rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , , , ,

3/4 książki... nie dość, że jakoś specjalnie nie boli mnie okdładanie jej na później, to wręcz nie chce mi się zbyt po nią sięgać aby doczytać...
Zaczęłam z nudów po raz setny objęcia nocy:P
The whole 'choo co la tah, guardian , native american' thing isn't really my thing if U know what I mean xd

3/4 książki... nie dość, że jakoś specjalnie nie boli mnie okdładanie jej na później, to wręcz nie chce mi się zbyt po nią sięgać aby doczytać...
Zaczęłam z nudów po raz setny objęcia nocy:P
The whole 'choo co la tah, guardian , native american' thing isn't really my thing if U know what I mean xd

Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Kolejna świetna pozycja z arsenału literackiego S. kenyon.
Jak wspominałam przy okazji poprzednich książek, nie wierzyłam, że może powstać coś dorównującego "Acheronowi', a jednak:)
'No Mercy" opowiada historię Deveroux'a Peltier( jednego z identycznych czworaczków zamieszkujących Sancruary na Ursullines razem z resztą pokaźnej rodzinki) oraz Sami'i ( królowej amazonek, tej samej która byla jednoosobową eskortą Heleny trojańskiej).
Jak możemy przewidzieć romans rozwija się w najlepsze a w tle dzieje się sporo ciekawych rzeczy:
-Strykerius nadal próbuje poznać sekret złamania klątwy Apolla oraz sposób na zabicie go, do czego che wykorzystać właśnie Sam i jej moce łowczyni.
-Nick nadal boryka się sam ze sobą i ciężko orzec po czyjej stoi stronie, raz dzieląc łoże z Artemidą, innym razem broniąc 'starych przyjaciół' WTF?! Mroczna Łowczyni Chi szkoli go z demenologi a cała gwardia "psów" ma za zadanie sprawować nad nim pieczę i chronić go na rozkaz Ash'a..
(A najlepsza jeżeli chodzi o naszego sztandarowego Cajuna była koncówka i to co zrobił dla Sam. Łzy napłynęły mi do oczu na tą ironię...)
-mamy posredni wgląd w relacje Savitar & Thorn
-Wreszcie spotykamy Cael'a i Amarandę! Okazuje się, że "bawią się w jednej piaskownicy z Fangiem"
-Łowcy zarzynają wierzyć, że Daimony pobierają energię życiową z sumeryjskich gallu i zyskują tym samym ich moce ( wraz ze zdolnoscią chodzenia w świetle słonecznym), co nie jest najszczęśliwą informacją dla mrocznych łowców , zwazywszy na to, że są za dnia bezbronni w swoich domkach:)

Wszystko kończy się w miarę wesoło, jeżeli chodzi o Sam i Dev'a a nawet Aimee i Fanga jak i same Sanctuary.

Z osobistych odczuć nie ( powtórze to po raz setny) nie mogę sprzestać myśleć o nicku. kiedy już stwierdzam, że go nienawidzę, robi coś albo mówi co sprawia, żechche mi się płakać nad jego okrutnym losem i odzyskuje wiarę w mozliwość rehabilitacji jego postaci:P How odd, isn't it?

Co do książki i postaci, jest naprawdę dobra. Bardzo zabawna co zawdzięczamy głownie bardzo bogatej osobowości Deva, która w połączeniu z Sam tworzy mieszankę wybuchową.
Uśmiałam się niesamowicie i dopisuję No Mercy do jednej z ulubionych jezeli chodzi o twórczość p. Kenyon.

Szczerze polecam!

Kolejna świetna pozycja z arsenału literackiego S. kenyon.
Jak wspominałam przy okazji poprzednich książek, nie wierzyłam, że może powstać coś dorównującego "Acheronowi', a jednak:)
'No Mercy" opowiada historię Deveroux'a Peltier( jednego z identycznych czworaczków zamieszkujących Sancruary na Ursullines razem z resztą pokaźnej rodzinki) oraz Sami'i ( królowej amazonek, tej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

wow. -> to pierwszy komentarzcisnący mi się na usta. Nie mogę się nadziwić jak dobry była ta książka :)

Fanga i Aimee uwielbiałam od pierwszych stron poswieconym im w serii a ich historia trochę przypominała tragedię Romea i Julii :P

Jestem bardzo szczęsliwa mogąćuzupełnić wydarzenia z poprzednich książek o nową wiedzę i rówlolegle toczącą się akcję:)

To chyba pierwsza książka której wlasciwa akcja rozciągneła się aż tak bardzo w czasie a mianowicie od okolić Objęć nocy aż do samego końca czyli przeskoczyła wszystkie książki :D

Dużo akcji, dużo znanych i lubianych bohaterów, kilkoro zupełnie nowych, nieoczekiwane zwroty akcji, momenty śmiechu i łez.

Obowiązkowa lektura dla tych którzy pokochali night embrace(talon&sunshine), night play(vane&bride) i unleash the night(wren&maggie), ponieważ własnie te historie są tłem dla głównego wątku i sceny które juz raz przezylismy z perspektywy np. wrena teraz przeżywamy z perspektywy aimee :) Bardzo fajny zabieg ze strony autorki!

No i coś na minus, żeby nie było za słodko: wtf!? lucyfer?! Po co mieszać w to oklepanego szatana skoro jesttyle innych możliwości. Gabreiel i Samael, upadłe anioły itd itp...i choć idea hellchaser mi siępodoba to wole tartat i kalosis niż PIEKŁOOOOO.

wow. - to pierwszy komentarzcisnący mi się na usta. Nie mogę się nadziwić jak dobry była ta książka :)

Fanga i Aimee uwielbiałam od pierwszych stron poswieconym im w serii a ich historia trochę przypominała tragedię Romea i Julii :P

Jestem bardzo szczęsliwa mogąćuzupełnić wydarzenia z poprzednich książek o nową wiedzę i rówlolegle toczącą się akcję:)

To chyba pierwsza...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Zamówione z UK wraz z Invincible i acheronem

Zamówione z UK wraz z Invincible i acheronem

Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

44 str. Smutno smutno smutno mi, że najprawdopodobniej będzie to kolejna historia wyrwana z Nowego Orleanu:(
Ale nie uprzedzając faktów.... cdn.

Cóż. Pomyliłam się :)
Cratus i Delphine koniec końców wylądowali w Nowym Orleanie:)
No i był Ash, a obok niego oczywiscie Soteria oraz Zarek, Astrid i ich synek Bob:) Pojawił się też Jaden i dowiadujemy sie w końcu o nim czegoś nowego. frapuje mnie wątek Jaden&Jared...

Dokopujemy się coraz głebiej źródła, czyli tego wspomnianego już tyle razy "Primal source". Z mojej perspektywy jest to trochę wkurzające bo za każdym razem gdy pojawia się jakaś siła mająca moc zniszczyc ziemię , wszechświat itd nagle magicznie pojawia się jakiś większy Badass , który mógłby sobie nim wyczyścic zęby i taaaak w kółko.
Wielki Acheron, potem wielki Savitar, potem wielcy bogowie, wielcy chthonianie, wielki malachai, wielki pogromca malachai, wielkie demony, jeszcze większe demony, poczwary czerpiace moc ze źródła , jeszcze inne silniejsze poczwary... ja sie w tym wszystkim pogubilam :) Chciałabym dostać taką rozpiskę a'la drzewo genealogiczne gdzie byłaby widoczna hierarchia od "źródła wha'ever" w dół...
Ciagle się zastanawiam co z Nickiem. W CoN Ambrose ma juz kilkaset lat.

No ale wracając do tematu, myślę że Delphine i Jericho zasługują na parę słów. Nie wiedzieć czemu ciagle mam przed oczyma scenę w której Cratus jedzie na swoim starym motorze do sklepu, kupuje chlebek i książkę i idzie do swojego mini tyci mieszkanka, robi kanapki i czyta na podłodze czekając aż ktoś przyjdzie rozrywać go na strzępy.
It's so touching!

Bardzo urzekło mnie również to , że Del jest córką Letyi po przeczytaniu prologu aż nabrałam ochoty aby wrócić do historii jej i Aidana bo była piękna :)

Sam wątek miłosny Del i Jericha ( osobiscie wole Cratus...) był ok. i to chyba tyle. Chyba mieli zbyt mało wyraziste osobowosci. Delphine dalego do Sunshine, Tabithy, Tory czy Zephyry a Cratusniby opisany jako brutalny, wcale taki nie był, niby przyrównany do Zareka ale nie dorastał mu do pięt. Czegoś było zdecydowanie za mało;p
Choć może po prostu już tak wsiąkłam w moich ulubionych bohaterów, że nieważne jak dobre były by kolejne ksiazki nikt nie będzie w stanie mi ich zastąpić...

44 str. Smutno smutno smutno mi, że najprawdopodobniej będzie to kolejna historia wyrwana z Nowego Orleanu:(
Ale nie uprzedzając faktów.... cdn.

Cóż. Pomyliłam się :)
Cratus i Delphine koniec końców wylądowali w Nowym Orleanie:)
No i był Ash, a obok niego oczywiscie Soteria oraz Zarek, Astrid i ich synek Bob:) Pojawił się też Jaden i dowiadujemy sie w końcu o nim czegoś...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Minęło sporo czasu ( dobrze ponad pół roku ) kiedy ostatni raz trzymałam książkę z serii DH w rękach. Analogiczznie był to oczywiscie acheron, który wywarł na mnie takie wrazenie, że stwierdziłam, że autorka nie mogła by już mnie niczym zaskoczyć i z pewnością był to szczyt jej pisarskich umiejetności. Potrzebowałam oddechu, ale oczywiscie kiedy człowiekowi zaczyna zwalać się na głowe duzo roboty (sesja lada dzień...) to nagle jest tyle innych rzeczy do zrobienia i tyyyle innych książek do przeczytania... I tak oto siedzę i piszę swe wypociny na temat One Silent Night.
Zgarnełam ebooka jakis rok temu kiedy jeszcze nie byłam w stanie znaleźć tłumaczenia, a że nie chchiało mi się poszukiwań wznawiać, zadowoliłam się wersją anglojęzyczną i jak zwykle jestem samej sobie wdzieczna za tę decyzję :)
Ale wracając do poprzedniej myśli... rzeczywiście Sherri nie udało się przebić tą częścią Acherona, choć nie jest to też najgorsza książka z serii.
Czytałam równolegle z nią Infinity i Invincible ( Chronicles of Nick) i sam wątek Nicka zaczyna mnie troszkę denerwować... Ale nie o nim chcę pisać:P

Przechodząc do meritum... Strykerius i Zephyra.
Moim skromnym zdaniem udana para. Podobał mi się wątek nieugiętej i bezlitosnej kobiety która nie okazywała swoich uczuć. Jej dialogi ze Stryker'em są obłędne.
Sam pan i władca daimonów zaskakuje. Moze nie aż tak, ponieważ w części z Wrenem i Maggie( chyba!?) pokazał swoją łagodniejszą stronę.

Przez jedną szaloną chwilę myslałam, że daimony zaczną się zmieniaćw niesmiertelnych i nie będą zmuszone polować na ludzkie dusze co doprowadzi do pokoju między nimi a łowcami, nie wspominając o pewnym 'alliance' zawartym między 3 osobami, których nie spodziewałabym się widziec razem:)
Wyszło jak wyszło....

Z dziwnych rzeczy ktore zapadają w pamięć po przeczytaniu ksiażki:
-demon Nim (uważam, że był przeuroczy)
-Po co Zephyra poof'nęła się na znikającą wyspęi zabrała ze sobą Tory skoro ta potem wgl nic nie zrobiła... to było bez sensu :)

Przeczytana w jedną noc, co świadczy o kunszcie pisarki. To naprawdę nie jest jej najlepsze dzieło a i tak nie mogłam się oderwać no i nawet się popłakałam kilka razy:P
Polecam!

ps. kolejna część to dream warrior,eh. A ja tak tęsknię za Kyrianem i Valeriusem:(

Minęło sporo czasu ( dobrze ponad pół roku ) kiedy ostatni raz trzymałam książkę z serii DH w rękach. Analogiczznie był to oczywiscie acheron, który wywarł na mnie takie wrazenie, że stwierdziłam, że autorka nie mogła by już mnie niczym zaskoczyć i z pewnością był to szczyt jej pisarskich umiejetności. Potrzebowałam oddechu, ale oczywiscie kiedy człowiekowi zaczyna zwalać...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Mam mieszane uczzucia... Zdecydowany plus za kreowanie postaci, teksty i dialogi. Natomiast jeżeli chodzi o całą ogólną fabułę pierwszej części z zombie stworzonymi przez grę komputerową? Nie-ko-niecz-nie.

Frustruje mnie ta seria. Nie mogę zrozumieć jak to wszystko pokryje się z pierwowzorem z DH. Skoro przyszłość Nicka już się zmieniła to co z innymi książkami??

Mam mieszane uczzucia... Zdecydowany plus za kreowanie postaci, teksty i dialogi. Natomiast jeżeli chodzi o całą ogólną fabułę pierwszej części z zombie stworzonymi przez grę komputerową? Nie-ko-niecz-nie.

Frustruje mnie ta seria. Nie mogę zrozumieć jak to wszystko pokryje się z pierwowzorem z DH. Skoro przyszłość Nicka już się zmieniła to co z innymi książkami??

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Dziś zakupiona, zobaczymy jak się spisze polski przekład :)
cdn

Przeczytana.
Zaskakujące jak strasznie można niedocenić książki.
Sięgnęłam po Mechanicznego Ksiącia " dla zasady". Mechaniczny Anioł nie zrobił na mnie wielkiego wrażenia w porównaniu do serii MI, ALE przez ten właśnie sentyment i DLA ZASADY zakupiłam i przeczytałam.
Choć przeczytałam to chyba niewłasciwe określenie... Pochłonęłam ją.
500 stron skończyło się tak nieubłagalnie szybko, że ciężko mi się z tym pogodzić i odnaleźć w rzeczywistym świecie XXI w :P

Niezaprzeczalnie lepsza od poprzedniej części. Zero zbędnych wątków, BA! zero zbędnych słów.

Romantyczna, chyba najbardziej ze wszystkich książek autorki.
Wszystko co się dzieje jest tak naprawdę dramatycznym tłem dla miłosnego trójkącika Jem Tessa Will.
Częstko gdy mamy do czynienia z miłosnym trójkątem to jeden facet jest faworyzowany, a tu.... może nie dostrzegam motywów działania Tessy ale doprawdy nie mam pojęcia kogo ostatecznie by wybrała gdyby np. mogłaby uratowac tylko jednego od śmierci.
Oczywiście wszyscy pokucimy się o stwierdzenie - oczywiscie , że Williama, przecież jest taki podobny do Jace'a, no ale to pojawia się problem, a mianowicie Jem wcale nie przypomina Simona :)

O ile sytuacja w 1 cześci do złudzenia przypominała mi Dary anioła to teraz wszystko diametralnie się różni a końcówka powala na kolana :)

Dziś zakupiona, zobaczymy jak się spisze polski przekład :)
cdn

Przeczytana.
Zaskakujące jak strasznie można niedocenić książki.
Sięgnęłam po Mechanicznego Ksiącia " dla zasady". Mechaniczny Anioł nie zrobił na mnie wielkiego wrażenia w porównaniu do serii MI, ALE przez ten właśnie sentyment i DLA ZASADY zakupiłam i przeczytałam.
Choć przeczytałam to chyba niewłasciwe...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Dorwana w Oxfam'ie za jedyne 3 funty :)
Piękna kreska, historia ładnie współgra z oryginałem powieści i ogólnie czyta się bardzo przyjemnie choć niestety za szybko... godzinka i po sprawie.
Ale nacieszyć oczy- nacieszyłam :)

Jako minus dodam fakt że manga jest 13+ co dyskwalifikuje na wstepie wszelkie pikantne sceny, no ale cóż chyba zrobiło by się z tego hentai gdyby wiernie przerysowali całą historię:P
W każdym razie gorąco polecam :)

Dorwana w Oxfam'ie za jedyne 3 funty :)
Piękna kreska, historia ładnie współgra z oryginałem powieści i ogólnie czyta się bardzo przyjemnie choć niestety za szybko... godzinka i po sprawie.
Ale nacieszyć oczy- nacieszyłam :)

Jako minus dodam fakt że manga jest 13+ co dyskwalifikuje na wstepie wszelkie pikantne sceny, no ale cóż chyba zrobiło by się z tego hentai gdyby...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Rzadko się zdarza, ażeby książka tak bardzo wciągnęła mnie w pierwszych kilkunastu stronach. Zwłaszcza, że pisana jest w narracji pierwszoosobowej, w czasie teraźniejszym, co jest dosyć niespotykane i na początku ciężko się przestawić... Ale w pewnym momencie przestałam zwracać uwagę na wszystko inne prócz akcji.
I to... od 3 strony :)

Jak na razie 54 i coś czuję, że jakkolwiek dwuznacznie by to zabrzmiało, to najbliższą noc spędzę z Katniss.

Nie zawiodlam sie. Z czystym sumieniem moge stwierdzic, ze jest to dobra ksiazka. Wszystkie 3 tomy pochlonelam na jednym wdechu i nie moge sobie wybaczyc ze tak pózno siegnelam po Igrzyska Smierci.
Przestraszylam sie troche na mysl o filmie ale o dziwo dosyc niepotrzebnie. Ale nie o filmie chce pisac :)
Katniss Everdeen- nic dodac, nic ujac. Kojarzycie te wszystkie mdle heroiny przycmione przez oszalamiajacych, swiecacych w ciemnoscich (itd...) bohaterow? A wiec, Katniss jest ich przeciwienstwem :)
Od smierci ojca, bedac zaledwie 11-letnim dzieckiem musiala zadbac o swoja rodzine, co w Dwunastym Dystrykcie graniczylo z cudem.
Dla niej wszystkie pozostale postaci sa tylko tlem.
Co do aktorki... Jennifer Lawrence. Nie wyobrazam sobie teraz nikogo innego. Pieknie wyglada bez make-upu i calej tej blond otoczki ( nie licze stylizacji do roli bo pewnie ma tony pudru itd ale wiadomo o co chodzi...) Jest naturalna i przedewszystkim dobra aktorka.

Peeta- (od razu pozwole sobie porownac do filmowego odtworcy postaci)
W ksiazce przedstawiony troche jak taki ciamajde jezeli chodzi o przetrwanie ale autorka nie poskapila mu blyskotliwosci, mestwa i inteligencji. Filmowy- totalne dno. Moim zdaniem pieta achillesowa ekranizacji. Juz sam aktor wyglada CONAJMNIEJ 'nieciekawie', nie wspominajac juz o tym ze wogole nie pasuje to roli Peety... pominmy to :) Zrobili z niego totalna sierotke.. Ciekawe co wykombinuja w nastepnych czesciach. Moze Josh do tego czasu zmeznieje? Zrobi sobie operacje plastyczna? Zawsze trzeba miec jakas nadzieje.

Gale- Ksiazkowy Gale jest fajny. To dobre slowo bo ani nie zachwyca, ani nie budzi negatywnych emocji... przynajmniej we mnie. Oczywiscie na miejscu Katniss wybralabym go bez zastanowienia majac Peete'e jako alternatywe...
Duzy silny, odwazny, zaradny i wogole taki super samiec rambo popylajacy po lesie z sidlami i polujacy na wiewiorki, ale i tak stawiamy na niego :D
Filmowy odtworca postaci jest za 'sliczny' jak dla mnie. I specjalnie uzylam tu slowa' sliczny' ktorego nie koniecznie uzywamy do okreslania faceta. Choc znow- lepszy wybor obsady niz Peeta.
On poprostu i autorce i ludziom od pobsady wyszedl troche lepiej;p

Haymitch- Zarowno ksiazkowy jak i filmowy bardzo udany. Nie wiem czemu wyobrazalam go sobie troche starszego i grubszego ALE pozytywnie sie zaskoczylam jak zobaczylam pierwszy zwiastun. Moja ulubiona postac zaraz po Kotnie:)

Cinna- Kolejny strzal w dziesiatke Zarowno w ksiazce jak i na ekranie. Zaskoczyl mnie wybor aktora (piosenkarza...) ale to jak zagral i jak zostal wystylizowany przechylilo szale na +.

Troche o calosci-
poruszajaca. Bardzo. czasem zabawna, ale glownie trzymajaca w napieciu , sklaniajaca do przemyslen. Chwilami krzywilam sie gdy moja wyobraznia zaczela dzialac np. w momentach gdy Katniss probowala wydostac luk z martwych rak trybutki po ataku gonczych os...
Ksiazka moim zdaniem nowatorska, bardzo wciagajaca i godna polecenia kazdemu. No moze procz tym ponizej 12 roku zycia, moze nie ze wzgledu na tresci brutalne, ale wydaje mi sie ze potrzeba troche dojrzalosci aby w pelni zrozumiec o czym tak naprawde jest ta ksiazka i dojrzec drugie dno areny igrzysk.

Tytul-
Z pewnym niezadowoleniem czytam polski przeklad tytulu 'Igrzyska smierci'...
Hunger- Glodowe.
Moim zdaniem oddaje to znacznie dobitniej sens calej trylogii.
Przeciez nie tylko o laknieniu fizjologicznym tu mowa...

Film- ogolnie film polecam ALE ludzie, blagam- Przeczytajcie najpierw ksiazke. Jest standardowo- duzo lepsza.
Poprostu w tym przypadku film nie psuje ogolnego dobrego wrazenia powiesci. Procz kilku szczegolow wydarzenia, postaci i ogol scenografi sa dosyc wiernie odwzorowane. Piekny Kapitol, dystrykty, ludzie. No i kolejny + ---> trwa ponad 2 godziny :)

Rzadko się zdarza, ażeby książka tak bardzo wciągnęła mnie w pierwszych kilkunastu stronach. Zwłaszcza, że pisana jest w narracji pierwszoosobowej, w czasie teraźniejszym, co jest dosyć niespotykane i na początku ciężko się przestawić... Ale w pewnym momencie przestałam zwracać uwagę na wszystko inne prócz akcji.
I to... od 3 strony :)

Jak na razie 54 i coś czuję, że...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Na tle wszystkich innych części, tych poprzednich jak i kolejnych ( a jest ich już sporo) wypada przeciętnie...

Na tle wszystkich innych części, tych poprzednich jak i kolejnych ( a jest ich już sporo) wypada przeciętnie...

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Jestem na setnej stronie.
żałowałam trochę ,że kupiłam Crescendo....
Faktu, że wydałam kasę na "Ciszę" chyba sobie nie wybaczę.
Jak na razie dno gorsze od drugiej części. I to znacznie.

Zostało mi 30 stron do końca i mam dłości biorąc ją do ręki, wiec oznaczam jako przeczytaną i nie chche wiecej na nią patrzeć:)

Jestem na setnej stronie.
żałowałam trochę ,że kupiłam Crescendo....
Faktu, że wydałam kasę na "Ciszę" chyba sobie nie wybaczę.
Jak na razie dno gorsze od drugiej części. I to znacznie.

Zostało mi 30 stron do końca i mam dłości biorąc ją do ręki, wiec oznaczam jako przeczytaną i nie chche wiecej na nią patrzeć:)

Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

O ile na początku nie byłam zbyt optymistycznie nastawiona do kolejnej wampirzej serii, tak teraz pozostaje mi tylko tupać z oburzeniem i kwilić w poduszkę, że to już koniec.

Happy End? Można to tak nazwać, chociaż nie do końca. Osobiscie zakończyłabym pewne wątki inaczej. To wszystko skłania nas do zastanowienia się czy to aby NA PEWNO juz wszystko co autorka ma do powiedzenia na temat bohaterów Akademii..
Oczywiscie pozostaje jeszcze najnowsza seria Spin-off z której swiatło dzienne ujrzała już pozycja pt. " Bloodlines" a zaraz po niej nadejdzie "Golden lilly". Z tego co wyczytałam skupia się ona głównie na postaciach drugoplanowych z Vampire Academy, takich jak Sydney czy "podlotek"... ALE może usłyszymy jeszcze o Rose i Dymitrze? Pozostaje miec nadzieję i się przekonać.

A wracając do Akademii to coż, siłą rzeczy patrze teraz na całą serię jak na jedną wielką książkę i ciężko mi rozdzielić co działo się w której części, więc po prostu skupie się na zakończeniu.
Dosyć komiczną rzeczą o której nie mogę przestać mysleć są testy, którym byli poddawani przedstawiciele rodzin królewskich, kandydujących na wampirycznego monarchę. Pierwszy z nich był hmmm. zabawny. Braliscie kiedyś udział w biegu na orientacje? Albo byliscie na jakimkolwiek rajdzie? Taaak... to spewnością wyłoni króla/ową =)

Dalej..Adrian. Straszliwie mnie rozczarował swoją postawą : mam w d.pie to że koleś odbił mi dziewczynę i nic z tym nie zrobię. A gdzie krwawa bitwa Adrian vs. Dymitr xd?!

Eh. Jak już wspominałam brak mi ewidentnego zakończenia.
Mam jeszcze ogromny apetyt na solidną porcję newsów z Dworu, czy też dalej z uniwersytetu...

O ile na początku nie byłam zbyt optymistycznie nastawiona do kolejnej wampirzej serii, tak teraz pozostaje mi tylko tupać z oburzeniem i kwilić w poduszkę, że to już koniec.

Happy End? Można to tak nazwać, chociaż nie do końca. Osobiscie zakończyłabym pewne wątki inaczej. To wszystko skłania nas do zastanowienia się czy to aby NA PEWNO juz wszystko co autorka ma do...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Na wstepie nalezy stwierdzić,że jest lepsza od poprzedniej części:)
Co zdecydowanie oceniam na plus, jak również fakt, że uroniłam kilka łez oraz kilka razy wybuchnęłam niekontrolowanym atakiem śmiechu:)
Np. po przeczytaniu fragmentu w którym rose usiłowała pomalować sobie paznokcie u stóp na kacu i walczyła z małym pędzelkiem;p
Ponadto: więcej Dymitra, więcej akcji, nowe ciekawe postaci i nowe wątki. Innymi słowy lekka i przyjemna lektura, może mało ambitna ale w sam raz na zabicie nudy:)
Co do końcówki to cóż... jest smutna :(

Na wstepie nalezy stwierdzić,że jest lepsza od poprzedniej części:)
Co zdecydowanie oceniam na plus, jak również fakt, że uroniłam kilka łez oraz kilka razy wybuchnęłam niekontrolowanym atakiem śmiechu:)
Np. po przeczytaniu fragmentu w którym rose usiłowała pomalować sobie paznokcie u stóp na kacu i walczyła z małym pędzelkiem;p
Ponadto: więcej Dymitra, więcej akcji, nowe...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

jakoś nie mogłam się zabrać za tę książkę, ale w końcu mi się udało.
Muszę przyznać że czytało się calkiem dobrze, ale bez szaleństw. Cały świat stworzony przez autorkę na początku wydał mi się dziwny...,żeby nie powiedzieć nieciekawy. Dopiero kiedy już przywyczaiłam się do obcych nazw, terminów i bohaterów mogłam skupić się na samej akcji.
Ale po kolei...

Rosemarie czy też Rose, chociaż charakterna i zwariowana to nie podoba mi się jej służalcze oddanie wobec przyjaciółki. Oczywiście wszytsko jest ładnie wyjasnione. Dampiry służą morojom w roli strażników a w zamian morojowie podtrzymują gatunek dampirów. Ponadto dziewczyny długo się znają, są jak siostry itd. ale nadal mi się to nie podoba.
Wasylisa przynajmniej w tej części zyskała w moich oczach jeszcze mniejsze uznanie. Użalalające się nad sobą wampirki w depresji, które bawią się w emo, jakoś nie stanowią dobrej rozrywki. Przynajmniej dla mnie. Chociaz znów mamy pięknie przedstawioną sytuacje i możemy zrozumieć motywy jej przygnębienia....problemy z mocami, utrata rodziny, wykluczenie społeczne.hmmm. Poprostu jej nie lubię.
Dymitr. Uratował honor książki. Chociaz chyba nie istnieje sytuacja ktorej Dymitr by nie uratował :) Przedkładający obowiązki nad uczucia , niewzruszony strażnik, trochę przypomina mi bohaterów Dark Hunter series, autorstwa S. Kenyon. Moze dlatego tak go polubiłam,ale znów... jak mozna go nie lubić?
Mason. Przeczytałam na raz dwie pierwsze części i mogę powiedzieć tylko tyle, że naprawdę go polubiłam i nie wierzę do końca,że stało się z nim to, co się stało.
Christian- wątek z nim rozwinie się w drugiej części ale generalnie kto nie lubi alternatywnych, zbuntowanych przystojniaków wampirów, władających żywiołem ognia w ofensywie, czego zabraniało prawo morojów xD?

Ogólnie to książka nie jest strasznie mega wciągająca,ale spokojnie mozna przeczytać, chociażsby ze względu na Dymitra :P
UWAGA! Następna część jest dużo lepsza!

jakoś nie mogłam się zabrać za tę książkę, ale w końcu mi się udało.
Muszę przyznać że czytało się calkiem dobrze, ale bez szaleństw. Cały świat stworzony przez autorkę na początku wydał mi się dziwny...,żeby nie powiedzieć nieciekawy. Dopiero kiedy już przywyczaiłam się do obcych nazw, terminów i bohaterów mogłam skupić się na samej akcji.
Ale po kolei...

Rosemarie czy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Uwielbiam bohaterów. No ale jak mozna nie uwielbiac Jace'a?
I nie ważne czy Wayland, czy Morgenstern, czy Lightwood czy też w końcu Herondale. Jest po prostu idealnym sobą:) Przynajmniej w pierwszych 3 częściach ale o tym później.

Clary. Ile dziewczyn zapragnęło nagle być rude, zielonookie i piegowate? Ja mialam taki moment, że byłam :D tz. ruda... nie piegowata. Z oczami na szczęście problemów nie było:)
Chociaż Clarissa nie jest moją ulubioną Heroiną...

Isabell Lightwood. Nic dodać nic ująć. Jeśli nie wiecie o co mi chodzi a macie książkę to polecam rozdział pierwszy, podrozdział 2, akapit czwarty.

Simon. Wkurzał mnie bo standardowo się wtrącał, ale cóż mogę powiedzieć. Poczucie humoru, jakim obdarzyła go autorka, jego sposób bycia i charakter są delikatnie mówiąc urzekajace xd Dialogi jakie prowadzi z Jace'em mogą powalić na kolana.

Alec. Cud, miód i maliny. Na początku miałam bardzo mieszane uczucia co do niego. W miescie szkła byla ciekawa scena, która po omówieniu NA GŁOS oddaje moje wątpliwości:

Jestem wampirem i daje rady dotyczące randkowania z czarownikiem, pogromcy demonów, który myśli ze jest zakochany w swoim przyjacielu, który kocha dziewczynę którą, kocham ja.

To było z perspektywy Simona, a pogromcą demonów w tym przypadku jest właśnie Alec:)

No i na koniec Magnus Bane. Cudeńko zaraz obok Jace'a i Izabelle.
Kojarzycie Wampiry z Morganville i szalonego naukowca Myrnina? Mam wrazenie ze ta dwójka by się dogadała :)

Fabuła? Ciekawa, nawet bardzo! Świat stworzony przez autorkę jest dosyć niekonwencjonalny, ale dzięki niej dopisałam do listy życzeń ujrzenie szklanych wież Alicante xd Cała zawiła intryga przypomina troszkę argentyńską telenowelę w wydaniu fantasy, ale czy to nie piękne:P?

Uwielbiam bohaterów. No ale jak mozna nie uwielbiac Jace'a?
I nie ważne czy Wayland, czy Morgenstern, czy Lightwood czy też w końcu Herondale. Jest po prostu idealnym sobą:) Przynajmniej w pierwszych 3 częściach ale o tym później.

Clary. Ile dziewczyn zapragnęło nagle być rude, zielonookie i piegowate? Ja mialam taki moment, że byłam :D tz. ruda... nie piegowata. Z oczami...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Po pierwszej części byłam lekko zainteresowana.
Po drugiejsię wciągnęłam.
Po trzeciej lekko rozczarowałam.
A po czwartej...zawieszam czytanie seriio królowej Betsy.

Postaci i niektóre dialogi moze i są zabawne ale to nie wszystko. Akcja mnie poprostu znudziła i o ile nie lubię porzucać serii w połowie, to niestety muszę odpocząć.
Może w jakis deszczowy wieczór będę potrzebowała lekkiej, zabawnej i umówmy się... mało ambitnej lektury, wtedy z przyjemnością spędzę kilka chwil z uroczą Elizabeth Taylor i Ericiem Sinclarem.

Coś konkretniejszego o tej książce?
Cóz. zbliżają się święta Bożego Narodzenia, więc wszędzie grają kolędy i wszyscy składają sobie świąteczne życzenia na co wszystkie wampiry, poza Betsy oczywiscie, reagują zatykaniem uszu rękoma i ucieczką z krzykiem. Tak. Tak to było opisane. Wyobrażacie sobie Sinclara w takiej sytuacji? Mi to trochę zepsuło światopogląd :)
W każdym razie w tle akcji przewija się wątek mordercy podjazdowego. Dosłownie PODJAZDOWEGO. Łapie laski pod ich domami , morduje i wyrzuca na parkingach pobliskich Wal-Mart'ów, nago.
Betsy znajduje sobie nowe zajęcie, wg. mnie nie specjalnie interesujące.
Pomiot szatana vel słodka Laura, pokazuje rogi.
George the Fiend powiedział swoje pierwsze słowo.
John the former slayer zabiera się za pisanie biografi królowej wampirów.

W sumie to nic ciekawego się nie działo :)

Po pierwszej części byłam lekko zainteresowana.
Po drugiejsię wciągnęłam.
Po trzeciej lekko rozczarowałam.
A po czwartej...zawieszam czytanie seriio królowej Betsy.

Postaci i niektóre dialogi moze i są zabawne ale to nie wszystko. Akcja mnie poprostu znudziła i o ile nie lubię porzucać serii w połowie, to niestety muszę odpocząć.
Może w jakis deszczowy wieczór będę...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Jeszcze krótsza od poprzednich części.
Lokomotywą napędzającą akcję był pomiot szatana. Dodatkowo ksiega umarłych... czy też nieumarłych no i perypetie miłosne między Elizabeth i Eric'iem.

Po angielsku (ponieważ nie wydano jeszcze w Polsce 3 tomu, a nie znalazlam tłumaczenia) wydaje się trochę lepsza;p Miałam kilka grubych rozkmin odnośnie słów potocznych, z którymi nie wygrał żaden słownik, ale nie miało to nwpływu na zrozumienie treści...ucierpiało tylko moje ego:)

Ogólnie podobnie jak poprzednie, lekka, szybko się czyta, zabawna i..bez szaleństw. Denerwuje mnie trochę fakt że autorka przycina pewne sceny, przyspiesza akcję, wszystko kończy się za szybko i mam straszny niedosyt. Tak jakby nie chciało jej sie pisać i niemogła się doczekać aż skończy.
Ale może to tylko moje odczucia?

Jeszcze krótsza od poprzednich części.
Lokomotywą napędzającą akcję był pomiot szatana. Dodatkowo ksiega umarłych... czy też nieumarłych no i perypetie miłosne między Elizabeth i Eric'iem.

Po angielsku (ponieważ nie wydano jeszcze w Polsce 3 tomu, a nie znalazlam tłumaczenia) wydaje się trochę lepsza;p Miałam kilka grubych rozkmin odnośnie słów potocznych, z którymi nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Tak jak poprzednia część bardzo lekka i zabawna. Wciąga czytelnika i po lekturze nieumarłej i niezamężnej oraz nieumarłej i bezrobotnej jestem ciekawa dalszychlosów bohaterów.

Książka jest niestety do bólu przewidywalna. np. akcja z duchem no i kto okazał się mordercą... ALE było też kilka wzruszających scen no i wiele wywołujących pod nosem usmiech, bo...umówmy się. Betsy Taylor w sumie z warsztatem autorki, równa się bardzo niekonwencjonalna postać, przedkładajaca czasem swoje życie nad nowe buciki Prady.

No i oczywiście polubiłam Sinclara. Ale kto by go nie polubił? Fajne jest to, że jego charakter jest wyważony. Nie jest jakimś złym brutalem,ale nie jest także 'ciepłą kluchą'.

Podsumowując, w wolnej chwili zabiorę się za kolejne części:)

Tak jak poprzednia część bardzo lekka i zabawna. Wciąga czytelnika i po lekturze nieumarłej i niezamężnej oraz nieumarłej i bezrobotnej jestem ciekawa dalszychlosów bohaterów.

Książka jest niestety do bólu przewidywalna. np. akcja z duchem no i kto okazał się mordercą... ALE było też kilka wzruszających scen no i wiele wywołujących pod nosem usmiech, bo...umówmy się....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Skończona. Miałam co niej mieszane uczucia... Przed zabraniem się za nią jak i na początku. Ale nie było źle. Zdecydowanym plusem ksiązki jest lekkość z jaką się czyta. Naprawde. Skromne 300 stron można lekko pochłonąć nawet nie zauważając kiedy.

Porównanie do seksu w wielkim miesci i dziennika bridget jones w wampirycznym wydaniu? Trochę na siłę ,ale niech będzie.

Bohaterce natomiast, nie można zarzucić braku temperamentu, a całości braku humoru.

Jest czarny charakter, jest przystojniak w czerni, jest bogata przyjaciółka i jest przyjaciel gej.

Może mało ambitna, ale przyjemna, a przynajmniej na tyle, żebym sięgnęła po kolejne części :)

Skończona. Miałam co niej mieszane uczucia... Przed zabraniem się za nią jak i na początku. Ale nie było źle. Zdecydowanym plusem ksiązki jest lekkość z jaką się czyta. Naprawde. Skromne 300 stron można lekko pochłonąć nawet nie zauważając kiedy.

Porównanie do seksu w wielkim miesci i dziennika bridget jones w wampirycznym wydaniu? Trochę na siłę ,ale niech...

więcej Pokaż mimo to