rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Miałem okazję spotkać się z autorem. Bardzo sympatyczny człowiek. Do przetrawienia książki potrzeba dużo wyobraźni, empatii, trochę wiedzy, a może też własnych doświadczeń. Poza tym jest to niezły podręcznik psychologii.

Miałem okazję spotkać się z autorem. Bardzo sympatyczny człowiek. Do przetrawienia książki potrzeba dużo wyobraźni, empatii, trochę wiedzy, a może też własnych doświadczeń. Poza tym jest to niezły podręcznik psychologii.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Piotr Zaremba poszedł tropem wielu klasyków literatury, którzy w swych powieściach z gatunku grozy, kryminału czy fantasy zawierali pytania dotyczące kondycji człowieka, istoty człowieczeństwa. No bo właśnie - czy łatwo z ofiary stać się oprawcą? Historia zdaje się nauczać, że tak, jednak czyni od tego wyjątki, a i psychologowie nie są jednoznaczni w opiniach. Przy czym Zaremba nie popada w tanie moralizatorstwo. Uwzględniając zaś pisarski warsztat autora, książkę czyta się bardzo dobrze.

Piotr Zaremba poszedł tropem wielu klasyków literatury, którzy w swych powieściach z gatunku grozy, kryminału czy fantasy zawierali pytania dotyczące kondycji człowieka, istoty człowieczeństwa. No bo właśnie - czy łatwo z ofiary stać się oprawcą? Historia zdaje się nauczać, że tak, jednak czyni od tego wyjątki, a i psychologowie nie są jednoznaczni w opiniach. Przy czym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Przed laty nie lubiłem tej książki. Wydawała mi się przeładowana, ślamazarna. Niedawno jednak kupiłem w starej małej księgarni, w małym mieście, takiej księgarni, których jest już coraz mniej, książkę "Ryszard Kapuściński. Autoportret reportera". Z zawodowej ciekawości przeczytałem, bo są w niej też fragmenty, w których Kapuściński opisywał swój warsztat pracy. Po niej sięgnąłem znów po "Imperium".

Chyba jednak do pewnych lektur trzeba dojrzewać. Ta książka dalej wymaga skupienia, nadal mamy te same słowa. A jednak są to dla mnie już inne słowa. Kapuściński dziś mi pokazuje drugie, trzecie i czwarte dno tego, czego doświadcza. Kto przeczyta, ten zrozumie, że europejską część Rosji można, z powodu jej "duszy", nazwać Azją Zachodnią. I jak bardzo nierosyjskie byłe republiki sowieckie różniły się od rosyjskiego centrum imperium.

Mamy też tu to samo, co w innych książkach Kapuścińskiego, a nad czym chyba jakoś przechodzimy do porządku dziennego. Brud. Pot. Smród. "Jestem zlany potem" - pisze wielokrotnie. Opisy ludzi którzy tygodniami, bez wody do mycia, bez toalety, koczują na lotnisku, w indyjskich zaułkach, w dżungli, w więzieniu. W naszych sterylnych czasach dezodorantów, mydeł, żeli do kąpieli, pachnidełek i świecidełek zapominamy, jak wonieje cały tłum naprawdę brudnych, spoconych ludzi.

Dla przypomnienia - jeszcze kilka dekad temu higieniści namawiali Polaków, aby kąpali się choć raz w tygodniu i myli zęby. I zmieniali codziennie skarpetki oraz bieliznę. Przypomnienie jest ważne, aby ktoś nie pomyślał, że ci "inni", których opisywał Kapuściński, są "gorsi". On sam o tym przypominał, ja robię to po swojemu.

Niesamowite są syntetyczne, oszczędne, a jakże plastyczne opisy czegoś u nas nieznanego. Opis rozprażonej burzy piaskowej, która zatyka płuca. Opis mrozu takiego, że przechodzący człowiek zostawia za sobą w powietrzu korytarz.

Ludzkie okrucieństwo - człowiek jako jedyny gatunek zdolny do bezinteresownego zadawania bólu i śmierci. To też przewija się przez książki Kapuścińskiego. W "Imperium" jest chyba szczególnie dużo rozważań na ten temat. Chociaż w "Podróżach z Herodotem" także ich nie brakuje.

Zobojętnienie, bierne pogodzenie się z losem... Można tak długo ciągnąć opis cech książek Kapuścińskiego. On sam jednak zalecał zwięzłość, więc czas kończyć. Kto jest ciekawy, niech sam poczyta. Jeszcze tylko dwie uwagi na koniec.

Kapuścińskiego wspomina się często jako tego, który opisał zdarzenia, zjawiska, rewolucje, który sam stał przed lufami karabinów. Ale to co objaśniał, to przede wszystkim niezmierzoną różnorodność świata, którą poznawał tak bardzo ryzykując, że można go nazwać nieomal szalonym.

Warto też docenić warsztat pisarski Kapuścińskiego, tę misterną, koronkową grę słowami, różnorodną tonację, od tragicznej po lekko ironiczną. No i potężną erudycję. Widać ją w "Imperium", w moich ulubionych "Podróżach z Herodotem" i właściwie w wszystkich jego książkach, które przeczytałem.

Przed laty nie lubiłem tej książki. Wydawała mi się przeładowana, ślamazarna. Niedawno jednak kupiłem w starej małej księgarni, w małym mieście, takiej księgarni, których jest już coraz mniej, książkę "Ryszard Kapuściński. Autoportret reportera". Z zawodowej ciekawości przeczytałem, bo są w niej też fragmenty, w których Kapuściński opisywał swój warsztat pracy. Po niej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zaskakująca lektura, którą można czasem określić mianem reportażu publicystycznego. Autor posiada solidne wykształcenie humanistyczne oraz bogate doświadczenie dziennikarskie i polityczne, także z czasów, w których za głoszenie poglądów można było wylądować w więzieniu. Teraz jest ekspertem w zakresie Public Relations. Mógłby więc, jak niektórzy mający za sobą podobną drogę życiową, snuć teoretyczne rozważania o nurtach ideowych we współczesnym świecie czy też roztrząsać historyczne dylematy.

Zamiast tego Wysocki, niczym dobry reporter, chwyta jedno, czasem pozornie incydentalne zdarzenie, albo ważne wydarzenie z życia publicznego, aby tworzyć obraz prezentujący całą, pełną absurdów kondycję współczesności. Z treścią książki koresponduje okładka – obraz Thomasa Bühlera przedstawiający surrealistyczny korowód nonsensu.

Przy czym nie są to chłodne rozważania. Chociaż logiczne, to są nasączone emocjami. Trudno zresztą aby było inaczej, książka jest głównie zbiorem felietonów publikowanych na portalu tygodnika "Wprost" i Warsaw Enterprise Institute. Autor potrafi również zachować ironiczny dystans. Zamiast wstępu, Jerzy Wysocki udziela wywiadu Jerzemu Wysockiemu, czyli samemu sobie.

Lektura książki pobudza myślenie o współczesnym świecie. Wysocki, będący zwolennikiem angielskiej szkoły liberalnej, nie kryje, że czuje się ze swymi poglądami, wedle których lekiem na absurdalne zjawiska jest wolność, raczej osamotniony.

Lektura jego zmagań z współczesnymi realiami przypomina rysunek, na którym rozzłoszczona otwarta klatka krzyczy do siedzącego poza nią ptaka, że ciągle mówi o wolności. Niestety, dziś zdecydowana większość "ptaków" woli życie w klatce. I pewnie dopiero gdy zardzewieją druty a w pojemnikach zabraknie "darmowej" karmy, Jerzy Wysocki przestanie odczuwać osamotnienie. Trzeba będzie przywracać wolność. Innego wyboru, o ironio, nie będzie.

Zaskakująca lektura, którą można czasem określić mianem reportażu publicystycznego. Autor posiada solidne wykształcenie humanistyczne oraz bogate doświadczenie dziennikarskie i polityczne, także z czasów, w których za głoszenie poglądów można było wylądować w więzieniu. Teraz jest ekspertem w zakresie Public Relations. Mógłby więc, jak niektórzy mający za sobą podobną drogę...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Władcy Polski. Historia na nowo opowiedziana Beata Maciejewska, Mirosław Maciorowski
Ocena 8,1
Władcy Polski.... Beata Maciejewska, ...

Na półkach:

Tę książkę najlepiej jest czytać powoli, bez pośpiechu, włączając wyobraźnię. Po to, aby przedłużyć sobie przyjemność zanurzania się w barwne, często niesłusznie zapomniane, historie. I chociaż można ją też czytać od dowolnego rozdziału, to warto przechodzić po kolei kolejne epoki, które nawarstwiają się w dziedzictwo kształtujące następne wydarzenia.

Jestem z wykształcenia historykiem, jednak unikałem czasów rozbicia dzielnicowego. Ten tłum książąt splątanych we wzajemnych walkach, jeden Brodaty, inny Laskonogi, po co się przez to przedzierać... A tu proszę, taki Henryk Sandomierski. Młody rycerz bez skazy. Obrońca Jerozolimy. Podczas lektury aż sceny z filmu "Królestwo Niebieskie" się czasem przypominały. Tu dygresja - ciekawe, że Piastowie mieli niezwykle silne związki rodzinne i polityczne z niemieckimi rodami.

Można przytaczać kolejne przykłady barwnych życiorysów znanych - nieznanych polskich władców. Zamiast tego warto jednak podkreślić wybitnie profesjonalne przygotowanie autorów, Beaty Maciejewskiej i Mirosława Maciorowskiego. Oboje mają nieco odmienny styl prowadzenia rozmów, jednak oboje też są dla wybitnych historyków równorzędnymi partnerami. Są dociekliwi, czasem lekko ironiczni, choć nigdy sarkastyczni. To również dzięki ich wiedzy i stylowi książkę warto smakować niczym wyśmienite danie podczas uczty spędzanej w dobrym towarzystwie.

Tę książkę najlepiej jest czytać powoli, bez pośpiechu, włączając wyobraźnię. Po to, aby przedłużyć sobie przyjemność zanurzania się w barwne, często niesłusznie zapomniane, historie. I chociaż można ją też czytać od dowolnego rozdziału, to warto przechodzić po kolei kolejne epoki, które nawarstwiają się w dziedzictwo kształtujące następne wydarzenia.

Jestem z...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Świat polskiej szlachty Arkadiusz Bińczyk, Marcin Rosołowski
Ocena 9,2
Świat polskiej... Arkadiusz Bińczyk,&...

Na półkach: ,

"Świat polskiej szlachty" jest pozycją poznawczo bardzo cenną. Autorzy podjęli się ambitnego zadania ukazania mało znanej strony życia polskiego ziemiaństwa i arystokracji. W potocznym wyobrażeniu nasza szlachta i arystokracja kojarzą się z mitotwórczym, dalekim od realiów, obrazem sienkiewiczowskiej Trylogii. Albo serialem "Czarne chmury". Dzielni wojacy, sprytny stary ochlapus, zdradziecki magnat - to są kalki, przez które nawet często wykształcony Polak widzi stan szlachecki i ziemiański.

W rzeczywistości polskie ziemiaństwo zajmowało się głównie gospodarzeniem. Właściciele ziemskich majątków na co dzień liczyli ile uda się sprzedać zboża czy innych produktów, jak ulepszyć funkcjonowanie gospodarstwa, co zostawić w posagu potomkom. W istocie bardziej przypominali Benedykta Korczyńskiego z "Nad Niemnem".

Wśród nich byli wybitni - mówiąc współczesnym językiem - menedżerowie, odnoszący sukcesy finansowe i angażujący się w działalność kulturalną czy społeczną. Są to postacie często zapomniane. A szkoda, bo właśnie w dzisiejszych czasach powinniśmy się nimi szczycić i pokazywać jako wzór młodzieży. Gdyż nie samymi dowódcami i powstańcami Polska stała.

Można mieć jednak zastrzeżenie do tytułu książki. Gdyby miała ona przedstawiać cały świat polskiej szlachty, to autorzy musieliby popełnić co najmniej kilkutomowe dzieło, ukazujące holistycznie życie szlachty, ziemiaństwa, arystokracji. W rzeczywistości zamiast szlacheckiego świata, mamy raczej opis smakowitych rodzynków z niego wyciągniętych. Wystarczy poczytać choćby dzieła Marii Boguckiej, "Pamiętniki" Paska czy "Opis obyczajów..." Kitowicza aby zobaczyć, że typowe szlacheckie "ciasto" miało umysłowość bardziej przypominającą bohaterów "Chłopów" Reymonta niż światłych i przedsiębiorczych postaci ukazanych w książce Marcina Rosołowskiego i Arkadiusza Bińczyka.

Aby jednak zrównoważyć stereotypowe widzenie świata, który odszedł, lecz jest współczesnym dziedzictwem, należy koniecznie sięgnąć po ich książkę. Pod tym względem jest rewelacyjnie odkrywcza.

"Świat polskiej szlachty" jest pozycją poznawczo bardzo cenną. Autorzy podjęli się ambitnego zadania ukazania mało znanej strony życia polskiego ziemiaństwa i arystokracji. W potocznym wyobrażeniu nasza szlachta i arystokracja kojarzą się z mitotwórczym, dalekim od realiów, obrazem sienkiewiczowskiej Trylogii. Albo serialem "Czarne chmury". Dzielni wojacy, sprytny stary...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Dałem opinię "dobra", ale warto wyjaśnić o jakie dobro tu chodzi. Oto możemy się zapoznać z tym, jak adiutant Hitlera, często rozmawiający z nim w cztery oczy, widział ówczesne wydarzenia. I jest to widzenie często szokujące. Wydarzenia ważne nie tylko dla nas, jak Kampania Wrześniowa czy Powstanie Warszawskie, zajmują stosunkowo bardzo niewiele miejsca, są traktowane zdawkowo. Napotykamy też inne zaskakujące momenty, np. autor pisze, że jeszcze w sierpniu 39' miał nadzieję, że wojna nie wybuchnie a Polska "rozsądnie" przystąpi do paktu z III Rzeszą. I z tego punktu widzenia jest to książka dobra, bo poznawczo ciekawa. Dochodzą do tego opisy prywatnych spotkań Hitlera, jego pieczołowite dobieranie prezentów dla współpracowników, obyczaje - po prostu kulturalny, szarmancki pan, mnie czy bardziej cierpliwie znoszący nieudolność niektórych notabli. Natomiast nużą długie i zawiłe opisy składu otoczenia Hitlera. Pewnie dla Bellowa były bardzo ważne, dziś już mało co wnoszą. Trochę przypominają opisy układów personalnych w jakimś biurze sprzed 50 lat.

Dałem opinię "dobra", ale warto wyjaśnić o jakie dobro tu chodzi. Oto możemy się zapoznać z tym, jak adiutant Hitlera, często rozmawiający z nim w cztery oczy, widział ówczesne wydarzenia. I jest to widzenie często szokujące. Wydarzenia ważne nie tylko dla nas, jak Kampania Wrześniowa czy Powstanie Warszawskie, zajmują stosunkowo bardzo niewiele miejsca, są traktowane...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Mam znajomą, której ta cienka książka odmieniła życie, nauczyła inaczej myśleć o pieniądzach, inaczej nimi zarządzać, w ogóle inaczej myśleć. Pani ta była w młodości pielęgniarką, potem florystką. A po lekturze wybrała nową drogę. Dziś jest odnoszącym sukcesy dyrektorem regionalnego oddziału dużego banku, a przy tym kobietą szczęśliwą i uwielbianą przez podwładnych. To brzmi jak tania reklama, ale to się wydarzyło naprawdę. Żeby jednak nie było tak cudownie to trzeba pamiętać, że autor pisał głównie do amerykańskich czytelników, a wiadomo, że Amerykanie lubią "wow!". Przykłady wdzięczności które manifestowali wobec Ekera ludzie przez niego szkoleni mogą trącać naiwnością. "Och Harv, odmieniłeś moje życie!" i tym podobne fragmenty mnie lekko rozbawiały. Wynagradza to jednak z nawiązką zwiewna narracja, zwięzłość, jasność myśli, mnóstwo bardzo praktycznych wskazówek oraz niebywałe poczucie humoru. Uwaga końcowa - książka nie jest typowym podręcznikiem menedżera. Sporo w niej psychologii. Ona jest dla tych, którzy mają otwartą głowę a nie dla nabzdyczonych ironią sceptyków.

Mam znajomą, której ta cienka książka odmieniła życie, nauczyła inaczej myśleć o pieniądzach, inaczej nimi zarządzać, w ogóle inaczej myśleć. Pani ta była w młodości pielęgniarką, potem florystką. A po lekturze wybrała nową drogę. Dziś jest odnoszącym sukcesy dyrektorem regionalnego oddziału dużego banku, a przy tym kobietą szczęśliwą i uwielbianą przez podwładnych. To...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka napisana lekko, jasno, zwiewnie, a jednak po paru stronach trzeba się zatrzymać. Nasycenie wiedzą jest tak ogromne, że aby ją przyswoić, należy dać sobie czas. Przy tym obecny arcybiskup metropolita nie stroni od mało znanych a ważnych informacji, przetykanych czasem błyskami przyjaznego poczucia humoru. Czytając, człowiek zaczyna sobie zdawać sprawę, że aby zrozumieć Pismo Święte, warto korzystać z dorobku biblistów, historyków i teologów. Nawiązaniu "kontaktu" z autorem może pomóc obejrzenie w internecie którejś wypowiedzi abpa Rysia, który ma bezpośredni i swoisty styl wypowiadania myśli.

Książka napisana lekko, jasno, zwiewnie, a jednak po paru stronach trzeba się zatrzymać. Nasycenie wiedzą jest tak ogromne, że aby ją przyswoić, należy dać sobie czas. Przy tym obecny arcybiskup metropolita nie stroni od mało znanych a ważnych informacji, przetykanych czasem błyskami przyjaznego poczucia humoru. Czytając, człowiek zaczyna sobie zdawać sprawę, że aby...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Poczet Przedsiębiorców Polskich Arkadiusz Bińczyk, Andrzej Krajewski, Wojciech Kwilecki, Marcin Rosołowski
Ocena 8,4
Poczet Przedsi... Arkadiusz Bińczyk,&...

Na półkach: , ,

Harv Eker, amerykański milioner i trener biznesu pisał, że uwielbia przebywać w towarzystwie ludzi bogatych, bo można się od nich nauczyć podejścia do biznesu i pieniędzy. Dzięki tej książce możemy poobcować z ludźmi biznesu, możemy zobaczyć, jak dochodzili do majątków, ale też czasem ujrzeć jakie błędy popełniali. W dodatku są to przedsiębiorcy polscy (bez względu na pochodzenie etniczne). Dodajmy do tego świetnie zarysowane tło historyczne i zwięzłość opisów sylwetek. Czasem nawet pewnie niejeden historyk będzie zaskoczony. Np. ilu z nas wie, że szwajcarska firma produkująca zegarki marki Patek została założona przez byłego powstańca listopadowego Antoniego Patka?

Harv Eker, amerykański milioner i trener biznesu pisał, że uwielbia przebywać w towarzystwie ludzi bogatych, bo można się od nich nauczyć podejścia do biznesu i pieniędzy. Dzięki tej książce możemy poobcować z ludźmi biznesu, możemy zobaczyć, jak dochodzili do majątków, ale też czasem ujrzeć jakie błędy popełniali. W dodatku są to przedsiębiorcy polscy (bez względu na...

więcej Pokaż mimo to