iwonasmyrak

Profil użytkownika: iwonasmyrak

Nie podano miasta Nie podano
Status Czytelnik
Aktywność 2 lata temu
3
Przeczytanych
książek
4
Książek
w biblioteczce
2
Opinii
6
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Nie podano
Dodane| Nie dodano
Ten użytkownik nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach:

  Jesteśmy w miejscu zamieszkania Zosi, jej córki Małgosi i wnuczki Oliwii. Wojna – to, co niewyobrażalnie straszne i niesprawiedliwe, już minęła. Nastały czasy leczenia ran i odsyłania w niechcianą przeszłość przykrych wspomnień. Zdawać się może, że los w końcu zatrzymał karuzelę historii, na której bezbronni Zosia i Władek kręcili się za szybko. Wojna zbyt śmiało decydowała o ich życiu. Teraz chcą zapomnieć. Autorka śląskiej trylogii pozwala nam jednak na zadanie pytania: czy optymizm zawsze jest odpowiedni, gdy szarość ponownie zaledwie nabiera barw?

          Czas powojenny to również pora na nowe pokolenia i nowe sprawy. Jesteśmy w miejscu doskonale nam znanym. Chorzów. To tutaj Zosia, ponad pół wieku temu, razem z Władkiem, po każdym wyjeździe męża w imię wojny, każdym cierpieniu – zarówno fizycznym, jak i psychicznym – układali puzzle z roztarganych obrazów ich wspólnych marzeń i planów. Zmęczeni, jednak ciągle pochłonięci niezwykle silnym uczuciem, każdego dnia stawiali czoła losowi. Wygrali. Dziś jest rok 2006. To samo miejsce, lecz inne okoliczności. Weselsze? Smutniejsze? Co powiedziałaby osiemdziesięcioletnia wówczas Zosia, żegnana przez córkę Małgosię i wnuczkę Oliwię? Czy jest jej lżej, że po tylu latach znoju, intensywnie przeżytym życiu, wreszcie odchodzi, zostawiając miejsce nowemu pokoleniu? Pozostaje po niej tytułowy zielony byfyj, który zawsze znajdzie honorowe miejsce w mieszkaniu córki, a następnie wnuczki. „Czasem starzy muszą odejść, aby na świecie pojawiło się wolne miejsce na nowe życie”.
W Zielonym byfyju dawne dzieje przeplatają się z nowszymi. Poznajemy zatem Oliwię, wnuczkę Zosi. Wiele łączy ją z ukochaną babcią. Obie nie były rozpieszczane przez los, trud i szarzyzna śląskiego losu próbuje dopaść je dziś. Krótko przed narodzinami córeczki, Oliwia i Piotr zostają bez dachu nad głową. Zrozpaczona kobieta szuka pomocy. Pragnie zamieszkać w małym, zaniedbanym mieszkanku, należącym kiedyś do małżeństwa Zaleskich. Marzenie, uznawane przez wielu niemądre i nierealne do spełnienia. Czy rozbiją butelkę z biedą, którą chroniła babcia?
Rok 1959. Zosia i Władek nie mieszkają już w mieszkaniu, które nie było dla nich bezpieczne. Pokryte grzybem ściany i małe okienka. Opuszczają to pełne wspomnień i pamiętające ich niejedną łzę miejsce z nostalgią, ale i z nadzieją na lepsze. Ich dzieci nie mogą znać biedy i strachu. Zosia wiele razy stawia czoła realiom szkoły , do której uczęszcza jej córka – Małgosia. Dzieci uczące się wierszyków na cześć Stalina to rozgorączkowuje Władka do czerwoności. Zosia – Sophie jest Niemką, on Polakiem. Ich związek zawsze w tych realiach historycznych był bardzo trudny. Wkrótce rodzi się Zbyszek. Wybucha epidemia Heinego-Medina. A w mieszkańcach Chorzowa wciąż tkwi strach, że mogą utracić coś dla nich ważnego. Nie brak Einlaufu, szałotu, czy kołacza. Tradycyjne dania to wciąż dla mieszkańców niezwykłe wartości. Są przedstawiani jako gościnni i pomocni. Autorka kreśli więc nie tylko przekonująco losy Ślązaków, ale przybliża czytelnikowi mentalność ludzi stąd i gwarę. Tło obyczajowe jest atrakcyjne dla czytelników spragnionych dziś opowieści osadzonych w małych ojczyznach.
Historię tworzymy i my. Stąd postać Janka, brata Władka. Poznajemy jego tajemniczą relację z siostrą zakonną Helenką oraz wyjazd za granicę. A kim jest Przemysław, który po kilkudziesięciu latach pojawia się i przy pomocy Oliwii tworzy coś, o czym kolejne pokolenia będą uczyć się w szkole?
Zielony byfyj autorstwa Sabiny Waszut to niestety ostatnia część trylogii o losach Zosi i Władka na Śląsku. Obcowanie z bohaterami powieści przybliżyło mi nie tylko miejsce, w którym mieszkam, ale i tradycje oraz tożsamość, której wielu młodych wciąż się wstydzi. Z żalem żegnam przepełnioną tragicznymi wspomnieniami Pszczynę, do której mimo wszystko tęskniła Zosia w chwilach słabości. Z żalem żegnam Chorzów wraz z Parkiem Śląskim oraz Wesołym Miasteczkiem, którego jednymi z pierwszych gości byli Zosia i Władek wraz z dziećmi. Autorce szczerze dziękuję za fantastyczną szansę poznania losów jej dziadków, gdyż jest to trylogia oparta na ich biografiach.

  Jesteśmy w miejscu zamieszkania Zosi, jej córki Małgosi i wnuczki Oliwii. Wojna – to, co niewyobrażalnie straszne i niesprawiedliwe, już minęła. Nastały czasy leczenia ran i odsyłania w niechcianą przeszłość przykrych wspomnień. Zdawać się może, że los w końcu zatrzymał karuzelę historii, na której bezbronni Zosia i Władek kręcili się za szybko. Wojna zbyt śmiało...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ich utwory nie wskakiwały w powalających ilościach do mojej playlisty, za to arcyciekawe, hipnotyzujące teksty na dobre zadomowiły się w świadomości, kształtując obraz gorzkiej, trzeźwo rzeźbionej rzeczywistości. Jak autor podkreśla na samym początku, nie jest to opowieść sensacyjna. Książka ta, nie jest też biografią zespołu. Czym zatem jest "Dezerter. Poroniona generacja?" To pozycja, w której Dezerter jest narratorem wszechwiedzącym - staje się pretekstem lub doskonałą okazją do opowiedzenia historii Polski od narodzin zespołu aż do roku 2010, tuż po wydaniu płyty "Prawo do bycia idiotą". Dosyć szybko stałam się świadkiem wszystkich wydarzeń, od unoszącego się pyłu w Jarocinie (1984), aż po znakomite prowokacje z udziałem zespołu Kolaboranci. O tym, jak zaczęło się od The Vibrators, płonący samochód, trasa z Kasią Nosowską, a może podróż do Japonii? Świetne pióro Krzysztofa Grabowskiego i łatwość przelewania opowieści na papier, pozwoliły na przeniesienie się w czasie i zasmakowanie chociażby czasów Dezertera z udziałem charyzmatycznego Skandala. Poznajemy genezę powstawania tekstów, wzbogacamy wiedzę o zespole czytając fragmenty wywiadów i materiały archiwalne w postaci zdjęć, wycinków z gazet. Wiemy, po co powstał Dezerter i dlaczego nie możemy przypisać ich sławie i autografom. To propozycja lektury nie tylko dla fanów Dezertera, ale dla każdego, kto zechce zaprzyjaźnić się z wehikułem czasu i śledzić losy chłopaków, kiedy cieszyli się początkami muzycznej przygody. Teksty są najważniejsze. Ważne dla wielu fanów, dla których owe teksty były komentarzem tego, co działo się w Polsce. Czy nadal są aktualne? Po przeczytaniu książki pewnie zadałabym sobie pytanie: czy Dezerter to moja muzyka? Wyjazd do Spichlerza Polskiego Rocka weryfikuje mnie i moją muzykę, również Dezertera i to, że jest moja. Zweryfikowały to również filmy dokumentalne Leszka Gnoińskiego "Jarocin. Po co wolność?" i "Beats of freedom - zew wolności". Raz jeszcze powtórzę - teksty są najważniejsze.

Ich utwory nie wskakiwały w powalających ilościach do mojej playlisty, za to arcyciekawe, hipnotyzujące teksty na dobre zadomowiły się w świadomości, kształtując obraz gorzkiej, trzeźwo rzeźbionej rzeczywistości. Jak autor podkreśla na samym początku, nie jest to opowieść sensacyjna. Książka ta, nie jest też biografią zespołu. Czym zatem jest "Dezerter. Poroniona...

więcej Pokaż mimo to

Aktywność użytkownika iwonasmyrak

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


statystyki

W sumie
przeczytano
3
książki
Średnio w roku
przeczytane
0
książek
Opinie były
pomocne
6
razy
W sumie
wystawione
3
oceny ze średnią 10,0

Spędzone
na czytaniu
18
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
0
minut
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]

Znajomi [ 1 ]