-
ArtykułyZakładki, a także wszystko, czego jako zakładek używamy. Czym zaznaczasz przeczytane strony książek?Anna Sierant24
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 7 czerwca 2024LubimyCzytać350
-
ArtykułyHistoria jako proces poznania bohatera. Wywiad z Pawłem LeśniakiemMarcin Waincetel1
-
ArtykułyPrzygotuj się na piłkarskie święto! Książki SQN na EURO 2024LubimyCzytać8
Biblioteczka
2024-05-28
2024-02-09
2024-01-05
Po lekturze ,,Dnia Tryfidów" w ciemno kupiłam inne książki Wyndhama, a ,,Chocky" jest pierwszą z nich, za którą się zabrałam. I co tu dużo pisać, warto było wydać te pieniądze ;) Książka bardzo wciągająca, świetny język, postacie i pomysły. Dość krótka, akurat na pochłonięcie w ciągu jednego popołudnia.
Po lekturze ,,Dnia Tryfidów" w ciemno kupiłam inne książki Wyndhama, a ,,Chocky" jest pierwszą z nich, za którą się zabrałam. I co tu dużo pisać, warto było wydać te pieniądze ;) Książka bardzo wciągająca, świetny język, postacie i pomysły. Dość krótka, akurat na pochłonięcie w ciągu jednego popołudnia.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-11-19
2023-10-21
Zacznę od tego, że nie do końca wiem, jak ocenić tę książkę. Z jednej strony była dobrze napisana, zawarte w niej pomysły były często bardzo oryginalne, a jak wiadomo, obecnie ciężko trafić na coś, co nie będzie choćby tylko częściowo odtwórcze, a tu dodatkowo mamy przecież do czynienia z książką z 1971 roku. Z drugiej strony, fabuła mnie nie porwała, prawdę mówiąc, pod koniec popędzałam się, by jak najszybciej skończyć czytać i móc zabrać się za coś innego. Fabuła jest bowiem bardzo surrealistyczna, całość utrzymana jest w konwencji zbliżonej do snu, gdzie akcje niby wynikają jedna z drugiej, ale im dalej, tym trudniej odkryć między nimi związek i coraz bardziej wszystko się zmienia i miesza. Dużo tu paradoksów (zamierzonych), całość bardzo się gmatwa przez nieuporządkowane skoki w czasie i do połowy książki praktycznie nie wiadomo co jest punktem odniesienia dla minionych wydarzeń. Mimo, że potem dowiadujemy się o co chodzi, i tak ciężko się połapać w motywacjach. Nie wiem, czy to ja jestem za głupia, aby zrozumieć tę książkę, czy rzeczywiście autor przedobrzył i pozostawił czytelnika mocno skonfundowanego. Prawdę mówiąc, pod koniec nie chciało mi się już nawet skupiać na analizie przedstawionych złożonych wyjaśnień. Całość dobrze podsumowuje cytat: ,,Jestem pod działaniem narkotyków - pomyślał - I to wyjaśnia wszystko. Potem zdał sobie sprawę z niewystarczalności wytłumaczenia." (I nie, bohater nie był na prochach). Szczerze powiedziawszy, po opiniach innych użytkowników miałam w stosunku do ,,Bogów Wojny" o wiele wyższe oczekiwania. Jedyne co mogę powiedzieć, to że rzeczywiście jest to książka niepodobna chyba do żadnej innej, jaką miałam okazję przeczytać.
Znalazło się za to kilka fajnych cytatów:
,, - Ej! - krzyknął Corson. - Dajcie mi broń, cokolwiek.
- Masz mózg - stanowczo odpowiedział głos (...)."
,, Historia była tkaniną. Wojna była rozdarciem, a wojny zawziętymi kolcami rwącymi sukno historii, która zawsze albo przynajmniej do tej pory naprawiała się z biologicznym uporem (...)."
Zacznę od tego, że nie do końca wiem, jak ocenić tę książkę. Z jednej strony była dobrze napisana, zawarte w niej pomysły były często bardzo oryginalne, a jak wiadomo, obecnie ciężko trafić na coś, co nie będzie choćby tylko częściowo odtwórcze, a tu dodatkowo mamy przecież do czynienia z książką z 1971 roku. Z drugiej strony, fabuła mnie nie porwała, prawdę mówiąc, pod...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-10-12
Po opiniach widzę, że większość czytelników widziała film zanim przeczytała książkę. Dlatego postanowiłam napisać, jak to wyglądało z mojej perspektywy, ponieważ właśnie skończyłam czytać, nigdy nie widziawszy ekranizacji (aczkolwiek teraz na pewno się z nią zapoznam - wcześniej nie chciałam psuć sobie przyjemności czytania).
"Blade Runner" był dla mnie zaskoczeniem - zupełnie nie tego się spodziewałam. Myślałam, że dostanę miasto przyszłości pełne neonów i pościgów, a zamiast tego trafiłam do umierającego świata, w którym o wpływy konkurują ze sobą dwie, nazwijmy je tak umownie, "doktryny" (także mamy trochę psychologii i filozofii), a bycie żywą istotą trzeba udowodnić. Podczas lektury może się wręcz nasunąć pytanie, czy NAS uznanoby za ludzi?
Ale dość o filozofii, myślę, że bardziej interesują Was moje wrażenia, niż fabuła, którą już wszyscy opisali. Co prawda nie ma tu "jazdy bez trzymanki", ale książkę pochłonęłam w dwa dni (tylko dlatego, że miałam poza tym sporo zajęć), czytało się ją bardzo dobrze, wciągała, wyłaniał się z niej zastanawiający sens. Podobała mi się też postać Isidore'a - według mnie wcale nie był głupi, jak uważali inni, wręcz przeciwnie.
Podsumowując, uważam, że książka jest warta przeczytania, a ja na pewno jeszcze wrócę do tego autora.
Po opiniach widzę, że większość czytelników widziała film zanim przeczytała książkę. Dlatego postanowiłam napisać, jak to wyglądało z mojej perspektywy, ponieważ właśnie skończyłam czytać, nigdy nie widziawszy ekranizacji (aczkolwiek teraz na pewno się z nią zapoznam - wcześniej nie chciałam psuć sobie przyjemności czytania).
"Blade Runner" był dla mnie zaskoczeniem -...
2023-07-18
2023-07-03
2023-05-18
Ciekawa pozycja, skłaniająca do myślenia. Ocenę jednak wystawiam pośrednią, dlaczego - już tłumaczę.
Z jednej strony fabuła jest intrygująca (przynajmniej na początku), surrealistyczna, całość jest jedną wielką metaforą, którą z powodzeniem można odnieść do współczesnych czasów. Bohater budzi się w świecie, który okazuje się być zupełnie innym, niż dotychczas mu się zdawało - trochę jak w matrixie. Nieznana siła wyższa zdaje się już postanowić o jego losach, ludzie to kukły, które zdolne są powtarzać tylko jedną, utartą kwestię i działają według przypisanego im schematu. Wiśniewski-Snerg potraktował topos theatrum mundi, teatru świata, bardzo dosłownie - świat w jego powieści to plan filmowy, a ludzie to statyści.
Z drugiej strony, w pewnym momencie pojawia się postać Płowego Jacka, który ma uosabiać Jezusa Chrystusa. Wiele wydarzeń biblijnych zostaje zaadaptowanych do przedstawionych realiów. Prorok naucza więc kukły, posługując się przy tym zdaniami niemalże wyciętymi z Pisma Świętego. Czułam się, jakbym czytała pastisz scen biblijnych. Wiem, że miało to wymiar metaforyczny, ale jednak mnie raziło. Co więcej, pod koniec książka była właściwie już tylko przerobioną w powyższy sposób historią skazania Jezusa i jego śmierci. Natomiast historia postaci z wątku "pozareligijnego" nie została wyjaśniona.
Podsumowując, zamysł był bardzo ciekawy, ale jak dla mnie za dużo było tu wymiaru religijnego. Niemniej są to moje osobiste odczucia.
Ciekawa pozycja, skłaniająca do myślenia. Ocenę jednak wystawiam pośrednią, dlaczego - już tłumaczę.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toZ jednej strony fabuła jest intrygująca (przynajmniej na początku), surrealistyczna, całość jest jedną wielką metaforą, którą z powodzeniem można odnieść do współczesnych czasów. Bohater budzi się w świecie, który okazuje się być zupełnie innym, niż dotychczas mu się...