałam. Koleżanka napastowała mnie przez półtora miesiąca abym to "dzieło" przeczytała i podzieliła się z nią wrażeniami, gdyż ona się z nią nie rozstawała prawie w ogóle. Czytała ciągle, na każdej przerwie między zajęciami, w domu, przed komputerem, robiła sobie z nią zdjęcia i wstawiała na facebooka. No ale to nie o...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Przepraszam, może jestem już za stara, ale NIE MOGĘ. Nie. Po prostu nie. Powody te same co przy poprzedniej części. Nie chce mi się przytaczać wszystkich cytatów, ale ze dwa napiszę.
"Allie przesunęła ręką po szerokiej, wypolerowanej balustradzie, żeby ją pocieszyć."
"Naprawdę nic ci się nie stało, prawda?" Zaprawdę NIEEEE.
Przepraszam, może jestem już za stara, ale NIE MOGĘ. Nie. Po prostu nie. Powody te same co przy poprzedniej części. Nie chce mi się przytaczać wszystkich cytatów, ale ze dwa napiszę.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to"Allie przesunęła ręką po szerokiej, wypolerowanej balustradzie, żeby ją pocieszyć."
"Naprawdę nic ci się nie stało, prawda?" Zaprawdę NIEEEE.