-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać245
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik14
-
ArtykułyMamy dla was książki. Wygraj egzemplarz „Zaginionego sztetla” Maxa GrossaLubimyCzytać2
Biblioteczka
Jeśli ktoś pamięta polską biografię Franciszka Józefa tego autora to informuję, że ten tytuł jest lepszy. Sama biografia krążyła wokół wysokich spraw dynastii Habsburgów, polityki zagranicznej i wewnętrznej monarchii. Z kolei omawiany tytuł jest świetnym przekrojem jednej części Imperium Habsburgów od czasów zaborów do ustanowienia autonomii i początkach XX wieku.
Ale nie tylko to jest dużym plusem, albowiem autor skupia w pierwszej części książki na geografii, handlu i społeczeństwie. Dlaczego pojawiła się słynna galicyjska bieda ? Dlaczego szlachta polska była tak ugodowa wobec zaborców i jak to wpłynęło na jej rozwój? Oraz dlaczego wybuchła rabacja galicyjska ? Grodziski skupia się bardzo na sprawie chłopskiej co jak prześledzi się jego pochodzenie i czasy w których pisał jest zrozumiałe. Ale ponownie wpływa to na korzyść publikacji, ponieważ widzimy Galicję bardziej z chłopskiej chaty niż szlacheckiego dworu. W końcu reformy józefińskie odcisnęły na tej klasie społecznej duże piętno odrywając chłopa od folwarku szlacheckiego i przybliżając go do biurokracji państwowej.
Oczywiście czasami ideologia czasów odbija się na podejściu do monarchizmu czy konserwatyzmu, gdzie nazywane są reakcją, klerykalizmem, przedstawia się jako negatywną siłę ale nie jest to aż tak widoczne. Ponieważ jakby nie patrzyć do właśnie katolicka monarchia Habsburgów starła złagodzić los chłopa przeciwieństwie od tego "złego" Pana.
W swojej formie książka jest świetna i godna polecenia.
Jeśli ktoś pamięta polską biografię Franciszka Józefa tego autora to informuję, że ten tytuł jest lepszy. Sama biografia krążyła wokół wysokich spraw dynastii Habsburgów, polityki zagranicznej i wewnętrznej monarchii. Z kolei omawiany tytuł jest świetnym przekrojem jednej części Imperium Habsburgów od czasów zaborów do ustanowienia autonomii i początkach XX wieku.
Ale nie...
"Dwadzieścia niezwykłych losów z czasów światowej pożogi"
Tak wygląda podtytuł tej książki i nad tym trzeba się pochylić. Ponieważ faktycznie mamy tutaj dwadzieścia wspomnień różnych bohaterów, ale czy są one sobie równe ? Przewijają się obszerne wspomnienia angielskiej pielęgniarki w rosyjskiej armii ale też małe fragmenty australijskiego żołnierza który szybko ginie. W takim ustawieniu rzeczywiście posiadamy dwadzieścia wspomnień ale czytamy przez większość czasu tylko kilka. Jeszcze na dodatek autor trzymając się chronologii między dwa długie opisy kilku bohaterów lub rzucić kilka zdań, że jakiś bohater wsiadł do pociągu X i pojechał do miasta Y i na tym kończy nam się fragment. Co to wnosi do całości i jakie można wyciągać wnioski ? No właśnie, ciężko o nie.
Ale bądźmy sprawiedliwi, uważny czytelnik doszuka się różnych smaczków. Wielu czytelników uważa że książka jest nudna. I w pewnym sensie mają rację bo oddaje klimat tamtej wojny. Co może opisywać codzienne żołnierz w okopach czekając miesiącami na bitwę ? Albo kobieta- kierowca z Australii na froncie serbskim ? Oczywiście są sceny batalistyczne, szczególnie zapadło mi w pamięci historia angielskiego żołnierza, który oczyszczał okopy z Niemców za pomocą pistoletów i granatów,opisy okopów francuskiego piechociarza czy front mezopotamski do dzisiaj pamiętam opisy pragnienia i spiekoty tych żołnierzy.
Co mnie zaskoczyło pozytywnie to wspomnienia niemieckiej 12- letniej uczennicy, która opisuje jak zmienia się życie zwykłych ludzi. Możemy dojść do wniosku, że chcieli zdobyć Paryż a w kraju głównym produktem spożywczym był burak, jak to dłużej miało pociągnąć ?
Trzeba czasami wybaczać autorom ich pomysły, może koncepcja ta a nie inna bardziej pasowała ale z drugiej strony jest to wartościowy tytuł. Przedstawiający życie, różne perypetie żołnierzy i cywili podczas konfliktu który zmienił świat. Więc czasami o bitwach i burakach warto przeczytać bo można dojść do ciekawych przemyśleń i zmienić swój pogląd na różne rzeczy. Szczególnie że ten konflikt nadal jest przedstawiany w naszym kraju z punktu odzyskania niepodległości a na zachodzie jest on synonimem końca pewnej wspaniałej epoki.
"Dwadzieścia niezwykłych losów z czasów światowej pożogi"
Tak wygląda podtytuł tej książki i nad tym trzeba się pochylić. Ponieważ faktycznie mamy tutaj dwadzieścia wspomnień różnych bohaterów, ale czy są one sobie równe ? Przewijają się obszerne wspomnienia angielskiej pielęgniarki w rosyjskiej armii ale też małe fragmenty australijskiego żołnierza który szybko ginie. W...
Gdyby ktoś miał rzucić kamieniem w tłum pisarzy zajmujących się tematyką legionową to trafiłby albo w piłsudczyka albo endeka. W zależności o preferencji byśmy czytali o niezastąpionej roli brygadiera Piłsudskiego z drugiej o niedocenionym pułkowniku Hallerze.
Dobrze że ten autor nie dostałby żadnym kamieniem, ponieważ zachowuje równowagę między dwoma stronami a nawet rozwija temat o konserwatystów, którzy odegrali niemałą rolę przy tworzeniu Legionów. Rzeczywiście w pewnym momencie Piłsudski staje się ważną postacią wokół której buduje się czyn legionowy w końcu nawet dostał za to medal od najwyższego dowództwa C.K. Z drugiej strony żołnierze II Brygady od samego początku walczyli w trudnych warunkach a ich oponenci z I Brygady zachowali się wobec nich mało honorowo. Między tymi stronami mamy jeszcze rozdział poświęcony Legionom formowanym przez Rosjan, przyznajmy szczerze chyba najmniej znanych a pokazuje kontrast między tymi dwoma zaborami.
Książka jest napisana lekkim językiem, dobrze się czyta szczególnie, że jest sporo fragmentów pamiętników i wspomnień. Więc mamy i ogólne fakty jak i pierwszoosobowe relacje z okopów czy gabinetów politycznych. Tytuł warty przeczytania, autor przekonał mnie na pewno do sięgnięcia po inne jego książki.
Gdyby ktoś miał rzucić kamieniem w tłum pisarzy zajmujących się tematyką legionową to trafiłby albo w piłsudczyka albo endeka. W zależności o preferencji byśmy czytali o niezastąpionej roli brygadiera Piłsudskiego z drugiej o niedocenionym pułkowniku Hallerze.
Dobrze że ten autor nie dostałby żadnym kamieniem, ponieważ zachowuje równowagę między dwoma stronami a nawet...
Bardzo dobry tytuł który omawia tzw. rewolucje burżuazyjne. Mamy tutaj cały przekrój różnych rewolucji od Wojen Chłopskich po XIX wiek ale autor nie zarzuca nas opisywaniem poszczególnych wydarzeń, nazwiskami i datami. To jest próba uchwycenia ich najważniejszych cech, rozbicia na czynniki pierwsze oraz wychwycenia ewolucji. Możemy zobaczyć jak z napięć społecznych i protestanckich konfliktów rodzi się zalążek "buntu" który przybiera na sile i choć czasowo pacyfikowany nadal kiełkuje. Przybiera różne oblicza, które doprowadzają do zmian społecznych i politycznych na mapie świata. Aż dochodzi do wielkiego wybuchu w postaci Rewolucji Francuskiej od której historia zmienia się całkowicie.
Bardzo dobry tytuł który omawia tzw. rewolucje burżuazyjne. Mamy tutaj cały przekrój różnych rewolucji od Wojen Chłopskich po XIX wiek ale autor nie zarzuca nas opisywaniem poszczególnych wydarzeń, nazwiskami i datami. To jest próba uchwycenia ich najważniejszych cech, rozbicia na czynniki pierwsze oraz wychwycenia ewolucji. Możemy zobaczyć jak z napięć społecznych i...
więcej mniej Pokaż mimo toNostalgiczny obraz C.K. monarchii napisany przez alkoholika który nie mógł pogodzić się z nową rzeczywistością 20-lecia międzywojennego. Tak mniej więcej wygląda przekrój książki. Sięgnąłem po nią jako miłośnik monarchii Habsburskiej i się nie zawiodłem, to jest dramat czterech pokoleń pewnej rodziny w bardzo melancholijnym stylu. To nie jest książka historyczna, broń Boże ! A bardziej wyidealizowany obraz, mamy włożone w usta bohaterów lęki ludzi następnej epoki. Oni czują, że jest źle, to koniec ich państwa, świata i pewnego rodzaju stylu życia. Tylko że to już pisze człowiek, który przeżył całą zawieruchę Wielkiej Wojny, rozpad Austro-Węgier i widzi narodziny totalitaryzmów. Więc lepiej nie używać tego jako podręcznika historii ale jako dramat jak najbardziej, szczególnie że kreacje bohaterów są jak najbardziej dobre. Opisy różnych regionów monarchii tez nadają charakteryzującego stylu a do tego wszystko okraszone pięknym językiem. Fabuła idzie powoli, bez pośpiechu w końcu w monarchii nie wypadało się śpieszyć to nietaktowne.
Nostalgiczny obraz C.K. monarchii napisany przez alkoholika który nie mógł pogodzić się z nową rzeczywistością 20-lecia międzywojennego. Tak mniej więcej wygląda przekrój książki. Sięgnąłem po nią jako miłośnik monarchii Habsburskiej i się nie zawiodłem, to jest dramat czterech pokoleń pewnej rodziny w bardzo melancholijnym stylu. To nie jest książka historyczna, broń Boże...
więcej mniej Pokaż mimo to
Kronika życia Stefana Kapusty wbrew tytułowi nie ogranicza się do przeżyć z Policji Państwowej. Spora pierwsza część książki to młodość w małopolskiej wsi, życie rodzinne które ukształtowało charakter bohatera. Ale przede wszystkim służba w wojsku austro-węgierskim, gdzie walczy w okopach Galicji, Rumunii i Włoszech. Relacje z bojów i marszów są bardzo ciekawe, stosunek żołnierzy do oficerów, warunki bytowe czy ostatecznie demobilizacja.
Następna część odnosi się do służby w Policji Państwowej w burzliwych latach II RP. Służba w podkrakowskiej miejscowości, nawet tam nie była łatwa. Wojna światowa, kryzys gospodarczy spowodował w młodym kraju szereg problemów z którymi musi zmierzyć się nowa służba mundurowa. Strajki robotników, gdzie policja używała ostrej amunicji do rozpędzania tłumu, wcale nie łagodziły sytuacji. Przewrót Majowy wprowadza nowe porządki z którymi autor kroniki musi się zmierzyć. Napotyka nawet na swojej drodze słynny marsz na Myślenice Doboszyńskiego.
Książka jest bardzo interesująca, przedstawia wiele historii w których autor brał udział i komentarzy do bieżących wydarzeń w kraju i na świecie. Świetny materiał do poznania realiów tamtych czasów.
Kronika życia Stefana Kapusty wbrew tytułowi nie ogranicza się do przeżyć z Policji Państwowej. Spora pierwsza część książki to młodość w małopolskiej wsi, życie rodzinne które ukształtowało charakter bohatera. Ale przede wszystkim służba w wojsku austro-węgierskim, gdzie walczy w okopach Galicji, Rumunii i Włoszech. Relacje z bojów i marszów są bardzo ciekawe, stosunek...
więcej mniej Pokaż mimo to
Książka angielskiego historyka ze wszystkimi tego zaletami i wadami. Jak zauważyli inni czytelnicy, książka jest napisana dobrym językiem bez wyliczania statystyk i przerzucania numerami dywizji, batalionów itp. Więc jeśli, ktoś chce niezobowiązująco podejść do tematu to dla niego idealny tytuł. Z drugiej to może być problem dla ludzi chcący bardziej wgryź się w historię jakiegoś frontu np. wschodniego czy zagadnienie militarne, taktyczne są całkowicie pominięte. Mamy tutaj głównie front zachodni, Gallipoli czy Bliski Wschód czyli tam gdzie walczyli Brytyjczycy, cóż za zaskoczenie ! Anglosaski historyk napisał coś z punktu anglocentryzmu !
Wschodni front ogranicza się praktycznie do działań Niemiec, Austro-Węgry są tam dodatkiem czyli jak według autora na zachodzie Francuzi ale biorąc pod uwagę, że strategii jest tam mało to i tak nic nie tracimy. Za to co jakiś akapit pojawia się informacja, że okręty podwodne zatopiły ileś statków i zginęło jakaś liczba ludzi po trzystu stronach człowiek już powoli się męczy. Sporo jest poświęcone aspektom społecznym, jak ruch antywojenny jego odbicia na wyspach czy państwach centralnych czy mankamenty okupacji niemieckiej. Brak skupienia na aspektach strategicznych autor nadrabia masą cytatów uczestników danych wydarzeń. Walki we Flandrii czy na wybrzeżu Turcji obserwujemy z punktu widzenia żołnierzy co nadaje jeszcze bardziej fabularnej otoczki. Widocznie taki był zamysł autora więc nie można mieć do niego pretensji. Przez ponad 500 stron przechodzimy od okopów francuskich przez działania morskie, Bałkany, Mezopotamię, żeby znowu wrócić przy następnym akapicie do Francji. Można czasami stracić wątek.
Książka bardziej popularna niż naukowa, napisana z punktu widzenia zwycięzców na dodatek tych bardziej zadufanych. Dużo ciekawostek dzięki spojrzeniu na wojnę oczami żołnierzy ale zatraca przez to czasami całokształt. Wiele informacjo z frontów według zasady jeden akapit jedna wiadomość, czyta się czasami jak nagłówki z gazety. Książka nie jest zła ale trzeba się przyzwyczaić do jej specyficznej konstrukcji.
Książka angielskiego historyka ze wszystkimi tego zaletami i wadami. Jak zauważyli inni czytelnicy, książka jest napisana dobrym językiem bez wyliczania statystyk i przerzucania numerami dywizji, batalionów itp. Więc jeśli, ktoś chce niezobowiązująco podejść do tematu to dla niego idealny tytuł. Z drugiej to może być problem dla ludzi chcący bardziej wgryź się w historię...
więcej mniej Pokaż mimo to
Skończyłem właśnie czytać epitafium dla rodu Habsburgów, nie żadną książkę historyczną. Oczywiście jest tutaj sporo historii, faktów ale też informacji jak z rodzinnego albumu, że wujek był może nieporadny życiowo a jego syn również się nie popisał ale przecież noszą zacne nazwisko !
A przy okazji Sobieski ten chytry lis wziął miliony przed wyprawą wiedeńską i miał jeszcze czelność przeszkadzać habsburskim dowódcom w pokonaniu Turków. W tej opowieści Wiedeń jest centrum świata, Rzeczpospolita to naprawdę peryferia Europy. Oczywiście że jeden z rodu niejaki Maksymilian III siedział wiek wcześniej w niewoli u Zamoyskiego to tego nie przeczytamy.
Dowiemy się za to jak mozolnie i powoli z pokolenia na pokolenie Habsburgowie budowali swoją potęgę. Mimo częstych niepowodzeń wspierali się dyplomacją, małżeństwami i legitymizmem czyli swoim świętym prawem do tronu. Nawet w czasach ciężkich klęsk jak wojna trzydziestoletnia czy wojny śląskie to dynastia stała się synonimem państw. Dzięki temu nie ważne ile bitew przegrano dopóki była głowa rodu zawsze można było coś zorganizować. Odwrotnie niż w naszej historii nie ważne ile razy wygraliśmy w polu zawsze brakowało tego dopięcia sprawy na ostatni guzik. To zapewniało stabilność rządu i możliwości dalszych reform.
Inna wizja historii naszego regionu - myślę, że to największy plus tego tytułu. Warto spojrzeć na kraj gdzie monarchizm był silny i przyniósł dobre skutki dla państwa i rodu który istnieje do tej pory.
Skończyłem właśnie czytać epitafium dla rodu Habsburgów, nie żadną książkę historyczną. Oczywiście jest tutaj sporo historii, faktów ale też informacji jak z rodzinnego albumu, że wujek był może nieporadny życiowo a jego syn również się nie popisał ale przecież noszą zacne nazwisko !
A przy okazji Sobieski ten chytry lis wziął miliony przed wyprawą wiedeńską i miał...
Przyłączam się do ludzi, którzy uważają ten tytuł jest dobą syntezą panowania Franciszka Józefa i jego państwa. Mamy zacną charakterystykę historii dynastii od XVIII wieku i reform Marii Teresy. Ciekawa przeprowadzona historia głównego bohatera, podział na politykę i życie prywatne Cesarza. Tyle ile trzeba jak na prace popularnonaukową bez potrzeby zagłębiania się w szczegóły które mogły zachwiać proporcjami. Tak więc nie zabraknie analizy polityki Franciszka jako młodego władcy który jest pod dużym wpływem matki czy już dojrzałego mężczyznę, który sam staje za sterami państwa. Tych co oczekują znanych anegdot z życia prywatnego Franciszka też książka nie rozczaruje. Jeśli ktoś chce zapoznać się z postacią Cesarza i dziejami C.K. Monarchii to książka idealnie dla niego.
Przyłączam się do ludzi, którzy uważają ten tytuł jest dobą syntezą panowania Franciszka Józefa i jego państwa. Mamy zacną charakterystykę historii dynastii od XVIII wieku i reform Marii Teresy. Ciekawa przeprowadzona historia głównego bohatera, podział na politykę i życie prywatne Cesarza. Tyle ile trzeba jak na prace popularnonaukową bez potrzeby zagłębiania się w...
więcej mniej Pokaż mimo toMonarchia Habsburska rządziła wieloma ludami na przestrzeni wieków i koniec końców stała się ich opiekunem, obrońcą małych narodów przed dużymi. To stwierdzenie może wydawać się dziwne dla nas Polaków którzy zostali pozbawieni przez tą dynastię swojej niepodległości. Ale Wiedeń widział to inaczej, wielonarodowość miała świadczyć o wielkości monarchii. Poszczególne ludy zasilały dwie podpory tronu armię i biurokrację. Jednak XIX wiek rzucił nowe wyzwania jak przebudzenie narodowe, które przebudowało ten kraj. Mimo wszystko nawet przebudzone narody nie tak szybko chciały swojej niepodległości a wręcz same garnęły się pod berło habsburskie. Warto przeczytać ten tytuł, żeby zrozumieć dlaczego utrzymuje się nadal specyficzna tęsknota za dawną C.K. monarchia i czy rzeczywiście było tak pięknie jak to się przedstawia.
Monarchia Habsburska rządziła wieloma ludami na przestrzeni wieków i koniec końców stała się ich opiekunem, obrońcą małych narodów przed dużymi. To stwierdzenie może wydawać się dziwne dla nas Polaków którzy zostali pozbawieni przez tą dynastię swojej niepodległości. Ale Wiedeń widział to inaczej, wielonarodowość miała świadczyć o wielkości monarchii. Poszczególne ludy...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-07
Książka która zabiera nas na królewskie salony. Poznajemy przepych i majestat monarchów europejskich na początku XX wieku. Ale także ich megalomanię i słabości, które często łączyły się z wielkimi balami w bogatych pałacach, pełnych koronowanych głów w wykwintnych mundurach. Warto dodać, że większość z nich była ze sobą spokrewniona, więc nie łączyła ich tylko błękitna krew ale też więzi rodzinne. Dodając do tego, że rządzili krajami, które były w różnych blokach polityczno-wojskowych to ukazuje nam się bardzo złożony obraz całej sytuacji. Gdy wystrzelą pierwsze działa będziemy śledzić ich dramaty rodzinne, rozterki moralne i trudne decyzje.
Publikacja naprawdę warta polecania.
Książka która zabiera nas na królewskie salony. Poznajemy przepych i majestat monarchów europejskich na początku XX wieku. Ale także ich megalomanię i słabości, które często łączyły się z wielkimi balami w bogatych pałacach, pełnych koronowanych głów w wykwintnych mundurach. Warto dodać, że większość z nich była ze sobą spokrewniona, więc nie łączyła ich tylko błękitna krew...
więcej mniej Pokaż mimo to
Książka to zbiór artykułów słynnego ekonomisty szkoły austriackiej Hansa Hermana Hoppe. Ale przewijająca się myśl mówi, że własność prywatna jest podstawą wolności, prawa i harmonii społecznej. Żeby udowodnić swoją tezę stosuje zabieg, gdzie porównuje monarchię absolutną z demokracja i zderza systemy, gdzie państwo jest własnością prywatną z własnością publiczną.
Ciekawe że sam nie będąc monarchistą ani demokratą Hoppe jest zwolennikiem "systemu naturalnego" opartego na anarchokapitalizmie pozbawionym państwa. Jednocześnie w strukturze społecznej arystokracji, gdzie silnie są związki rodzinne i konserwatywne poglądy.
Mimo to polecam książkę dla zwolenników monarchii, którzy szukają potwierdzenia swoich poglądów poza filozofią i religią a bardziej realnych narzędzi dla powrotu do tronu i dynastii panującej.
Książka to zbiór artykułów słynnego ekonomisty szkoły austriackiej Hansa Hermana Hoppe. Ale przewijająca się myśl mówi, że własność prywatna jest podstawą wolności, prawa i harmonii społecznej. Żeby udowodnić swoją tezę stosuje zabieg, gdzie porównuje monarchię absolutną z demokracja i zderza systemy, gdzie państwo jest własnością prywatną z własnością publiczną.
więcej Pokaż mimo toCiekawe...