rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , , ,

Trzy lata temu rodzina Tannera Scotta przeprowadziła się z Kalifornii do mormońskiego Provo, przez co biseksualny nastolatek zdecydował się wrócić do szafy. Teraz jego przyjaciółka Autumn rzuca mu wyzwanie w postaci udziału w zajęciach, na których mają za zadanie napisać własną książkę.
Napisanie książki w cztery miesiące brzmi prosto. Problem w tym, że czas jest rzeczą względną - szczególnie dla zakochanych. Bo Tannerowi wystarczy sekunda, by stracić głowę dla Sebastiana Brothera, przystojnego mentora jego kursu i jednocześnie konserwatywnego mormona. Pytanie jednak, czy uczucie zostanie odwzajemnione…

Autoboyography to hiatoria o akceptowaniu samego siebie i trudnej miłości, trudnej bo nie dla wszystkich zrozumiałej.

Podobało mi się to, że książka nie była przesłodzona, tzn. nie żeby mi to jakoś wybitnie przeszkadzało, ale nie tego szukałam w tym tytule. Oczywiście nie brakuje uroczysz scen, ale poza tym mamy ukazaną smutną część tej historii, szczególnie widać to u Sebastiana. Chłopak pochodzi z mormońskiej rodziny, na dodatek jego ojciec jest biskupem. Autorki bardzo dobrze pokazały nam jego wątpliwości i rozdarcie między wiarą i rodziną, a tym co czuje i kim jest. Podczas czytania jesteśmy w stanie poczuć ból i ciężar jaki dźwiga młody chłopak.

W powieści podobał mi się wątek dotyczący mormonów i ich wiary, nigdy wcześniej nie spotkałam się z nim w książkach, nie ukrywam, wzbudziło to moją ciekawość tym bardziej, że sama wiem o niej niewiele i jak się okazuje (podobnie jak u Tannera) moja wiedza opiera się głównie na stereotypach.

Książkę czytało się bardzo dobrze, pochłonęłam ją na raz, droga, którą musieli przejść bohaterowie była ciężka i wyboista, ale to sprawiało, że człowiek chciał wiedzieć co dalej. Była tak dobra, że po jej skończeniu, kiedy obudziłam się następnego dnia to moim pierwszym odruchem było sięgnąć po nią i kontynuować czytanie ;)
Chociaż obawiałam się, że zakończenie będzie hollywoodzkie... I w sumie trochę takie jest to jest jednocześnie słodko-gorzkie. Sprawia, że pomimo happy endu, zostaje z nami niewielka kropelka smutku.

Nie będzie to mój all time favourite, ale polecam ją całą sobą i gwarantuję, że po przeczytaniu zostanie z wami jeszcze na długo.

⛰️
Yours always,
Między Bukami

Trzy lata temu rodzina Tannera Scotta przeprowadziła się z Kalifornii do mormońskiego Provo, przez co biseksualny nastolatek zdecydował się wrócić do szafy. Teraz jego przyjaciółka Autumn rzuca mu wyzwanie w postaci udziału w zajęciach, na których mają za zadanie napisać własną książkę.
Napisanie książki w cztery miesiące brzmi prosto. Problem w tym, że czas jest rzeczą...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"Wieczna Wojna między Maridriną a Valcottą trwa od wielu pokoleń, tysiące rodaków Zarrah podczas niej zginęło lub zostało sierotami. Kiedy więc Zarrah zostaje dowódcą garnizonu w granicznym mieście Nerastis, jest gotowa zrobić wszystko, co konieczne, by zniszczyć wrogie siły Maridriny. Jak również zabić księcia Velianta, który nimi dowodzi.
Przypadkowe spotkanie z anonimowym – i przystojnym – Maridrinem skłania ją jednak do zastanowienia się, czy przemoc, jakiej się dopuszczała, była aktem sprawiedliwości czy zbrodnią. Podczas kolejnych nocnych spotkań z bezimiennym mężczyzną odkrywa, że wiele ich łączy, także gorąca namiętność."

Danielle L Jensen ponownie nie zawiodła. W "Niechcianym następcy" dostajemy kolejną część świetnie wykreowanego świata, bardzo dobrze poprowadzone relacje między bohaterami (jak i samych bohaterów) oraz intrygi polityczne, które śledzi się z wielką przyjemnością!
W tym tomie obserwujemy wydarzenia, które dzieją się równolegle z tymi w "Zdradzieckiej królowej" i widzimy je oczami Kerisa i Zarrah, których mieliśmy okazję poznać w poprzednich częściach. O fabule nie mogę dużo powiedzieć z oczywistych powodów, ale powiem tylko, że jak zawsze jest fantastycznie! Ktoś może pomyśleć, że skoro znamy już dużą część wydarzeń to będzie nudno, ale nic tych rzeczy, dla mnie to było wręcz jeszcze ciekawsze, czytanie najważniejszy scen z tej drugiej perspektywy było naprawdę fajne i dodało całej serii "tego czegoś" czego brakowało mi po skończeniu pierwszych dwóch tomów.
Z całą pewnością mogę również stwierdzić, że Keris i Zarrah stają się moją ulubioną parą bohaterów z książek Danielle, zaraz obok Lidii i Killiana oraz Cecile i Tristana ♡ Uwielbiam to jak Keris jest gotowy zrobić wszystko dla osób, które kocha i jaką Zarrah jest silną, wojowniczą bohaterką.
Pierwszy raz muszę też powiedzieć o czymś co mi się nie podobało - sceny erotyczne. Chociaż wbrew temu co słyszałam, nie ma ich dużo i nie są złe (poza jedną 🥴) to kiedy już się pojawiają to jakoś tak wytrącają mnie z rytmu czytania i po prostu totalnie mi nie leżą. Wiem, że Danielle mówiła, że idzie w stronę książek 18+ mimo wszystko trochę mnie to smuci bo książki Jensen nigdy nie potrzebowały spicy scen, żeby być bardzo dobre. Książkę oczywiście polecam, chociaż tym razem tylko osobom pełnoletnim ;)

"Wieczna Wojna między Maridriną a Valcottą trwa od wielu pokoleń, tysiące rodaków Zarrah podczas niej zginęło lub zostało sierotami. Kiedy więc Zarrah zostaje dowódcą garnizonu w granicznym mieście Nerastis, jest gotowa zrobić wszystko, co konieczne, by zniszczyć wrogie siły Maridriny. Jak również zabić księcia Velianta, który nimi dowodzi.
Przypadkowe spotkanie z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Sięgając po "Tokyo ever after" chciałam czegoś co będzie lekkie i przyjemne w czytaniu. Dostałam coś więcej.
Pod historią, którą na pierwszy rzut oka można określić mianem japońskiej wersji "Pamietnika księżniczki" kryje się historia dziewczyny, która próbuje poznać samą siebie jednocześnie, wchodząc w nowy, obcy dla niej świat, chcę znaleźć swoje miejsce na ziemi.
Izumi jest bohaterką, której nie da się nie polubić. Jest sympatyczna, ale zadziorna. Jej życie zmienia się w ciągu kilku dni o 180° i pomimo trudności pozostaje zabawną i charyzmatyczną dziewczyną. To samo można powiedzieć o innych bohaterach i to bez znaczenia czy mowa o nowo poznanym ojcu czy osobistym ochroniarzu Izumi.
Obserwując jak świeżo upieczona księżniczka wchodzi w świat rodziny cesarskiej bawiłam się wyśmienicie. Kiedy uczyła się języka japońskiego, ja robiłam to razem z nią i choć książka jest fikcją dowiedziałam się ciekawych faktów np. na temat tego jak nadawane są imiona członków rodziny cesarkiej.

Nie mogę nie wspomnieć o wątku romantycznym. Choć był zdecydowanie drugoplanowy, podobał mi się, uśmiechałam się pod nosem kiedy bohaterowie się przedrzeźniali, późniejsze pojawienie się wierszy rozczuliło mnie totalnie, a bardzo dobre zakończenie całego wątku sprawiło, że choć nie płakałam to oczy mi się zaszkliły :)
A jak już mówimy o zakończeniu... było wyborne ;D leciutko hollywoodzkie, ale w dobrą stronę. Ponownie pokazujące jak dobrą bohaterką jest Izumi.

Sięgając po "Tokyo ever after" chciałam czegoś co będzie lekkie i przyjemne w czytaniu. Dostałam coś więcej.
Pod historią, którą na pierwszy rzut oka można określić mianem japońskiej wersji "Pamietnika księżniczki" kryje się historia dziewczyny, która próbuje poznać samą siebie jednocześnie, wchodząc w nowy, obcy dla niej świat, chcę znaleźć swoje miejsce na ziemi.
Izumi...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

"Dziewczyna, która skoczyła do morza" jest książką, na której wydanie czekałam jak tylko się dowiedziałam, że takowe będzie. Jest to tytuł, który wiedziałam, że mogę pokochać, ba! bardzo tego chciałam ;) Sądząc po tym jak promowana była ("połączenie Spirited away z koreańską mitologią") stwierdziłam, że na obecną chwilę nie ma bardziej idealnej dla mnie książki.

Pierwsza połowa książki była naprawdę bardzo dobra, pełna magii, ale mimo to bez wielkich zachwytów. To druga sprawiła, że zaczęłam przewracać kartki z jeszcze większymi emocjami. Mieliśmy tutaj akcje, skrytobójców, więcej magii oraz wątek romantyczny delikatny jak kwiat lotosu *wink* sprawiający, że uśmiechałam się pod nosem :) Dodam również, że mimo tego, że dość szybko domyśliłam się pewnych wątków, główny plot twist mnie zszokował i śmieję się trochę z siebie jakim cudem w ogóle na to nie wpadłam ^^ Podczas czytania bawiłam się świetnie, a końcówka wzruszyła mnie na tyle, że kończyłam książkę ze łzami w oczach. Chętnie zobaczyłabym ekranizację tego tytułu (patrzę na was Ghibli ;))
Tak więc, czy moje przypuszczenia się sprawdziły i pokochałam tę książkę? Myślę, że tak.

"Dziewczyna, która skoczyła do morza" jest książką, na której wydanie czekałam jak tylko się dowiedziałam, że takowe będzie. Jest to tytuł, który wiedziałam, że mogę pokochać, ba! bardzo tego chciałam ;) Sądząc po tym jak promowana była ("połączenie Spirited away z koreańską mitologią") stwierdziłam, że na obecną chwilę nie ma bardziej idealnej dla mnie książki.

Pierwsza...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Snując zmierzch jest udaną kontynuacją historii, którą poznaliśmy w pierwszej części, choć muszę przyznać, że Tkając świt trochę bardziej chwycilo mnie za serce bo tak jak pierwszy tom był bardzo bajkowy, a ja lubię wszystko co bajkowe i baśniowe, tak w drugim, mimo, że mamy zaczarowane nożyczki i magiczne suknie, wkraczamy w moment gdzie rozpoczyna się wojna. Jest poważniej, mamy intrygi i narastający strach o to jaki los czeka Maie, naszą główna bohaterkę, a uwierzcie mi, ja do samego końca nie byłam pewna jak to sie wszystko skończy.

Snujac zmierzch czytało się bardzo szybko, obawiałam się, że mogę nie wciągnąć się tak jak w poprzednią, ale jak tylko zaczęłam czytać, tak odłożyłam ją dopiero jak skończyłam. Elizabeth Lim potrafi tak pisać, że nawet jeśli mamy poważniejsze i cięższe fragmenty, przez jej książki się płynie.
Z niecierpliwością czekam na kolejne książki pani Lim!

Snując zmierzch jest udaną kontynuacją historii, którą poznaliśmy w pierwszej części, choć muszę przyznać, że Tkając świt trochę bardziej chwycilo mnie za serce bo tak jak pierwszy tom był bardzo bajkowy, a ja lubię wszystko co bajkowe i baśniowe, tak w drugim, mimo, że mamy zaczarowane nożyczki i magiczne suknie, wkraczamy w moment gdzie rozpoczyna się wojna. Jest...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Przepełniona śniegiem Ruś, ziemie, na których stare wierzenia łączą się z nową wiarą, a ludzie przed rozpoczęciem modlitwy, zostawiają dary domowym czartą. Miejsce, w którym dzieciom opowiadane są bajki o czarach, a wśród ośnieżonych drzew na swojej białej klaczy, przemierza krainę pewien demon zimy.

Jestem właśnie po dwóch tomach Trylogii Zimowej Nocy, są to książki niezwykle baśniowe, opierające się na starych rosyjskich wierzeniach i idealnie nadające się do czytania zimą. Czytając o zaśnieżonej Rusi jestem w stanie poczuć chłodny wiatr i mróz szczypiący policzki. Ciepła tej historii nadają jednak bohaterowie, a konkretnie nasza Wasia, dziewczyna pełna życia, odważna, posiadająca zdolność widzenia więcej i pragnąca wolności. Towarzyszy jej Morozko, bóg śmierci, demon zimy, pojawiający się w książce tak rzadko jak to tylko możliwe, ale zabieg ten sprawia, że czytając chcemy go jeszcze więcej 😋 Relacja jaka łączy tę dwójkę jest intensywna i skomplikowana, widać to bardzo wyraźnie w tomie drugim. Dużą część historii odgrywają również inni bohaterowie, rodzeństwo Wasi, Sasza i Olga czy Ojciec Konstanty, którego mam ochotę uderzyć 😅

Tom pierwszy był jednym wielkim wstępem, w tomie drugim akcja się bardziej rozkręca chociaż nie jestem w stanie przewidzieć co czeka mnie w kolejnym. Na myśl o Zimie czarownicy przebieram nogami

Przepełniona śniegiem Ruś, ziemie, na których stare wierzenia łączą się z nową wiarą, a ludzie przed rozpoczęciem modlitwy, zostawiają dary domowym czartą. Miejsce, w którym dzieciom opowiadane są bajki o czarach, a wśród ośnieżonych drzew na swojej białej klaczy, przemierza krainę pewien demon zimy.

Jestem właśnie po dwóch tomach Trylogii Zimowej Nocy, są to książki...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

W Pozłacanym Wężu łączą się historię przedstawione w dwóch poprzednich częściach i chociażby właśnie z tego powodu wiedziałam, że tu będą się dziać rzeczy... tylko, że na to co ostatecznie stworzyła autorka nie byłam gotowa. Od samego początku mamy dużo akcji, dzieje się wiele rzeczy, pojawiają się bohaterowie, o których wcześniej słyszeliśmy raz czy dwa i nie wydawali się wybitnie ważni, a tu pyk! zostają wpowadzeni i nagle okazują się bardzo znaczący dla fabuły.
Ale zostawmy to. Bo to co mnie ruszyło to to co w tej serii lubię najbardziej - bohaterowie i relacje między nimi. Marek i Teriana bardzo mocno zyskują w moich oczach. Ich relacja nabiera głębi, poznajemy ich lepiej niż w pierwszym tomie. Ta dwójka w pewnym momencie ma spore kłopoty, dzięki temu widzimy poświęcenie i ogromną determinację żeby utrzymać siebie nawzajem przy życiu, ja przepraszam, kto czytał ten będzie wiedział, ale akcja z mostami sprawiła, że beczałam jak bóbr, tyle tam było emocji! Po tym Teriana zasługuje na szacunek do końca życia.
Lidia i Killian jak zawsze trzymają poziom chociaż jest to ukazane w bardziej... hmm subtelny sposób do momentu, w którym Danielle L Jensen zrzuca bombę i mamy Lidię, która okazuje się KIMŚ ;) I choć wiedziałam, że tak będzie (wcześniej dostaliśmy piekny foreshadowing) to nie wiedziałam, że okaże się akurat TĄ konkretną osobą i kiedy zrozumiałam jaki to ma wpływ na jej relacje z Killianem to moje serce zrobiło fikołka.

Seria Mroczne Wybrzeża z całą pewnością trafia do moich ulubieńców zaraz obok Porwanej Pieśniarki. Czytało mi się ją rewelacyjnie i jedyny ból jaki odczuwam to ten związany z faktem, że czwarty tom będzie miał premierę dopiero w grudniu i nie wiem jak ja wytrzymam tyle czasu bez wiedzy co się teraz stanie 😅

W Pozłacanym Wężu łączą się historię przedstawione w dwóch poprzednich częściach i chociażby właśnie z tego powodu wiedziałam, że tu będą się dziać rzeczy... tylko, że na to co ostatecznie stworzyła autorka nie byłam gotowa. Od samego początku mamy dużo akcji, dzieje się wiele rzeczy, pojawiają się bohaterowie, o których wcześniej słyszeliśmy raz czy dwa i nie wydawali się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

W Mrocznym Niebie nie dostajemy bezpośredniej kontynuacji pierwszego tomu, autorka dostarcza nam historię dziejąca się równolegle w czasie z historią Marka i Teriany, w innym miejscu, z innymi bohaterami i innymi problemami, ale w tym samym czasie. Jeżeli ktoś teraz pomyślał, że taka zmiana to nie jego bajka to niech przestanie i zacznie czytać bo pomysł sam w sobie jest ciekawą rzeczą, a wykonanie po prostu fenomenalne! Mroczne niebo od samego początku porywa czytelnika równie mocno jak pierwszy tom i sprawia, że nie możesz doczekać się kolejnych stron.

Historia w drugim tomie jest dużo mroczniejsza i poważniejsza, mamy miasto zaatakowane przez zarazę i złowrogie stworzenia, mieszkańców próbujących przetrwać kolejny dzień i władze, które starają się opanować sytuację. Wśród tego wszystkiego mamy Lidię i Killiana. Specjalnie o nich wspominam, ponieważ tak jak w Mrocznych Wybrzeżach mimo ogromnej sympatii do wspomnianych wcześniej piratki i legata, to wątek polityczny sprawiał, że chciałam wiedzieć jak najwięcej, tak tutaj to właśnie wątek romantyczny sprawił, że moje serce biło szybciej. Nie wiem jak autorka to zrobiła, ale sprawiła, że pomimo tego, że to co się dzieje między Lidią, a Killianem jest tak bardzo subtelne i delikatne, ja jestem w stanie uwierzyć w uczucie jakie łączy tę dwójkę, a nawet więcej jestem tym zachwycona i od dłuższego czasu nie kibicowałam nikomu tak bardzo jak im. Chociaż muszę powiedzieć, że podczas czytania były momenty gdzie musiałam zamknąć książkę i odczekać minutę, a samo zakończenie sprawiło, że wewnętrzne krzyczałam tyle było we mnie emocji w trakcie tego wszystkiego :)

W Mrocznym Niebie nie dostajemy bezpośredniej kontynuacji pierwszego tomu, autorka dostarcza nam historię dziejąca się równolegle w czasie z historią Marka i Teriany, w innym miejscu, z innymi bohaterami i innymi problemami, ale w tym samym czasie. Jeżeli ktoś teraz pomyślał, że taka zmiana to nie jego bajka to niech przestanie i zacznie czytać bo pomysł sam w sobie jest...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"W świecie podzielonym przez zdradzieckie oceany i bogów wtrącających się w sprawy ludzi jedynie Maarinowie umieją przemierzać Bezkresne Morza. Kierują się tylko jednym przykazaniem - Wschód nie może spotkać się z Zachodem."
Ale co się stanie, kiedy nieugięta piratka Teriana żeby ratować ukochaną przyjaciółkę złamie najważniejszą z zasad? Kiedy pragnący władzy Wschód postanowi zdobyć nieodkryty Zachód, w wyniku czego ścieżki Teriany skrzyżują się z pewnym niesławnym legionem i jego dowódcą.

Powiem wam, że sięgając po Mroczne Wybrzeża czułam lekki niepokój. Danielle L Jensen jest jedną z moim ulubionych autorek, Trylogie klątwy oraz Królestwo mostu czytałam z zapartym tchem i pokochałam te książki całą sobą, a potem ukazały się wybrzeża i tak jak pomysł z Celendorem inspirowanym Imperium rzymskim i jego legionami przypadł mi do gustu, tak piraci nie do końca są motywem, o którym lubię czytać... cóż chyba jednak zmienię zdanie.

Jak tylko zaczekam czytać pierwsze rozdziały przepadłam jak kamień w wodę 😉 Autorka sprawiła, że przez tę książkę się płynie (przepraszam, musiałam 😅). Ta kobieta ma niesamowity dar do tworzenia świetnych wątków romantycznych i równie dobrych wątków politycznych, czyli tego czym jej książki są przepełnione. Czytając o Marku i Terianie uśmiech nie schodził mi z twarzy (chociaż muszę przyznać, że to drugi tom sprawił, że dosłownie piszczałam, ale o tym powiem następnym razem), a trwające wokół konflikty i spiskowania sprawiały, że chciałam jak najszybciej przejść na kolejną stronę i dowiedzieć się co się stanie, a i wątek piratów okazał się nie taki zły jak o nim myślałam, wręcz przeciwnie chce więcej Quincense i jego załogi! 😁
Na chwilę jak to piszę jestem po tomie drugim, właśnie sięgam po trzeci i już wiem, że Mroczne Wybrzeża staną się kolejną ulubioną serią 💙

"W świecie podzielonym przez zdradzieckie oceany i bogów wtrącających się w sprawy ludzi jedynie Maarinowie umieją przemierzać Bezkresne Morza. Kierują się tylko jednym przykazaniem - Wschód nie może spotkać się z Zachodem."
Ale co się stanie, kiedy nieugięta piratka Teriana żeby ratować ukochaną przyjaciółkę złamie najważniejszą z zasad? Kiedy pragnący władzy Wschód...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

"Księgi zapomnianych żyć" miałam przyjemność przeczytać w tym roku dwukrotnie i muszę powiedzieć, że całkowicie przepadłam podczas lektury, książka mnie oczarowała i w momencie kiedy ją skończyłam od razu miałam ochotę zacząć czytać jeszcze raz :) Mimo to trzeba podkreślić, że nie było to to czego się spodziewałam. Czytając opis fabuły byłam pewna, że dostaniemy książkę o książkach, kiedy jednak zagłębiamy się w fabule orientujemy się, że sprawa wygląda trochę inaczej. Oczywiście książki są ważnym elementem całej historii, ale posiłkując się polskim tytulem powiedziałabym, że bardziej niż na "księgach" skupiamy się właśnie na tych "zapomnianych życiach" i tutaj przechodzimy do tego czego się w ogóle nie spodziewałam, a co zawładnęło mym serduszkiem - wątek romantyczny, watek, który jest dobrze i solidnie zbudowany, mamy dwójkę bohaterów, którzy nie są wyidealizowani, popełniają błędy i podejmują wątpliwie decyzje, ale relacja jaka zaczyna te dwójkę łączyć jest tak naturalna i co ważne zdrowa (a opiera się na motywie 'od wrogow do kochanków' co często idzie w parze z pewna toksycznością), że ja jestem zachwycona.

Książka jest trochę nierówna, mamy dość wolny początek, później dzieje się bardzo dużo (trzeba też zaznaczyć, że mamy tutaj sporo brutalności zarówno fizycznej jak i psychiczniej) i przy końcówce znowu zwalniamy, ale właśnie to te spokojniejsze momenty skupiały się na tytułowych ksiegach, nie mogę wiec narzekać 😅

Więcej nie napiszę bo w przypadku tego tytułu im mniej wiesz przed sięgnięciem po niego tym lepiej 😉 a naprawdę jest warty przeczytania!

"Księgi zapomnianych żyć" miałam przyjemność przeczytać w tym roku dwukrotnie i muszę powiedzieć, że całkowicie przepadłam podczas lektury, książka mnie oczarowała i w momencie kiedy ją skończyłam od razu miałam ochotę zacząć czytać jeszcze raz :) Mimo to trzeba podkreślić, że nie było to to czego się spodziewałam. Czytając opis fabuły byłam pewna, że dostaniemy książkę o...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Almond to książka, która wywołuje bardzo dużo emocji i mimo tego, że chłopak, o którym opowiada nie jest w stanie ich odczuwać, jest nimi przepełniona. Czytając o Yunjae to my wraz z osobami, które go otaczają odczuwamy to wszystko, czujemy miłość, sympatię, ale również ogromny smutek i strach. To moje drugie spotkanie z literaturą koreańską. Jest w niej coś co sprawia, że jeszcze nie do końca wiem co mam o niej myśleć, ale dwóch rzeczy jestem pewna.

Tego, że zdecydowanie chcę jej czytać znacznie więcej.
I tego, że o Almond będę myśleć jeszcze długo po jej skończeniu.

Almond to książka, która wywołuje bardzo dużo emocji i mimo tego, że chłopak, o którym opowiada nie jest w stanie ich odczuwać, jest nimi przepełniona. Czytając o Yunjae to my wraz z osobami, które go otaczają odczuwamy to wszystko, czujemy miłość, sympatię, ale również ogromny smutek i strach. To moje drugie spotkanie z literaturą koreańską. Jest w niej coś co sprawia, że...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Urocza. Ciepła. Na wolny wieczór, obowiązkowo :)

Urocza. Ciepła. Na wolny wieczór, obowiązkowo :)

Pokaż mimo to