rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Kozioł to ciekawy koncept, choć mam wrażenie, że wykonanie gdzieś ten pomysł przygasiło.

Książka ma swoje zalety. Dobrze się ją czyta i akcja jest raczej utrzymywana w odpowiednim tempie tak, żeby nie było nudno. Podobało mi się ujęcie klimatu lat 50, choć miałem wrażenie, że jest raczej jak scenografia, a nie jak realne otoczenie. Na pewno przy tej książce się dobrze bawiłem.

Niemniej jednak nie da się nie zauważyć niedociągnięć. Ugne Galant oczywiście jak w prawie każdym polskim kryminale (chociaż to Litwin) jest człowiekiem złamanym, przeżutym i wyplutym przez świat i historię. Policjanci jako grupa zawodowa powinni mieć obawy, że autorzy oczekują od nich alkoholizmu, brutalności i działania wbrew przepisom.

Podobała mi się kreacja Kazika, to był super gość.

Fabuła jest skonstruowana tak, że rozwiązania zagadki można się domyślić w połowie lub trzech czwartych książki. Zakończanie nomen omen dożyna tylko rozwiązanie, dowiadujemy się tego, czego się nie dało domyśleć.

W ogóle zakończenie jest raczej kiepskie, nie ma energii, jest zbyt krótkie i lekkie. Akcja w podziemiach jest raczej nierealna, w typie szczeciński Indiana Jones.
Scena przed epilogiem jakaś doklejona. To tak jakby autor wciągał mnie, wabił akcją, a na koniec przy słabym oświetleniu pokazał, co jest w pomieszczeniu i szybko zamknął przed nosem drzwi.

Czy sięgnę po kolejne tomy? Oczywiście! Chce zobaczyć, co autor ma jeszcze w zanadrzu.

Kozioł to ciekawy koncept, choć mam wrażenie, że wykonanie gdzieś ten pomysł przygasiło.

Książka ma swoje zalety. Dobrze się ją czyta i akcja jest raczej utrzymywana w odpowiednim tempie tak, żeby nie było nudno. Podobało mi się ujęcie klimatu lat 50, choć miałem wrażenie, że jest raczej jak scenografia, a nie jak realne otoczenie. Na pewno przy tej książce się dobrze...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Rewelacja! Nie umiałem się oderwać od tej historii! Pomysł na fabułę kapitalny a zrealizowanie go jeszcze lepsze.

Autor niesamowicie snuje akcję tak, żeby było ciekawie. Kulminacja wybucha z impetem. Kocham te zawieszenia w najlepszych momentach.

Pan Gortych ma niesamowity talent do oddawania atmosfery gór. Czułem to przenikliwe zimno i śnieżną zawieruchę smagającą twarz. Słyszałem dzwony ze Świątyni Wang. Widziałem mlecznobiałą mgłę.

W poprzednich częściach miałem wrażenie, że w Karkonoszach schroniska są od siebie oddalone kilka metrów, w tym tomie autor lepiej oddał odległość i czas przejść i wędrówek. Dodawało to autentyczności.

Pan Gortych oddaje emocje w świetny sposób, choć sam sposób narracji nie jest przesadnie rozemocjonowany, narrator ma swoją granicę i wyraźnie się jej trzyma. To chyba dialogi, naturalne i ludzkie dobrze dopełniają ten obraz.

Polecam tę książkę wszystkim fanom gór i kryminałów.
Panie Sławku! Czekamy na kolejny tom! Czekam na te książki jak dziecko :D

Rewelacja! Nie umiałem się oderwać od tej historii! Pomysł na fabułę kapitalny a zrealizowanie go jeszcze lepsze.

Autor niesamowicie snuje akcję tak, żeby było ciekawie. Kulminacja wybucha z impetem. Kocham te zawieszenia w najlepszych momentach.

Pan Gortych ma niesamowity talent do oddawania atmosfery gór. Czułem to przenikliwe zimno i śnieżną zawieruchę smagającą twarz....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Gdy zobaczyłem, że akcja dzieje się na Górnym Śląsku to od razu poczułem potrzebę przeczytania tej książki.

Zagadka kapitalna, akcja niesamowita. Cały czas coś się dzieje. Czytam dosyć dużo kryminałów, większość z nich nie odbiega od jakiegoś schematu. Szafarz może i jest trochę schematyczny, niemniej jednak to wysoka półka powieści kryminalnej.
Wątek śledztwa prowadzonego przez kilka lat i kulminacja w fabule to znakomity pomysł. Podobało mi się również to, że tego, co było wcześniej, nie dowiadujemy się tylko z akt i rozmów ze świadkami, ale mamy dostęp do policjantów prowadzących śledztwo od początku.

W miarę jak czytałem Szafarza, to zastanawiała mnie jedna sprawa. Czy w tym globalnym, wymyślonym, książkowym świecie policji nie ma normalnych zwykłych policjantów? Czy prawie każdy detektyw, policjantka, komisarz musi być przeoranym przez życie człowiekiem z problemami? Czy każdy kryminał to musi być mieszanka sprawy do rozwiązania i studium zaburzeń emocjonalnych głównego bohatera? Najwyraźniej tak, bo inaczej by tego nie pisali, prawda? Powiedzieć o Rafale Lichym, że jest człowiekiem złożonym to nie powiedzieć nic. W miarę upływu czasu dowiadujemy się co nim motywuje i skąd bierze się jego złożoność i problemy. To ociepla jego wizerunek.

W Szafarzu autor dosyć barwnie i intensywnie opisuje sceny erotyczne. Dosyć odważnie, ale w większości przypadków raczej niepotrzebnie. Uznałbym raczej te wątki za obleśne.

Dla mnie jest jaskrawy pewien dysonans między miejscem akcji i opisanej rzeczywistości. Mieszkam na Górnym Śląsku w aglomeracji i znam miejsca opisane w książce. Czytając, miałem cały czas taką myśl: Chopie! Czymu na Ślōnsku, kery ôpisujesz żŏdyn niy gŏdŏ po ślōnsku!
U nas nie ma możliwości, żeby ktoś nie mówił po śląsku. To wydawało mi się nienaturalne.

Są też piękne i wzruszające momenty jak na przykład relacja z pieskiem czy bezdomną artystką. To było super.

Książkę serdecznie polecam. Jeśli Pan Grzegorz chciałby zrobić z tego serię, to wcale bym się nie obraził.

Gdy zobaczyłem, że akcja dzieje się na Górnym Śląsku to od razu poczułem potrzebę przeczytania tej książki.

Zagadka kapitalna, akcja niesamowita. Cały czas coś się dzieje. Czytam dosyć dużo kryminałów, większość z nich nie odbiega od jakiegoś schematu. Szafarz może i jest trochę schematyczny, niemniej jednak to wysoka półka powieści kryminalnej.
Wątek śledztwa prowadzonego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nowa powieść Pana Gorzki wyskoczyła mi nagle z czeluści wydawniczego rynku i od razu przeczytałem, a właściwie przesłuchałem. Książki autora przyciągają mnie dwiema postaciami: komisarza Marcina Zakrzewskiego i lektora Filipa Kosiora. Te dwie osoby mnie nie zawiodły w przygodzie z Nie Aniołem.

Ten tom perypetii Zakrzewskiego nie był zły, ale nie było też zachwytu jak w „Trylogii". W każdym razie dobrze się bawiłem.

Zagadka intrygująca, wciągająca i w pewnym stopniu niebanalna. Akcja rozwija się dynamicznie, czuć to napięcie i zagrożenie z przeszkadzania Zakrzewskiemu. Niemniej zakręty fabuły mniej ostre niż zawsze. Ja to rozumiem, nie mam pretensji, nie można nieustannie jeździć na pełnej petardzie.

Panie Mieczysławie z niecierpliwością czekam na kolejną książkę. Jeśli już można mieć życzenie to proszę na sierpień, bo jadę na urlop i chciałbym przeczytać coś dobrego :D

Nowa powieść Pana Gorzki wyskoczyła mi nagle z czeluści wydawniczego rynku i od razu przeczytałem, a właściwie przesłuchałem. Książki autora przyciągają mnie dwiema postaciami: komisarza Marcina Zakrzewskiego i lektora Filipa Kosiora. Te dwie osoby mnie nie zawiodły w przygodzie z Nie Aniołem.

Ten tom perypetii Zakrzewskiego nie był zły, ale nie było też zachwytu jak w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Lubię książki Joanny Jax. Autorka ma swój pomysł na powieści i ja to szanuję.
Tym razem byłem mniej zachwycony niż zwykle, obawiam się, że ja z tej powieści nic nie wiem. Stało się tak dlatego, że w moim odczuciu wszystko jest mocno pomieszane, przeskakiwanie między trzema liniami czasowymi i kilkoma wątkami spowodowało chaos. Ja nie wiem kto jest kim i co robił i jak to się wiąże z głównym wątkiem.

Oczywiście zabieram się za drugi tom, choć nie wiem co z tego wyjdzie.

Lubię książki Joanny Jax. Autorka ma swój pomysł na powieści i ja to szanuję.
Tym razem byłem mniej zachwycony niż zwykle, obawiam się, że ja z tej powieści nic nie wiem. Stało się tak dlatego, że w moim odczuciu wszystko jest mocno pomieszane, przeskakiwanie między trzema liniami czasowymi i kilkoma wątkami spowodowało chaos. Ja nie wiem kto jest kim i co robił i jak to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książki z cyklu Bezimienny są dla mnie jakoś wyrwane z kontekstu... Jednakże ta tajemniczość mnie urzeka. Mamy bohatera, którego tak naprawdę nie znamy i autor może w to miejsce wstawić kogoś zupełnie innego, niż sobie wyobrażamy, a czytelnik tylko po lekkich sugestiach może się zorientować, że to ten sam człowiek z poprzednich części.

Fabuła bardzo zmyślnie skonstruowana, akcja jest wartka. Napięcie jest budowane bardzo umiejętne i autor ciekawie to wszystko poskładał. Dzięki temu kulminacyjne momenty wybuchają z całym impetem.

Mam nadzieję, że będę mógł poznać kolejne perypetie Bezimiennego.

Książki z cyklu Bezimienny są dla mnie jakoś wyrwane z kontekstu... Jednakże ta tajemniczość mnie urzeka. Mamy bohatera, którego tak naprawdę nie znamy i autor może w to miejsce wstawić kogoś zupełnie innego, niż sobie wyobrażamy, a czytelnik tylko po lekkich sugestiach może się zorientować, że to ten sam człowiek z poprzednich części.

Fabuła bardzo zmyślnie skonstruowana,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Niestety, za tę część zabrałem się kilka miesięcy po przeczytaniu poprzedniej części i zorientowanie się, o co chodzi, trochę mi zajęło.

Czegoś mi brakowało w tej części, tej nieuchwytnej rzeczy, która spowodowała, że zafascynowałem się tą serią.

Nie zmienia to faktu, że książka jest bardzo dobra i od połowy to siedziałem już jak na szpilkach.
Kapitalny pomysł na zakończenie!

Niestety, za tę część zabrałem się kilka miesięcy po przeczytaniu poprzedniej części i zorientowanie się, o co chodzi, trochę mi zajęło.

Czegoś mi brakowało w tej części, tej nieuchwytnej rzeczy, która spowodowała, że zafascynowałem się tą serią.

Nie zmienia to faktu, że książka jest bardzo dobra i od połowy to siedziałem już jak na szpilkach.
Kapitalny pomysł na zakończenie!

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Znakomity powrót autorki! Świetna powieść przyprawiona, słowiańską/pomorską mitologią.

Postać Sydonii von Bork wykreowana cudownie. Jest w niej jakiś urok, w tej chęci niezależności i walki o swoje. To jak bardzo jest złożona to postać, uzmysłowiłem sobie, zastanawiając się, czy ja w ogóle Sydonię lubię. Z jednej strony tak, bardzo mi było jej żal i szkoda w pewnych momentach, w szczególności jak już się zestarzała i musiała mierzyć się z wrogami. Z drugiej strony jej upartość i walka o każdy grosz doprowadzały mnie czasem do szału.

Polecam tę książkę! Czekam na więcej takich pozycji.

Znakomity powrót autorki! Świetna powieść przyprawiona, słowiańską/pomorską mitologią.

Postać Sydonii von Bork wykreowana cudownie. Jest w niej jakiś urok, w tej chęci niezależności i walki o swoje. To jak bardzo jest złożona to postać, uzmysłowiłem sobie, zastanawiając się, czy ja w ogóle Sydonię lubię. Z jednej strony tak, bardzo mi było jej żal i szkoda w pewnych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Cały cykl jest bardzo ciekawy i dobrze się go pochłania. Wszystkie książki z tej serii są z rodzaju tych powieści, w których bohaterowie nieustannie rozwiązują problemy i trudne sytuacje oraz pokonują swoich wrogów, którzy zawsze mają nowy plan na pognębienie rodziny Cliftonów.
Podobało mi się to, że dla odmiany dosyć często główni bohaterowie wygrywali te nieustanne igrzyska złego losu.

Bardzo mi się nie podobało to, kogo autor uśmiercał w całym cyklu. Niemniej jednak wywoływało to emocje!

Oczywiście książka jest pełna zbiegów okoliczności, czasem nielogicznych, może nawet powodujących dziury fabularne.
Mocno mnie zdenerwowała fotograficzna pamięć Harry’ego Cliftona... W szkole dzieciak ma problemy, musi się przykładać. Nagle w dwóch tomach okazuje się, że nasz milusiński ma zdolności, o których nigdzie wcześniej nie było mowy. Po czym jak wątek z tym związany wygasa, traci te zdolności i już nie ma o tym mowy.

Cykl jest mieszanką romansu, powieści sensacyjnej, obyczajowej i miejscami thrillera prawniczego i szpiegowskiego (ale bardzo słabego).
Polecam, to może być dobra zabawa.

Cały cykl jest bardzo ciekawy i dobrze się go pochłania. Wszystkie książki z tej serii są z rodzaju tych powieści, w których bohaterowie nieustannie rozwiązują problemy i trudne sytuacje oraz pokonują swoich wrogów, którzy zawsze mają nowy plan na pognębienie rodziny Cliftonów.
Podobało mi się to, że dla odmiany dosyć często główni bohaterowie wygrywali te nieustanne...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

To była niesamowita przygoda! Książka jest piękna. Wciągnęło mnie od pierwszej strony. Świetny materiał na pogłębienie informacji o górnym śląsku i jego przemysłowych korzeniach.

Prawdopodobnie ta książka nie przemówi do ludzi spoza śląska, może ich ewentualnie zainteresować. Dlaczego tak uważam? Bo żeby poczuć tę książkę, trzeba znać atmosferę śląska. Bo jak można zrozumieć potrzebę utrzymywania porządku czy nieustannego mycia okien, jeśli się nie oddycha śląskim powietrzem? Kto zrozumie kult kopalni i górnictwa, jeśli jego fater albo opa nie "robili na grubie"? Kto zrozumie wstydliwe zakręty historii ślązaków, jeśli nie miał w rodzinie kogoś w Wermachcie? Choć tak naprawdę to nie ma czego się wstydzić?

Ślązacy będą zachwyceni!

Panie Kamilu! Proszę jeszcze coś ciekawego o śląsku napisać! Czekamy na takie książki!

To była niesamowita przygoda! Książka jest piękna. Wciągnęło mnie od pierwszej strony. Świetny materiał na pogłębienie informacji o górnym śląsku i jego przemysłowych korzeniach.

Prawdopodobnie ta książka nie przemówi do ludzi spoza śląska, może ich ewentualnie zainteresować. Dlaczego tak uważam? Bo żeby poczuć tę książkę, trzeba znać atmosferę śląska. Bo jak można...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Pierwsze trzy części są naprawdę dobre. Choć po literaturze sensacyjnej nie sposób spodziewać się, nie wiadomo jakich duchowych uniesień. Najważniejsze, że jest akcja i nie ma nudy.

Niemniej jednak czwarta część mnie trochę zawiodła.
W ogóle mam wrażenie, że została napisana przez kogoś innego. Nagle Jacek Rusinek staje się Piotrem, jakby autor miał zaniki pamięci albo nie pisał wcześniejszych części.
Jeremiada zamienia się miejscami w jeremiadę... bardzo dużo nudnych fragmentów o sprzęcie wojskowym, organizacji służb i jednostek. W tej części jest zdecydowanie zbyt wiele wulgaryzmów. No jednym słowem ogólny spadek formy.

Słuchałem książki w formie audiobooka, to chyba jeszcze bardziej obniżyło odbiór tej książki... Z całego serca życzę lektorowi, żeby dostał się pod opiekę dobrego trenera czytania i mógł rozwinąć warsztat.

Pierwsze trzy części są naprawdę dobre. Choć po literaturze sensacyjnej nie sposób spodziewać się, nie wiadomo jakich duchowych uniesień. Najważniejsze, że jest akcja i nie ma nudy.

Niemniej jednak czwarta część mnie trochę zawiodła.
W ogóle mam wrażenie, że została napisana przez kogoś innego. Nagle Jacek Rusinek staje się Piotrem, jakby autor miał zaniki pamięci albo nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

To było niesamowite! Każde opowiadanie pozostawiło pewien niedosyt. „Ptaki”, „Jabłonka” i „Pocałuj mnie jeszcze raz” wzbudziły niepokój i napięcie. „Monte Verita” wywołało u mnie żal nad bohaterami. „Prowincjonalny fotograf” był poruszający i frustrujący. „Stary” to jest arcydzieło, końcówka rozwala mózg!

Długo unikałem autorki, bo wydawało mi się, że to musi być nudne i płytkie... Teraz wiem, że Daphne du Maurier zagości u mnie na dłużej.

To było niesamowite! Każde opowiadanie pozostawiło pewien niedosyt. „Ptaki”, „Jabłonka” i „Pocałuj mnie jeszcze raz” wzbudziły niepokój i napięcie. „Monte Verita” wywołało u mnie żal nad bohaterami. „Prowincjonalny fotograf” był poruszający i frustrujący. „Stary” to jest arcydzieło, końcówka rozwala mózg!

Długo unikałem autorki, bo wydawało mi się, że to musi być nudne i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Mam taką zasadę, że nie czytam moich ulubionych autorów od razu po premierze, tylko zostawiam to na moment, w którym chcę przeczytać coś naprawdę dobrego. Nie zawiodłem się.

Poszukiwacz zwłok to bardzo dobra powieść sensacyjna i dobry kryminał.
Książka jest bardzo gęsta, treściwa, ciężka i złożona. Jak dobra zupa — dużo składników, pozornie tylko za dużo, bo każdy ma swoją rolę w smaku. Nie da się nie dojść do wniosku, że Gorzka wtłoczył wiele wątków w fabułę, ale one tworzą całość, są potrzebne do poznania smaku tej historii.

Akcja jest bardzo szybka, dzieją się rzeczy niespotykane w normalnej rzeczywistości, są zbiegi okoliczności. Jednakże zawsze podkreślam, że bez zbiegów okoliczności fabuła nie rozwijałaby się odpowiednio. Do spokojnego życia nam to nie jest potrzebne, w książkach mile widziane.

Jeśli chodzi o bohaterów, to jakoś z żadnym się nie czuję związany, może za mało się znamy. Laura Wilk jest twarda, ale jednocześnie zbyt miękka. Maciej jest zagubiony do tego stopnia, że czasem irytuje. Ten Ariel na końcu... Arielek to jest do schrupania!!!

Podobało mi się bardzo to, że miałem podczas czytania kilka rozwiązań i wiele z nich pozostało w zawieszeniu. Autor cudownie prowadzi czytelnika za rękę w ciemne zaułki i go tam zostawia. Wielki szacunek za skonstruowanie fabuły w taki sposób, żeby pogrozić palcem „ja tu jestem pisarzem, a nie ty” w momentach, kiedy czytelnikowi się wydaje, że wie, o co chodzi.

Czekam kolejnej części jak kania dżdżu.

Mam taką zasadę, że nie czytam moich ulubionych autorów od razu po premierze, tylko zostawiam to na moment, w którym chcę przeczytać coś naprawdę dobrego. Nie zawiodłem się.

Poszukiwacz zwłok to bardzo dobra powieść sensacyjna i dobry kryminał.
Książka jest bardzo gęsta, treściwa, ciężka i złożona. Jak dobra zupa — dużo składników, pozornie tylko za dużo, bo każdy ma swoją...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Mam wielki sentyment do Katarzyny Puzyńskiej, ponieważ jej pierwsze książki to w pewnym sensie fundamenty mojej czytelniczej przygody. Niestety, porzuciłem Bezgłos po 25%. Nie jestem w stanie przebrnąć dalej. To nie są moje klimaty, i to może nie jest problem. Nawet jeśli książka nie jest w moim guście, jestem skłonny przeczytać ją, kiedy autor dobrze ją skonstruuje i ma dobry styl.
W moim odczuciu nie jest to taki przypadek. Styl mi nie odpowiada. Nie wiem jak go określić, jest oficjalny, sztuczny a dodatkowo niedojrzały, jakby pisany przez nastolatkę.
Określenie Lipowo na srogich pigułach chyba dobrze tu pasuje.

Mam wielki sentyment do Katarzyny Puzyńskiej, ponieważ jej pierwsze książki to w pewnym sensie fundamenty mojej czytelniczej przygody. Niestety, porzuciłem Bezgłos po 25%. Nie jestem w stanie przebrnąć dalej. To nie są moje klimaty, i to może nie jest problem. Nawet jeśli książka nie jest w moim guście, jestem skłonny przeczytać ją, kiedy autor dobrze ją skonstruuje i ma...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Cały cykl jest bardzo dobry. Pierwsza część była najlepsza. „Ender na wygnaniu” z tego, co zrozumiałem to takie małe zamieszanie autora, niemniej jednak bardzo zgrabne.

Mówca umarłych to ciekawa zmiana otoczenia, choć trudno pogodzić się z tym, że akcja rozgrywa się po trzech tysiącach lat od pierwszego tomu.

Wszyscy bohaterowie raczej sympatyczni. Ciekawe jest to, że nie ma zaznaczonego jakiegoś konkretnego czarnego charakteru.
Jest zbiorowy czarnych charakter, w Grze Endera — Robale, w trzech ostatnich tomach Gwiezdny Kongres.
W każdym razie wszystkie postaci bardzo złożone.

Inną sprawą jest to, że fabuła i cała seria to science fiction na koksie. Ja nie rozumiem do końca normalnej fizyki, a Card zafundował mi kurs wymyślonej przez niego teorii fizycznej, co przyczyniło się do wrażenia naukowego bełkotu.

Trzy ostatnie tomy są mocno filozoficzne, co da się jakość przełknąć, czasem z trudem.

Dzieci umysłu to chyba najgorszy tom z całej serii.
Mam wrażenie, że został skonstruowany na siłę, żeby zamknąć wszystkie wątki. Akcja jest dynamiczna i dzieje się dużo, ale jest jakoś nudno.
Dokłada się do tego jeszcze ogrom „cardowskiej fizyki i naukowości”, którego nie sposób zrozumieć. A upchana wszędzie filozofia czasem powodowała, że przewracałem oczami. Ta część dłużyła mi się i chciałem, żeby już się skończyła.

Card napisał jeszcze inne serie i uzupełnienia ze świata Endera, ale ja raczej nie skorzystam.

Cały cykl jest bardzo dobry. Pierwsza część była najlepsza. „Ender na wygnaniu” z tego, co zrozumiałem to takie małe zamieszanie autora, niemniej jednak bardzo zgrabne.

Mówca umarłych to ciekawa zmiana otoczenia, choć trudno pogodzić się z tym, że akcja rozgrywa się po trzech tysiącach lat od pierwszego tomu.

Wszyscy bohaterowie raczej sympatyczni. Ciekawe jest to, że nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ta książka jakoś mnie urzekła. Możliwe, że wcale nie jest, taka dobra jak mi się wydaje. „Nic bez ryzyka" ma swój klimat, atmosfera Wielkiej Brytanii lat osiemdziesiątych daje poczucie czytelniczego komfortu.

Dobrze znów było przeczytać o ludziach rozwiązujących zagadki lub prowadzących śledztwo bez gadżetów, komputerów i internetu.

Związek Williama i Beth to raczej stereotypowe ujęcie miłości czy związku, jakie znajdziemy w powieściach sensacyjnych i filmach akcji.

Fabuła ciekawa i z elementami zaskoczenia. Podobało mi się, że w śledztwa wkładano mnóstwo pracy, jednak w sądzie oskarżeni nie ponosili odpowiedniej kary — tak jest przecież w rzeczywistości.

Sięgnę po kolejne części cyklu oraz inne książki autora.

Ta książka jakoś mnie urzekła. Możliwe, że wcale nie jest, taka dobra jak mi się wydaje. „Nic bez ryzyka" ma swój klimat, atmosfera Wielkiej Brytanii lat osiemdziesiątych daje poczucie czytelniczego komfortu.

Dobrze znów było przeczytać o ludziach rozwiązujących zagadki lub prowadzących śledztwo bez gadżetów, komputerów i internetu.

Związek Williama i Beth to raczej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

To było niesamowicie dobre! Apokryf to powieść tłusta, treściwa, twarda jak sandał legionisty.

Autor bardzo umiejętnie przeplata historię kilku bohaterów. Podobało mi się, że mogłem poznać kawał ich życia, a nie tylko sam fragment powstania.

Raczej nie ma nudy, choć zdarzyło się parę dłużyzn. Fabuła ciekawa i dobrze poprowadzona jest kilka szczęśliwych lub nieszczęśliwych zbiegów okoliczności pchających fabułę do przodu, ale bez nich trzeba by zrobić z tego całą sagę.

Nie wiem, jakie były stereotypy w starożytności, ale mam wrażenie, że te ukazane w książce są raczej współczesne.
Ludzie władzy/cesarze to osoby śliskie, legioniści — ludzie twardzi, rzymianie — rządni krwi, żydzi — separacja i niechęć do innych, chrześcijanie — dobrzy ludzie, a jeśli zdradzają to na całego i potem odkupują swoje winy.

W każdym razie książka jest fenomenalna i sięgnę po kolejne utwory autora.

To było niesamowicie dobre! Apokryf to powieść tłusta, treściwa, twarda jak sandał legionisty.

Autor bardzo umiejętnie przeplata historię kilku bohaterów. Podobało mi się, że mogłem poznać kawał ich życia, a nie tylko sam fragment powstania.

Raczej nie ma nudy, choć zdarzyło się parę dłużyzn. Fabuła ciekawa i dobrze poprowadzona jest kilka szczęśliwych lub nieszczęśliwych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Od jakiegoś czasu unikam Mroza, pomimo to postanowiłem przeczytać kolejną część o Sewerynie Zaorskim. Ta książka przypomniała mi, dlaczego nie czytam już książek autora.

Cały cykl, jak i ten tom ma jakiś rodzaj płytkości. Książka nie niesie ze sobą żadnej wartości, morału, nie wzbogaca. Możliwe, że niesie jakiś przekaz, który coś wnosi w życie czytelnika, ale ja go nie dostrzegam.

Nie pamiętam stylu poprzednich części, w tej odnoszę wrażenie, że język nie jest współczesny. Słowo „bowiem” ostatnio czytałem w dziełach Konopnickiej albo w powieściach powojennych... To oczywiście tylko przykład, takich słów i wyrażeń jest więcej.

Jednym z elementów tego specyficznego stylu jest nagminnie używane słowo „zwerbalizować". W książce każdy werbalizuje lub nie werbalizuje...

Fabuła kosmiczna jak we wszystkich częściach cyklu, normalnych szarych ludzi coś takiego by nie spotkało, nie ma szans.

Autentyczność emocji jak w wenezuelskiej telenoweli. Relacja dwóch głównych bohaterów rozdrażnia, porównałbym ją do poziomu miłostek przedszkolaków.

Totalnie rozwaliła mnie jedna sytuacja... Ja jak jestem chory, to leżę w łóżku i nawet nie chce mi się myśleć, natomiast Zaorski jest poważnie chory i rozwiązuje zagadkę kryminalną...

Czytając „Światła w popiołach”, miałem nieodparte wrażenie, że z tej książki przebija „pinionc”, że jest napisana po to, żeby się dobrze sprzedawała i lekko czytała.
Myślę, że cel został osiągnięty.

Jest jedna, no może dwie rzeczy, które mnie trzymają przy tej serii: Lidka i tatełożarty.
Czy przeczytam kolejną część? To zależy... Nie wiem, czy tam coś sensownego można jeszcze wymyślić, chyba tylko inwazję obcych...

Od jakiegoś czasu unikam Mroza, pomimo to postanowiłem przeczytać kolejną część o Sewerynie Zaorskim. Ta książka przypomniała mi, dlaczego nie czytam już książek autora.

Cały cykl, jak i ten tom ma jakiś rodzaj płytkości. Książka nie niesie ze sobą żadnej wartości, morału, nie wzbogaca. Możliwe, że niesie jakiś przekaz, który coś wnosi w życie czytelnika, ale ja go nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

To przez ten wiatr niestety porzuciłem tę oszałamiająco nudną powieść. Zrezygnowałem w połowie. Chciałem jeszcze na siłę przebrnąć do końca, ale nie dam rady.

Gdybym napisał, że w tej książce nic się nie dzieje, byłbym niepoprawnym kłamcą. Dzieje się i to nawet sporo. Ta książka nie oddaje energii w niej zawartej. Nie wiem dlaczego. Może sposób narracji? Może drewniane dialogi? Trudno mi to stwierdzić.

Po przeczytaniu połowy nadal nie wiem, o czym jest ta książka i jaki jest sens pokazanych wydarzeń.
Może ja mam inne wyobrażenie westernów? A może to jest taki nasz rodzimy „bieda-western"?
Właśnie zdałem sobie sprawę z kuriozalności tego, że chce przeczytać western, w którym bohaterami są Polacy i chciałbym, żeby to było ciekawe...

To przez ten wiatr niestety porzuciłem tę oszałamiająco nudną powieść. Zrezygnowałem w połowie. Chciałem jeszcze na siłę przebrnąć do końca, ale nie dam rady.

Gdybym napisał, że w tej książce nic się nie dzieje, byłbym niepoprawnym kłamcą. Dzieje się i to nawet sporo. Ta książka nie oddaje energii w niej zawartej. Nie wiem dlaczego. Może sposób narracji? Może drewniane...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książki tego typu czytam, żeby odpocząć od kryminałów. Przeczytałem obie książki, są równe. Jeśli chodzi o gatunek to romans/powieść obyczajowa. Trudno jednak o romans w ścisłym znaczeniu, w czasach kiedy spotkanie się na ulicy mężczyzny i kobiety sam na sam było traktowane jako niemoralne i rozpustne. W zasadzie to wątek romansowy mnie nie interesował. Ciekawe było tło historyczne (powstania). Z racji zawodowych fascynujący był wątek apteki, farmacji i leczenia.

Perypetie Magdy i jej bliskich to klasyka — walka z nieustającymi problemami i niewyraźne streszczenia miłych i szczęśliwych momentów.

W zasadzie nie zamierzałem nawet pisać o tej książce, ale muszę się podzielić jedną refleksją:
FRANCISZEK BERNAT TY KANALIO I SZUMOWINO!!!

Apteka Pod Złotym Moździerzem to wstęp i dopełnienie innego cyklu, na razie chyba po niego nie sięgnę, muszę trochę „odcukierkować” moją czytelniczą duszę.

Książki tego typu czytam, żeby odpocząć od kryminałów. Przeczytałem obie książki, są równe. Jeśli chodzi o gatunek to romans/powieść obyczajowa. Trudno jednak o romans w ścisłym znaczeniu, w czasach kiedy spotkanie się na ulicy mężczyzny i kobiety sam na sam było traktowane jako niemoralne i rozpustne. W zasadzie to wątek romansowy mnie nie interesował. Ciekawe było tło...

więcej Pokaż mimo to