Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz
Okładka książki Natura Śródziemia Carl F. Hostetter, J.R.R. Tolkien
Ocena 7,6
Natura Śródziemia Carl F. Hostetter, ...

Na półkach:

"Natura Śródziemia" autorstwa Carla F. Hostettera to prawdziwa skarbnica wiedzy na temat Śródziemia, oferująca czytelnikom możliwość spojrzenia przez ramię profesora J.R.R. Tolkien w chwili, gdy odkrywał on swój świat. Pierwsza w historii publikacja ostatnich pism pisarza na temat Śródziemia, obejmująca szeroki zakres tematów i wątków, skompilowana i zredagowana przez Carla F. Hostettera, jednego z największych znawców twórczości pisarza.
Carl F. Hostetter - amerykański językoznawca i filolog klasyczny, znany przede wszystkim ze swoich badań nad językami sztucznymi, w tym językiem elfów z twórczości J.R.R. Tolkiena. Studiował na Uniwersytecie Stanforda i Uniwersytecie Yale'a, a także przez wiele lat pracował jako wykładowca językoznawstwa na Uniwersytecie Johnsa Hopkinsa. Carl F. Hostetter był redaktorem periodyku "Vinyar Tengwar" i brał udział w pracy nad pośmiertnymi dziełami J.R.R. Tolkiena. Odpowiadał za opracowanie gramatyki języka sindarin. W ciągu swojej kariery publikował wiele artykułów naukowych i wykładał na konferencjach na całym świecie.

J.R.R. Tolkien - brytyjski pisarz i filolog, znany przede wszystkim jako autor trylogii "Władca Pierścieni" oraz powieści "Hobbit". Urodził się w Bloemfontein w Południowej Afryce, ale większość swojego życia spędził w Anglii. J.R.R. Tolkien studiował na Uniwersytecie w Oksfordzie, gdzie później wykładał języki starożytne i literaturę anglosaską. Pracował również dla Ministerstwa Spraw Zagranicznych podczas I wojny światowej. Jego pierwsze opowieści o Śródziemiu (świata, który stał się tłem dla "Władcy Pierścieni" i "Hobbita") powstały podczas I wojny światowej. W 1937 roku opublikował "Hobbita", który stał się niezwykle popularny. Jego największym dziełem jest jednak trylogia "Władca Pierścieni", składająca się z książek "Drużyna Pierścienia", "Dwie Wieże" i "Powrót Króla". Książki te stały się klasycznymi dziełami fantastyki i cieszą się ogromną popularnością do dziś. J.R.R. Tolkien zmarł w 1973 roku. Jego dorobek literacki wywarł ogromny wpływ na fantastykę i literaturę w ogóle, a jego twórczość nadal cieszy się wielką popularnością i uznaniem czytelników na całym świecie.

"Natura Śródziemia" to niezbędna lektura dla wszystkich, którzy chcą dowiedzieć się więcej o wspaniałym świecie, nad którym pisarz pracował przez całe życie. Dla autora "Władcy Pierścieni" Śródziemie było częścią nowego fantastycznego uniwersum, które należy wykreować w każdym najdrobniejszym nawet szczególe. Zebrane w niniejszym tomie szkice ujawniają, że wraz z rozrastaniem się tego świata Tolkien starał się lepiej zrozumieć swoje wyjątkowe dzieło, doprecyzowując i zgłębiając przeróżne tematy. Znajdziemy więc w książce zagadnienia tak rozległe i złożone, jak metafizyka elfickiej nieśmiertelności czy pochodzenie mocy Valarów, ale także bardziej przyziemne, jak wygląd mieszkańców różnych krain i opis skrzydlatych bestii Númenoru, geografia rzek i wzgórz Gondoru, a nawet odpowiedź na pytanie, kto i dlaczego w świecie Śródziemia nosi brody!

"Natura Śródziemia" to pozycja dla najzagorzalszych miłośników twórczości J.R.R. Tolkiena, którzy pragną zgłębić jego świat w najdrobniejszych szczegółach.

Śródziemie to fikcyjny świat stworzony przez J.R.R. Tolkiena, który jest sceną wydarzeń opisanych w jego powieściach takich jak "Hobbit" czy "Władca Pierścieni". Śródziemie składa się z wielu krain, w tym: Shire, Rohan, Gondor, Mordor, Isengard, Moria i wiele innych. W tym świecie są góry, rzeki, lasy, pustynie i wiele innych krajobrazów. Zamieszkują go różne rasy, w tym ludzie, elfy, krasnoludy, hobbici i orki. W Śródziemiu magia jest obecna w różnych formach, od potężnych czarodziejów po magiczne przedmioty, takie jak Pierścień Władzy. Świat ten ma bogatą historię, która obejmuje takie wydarzenia jak wojna o Pierścień czy zjednoczenie ludzi pod rządami króla Elessara. Śródziemie to świat pełen różnych ras, kultur, języków i historii, który został szczegółowo opracowany przez jego autora, jednocześnie stając się jednym z najbardziej rozpoznawalnych i kultowych światów literackich w historii.

"Natura Śródziemia" to książka, która pozwala nam zagłębić się w świat J.R.R. Tolkiena i poznać jego twórczość jeszcze lepiej. Pod redakcją Carla F. Hostettera, będącego znawcą i interpretatora dzieł pisarza, została zebrana późna twórczość J.R.R. Tolkiena, rozwijająca i wyjaśniająca wątki przedstawionych w uniwersum krain, ich mieszkańców oraz całej, wielokrotnie złożonej i skomplikowanej metafizyki. Książka została podzielona na trzy części, w ramach których znalazły się rozdziały dotyczące czasu i starzenia się w Śródziemiu, opowieści poruszające zagadnienia ciała, umysłu oraz duszy poszczególnych bohaterów lub społeczności, oraz opisu krain i ich mieszkańców. Każdy rozdział przynosi nowe spojrzenie na świat stworzony przez J.R.R. Tolkiena, pozwalając nam jeszcze lepiej zrozumieć koncepcje autora. Jednakże trzeba pamiętać, że "Natura Śródziemia" to pozycja skierowana tylko dla nielicznych, którzy posiadają już bogatą wiedzę na temat tego uniwersum i pragną poznać je jeszcze dogłębniej. Książka jest pozycją dla prawdziwych fanów twórczości J.R.R. Tolkiena, którzy chcą zagłębić się w świat, którego do końca nie zdołali poznać. Wymaga ona sporego nakładu czasu i koncentracji, ale wynagradza to w pełni możliwością dotknięcia geniuszu pisarza i zrozumienia, dlaczego jego dzieła przetrwały tak wiele lat i zachwycają kolejne pokolenia. Choć niektóre teksty mogą wydawać się niedokończone lub nieuporządkowane, warto pamiętać, że proces tworzenia uniwersum jest zadaniem szalonym, a J.R.R. Tolkien był mistrzem w tym, co robił. Dla pozostałych czytelników może być to zbyt skomplikowana i wymagająca lektura, nie w pełni zrozumiała lub po prostu nudna.

Tak więc ta pozycja to nie tylko kolejne opowieści z krainy Śródziemia, ale prawdziwe arcydzieło dla osób, które chcą odkryć nowe tajemnice i zagłębić się w jego historię oraz metafizykę.

"Natura Śródziemia" autorstwa Carla F. Hostettera to prawdziwa skarbnica wiedzy na temat Śródziemia, oferująca czytelnikom możliwość spojrzenia przez ramię profesora J.R.R. Tolkien w chwili, gdy odkrywał on swój świat. Pierwsza w historii publikacja ostatnich pism pisarza na temat Śródziemia, obejmująca szeroki zakres tematów i wątków, skompilowana i zredagowana przez...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Garfield. Tłusty koci trójpak. Tom 13" autorstwa Jima Davisa to paski stworzone w latach 1999-2001. W niniejszym albumie ponownie zebrano trzy książeczki: "Garfield robi masę", "Garfield gotuje" i "Garfield z wróblem w garści".

Jim Davis - amerykański rysownik i twórca komiksów. Urodził się w Marion w stanie Indiana. Ukończył Ball State University, gdzie studiował rysunek i animację. Po ukończeniu studiów zaczął pracować jako reklamodawca, ale marzył o tym, by zostać twórcą komiksów. Jego najbardziej znane dzieło to "Garfield". Komiks szybko stał się jednym z najbardziej popularnych na świecie. W ciągu swojej kariery Jim Davis otrzymał wiele nagród i wyróżnień, w tym National Cartoonist Society Reuben Award. Jest również zaangażowany w wiele inicjatyw filantropijnych i jest uznawany za osobę promującą zdrowy styl życia i dbającą o dobrą formę fizyczną.

Zawsze był perfekcyjny, ale teraz jest jeszcze lepszy! Garfield, tłusty kot z gigantycznym ego, znów wraca na scenę: znęca się nad swoim tępym właścicielem Jonem i nawet podprowadza mu spodnie. Niektóre koty gonią myszy, a Garfield woli podejmować kroki prawne. Podczas wizyty na farmie miejski kot musi znosić - do czasu - Jona i jego brata wieśniaka. Nic dziwnego, że często jest w marnym nastroju. Jednak cokolwiek się dzieje, zawsze jest w nastroju do jedzenia.

Garfield, którego stworzył Jim Davis, od momentu swojego powstania stał się jednym z najbardziej rozpoznawalnych i lubianych komiksowych bohaterów na świecie. Powstało o nim wiele filmów, a także gier komputerowych. Stał się też powodem powstania licznych zabawek. Trudno znaleźć osobę, która nie zna tego ociężałego, wiecznie głodnego kota. Jaki jednak naprawdę jest Garfield, którego powołał do istnienia Jim Davis?
 
Garfield to jeden z najpopularniejszych kotów na świecie. Popularność zawdzięcza swojemu lenistwu, wiecznemu głodowi i ironicznemu podejściu do codzienności. Garfieldowi nie brakuje poczucia humoru. Kot często drwi z otaczającego go świata, a jego humor i inteligencja sprawiają, że jest ulubieńcem wielu osób. Mimo że Garfield to leniwe i często niechętne do aktywności fizycznej zwierzę, nie brakuje mu przebiegłości i zawsze potrafi znaleźć sposób na osiągnięcie swoich celów bez wysiłku. Garfield jest także bardzo przywiązany do swojego właściciela Jona Arbuckle'a i do jego przyjaciół, a jego zabawne interakcje z nimi dodają jeszcze więcej humoru do jego historii. Wiele wskazuje na to, że Garfield jest kotem o wielkim sercu, choć czasami jego lenistwo i głód są dla niego ważniejsze niż cokolwiek innego.
 
Jak Garfield poradzi sobie z kolejnymi wyzwaniami i przygodami? Wraz z Jonem Arbuckle i Odiem ponownie nas rozbawią swoimi niezwykłymi historiami?
 
W komiksach o Garfieldzie i jego przyjaciołach główny bohater razem z towarzyszami przeżywa niezapomniane przygody, które często są pełne humoru, a czasami także nieco absurdalne i dziwaczne. Tak samo jest z historiami przedstawionymi przez Jima Davisa w albumie "Garfield: Tłusty Koci Trójpak, Tom 13". W komiksach "Garfield robi masę", "Garfield gotuje" i "Garfield z wróblem w garści"., Jim Davis w dużej mierze opiera humor na Jonie Arbuckle. Mężczyzna jeszcze bardziej desperacko niż wcześniej stara się umówić na randkę. To dla niego niełatwe zadanie. Nie dość, że jest z niego kompletna oferma, to jeszcze ma dominującego nad sobą kota. Poza niszczeniem mentalności Jona Arbuckle Garfield standardowo zajmuje się dokuczaniem sąsiadkom, konfrontacjami z psami, leniuchowaniem przed telewizorem i spektakularnymi zdolnościami przyswajania niesamowitych ilości jedzenia. Historie zawarte w albumie "Garfield. Tłusty koci trójpak. Tom 13", autorstwa Jima Davisa, nie różnią się znacząco od poprzednich. I choć ich autorowi nie można odmówić komizmu, większość scen nie zrodziła u mnie żadnych emocji. Możliwe, że powodem jest inne poczucie humoru, a może jednak spadek jakości twórczości autora. To musicie ocenić sami. 

Ilustracje w komiksach o Garfieldzie są proste i niezbyt skomplikowane. Charakterystyczną cechą dla twórczości Jima Davisa jest stosowanie jasnych i ciepłych kolorów, które dodają humoru i przyjaznego klimatu. Postaci są wyraźnie narysowane i mają wyraziste rysy, co umożliwia łatwe rozpoznanie ich osobowości i emocji. Sceny są często zaprezentowane z perspektywy osób trzecich, z dokładnie zarysowanymi detalami i elementami tła. Wszystko to wprowadza wesoły i przyjazny nastrój, który jest znakiem rozpoznawczym komiksów Jima Davisa.
 
Komiksów o Garfieldzie autorstwa Jima Davisa nie trzeba poznawać w określonej kolejności. I choć warto je znać, może nie koniecznie warto rozpoczynać od tego albumu.

"Garfield. Tłusty koci trójpak. Tom 13" autorstwa Jima Davisa to paski stworzone w latach 1999-2001. W niniejszym albumie ponownie zebrano trzy książeczki: "Garfield robi masę", "Garfield gotuje" i "Garfield z wróblem w garści".

Jim Davis - amerykański rysownik i twórca komiksów. Urodził się w Marion w stanie Indiana. Ukończył Ball State University, gdzie studiował rysunek...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Opowieść Północna" Szymona Kruga to opowieść fantastyczna z elementami grozy, w której bohaterowie zostają wciągnięci w niebezpieczną rozgrywkę z magicznymi siłami.
 
Szymon Krug - podlaski pisarz. Pracuje od wczesnych godzin rannych po późne popołudnia, za to wieczory spędza, snując się po rzadko uczęszczanych drogach. Zanim napisał swoją pierwszą książkę, pracował jako ogrodnik, model, koordynator imprez, budowlaniec, a także w biurze. Lubi burze, nosić garnitur, nie słodzi kawy i jeszcze nic nie wygrał. Mieszka z dwoma kotami w domu nieopodal lasu 

Tobi przeprowadza się wraz z rodziną do starego domu za wsią na Północy kraju.

Chłopiec nie przepada zarówno za nowym lokum, jak i powodem przeprowadzki - siostrą Sarą. Gdy pewnego wieczoru rodzeństwo zostaje samo w domu, zirytowany nieustannym płaczem Sary Tobi wypowiada słowa: „Czy ktoś mógłby ją w końcu uciszyć“, i nagle w całym domu zapada cisza. Nie zastanawiając się ani chwili, pędzi do pokoju siostry i nad łóżeczkiem dostrzega przedziwną postać... Jeszcze nie przypuszcza, że będzie to tylko początek lawiny wydarzeń i pomieszania światów, które wciągną rodzeństwo w niebezpieczną rozgrywkę z magicznymi siłami.

Jaki demoniczny plan rodzi się w czterech ścianach Północnego domostwa? Jakie tajemnice skrywają w sobie mroczni lokatorzy?

Nie jest prawdą, że w naszym kraju nie ma pisarzy, po których książki warto sięgać. Do grona autorów, których twórczość z całą pewnością warto śledzić, właśnie dołącza Szymon Krug. 
 
Dom, w jakim mieszka dwunastoletni Tobi wraz z młodszą siostrą i rodzicami, to ponure miejsce. Stoi za wzgórzami, w osamotnieniu, pośród drzew w podeszłym wieku. Nie jest wart pozazdroszczenia. Jest za to nie na czasie, nawet jak na stare nieruchomości za wsią. I zawsze spoglądając w puste okna budynku, człowieka nawiedza dziwne uczucie niepokoju. Tak, ten dom to jedno z tych przygnębiających miejsc, które zawsze stoją puste i niechciane. Prawie zawsze. Tobi i jego rodzice zamieszkali w nim ze względu na jego młodszą siostrę, Sarę. Dziewczynka jest chorowita, więc dla jej zdrowia przeprowadzili się na północ. Tobi nienawidzi swojego nowego domu. Tak samo nie lubi swojej małej siostrzyczki. Pewnego wieczoru rodzice postanawiają zostawić ich bez opieki. Wówczas czara bezradności i żalu zostaje przelana. Tobi, chcąc uspokoić swoją siostrę, wypowiada na głos słowa, których nie powinien mówić, w ten sposób zapraszając do domu starą, mroczną istotę z krawędzi świata. Od tego momentu jego siostra, jest w wielkim niebezpieczeństwie. Na szczęście dzieci nie są całkiem same. Tobiemu przychodzą na pomoc istoty, o których istnieniu nawet nie wiedział, a już na pewno nie sądził, że mieszkają wraz z nim w domu. Madame Sandra Ettling, Córka Wysokiego Rodu, Pani nad Czwartym Domem, budząca lęk i trwogę Korsarz Północnego Nieba. Niedoceniona artystka, muzyczka i malarka, a także Trzeskoszczęk, strach, którego zawsze pełno w starych domach.
 
Warto zważać na to, o co się prosi, szczególnie w północną noc. W końcu nie wiadomo, kto się nam przysłuchuje.

Książka "Opowieść Północna" autorstwa Szymona Kruga to historia niosąca za sobą przesłanie, skierowane do młodszego grona odbiorców. Metafora, która pokazuje, że na swoje słowa trzeba zważać. W końcu słowa nierzadko wypowiedziane w gniewie mogą nieść za sobą okrutne konsekwencje, które trudno cofnąć. Udowadniająca, że mimo różnic, jakie istnieją względem nas, rodzeństwem i rodzicami, rodzina jest nam bliższa, niż momentami może się zdawać. Za to dom, to miejsce, które warto doceniać. To też historia o mierzeniu się z własnymi słabościami i wadami, które rzutując na nasze zachowanie, sprawiają, że czasem zapomina się o pewnych istotnych i dobrych rzeczach. Z przewodnim bohaterem opowieści Tobim, młodemu czytelnikowi nie trudno będzie znaleźć nić porozumienia. Chłopiec jest utożsamieniem dzieci w jego wieku. Za to Madame Sandra Ettling to awanturnicza złośnica, doskonale władająca szablą, jak również słowem. Jest jeszcze Trzeskoszczęk. On, jak to na strach przystało, jest ucieleśnieniem wszelakich lęków. I ta oto gromadka, zupełnie niepasujących do siebie postaci, stawia czoła złu w najczystszej postaci. Ich przygoda jest jak ze złego snu. Mająca miejsce w nadszarpniętym zębem czasu domu, późną jesienią, wieczorem, jak również nocą, podczas której rzeczywistość przeplata się ze światem fikcji. Szymon Krug tworząc swoje dzieło, czerpał garściami inspiracje z klasycznych książek dla dzieci, przetwarzając powszechnie znane motywy w swoje własne koncepcje. I choć książka nie jest długa, autorowi udało się zapełnić ją zaskakująco dużą ilością zdarzeń. Emocji przyspieszających bicie serca nie brakuje.
 
Pisząc o "Opowieści Północnej" autorstwa Szymona Kruga nie można nie wspomnieć o oprawie samej publikacji. Wszakże została ona idealnie dopasowana do klimatu, jaki panuje w opowiadanej historii. Ciemnozielone plamy na marginesach stron i czarno-białe ilustracje, oprawione w twardą oprawę, na której ukazano bohaterów powieści na tle starego, rozpadającego się domostwa w otoczeniu zielonego nieba, świetnie ze sobą współgrają. 

"Opowieść Północna" od Szymona Kruga to przemyślana i wciągająca historia, którą warto poznać. Odpowiednia dla osób w wieku przewodniego bohatera, a także młodszych odbiorców.

Za egzemplarz recenzencki dziękuję redakcji portalu Sztukater.pl

"Opowieść Północna" Szymona Kruga to opowieść fantastyczna z elementami grozy, w której bohaterowie zostają wciągnięci w niebezpieczną rozgrywkę z magicznymi siłami.
 
Szymon Krug - podlaski pisarz. Pracuje od wczesnych godzin rannych po późne popołudnia, za to wieczory spędza, snując się po rzadko uczęszczanych drogach. Zanim napisał swoją pierwszą książkę, pracował jako...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Książęta Demony. Książę Gwiazd. Tom 1 Jean David Morvan, Paolo Traisci
Ocena 6,3
Książęta Demon... Jean David Morvan, ...

Na półkach:

Seria komiksów o Kircie Gersenie powstała na podstawie powieści science fiction "Demon Princes” amerykańskiego pisarza Jacka Vance’a. Scenariusz napisał Jean-David Morvan, a rysunki są dziełem Paola Traisciego.
 
Jean-David Morvan - francuski autor komiksów. Uważa się go za jednego z najbardziej płodnych scenarzystów komiksowych swojego pokolenia. Zanim jednak został scenarzystom, próbował swoich sił w rysunku, studiując sztukę w Institut Saint-Luc w Brukseli, ale szybko zdał sobie sprawę, że jego prawdziwą siłą jest opowiadanie historii. Mieszka w Reims, we Francji. Do tej pory opublikował ponad dwieście trzydzieści komiksów.

Paolo Traisci - włoski pisarz i rysownik urodzony w Foggii, mieście położonym w regionie Apulia. Pasjonował się rysunkiem od dziecka, ale dopiero w wieku dwudziestu sześciu lat rozpoczął studia artystyczne w Międzynarodowej Szkole Komiksu w Pescarze. Dla Paolo Traisciego seria "Książęta Demony” to pierwszy duży projekt ilustracyjny, w którego realizacji bierze udział. 
 
Początek sagi science fiction rozgrywającej się w odległej przyszłości. Kirth Gersen jest wychowywany przez dziadka, który przysposabia chłopca do misji mściciela. Celem wendety ma być pięciu łotrów znanych jako Książęta Demony. Po latach przygotowań Kirth wyrusza na polowanie. Aby wypełnić zadanie, bohater będzie musiał wykazać się zarówno talentami detektywa, jak i umiejętnościami wojownika.

Komiks "Książęta Demony: Książę Gwiazd" autorstwa Jean-David Morvan, Paolo Traisci to adaptacja powieści amerykańskiego pisarza Jacka Vance’a, która zaliczana jest do klasycznego science fiction. W Polsce powieści o Kircie Gersenie nie opublikowano, więc zakładając, że nie sięgnięcie po pierwowzór w oryginalnej formie, zaledwie za sprawą tego komiksu możecie poznać tę historię. Niemniej jednak może nie warto poświęcać mu swój czas. 
 
Oto historia o długo planowanej i wreszcie realizowanej zemście. Kirth Gersen to tajemnicza postać, będąca kosmicznym łowcą przygód. Lata temu, w masakrze przeprowadzonej przez jednego ze sługusów Książąt Demonów, zginęła rodzina Kirtha Gersena. Mężczyźnie, wraz z dziadkiem, cudem udało się uniknąć śmierci. Kirth Gersen szkolił się u boku swojego dziadka, chcąc odpłacić się za śmierć bliskich, jak nadejdzie sposobność.

Kim są te tajemnicze stworzenia? Nikt nie zna całej prawdy o nich. Istnieje jednak wiele teorii na ich temat, jednak najczęściej przyjmuje się, że wiele lat temu na planecie Lambda Grus III, mieszkała duża ilość straszliwych stworzeń. Oprócz nich znajdowała się tam też dwunożna rasa płazów, słabo przygotowana do walki o przetrwanie, jednak bardzo inteligentna. Temu gatunkowi wielokrotnie zagrażało wyginięcie, jednak za każdym razem udawało mu się przetrwać wśród pozostałych stworzeń. Obecnie Książęta Gwiazd bardzo różnią się od swoich przodków. Motorem ich działań jest chęć osiągnięcia maksymalnej zdolności przetrwania. Wiąże się ono z pragnieniem zdobycia dominacji nad innymi rasami. Książęta Gwiazd mają duże możliwości w zaspokajaniu swoich ambicji.

Nie ocenia się książki po okładce, a nie znając twórczości Jacka Vance’a, niemożliwe jest napisanie czegokolwiek na jej temat. Jednakże Jean-David Morvan to francuski scenarzysta komiksów, któremu nie brakuje doświadczenia, więc przypuszczalnie można oczekiwać, ciekawej historii z nieprzejednanym przewodnim bohaterem. Na nieszczęście odbiorców tak się jednak nie stało. Co prawda fabule nie można zarzucić, że posiada wolną akcję, bo w niedługim czasie po rozpoczęciu historii, bieg zdarzeń przyspiesza. Ponadto osoba zapoznająca się z albumem nieustannie ma sposobność poznawać nowe postacie, obserwować zmieniającą się scenerię i śledzić widowiskowe walki. Mimo to cała narracja jest nieprawdopodobna. Trudno też znaleźć komiks, o podobnie niedbale skonstruowanych konwersacjach postaci, które są nieskończenie przewlekłe. Sprawia to, że zamiast czerpać przyjemność z poznawanej opowieści, odbiorca momentalnie rozpoczyna czuć do niej niechęć. 
 
Paolo Traisci jest włoskim ilustratorem, dla którego omawiana pozycja jest pierwszym z większych projektów. I to właśnie jego twórczość robi największe wrażenie. Komiks pełen jest fantastycznych światów, stworzeń, metropolii i pojazdów kosmicznych. Paolo Traisci podszedł do powierzonego mu zadania z rozmachem. Wprawdzie nie można powiedzieć, że jego praca jest pozbawiona wad. Momentami nie trudno dostrzec braki warsztatowe. Paolo Traisci nie zawsze radzi sobie z oddaniem prężności scen walk. Nie zawiedzie jednak osób zapoznających się z albumem.
 
Czy praca Paolo Traisci to dostateczne zadośćuczynienie za niskiego lotu scenariusz Jeana-Davida Morvana? To musicie ocenić sami. Możliwe, że następna odsłona okaże się lepsza.

Seria komiksów o Kircie Gersenie powstała na podstawie powieści science fiction "Demon Princes” amerykańskiego pisarza Jacka Vance’a. Scenariusz napisał Jean-David Morvan, a rysunki są dziełem Paola Traisciego.
 
Jean-David Morvan - francuski autor komiksów. Uważa się go za jednego z najbardziej płodnych scenarzystów komiksowych swojego pokolenia. Zanim jednak został...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Barakuda - 2 - Blizny Jean Dufaux, Jérémy Petiqueux
Ocena 6,6
Barakuda - 2 -... Jean Dufaux, Jérémy...

Na półkach:

Oto druga odsłona sześcioalbumowej awanturniczo-przygodowej serii "Barakuda", której scenarzystą jest Jean Dufaux, a za stronę graficzną odpowiada Jérémy Petiqueux.

Jean Dufaux - belgijski scenarzysta komiksowy i dziennikarz piszący w języku francuskim. Od młodości zainteresowany kinematografią. Ukończył studia artystyczne na Institut des arts de diffusion w Louvain-la-Neuve. Po studiach pracował jako dziennikarz "Ciné-Presse”. Pisał sztuki teatralne i scenariusze komiksowe. Rozpoczął stałą współpracę z popularnym, francuskojęzycznym magazynem komiksowym "Tintin”. Debiutował scenariuszem do komiksu "Jessica Blandy", zilustrowanym przez Renauda. Następnie rozpoczął współpracę z Grzegorzem Rosińskim, której efektem była pierwsza część serii "Skarga Utraconych Ziem". Potem we współpracy z rysownikiem Philippe’em Delabym rozpoczął wydawanie serii komiksów "Murena", rozgrywających się w starożytnym Rzymie. Później ukazała się seria "Drapieżcy", współczesnego horroru rysowanego przez Enrico Mariniego. Jean Dufaux jest też scenarzystom erotycznej serii "Dżinn", do której rysunki tworzy hiszpańska rysowniczka Ana Mirallès.
 
Jérémy Petiqueux - belgijski rysownik i kolorysta. Przez pięć lat studiował sztukę w Akademii Sztuk Pięknych w Tournai, a następnie przez półtora roku w tej samej instytucji, ale sekcji specjalizującej się w komiksach. Potem zajmował się kolorowaniem komiksów. W ten sposób stworzył kolory dla serii "Murena", a także serii "Skarga Utraconych Ziem" autorstwa Jeana Dufaux i Philippe'a Delaby'ego. Seria "Barakuda" współtworzona z Jeanem Dufaux to jego debiutanckie dzieło w roli ilustratora. Jest też ilustratorem serii komiksów "Rycerze Heliopolis", do której scenariusz napisał Alejandro Jodorowsky.
 
Podczas krwawej morskiej potyczki, piracka załoga okrętu Barakuda, dowodzonego przez bezlitosnego kapitana Blackdoga zdobywa wspaniały łup... mapę prowadzącą do skarbu. Niestety nie zdają sobie sprawy że skarb jest obłożony klątwą sprowadzającą na posiadacza niechybną zgubę...
 
W poprzedniej odsłonie, Jean Dufaux nie potrafił dotrzymać pola mniej doświadczonemu Jerememu Petiqueux. Jak prezentuje się kontynuacja historii piratów i porwanych przez nich ludzi, później sprzedanych na targu niewolników?

Minęło wiele czasu, odkąd Barakuda zniknęła za horyzontem. Maria Del Scuebo niezgorzej odnalazła się na wyspie Puerto Blanco. Kobieta odpłaca pięknym za nadobne zakochanemu w niej handlarzowi niewolników. Nie szczędząc mu złośliwości i uszczypliwości, wykorzystuje jego uczucia, zachęcając go do udziału w bankietach, roztrwaniając jego pieniądze. W ten sposób odwdzięcza się za podłości wyrządzone w przeszłości. Emilio, pod okiem zakochanego w nim kapitana, został sprawnym szermierzem. Wyuczone umiejętności pomogą mu w rozliczeniu się z demonami przeszłości swojego kochanka. Za to pozostawionemu na lądzie Raffiemu, trudno jest pogodzić się z losem. Dni chłopaka mijają na szukaniu zapomnienia w alkoholu i ramionach kobiet. 

W tej samej chwili, w Hiszpanii kapitan De La Loya przygotowuje się do odpłacenia pięknym za nadobne Barakudzie, której to załoga zatopiła jego statek. Ponadto ma on także w planach odzyskać bezcenny diament z Kasharu.

Jeżeli oczekujecie rozwinięcia wątku diamentu z Kasharu, to czeka was niemiłe zaskoczenie. Jean Dufaux w ogóle nie porusza tej części opowieści. Autor zdaje się nie pamiętać o Barakudzie, jak również załodze podróżującej na jej pokładzie. Możecie mocno zdziwić się kierunkiem, w jakim zmierza fabuła. Jean Dufaux znacząco zmniejsza ilość wątków, skupiając się na osobistych dramatach bohaterów, którzy w poprzedniej części historii zostali pozostawieni na lądzie. Rozwija także ich romantyczne podboje, które niebezpiecznie zmierzają w kierunku banalnych romansideł. Co prawda twórca scenariusza wprowadza na plansze komiksu nowego, interesującego bohatera. Intuicja jednak podpowiada, że jego zadaniem jest zaledwie popchnięcie historii dalej do przodu. I nie trudno odgadnąć, jakie będą następstwa jego działań na Puerto Blanco. Już teraz można dostrzec, że nie wprowadzi on niczego dobrego do historii. Rozczarowani będą też wielbiciele morskich przygód, ponieważ bohaterowie opowieści ciągle znajdują się na lądzie. Komiks przez to mocno traci swój charakter awanturniczo - przygodowej historii.

Strona graficzna za to ponownie nie zawodzi. Jérémy Petiqueux to gwarancja jakości, co twórca udowodnił już poprzednim razem. Nie ma znaczenia, co prezentują plansze komiksu. Piękno Puerto Blanco, nocne scenerie miasta, przesiąkniętą ciepłymi barwami tawernę. Plansze, niezależnie od wariantu, zawsze robią wrażenie. Jérémy Petiqueux dokłada też wszelkich starań do zachowania szczegółów, takich jak panująca wówczas moda i architektura. Całość stanowi prawdziwą ucztę dla oczu.

I tak oto, podobnie jak poprzednim razem, scenariusz Jeana Dufaux rozczarowuje, w przeciwieństwie do prac Jérémy'ego Petiqueux. Szkoda, że tak monotonna fabuła akompaniuje tak fantastycznym ilustracjom.

Oto druga odsłona sześcioalbumowej awanturniczo-przygodowej serii "Barakuda", której scenarzystą jest Jean Dufaux, a za stronę graficzną odpowiada Jérémy Petiqueux.

Jean Dufaux - belgijski scenarzysta komiksowy i dziennikarz piszący w języku francuskim. Od młodości zainteresowany kinematografią. Ukończył studia artystyczne na Institut des arts de diffusion w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

To ostatni komiks z serii „W cieniu drzew” autorstwa Davida Augereau, w której mali wielbiciele powieści graficznych i ich rodzicie mogli poznać perypetie zwierząt z zaprzyjaźnionego lasu, podczas kolejnych pór roku.

David Augereau - francuski scenarzysta i rysownik. Wbrew wielkiej rozpaczy rodziców, którzy wyobrażali go sobie jako piosenkarza lub piłkarza, David Augereau bardzo wcześnie postanowił zostać komiksiarzem. W Cholet w swojej rodzinnej miejscowości położonej we Francji spotkał ludzi takich jak on, którzy chcieli zostać sławni za sprawą swoich talentów. Razem uruchomili znany fanzin "Le Rhinolophe Mag". To doświadczenie pozwoliło młodemu Davidowi Augereau rysować komiksy, umieszczać je w niewielkim czasopiśmie, a następnie sprzedawać je na festiwalach i poznać ludzi zarabiających na swojej pasji. Przez wiele lat próbował osiągnąć to, co oni, aż mu się udało. Dziś, po przepracowaniu niemal wszystkich okolicznych magazynów komiksowych i stworzeniu mnóstwa albumów, David Augereau nadal pisze scenariusze i rysuje, a przede wszystkim gra na konsoli, ogląda telewizję, jednym słowem prowadzi miłe leniwe życie.
Zrywanie kwiatków dla mamy to ulubione zajęcie każdego dziecka.
Chyba że dziecko nie przestaje kichać...

Aaa... Aa... A psik! Ćśśś, już dobrze, dobrze...

Prosta fabuła, przepiękna oprawa graficzna, wiele emocji, a także dużo tematów do rozmów na ważne kwestie. Właśnie to mają do zaoferowania obrazkowe historie Davida Augereau dla najmłodszego grona odbiorców. Musicie jednak wiedzieć, że spośród wszystkich czterech albumów, to właśnie ten najbardziej zapada w pamięć.

Nadeszła wiosna. Promienie słońca ukazujące się zza chmur przyczyniają się do kwitnienia drzew i krzewów. Kwiatami pokrywają się także łąki. To pierwsza wspólna wiosna małego warchlaka i jego rodzica. Czas na pierwsze wspólne przechadzki. Pierwszą wspólną zabawę na świeżym powietrzu. Pierwsze wspólne zbierania kwiatów dla ukochanej mamusi. Ciężko jest jednak radować się tą porą roku, jak twoje dziecko cierpi na alergię. Małemu warchlakowi katar doskwiera do tego stopnia, że w ogóle nie chce on opuszczać domu. Niezależnie od starań opiekuna, maluch nie chce za nic w świecie dać się przekonać.

Czy zdeterminowanemu tacie, uda się nakłonić swoje dziecko do opuszczenia domu? I gdzie jest mama małego warchlaka? 
Zapoznając się z trzema poprzednimi historiami, nie trudno jest przewidzieć przebieg zaprezentowanych w nich historii, szczególnie jeżeli jest się rodzicem. Nieco inaczej jest z ostatnią częścią opowieści dla najmłodszych, napisanych przez Davida Augereau. Ta historia nie od razu będzie jednoznaczna dla dorosłego, a już na pewno nie dla dziecka. Najważniejszą kwestią dla bohaterów komiksu jest nazbieranie kwiatów na bukiet dla nieobecnej mamusi. Bez mała rzecz błaha, a jednak małemu warchlakowi i jego tacie sprawia wiele kłopotów. Jednak dla osób zapoznających się z komiksem, najważniejszą zagwozdką jest nieobecność rodzicielki małego prosiaka. Odpowiada na nią zakończenie historii. Jednak zapoznanie się z nim w całości, może okazać się niedostatecznie wystarczające. Ponowne przejrzenie komiksu, omówienie zachowań bohaterów, może okazać się konieczne dla małego kolekcjonera komiksów. To dlatego, że David Augereau porusza w swoim niewielkim dziele naprawdę ciężkie, smutne, ale ważne kwestie.

David Augereau po raz ostatni urzeka nas pięknem swoich prac. Metoda przedstawienia nam stworzonej przez niego historii pozostaje niezmienna. Za sprawą krótkich, nietrudnych do zrozumienia tekstów, a także starannie stworzonych ilustracji, autor ukazuje nam poszczególne zdarzenia, jakim zmuszeni są stawiać czoło bohaterowie jego komiksu. Poszukiwanie kompromisu, szanowanie potrzeb innych osób, zrozumienie własnych ograniczeń, rozczarowanie, a także śmierć. To właśnie o nich opowiada omawiana część. I choć trudno dać temu wiarę forma, w jakiej David Augereau opowiada swoje historie, nadaje się idealnie do poruszania z dzieckiem tak niejednoznacznych, ale nieodłącznych elementów naszego życia.

I takim sposobem przychodzi nam pożegnać się z ostatnią odsłoną komiksów dla najmłodszych odbiorców autorstwa Davida Augereau. Pozostaje mieć nadzieję, że to nie jego ostatnie dzieła w polskich księgarniach.

To ostatni komiks z serii „W cieniu drzew” autorstwa Davida Augereau, w której mali wielbiciele powieści graficznych i ich rodzicie mogli poznać perypetie zwierząt z zaprzyjaźnionego lasu, podczas kolejnych pór roku.

David Augereau - francuski scenarzysta i rysownik. Wbrew wielkiej rozpaczy rodziców, którzy wyobrażali go sobie jako piosenkarza lub piłkarza, David Augereau...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Oto "Takie sowie lato", trzecia część niewielkich formatem komiksów z serii "W cieniu drzew” autorstwa Davida Augereau, które zaprzyjaźniając najmłodszych z książkami graficznymi, jednocześnie uczą empatii.
 
David Augereau - francuski scenarzysta i rysownik. Wbrew wielkiej rozpaczy rodziców, którzy wyobrażali go sobie jako piosenkarza lub piłkarza, David Augereau bardzo wcześnie postanowił zostać komiksiarzem. W Cholet w swojej rodzinnej miejscowości położonej we Francji spotkał ludzi takich jak on, którzy chcieli zostać sławni za sprawą swoich talentów. Razem uruchomili znany fanzin "Le Rhinolophe Mag". To doświadczenie pozwoliło młodemu Davidowi Augereau rysować komiksy, umieszczać je w niewielkim czasopiśmie, a następnie sprzedawać je na festiwalach i poznać ludzi zarabiających na swojej pasji. Przez wiele lat próbował osiągnąć to, co oni, aż mu się udało. Dziś, po przepracowaniu niemal wszystkich okolicznych magazynów komiksowych i stworzeniu mnóstwa albumów, David Augereau nadal pisze scenariusze i rysuje, a przede wszystkim gra na konsoli, ogląda telewizję, jednym słowem prowadzi miłe leniwe życie.

Jest lato, a pod drzewami hałasują dzieci. Ale dla innych zwierząt czasy dzieciństwa już dawno minęły i niewiele z nich o tym pamięta. Może warto odnaleźć je na nowo?
 
W trakcie nauki poznawania liter długie zdania nie są szczególnie zachęcające. Wówczas warto podsunąć dziecku książkę, która ma niewiele tekstu. Dobrą propozycją może okazać się też komiks.
 
Nieopodal sadzawki, która jest miejscem zabaw dzieci, znajdują się drzewa, które są domami dwóch zwierząt w podeszłym wieku. Pan Sowa i Pan Ropuch nie są zadowoleni z hałasu, jaki robią dzieci pod ich oknami. Harce zakłócają ich spokój. Pana Ropucha denerwują do tego stopnia, że zdarza mu się fuknąć na dzieci. Pan Sowa, nasłuchując śmiechów z czasem, też daje się ponieść emocją. Są one jednak zupełnie inne. Bawiące się dzieci przypominają mu jego własne dzieciństwo. Dlatego postanawia sam pobawić się w sadzawce. Robi to jednak ukradkiem, nie dając niczego po sobie poznać.
 
Czy Pan Sowa będzie miał w sobie dość młodzieńczego ducha, a także śmiałości by dołączyć do dzieci rozrabiających w sadzawce?. Może do wspólnej zabawy uda się też przekonać Pana Ropucha?
 
Znajomość poprzednich pozycji nie jest potrzebna do zaznajamiania się z omawianą częścią komiksów. Jeżeli jednak poznaliście bohaterów poprzednich albumów, to ich autor przygotował dla was niespodziankę. Otóż w trzeciej odsłonie, twórca powraca do drugoplanowych postaci pierwszej ze swoich historii. To mała myszka i dwie wiewiórki są dziećmi, które zakłócają spokój Pana Sowy i Pana Ropucha. Pamiętacie ich? Pierwszemu z nich, Pan Zrzędek pomagał naprawić latawiec, a dwóch rudych rozrabiaków porozrzucało liście przed jego domem. Teraz autor powraca do trójki łobuzów. I choć przedstawiona przez Davida Augereau niedługa historia jest skierowana do dzieci, nie trudno odnieść wrażenie, że twórca robi ukłon w stronę dorosłego, zachęcając go do nostalgicznej podróży w przeszłość. W końcu kto za czasów dzieciństwa nie wszedł w szkodę sąsiadom?
 
W przeciwieństwie do poprzedniego albumu ten zawiera znacznie mniej tekstu. W tej odsłonie David Augereau powraca do metod, które zastosował w pierwszej części. Słowa zastąpione zostają westchnieniami i pomrukami, a także mimiką zwierząt. Co do tego, że ilustracje są najwyższego poziomu, raczej nie trzeba nikomu udowadniać. David Augereau już trzeci raz pokazuje, że nie brakuje mu talentu. Tak więc jest na co popatrzeć. Szczególnie że ta część pełna jest przepięknych, ciepłych kolorów.

Komiks "W cieniu drzew: Takie sowie lato" autorstwa Davida Augereau, to ponownie przyjemna, pięknie zilustrowana historia, z którą miło spędza się czas.

Oto "Takie sowie lato", trzecia część niewielkich formatem komiksów z serii "W cieniu drzew” autorstwa Davida Augereau, które zaprzyjaźniając najmłodszych z książkami graficznymi, jednocześnie uczą empatii.
 
David Augereau - francuski scenarzysta i rysownik. Wbrew wielkiej rozpaczy rodziców, którzy wyobrażali go sobie jako piosenkarza lub piłkarza, David Augereau bardzo...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"W cieniu drzew: Podmuch zimy" autorstwa Davida Augereau to drugi tom pogodnej, prześlicznie przedstawionej serii komiksów dla najmłodszych.

David Augereau - francuski scenarzysta i rysownik. Wbrew wielkiej rozpaczy rodziców, którzy wyobrażali go sobie jako piosenkarza lub piłkarza, David Augereau bardzo wcześnie postanowił zostać komiksiarzem. W Cholet w swojej rodzinnej miejscowości położonej we Francji spotkał ludzi takich jak on, którzy chcieli zostać sławni za sprawą swoich talentów. Razem uruchomili znany fanzin "Le Rhinolophe Mag". To doświadczenie pozwoliło młodemu Davidowi Augereau rysować komiksy, umieszczać je w niewielkim czasopiśmie, a następnie sprzedawać je na festiwalach i poznać ludzi zarabiających na swojej pasji. Przez wiele lat próbował osiągnąć to, co oni, aż mu się udało. Dziś, po przepracowaniu niemal wszystkich okolicznych magazynów komiksowych i stworzeniu mnóstwa albumów, David Augereau nadal pisze scenariusze i rysuje, a przede wszystkim gra na konsoli, ogląda telewizję, jednym słowem prowadzi miłe leniwe życie.

Niełatwo jest się odezwać do pięknej lisiczki… Trzeba uważnie patrzeć, czy nie stąpa się po zbyt kruchym lodzie. 

"W cieniu drzew: Podmuch zimy" autorstwa Davida Augereau doskonale wpasowuje się w panującą za oknem atmosferę. Historia, przypominając o zimie, która przeminęła, rozgrzeje wasze serca.

Nadeszła zima, a wraz z nią przenikliwe zimno, wiatr i śnieg. Problemem pewnego Lisa nie jest jednak pogoda, a za długi szal. Jest on dla niego prawdziwym utrapieniem, szczególnie gdy postanawia zrobić dobre wrażenie na pewnej pięknej Lisiczce. Lis nieustannie depcze po nim, przewracając się, a następnie lądując w śniegu. Zahacza nim o gałęzie drzew albo okręca go sobie wokół ciała, ponownie upadając w śnieg. Szal jednak ma do odegrania w tej historii ważne zadanie. Sprawiając, że Lis ląduje raz jeszcze w zaspie śniegu, przyczynia się do jego spotkania z piękną Lisiczką.

Czy Lis zdoła pokonać nieśmiałość, a także swój zawadiacki szal? I zbierze w sobie dość pewności siebie, by porozmawiać z Lisiczką?

W komiksie "W cieniu drzew: Podmuch zimy" David Augereau przedstawia nam nowe postacie, które zamieszkują ten sam las, w jakim miała miejsce akcja poprzedniego albumu. Co nie oznacza, że twórca pożegnał się z bohaterami poprzedniej opowieści. W tej historii również znalazło się dla nich miejsce, mimo że pierwszoplanowa rola należy do Lisa chcącego zrobić dobre wrażenie na Lisiczce. I choć w poprzednim albumie przesłanie autora było klarowne, teraz nie do końca jest ono tak jednoznaczne. Główne postaci praktycznie ze sobą nie rozmawiają, co zubaża ich relacje, spłycając je do niezdarności i wspólnego śmiania się ze swoich nieudolności. Przez co trudno powiedzieć, co dokładnie autor chciał przekazać swoim małoletnim odbiorcom.

Za to na pewno jest to przepięknie zilustrowana opowieść. David Augereau raz jeszcze pokazuje nam malownicze oblicze lasu, obecnie zasłanego śnieżnym puchem, ponownie prezentując przesympatyczne postacie. W przeciwieństwie do poprzedniego komiksu historia zawarta w tej pozycji jest bardziej energiczna, przez co ilustracje są zrealizowane z większym rozmachem, idealnie pokazując zawadiackość upadków, pozwalając nadać ruch nieruchomym kadrom. Ponadto album nie różni się od poprzedniego. To nadal przyjemna, dogodna dla niewielkich dłoni pozycja.

Komiks "W cieniu drzew: Podmuch zimy" autorstwa Davida Augereau, w przeciwieństwie do poprzedniego albumu, nie posiada konkretnego morału, co nie zmienia faktu, że jest to zabawna, przepięknie zilustrowana historia.

"W cieniu drzew: Podmuch zimy" autorstwa Davida Augereau to drugi tom pogodnej, prześlicznie przedstawionej serii komiksów dla najmłodszych.

David Augereau - francuski scenarzysta i rysownik. Wbrew wielkiej rozpaczy rodziców, którzy wyobrażali go sobie jako piosenkarza lub piłkarza, David Augereau bardzo wcześnie postanowił zostać komiksiarzem. W Cholet w swojej rodzinnej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"W cieniu drzew: Jesień pana Zrzędka" autorstwa Davida Augereau to pogodny, ciepły i zabawny komiks dla najmłodszych, który z pewnością sprawi przyjemność także dorosłym czytelnikom.

David Augereau - francuski scenarzysta i rysownik. Wbrew wielkiej rozpaczy rodziców, którzy wyobrażali go sobie jako piosenkarza lub piłkarza, David Augereau bardzo wcześnie postanowił zostać komiksiarzem. W Cholet w swojej rodzinnej miejscowości położonej we Francji spotkał ludzi takich jak on, którzy chcieli zostać sławni za sprawą swoich talentów. Razem uruchomili znany fanzin "Le Rhinolophe Mag". To doświadczenie pozwoliło młodemu Davidowi Augereau rysować komiksy, umieszczać je w niewielkim czasopiśmie, a następnie sprzedawać je na festiwalach i poznać ludzi zarabiających na swojej pasji. Przez wiele lat próbował osiągnąć to, co oni, aż mu się udało. Dziś, po przepracowaniu niemal wszystkich okolicznych magazynów komiksowych i stworzeniu mnóstwa albumów, David Augereau nadal pisze scenariusze i rysuje, a przede wszystkim gra na konsoli, ogląda telewizję, jednym słowem prowadzi miłe leniwe życie.

Nadchodzi zima i wszystkie leśne zwierzęta są pochłonięte przygotowaniami: gromadzą zapasy, urządzają legowiska i żegnają się z sąsiadami. Pan Zrzędek próbuje zamieść zeschnięte liście z ganku swojego domu, ale ciągle ktoś mu w tym przeszkadza... Znakomicie dobrana kolorystyka idealnie oddaje atmosferę panującą tuż przed nadejściem zimy. Złote światło, brązowe liście wielkich drzew i zamglone niebo, a do tego ciepłe wnętrza przytulnych domków ukrytych w gęstym lesie.

Jak zakorzenić w dziecku miłość do komiksów? Podsuwając mu pod nos ciekawe propozycje. "W cieniu drzew: Jesień pana Zrzędka" autorstwa Davida Augereau na pewno rozpali dziecięcą imaginację.

Pan Zrzędek to okazałych rozmiarów Borsuk, którego imię idealnie pasuje do charakteru. Na licu Pana Zrzędka uśmiech nie przychodzi z odwiedzinami. Borsuk ma zawsze skwaszoną minę, a z jego ust nieustannie wydobywa się pomruk dezaprobat, niezadowolenia, zdenerwowania lub bezradności. Pan Zrzędek właśnie przygotowuje się na nadejście śniegu, zamiatając liście sprzed swojego domu. Zwierzęta z sąsiedztwa też przygotowują się do zimowego snu, zbierając jedzenie do spiżarń. Jeszcze inne czerpiąc radość z ostatnich chwil w promieniach słońca, bawiąc się wśród spadających z drzew liści, dla Pana Zrzędka bliskość sąsiadów jest utrapieniem. Nie oznacza to jednak, że nie jest on skłonny do okazania im gościnności lub niesienia wparcia.

Czy sąsiedzi opuszczą swoje przytulne domostwa i pospieszą z pomocą borsukowi w momencie, jak ten będzie ich potrzebować?

W komiksie "W cieniu drzew: Jesień pana Zrzędka" autorstwa Davida Augereau nie pada dużo słów. Często zdarzają się całkowicie nieme plansze. Autorowi nie przeszkadza to jednak w przekazaniu młodemu czytelnikowi mądrej opowieści o nieocenianiu ludzi po pozorach. W końcu naburmuszona, pochmurna mina nie zawsze musi oznaczać podły charakter. Za to okazane drugiej osobie dobro, może sprawić, że to do nas wróci w najmniej oczekiwanym momencie. Komiks ten to wartościowa historia, pozostawiająca po sobie morał.

Z powodu niewielkiej ilości tekstu w komiksie, David Augereau musiał wiele przekazać obrazkami. I doskonale mu się to udało. Stworzone przez niego ilustracje nie są pozbawione uroku i poczucia humoru. Natomiast nakreśleni przez niego postacie są czarujące. Przepiękna kolorystyka nie pozostawia wątpliwości co do tego, z jaką porą roku mają do czynienia bohaterowie komiksu. David Augereau zadbał o najmniejsze ze szczegółów swojego małego dzieła, zaczynając od okładki, przez jej wewnętrzną część, na treści komiksu kończąc.

"W cieniu drzew: Jesień pana Zrzędka" twórczości Davida Augereau to prawdziwa uczta dla wszystkich oczu, niezależnie od wieku. Zarówno osób, które z komiksami są za pan brat, jak również osób, dla których jest to pierwsze z nim spotkanie.

"W cieniu drzew: Jesień pana Zrzędka" autorstwa Davida Augereau to pogodny, ciepły i zabawny komiks dla najmłodszych, który z pewnością sprawi przyjemność także dorosłym czytelnikom.

David Augereau - francuski scenarzysta i rysownik. Wbrew wielkiej rozpaczy rodziców, którzy wyobrażali go sobie jako piosenkarza lub piłkarza, David Augereau bardzo wcześnie postanowił zostać...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Zamek Zwierzęcy 2. Zimowe Margerytki Felix Delep, Xavier Dorison
Ocena 8,0
Zamek Zwierzęc... Felix Delep, Xavier...

Na półkach:

"Zamek Zwierzęcy: Zimowe Margerytki" to kontynuacja mistrzowsko napisanej przez Xaviera Dorisona historii, z zapierającymi dech w piersi ilustracjami Felixa Delepa.

Xavier Dorison - francuski scenarzysta komiksów. Po trzech latach szkoły biznesu, podczas których zainicjował festiwal komiksów uczelnianych, zaczął pisać. Zadebiutował serią komiksów "Trzeci Testament", którą ilustrował Alex Alice. Następnie współpracował z Mathieu Lauffrayem nad serią "Prophet", a potem z Christophem Becem nad serią "Sanctuaire". W bardzo krótkim czasie Xavier Dorison wypracował sobie status w świecie komiksu francusko-belgijskiego, co potwierdził "W.E.S.T.", napisany wspólnie z Fabienem Nury dla jednego z największych nazwisk, Christiana Rossiego. W 2007 roku ponownie połączył siły z Mathieu Lauffrayem podczas tworzenia serii "Long John Silver", który również odniósł ogromny sukces. W 2008 roku Xavier Dorison napisał scenariusz do komiksu "XIII Mystery: Mangusta", którego oprawą graficzną zajął się Ralph Meyer. Obaj kontynuowali współpracę podczas tworzenia serii "Asgard". W 2014 roku, wraz z Thomasem Allartem, Xavier Dorison napisał scenariusz do serii "H.S.E.", której ilustratorem jest Thomas Allart. Xavier Dorison nie przestaje zaskakiwać wielbicieli komiksów, podejmując kolejne wyzwania.

Félix Delep - francuski ilustrator i kolorysta. Uczeń szkoły Émile Cohl. Zaczynał od stworzenia opowiadania "Red et Blanco", opublikowanego przez Spirou. Praca ta została zauważona przez Xaviera Dorisona. Scenarzysta poprosił Félixa Delepa o narysowanie "Zamku Zwierzęcego", serii komiksów o zwierzętach inspirowanej "Folwarkiem zwierzęcym" George'a Orwella. Seria, zaplanowana w czterech tomach, spotkała się z uznaniem odbiorców.

Zima przybywa do Zamku Zwierzęcego. Surowy klimat nęka jego mieszkańców, szczególnie że "prezydent" Silvio wzmaga terror...

Niektóre historie nie potrzebują kontynuacji. "Folwark zwierzęcy" George'a Orwella zdecydowanie zaliczyła się do jednej z nich. Mimo to Xavier Dorison i Felix Delep postanowili to zrobić. Napisali dalszą część jednej z najwybitniejszych książek. Okazało się to trafną koncepcją.

Odkąd spadł śnieg, organizacja całego Zamku Zwierzęcego została zmieniona. Nie wszystkie zwierzęta chcą jednak pracować. Mimo że Silvio i jego psia armia nadal żądają od zwierząt oddawania do spichlerza wełny i jajek, a także budowania wieży strażniczej, sami nie robią nic. Dodatkowo zwierzęta muszą brać udział w rąbaniu drzew i zbieraniu drewna, za które potem muszą płacić. I choć każdego dnia, zimno kąsa coraz mocniej ich ciała, nie wolno im spowalniać prac. Inaczej racje jedzenia zostaną im zmniejszone, a przywilej ogrzewania się w obrębie wspólnego ogniska odebrany.

Co, jeśli mimo to, część mieszkańców Zamku Zwierzęcego postanowi się w końcu sprzeciwić? Skonane i głodne, coraz słabsze będą trwać w swoim uporze, mierząc się z determinacją Silvio i jego psów, ignorujących ich cierpienia. Wówczas jedna ze stron będzie musiała odpuścić albo upadnie cały zamek.

Xavier Dorison kontynuuje rozpoczętą w poprzednim albumie historię. Proces obalania Silvio i jego psiej armii przez Miss Bengalore, Césara, a także inne zwierzęta, to powolna komplikacja. Bohaterowie nieugięci w swoich działaniach, postanawiają nie posuwać się do rozlewu krwi. Zamiast tego gromadzą się, spiskując i przygotowując sabotaże. Drogi przez mękę nie szczędzi im przeciwna strona konfliktu. Z tego też powodu fabuła komiksu nie jest przepełniona scenami akcji, ale ponownie nie brakuje w niej bólu i cierpienia. Nie brakuje w niej też niewielkiej ilości humoru. Ogrzewa on niezłomne serca bohaterów historii w zimne noce. Nie potrafi jednak zdominować ciężkiej atmosfery, jaka towarzyszy komiksowi. Podobnie jak w poprzednim albumie. I tak samo, jak w poprzedniej części opowieści, autor nie potrafi wprawić odbiorcę w zaskoczenie. Planów Xaviera Dorisona wobec poszczególnych postaci, nie trudno przewidzieć. To też osoba zapoznająca się z komiksem z wyprzedzeniem jest świadoma, które ze zwierząt polegnie. Nie wie zaledwie, w jaki sposób. To w ogóle nie przeszkadza w czerpaniu przyjemności z poznawania komiksu, ale pokazuje, że jego autor nie potrafi odrzucić pewnych schematów. Historia napisana przez Xaviera Dorisona, mimo że jej bohaterami są zwierzęta, to dojrzała opowieść, niebojąca się poruszać trudnych tematów, takich jak terror, torturowanie i morderstwa w celu zachowania kontroli.

Historia przedstawiona w komiksie napełnia odbiorcę smutkiem. W dużej mierze odpowiada za to Felix Delep. Komiksiarz ma talent do portretowania zwierząt. Nadając im ludzkie cechy, doskonale oddaje emocje malujące się na ich mordkach i dziobach, urzekając odbiorcę. Nie można zapominać również o scenografii, która także została dopracowana do najmniejszego szczegółu. I choć zimowa paleta barw, która naturalnie jest uboga, sprawia, że szata graficzna tego albumu nie jest tak bogata, jak poprzedniego, nadal jest co podziwiać.

"Zamek Zwierzęcy: Zimowe Margerytki" scenariusza Xaviera Dorison, z ilustracjami Felixa Delepa, rozpoczyna nowy rozdział w buncie zwierząt. Jeżeli więc spodobał się wam poprzedni album, ten też pewnie was nie zawiedzie.

"Zamek Zwierzęcy: Zimowe Margerytki" to kontynuacja mistrzowsko napisanej przez Xaviera Dorisona historii, z zapierającymi dech w piersi ilustracjami Felixa Delepa.

Xavier Dorison - francuski scenarzysta komiksów. Po trzech latach szkoły biznesu, podczas których zainicjował festiwal komiksów uczelnianych, zaczął pisać. Zadebiutował serią komiksów "Trzeci Testament",...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Batpig: Zobaczyła świnka niebo" autorstwa Roba Harrella to przezabawna powieść graficzna z wyjątkowo nieustraszonym bohaterem w roli głównej. Superprosiakiem, który nieustannie walczy o sprawiedliwość... No, może nie aż tak nieustannie. Raczej gdzieś pomiędzy kąpielami błotnymi a jedzeniem smacznych kanapek.

Rob Harrell - autor i rysownik pasków komiksowych "Big Top", które ukazywały się codziennie aż do 2007 roku, a obecnie tworzy paski komiksowe Adam@Home. Napisał i zilustrował także powieść graficzną "Monster on the Hill", wydaną przez Top Shelf. To historia miasteczka, w którym mieszka straszliwie pechowy stwór. "Monster on the Hill" stał się inspiracją dla filmu animowanego "Rumble" wyprodukowanego przez Paramount Pictures. Następnie napisał trylogię powieści hybrydowych "Life of Zarf". Powieści te, wydane przez Dial Books for Young Readers, opowiadają historię Zarfa Belforda, trolla uczęszczającego do gimnazjum w baśniowym świecie. Jako ilustrator Rob Harrell współpracował z takimi klientami jak Mad, Simon and Schuster, American Greetings, Time, Inc. i Volkswagen. Jego prace były wystawiane na indywidualnych wystawach w San Francisco, Austin i Indianapolis. Obecnie mieszka w Ameryce, w miasteczku Zionsville w stanie Indiana, ze swoją żoną Amber i dwoma psami, Cooperem i Kasey.

Spójrz w niebo! Kim jest ten odważny bohater przelatujący nad miastem? To ...Batpig!

Badpig nieustraszenie ratuje świat (no dobra, bądźmy szczerzy - odrobinę poprawia sytuację w swoim mieście), bezlitośnie łapiąc złoczyńców, którzy sądzą, że mogą robić, co chcą, na przykład bezkarnie śmiecić na ulicach albo przeklinać bez konsekwencji.

Nasz superprosiak nie ma jednak pojęcia, że czeka go prawdziwe wyzwanie w postaci zmutowanego jaszczura, siejącego wokół zniszczenie oraz kibelkowy dowcip, a także sprzedawczyni ze Sklepu Mięsnego na Rogu, mającej dość niebezpieczną wizję dominacji nad światem.

Czy Grześ Podlaski, z pozoru zwykły prosiak z szóstej klasy szkoły podstawowej, da radę utrzymać w sekrecie swoje superbohaterskie alter ego? Czy karp Karol nabierze wody w usta, a mająca lęk wysokości nietoperzyca Gryzelda nauczy Grześka latać?

Za sprawą pióra Dava Pilkeya powstała historia o pewnym administratorze placówki edukacyjnej, którego dosłownie w majtkach i pelerynie, za sprawą bohaterskich dokonań świat poznał jako Kapitana Majtasa. Teraz nadszedł czas na świnkę w pelerynce. Poznajcie Batpiga od Roba Harrella.

Grzesiek Podlaski jest prosiaczkiem. Zwyczajnym prosiaczkiem o różowej skórze, niecharakteryzującym się żadną szczególną cechą. Mieszka z rodzicami w czteropiętrowym bloku w wielkim mieście. Na co dzień uczęszcza do szkoły, jako uczeń szóstej klasy podstawówki. Lubi to samo, co większość prosiaczków. Uwielbia jeść smaczne kanapki, chętnie spędza czas przed komputerem, z nosem w komiksach, albo wraz z przyjaciółmi, karpiem Karolem i nietoperzycą Gryzeldą. Jak każda świnka uwielbia też błotne kąpiele. Grzesiek Podlaski to przeciętna świetna, jakich wiele. Przynajmniej do czasu, aż radioaktywne ugryzienie nietoperza daje mu moc, o której nawet nie śnił.

Czy mała świnka może zostać obrońcą swojego miasta? Zostanie superbohaterem to nie taka łatwa sprawa, a z wielkimi mocami wiąże się wielka odpowiedzialność.

Podobnie jak seria książek o Kapitanie Majtasie napisana przez Dava Pilkeya, komiks "Batpig. Zobaczyła świnka niebo" autorstwa Roba Harrella oferuje historie pełne absurdów i dużego poczucia humoru. Na szczęście dla odbiorców nie tak absurdalnych, jak w komiksach o Dogmanie, również stworzonych przez Dava Pilkeya. Rob Harrell nie odleciał tak bardzo od ziemi. Jednak trzeba przyznać, że jego poczucie humoru jest szczególne, przez co nie każdemu przypadnie do gustu. Dzieciom bez wątpienia głupkowate żarciki i nieracjonalne zwroty akcji na pewno nie będą przeszkadzać. Zresztą warto przymknąć na nie oko dla wartości, jakie niosą ze sobą historie zawarte w albumie. W każdym z dziesięciu opowiadań autor zadbał o rozwój postaci. Tak więc odbiorca wielokrotnie będzie mógł śledzić poczynania bohaterów, jakim będą sprzyjać działania mające na celu przezwyciężanie własnych słabości i budowanie wspólnej przyjaźni. Całości dopełniać będzie swobodna narracja lektora.

Komiks "Batpig: Zobaczyła świnka niebo" Roba Harrella poza dużą ilością absurdów i poczucia humoru, odznacza się też ciekawą i energiczną kreską, a także bogatą paletą kolorów. Ponadto pełen jest nawiązań do popularnych treści z kultowych dzieł popkultury, które bez problemu odnajdzie również małoletni odbiorca.

"Batpig: Zobaczyła świnka niebo" Roba Harrella opierając się na sprawdzonych schematach, przypomina kreskówki, które chętnie oglądaliśmy w telewizji w czasie naszego dzieciństwa. Dzieło nie ma w sobie wielu wychowawczych i moralizatorskich wartości, ale na pewno będzie mile wspominane przez małego wielbiciela komiksów.

Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Jaguar

"Batpig: Zobaczyła świnka niebo" autorstwa Roba Harrella to przezabawna powieść graficzna z wyjątkowo nieustraszonym bohaterem w roli głównej. Superprosiakiem, który nieustannie walczy o sprawiedliwość... No, może nie aż tak nieustannie. Raczej gdzieś pomiędzy kąpielami błotnymi a jedzeniem smacznych kanapek.

Rob Harrell - autor i rysownik pasków komiksowych "Big Top",...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Oto "Granty i smoki", debiutancka książka Łukasza Kucharczyka. Nie obawiajcie się poznać szalonych przygód Cilgerana i pana Rorty'ego Pragmaticbucka.

Łukasz Kucharczyk – doktor nauk humanistycznych, asystent w Katedrze Literatury XX wieku Wydziału Nauk Humanistycznych na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Autor rozprawy pod tytułem "Granice ciała. Somapoetyka w twórczości Stanisława Lema". Opublikował kilkanaście artykułów naukowych. Współpracuje między innymi z „Toposem”. Interesuje się polską krytyką literacką, historią literatury XX i XXI wieku (w szczególności twórczością Stanisława Lema, Tomasza Burka oraz Brunona Schulza) i nowoczesnymi metodologiami badań literackich.

Tytuł opowieści nawiązuje do kultowej gry fabularnej „Dungeons & Dragons” („Lochy i smoki”). Głównym bohaterem opowiadań jest Cilgeran – doktorant metodologii nauk barbarzyńskich na Uniwersytecie Wielkobohaterowskim imienia Kelta Niezwyciężonego, przygotowujący rozprawę na Wydziale Nauk Barbarzyńskich w Katedrze Literatury Hybryjskiej. Podczas swoich przygód młody teoretyk bohaterstwa będzie musiał się zmierzyć z takimi wyzwaniami, jak walka o… zaświadczenie do stypendium doktoranckiego, organizacja konferencji naukowej czy nocleg w akademiku.

Zbiór przygód Cilgerana to zabawna satyra na środowisko akademickie, będąca trawestacją znanych legend, podań i baśni. Powinien się on spodobać zwłaszcza fanom twórczości Terry’ego Pratchetta, Douglasa Adamsa i Anny Szumacher.

Łukasz Kucharczyk do niedawna był autorem "Granice ciała. Somapoetyka w twórczości Stanisława Lema", a Pewne Wydawnictwo to niewielka firma, specjalizująca się w publikacjach książek naukowych i norwidianów. Nie przeszkodziło im to w opublikowaniu oryginalnego pełnej humoru zbioru opowiadań, które podbije wasze serca oraz wzbudzi uśmiech na twarzach.

Bohaterowie to nie określenie, które nasuwa się w momencie, jak spogląda się na Cilgerana i pana Rorty'ego Pragmaticbucka. Cilgeran to młodzieniec o lichej posturze. Jego wyglądu nie poprawia obszerna kolczuga, przypominająca bardziej prześcieradło ze stalowej plecionki, niż zbroję. Na jego głowie zawsze spoczywa stanowczo za wielki hełm z wielkimi rogami biesa, który podtrzymują umieszczone na nosie powiększające szkła. Jeżeli zawsze sądziliście, że bohaterowie powinni mieć bujną brodę, musicie wiedzieć, że na jego licu jej nie znajdziecie. Twarz chłopaka jest za to bujnie pokryta krostami. Pan Rorty Pragmaticbuck, niski, korpulentny, odziany w jasnozielony surdut, żółtą kamizelkę i brązowe spodnie, człowieczek. Obuwia nie posiada, a jego duże stopy pokrywa bujna szczecina. W wyrazie jego twarzy jest coś, co odróżnia go od pobratymców, wiecznie radosnych i szeroko uśmiechniętych. Oczy zdają się mówić, że widział już wszystko, co świat ma do zaoferowania. Natomiast wiecznie wykrzywione w grymasie usta świadczą o tym, że ich właściciel dałby wiele za możliwość znajdowania się w gdziekolwiek indziej, niż u boku Cilgerana.

Pełen potworów i udręczonych ludzi świat, obfituje w zadania dla bohaterów. Nikt jednak nie przybywa na ratunek, poza Cilgeranem i panem Rortym Pragmaticbuckiem, prosto z Uniwersytetu Wielkobohaterskiego, imienia Kelta Niezwyciężonego, dokładnie z Wydziału Nauk Barbarzyńskich, Katedry Literatury Hybryjskiej.

Łukasz Kucharczyk zabiera nas do uniwersum składającego się ze światów, które dobrze są nam znane z takich książek jak "Świat Dysku" Terry’ego Pratchetta, "Wiedźmin" Andrzeja Sapkowskiego, "Harry Potter" J. K. Rowling, a nawet "Gwiezdnych wojen" George'a Lucasa, albo mitologii greckiej. Przynajmniej tak może się nam zdawać, bo jak się okazuje, większość z nich to zaledwie proste i pocieszne historie, niemające nic wspólnego z rzeczywistością. Przykładowo, znane nam dobrze "Opowieści z Narnii" autorstwa C.S. Lewisa, to alegoryjka o gadającym lwie z kompleksem mesjasza, a tak naprawdę mroczna opowieść, w której Faun Tumnus nie hamuje się przed upieczeniem na rożnie niziołka. Postać Gandalfa z książek "Władca Pierścieni" pióra J.R.R. Tolkiena też została mocno przemieniona, bo w rzeczywistości to chory na umyśle stróż, podający się za czarodzieja jednego z uniwersytetów. Takich przeinaczeń jest pełno, a dopiero opowiadania Łukasza Kucharczyka otwierają nam oczy na prawdę. Naszymi przewodnikami po tej niesamowitej krainie są doktorant Cilgeran i jego student pan Rorty Pragmaticbuck, który musi godzić się z losem postaci towarzyszącej, będącej koniecznością fabularną. Największą nagrodą dla nich nie jest złoto, a zaświadczenia do stypendium. Poza nawiązaniami do najznakomitszych dzieł literatury fantastycznej Łukasz Kucharczyk co chwilę puszcza oko do środowiska akademickiego, w prześmiewczy sposób oddając funkcjonowanie polskich uczelni. Pisarz napisał fabułę swojej książki z ogromną swobodą i rozmachem. Każde z opowiadań zawsze rozpoczyna zestaw cytatów z dzieł, do jakich obecnie autor nawiązuje. Po nich następują niedługie historie z udziałem Cilgerana i pana Rorty'ego Pragmaticbucka, którym zawsze towarzyszą chaos, rozgardiasz i duże poczucie humoru. Pisząc o twórczości Łukasza Kucharczyka, nie można nie wspomnieć o jeszcze jednej cesze, a mianowicie jego świetnych umiejętnościach pisarskich. Mimo że Łukasz Kucharczyk jest debiutantem, jego pióro prezentuje zaskakująco wysoki poziom. I nie ma znaczenia czy mówimy o narracji, kreacji bohaterów i świata, albo barwnych opisach, każde z aspektów jego twórczości prezentują się bardzo dobrze.

"Granty i smoki" autorstwa Łukasza Kucharczyka bez wątpienia spodobają się fanom twórczości Terry'ego Pratchetta, Andrzeja Pilipiuka, a także Marcina Mortki. Widać, że uwielbia on literaturę fantastyczną. Pozostaje więc mieć nadzieję, że nie poprzestanie na jednej książce.

Za egzemplarz recenzencki dziękuję redakcji portalu Sztukater.pl

Oto "Granty i smoki", debiutancka książka Łukasza Kucharczyka. Nie obawiajcie się poznać szalonych przygód Cilgerana i pana Rorty'ego Pragmaticbucka.

Łukasz Kucharczyk – doktor nauk humanistycznych, asystent w Katedrze Literatury XX wieku Wydziału Nauk Humanistycznych na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Autor rozprawy pod tytułem "Granice ciała. Somapoetyka w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Stary cybuch i jedwabna pończoszka" to pełne wydanie trylogii detektywistycznej Étienne’a Willema, autora komiksów "Miecz Ardeńczyka” i "Podniebny Harry”. Ten komiks to świetna okazja dla czytelnika do podróżowania po świecie, od niesławnych zaułków Londynu lat dwudziestych do kolonialnych Indii w atmosferze zagadki kryminalnej.

Étienne Willem - urodził się w Charleroi w południowej Belgii. Studiował historię na Uniwersytecie w Liège. Pracuje w studiu animacji 352 w Luksemburgu jako storyboardzista. Jest autorem serii "Stary cybuch i jedwabna pończoszka" wydawanej przez Éditions Paquet. Następnie stworzył komiks "Miecz Ardeńczyka", którego bohaterami były zwierzęta w średniowiecznym kontekście. Jest też autorem steampunkowej serii "Podniebny Harry".

Od prawie pięciu lat inspektor Arbuckle próbuje zamknąć Sir Waltera Rutherforda, przedstawiciela szlachty londyńskiej, którego podejrzewa o kierowanie różnymi działaniami związanymi z handlem ludźmi. Jednak każda z jego prób zakończyła się niepowodzeniem z powodu poparcia, jakim Sir Walter cieszył się na dworze. Wreszcie Arbuckle udaje się przekupić księgowego sir Waltera i obiecuje mu w zamian za tajne kody jego ksiąg rachunkowych łaskę królewską i nowe życie. W rozwiązaniu tej sprawy pomoże mu Miss MacMillan.

Lubicie Sherlocka Holmesa? Polubicie też nadinspektora Arbuckle. Sherlock Holmes za swojego największego wroga miał geniuszem świata przestępczego, profesora Jamesa Moriarty'ego, nadinspektor Arbuckle za wroga ma Sir Waltera Rutherforda przedstawiciela szlachty londyńskiej. I tak samo, jak historia Sherlocka Holmesa, rozpoczęła się w Londynie, tak też przygoda nadinspektora Arbuckle ma w nim początek.

Nadinspektor Arbuckle to człowiek przysadzistej budowy ciała, nierozstający się ze swoją fajką oraz kiepskim nastrojem. Serdecznością obdarza zaledwie swoją kotkę imieniem Miss Hadson, która podobnie jak on ma podły charakterek. Mężczyzna podejrzewa spisek w kręgach arystokratycznych, posądzając wpływowego Sir Waltera Rutherforda o handel bronią, ludźmi i kupczenie tajemnicami państwowymi. Mało kto daje wiarę jego słowom. To niebawem może się jednak zmienić. Nadinspektor Arbuckle gości w swoim domu świadka, którego zeznania mogą okazać się dla wielu kłopotliwe. Sprawa idzie jak po maśle, aż do pojawienia się w jego biurze Miss Indry MacMillan. Od tego momentu sprawy zaczynają się komplikować, a śledztwo nabiera niespodziewanych zbiegów zdarzeń.

Mimo że przygoda nadinspektora Arbuckle i Miss Indry MacMillan rozpocznie się w Wielkiej Brytanii, jej kontynuacja będzie miała miejsce w Szkocji, a nawet Indiach.

Połączenie ze sobą tak odmiennych postaci, jak nadpobudliwy, ekscentryczny, megaloman nadinspektor Arbuckle i subtelna Miss Indra MacMillan, nie mogło się nie udać. Zwłaszcza że nie są oni jedynymi ciekawymi postaciami w komiksie. Komisarze chcący wbić szpile nadinspektorowi Arbuckle, tajni agenci, zbrodniarze i oszalali oponenci. To osobliwe zestawienie. Na ich nieszczęście, a także nasze, ich los zawsze dobiega końca w ten sam sposób, śmiercią. Tak, w komiksie "Stary cybuch i jedwabna pończoszka" Étienne’a Willema trup ściele się gęsto. To największa wada opowieści. Niezależnie od tego, jak ekspresyjnych bohaterów nakreślił Étienne Willem, prędko przestają mieć oni dla nas znaczenie. W końcu jasne okazuje się, że niebawem każde z nich podzieli ten sam los. Ten nadpsuty przez autora aspekt powieści, rekompensuje nam ilość akcji, na której brak nie można narzekać. I choć Étienne Willem żongluje sprawdzonymi schematami, nie można mu mieć tego za złe. Po prostu taki urok jego dzieła. Tak samo, jak nie można mieć pretensji do zastosowanego przez niego poczucia humoru, charakterystycznego dla Brytyjczyków. W końcu fabuła pierwszego albumu ma miejsce w Londynie, a drugiego w Szkocji. Trzeci album odstaje od nich miejscem akcji, bo autor postanawia, przenieś swoich bohaterów do Indii. Odstaje także poziomem, jakie prezentują poprzednie części. Étienne Willem w każdej z trzech historii, odsłania przed nami tajemnice z przeszłości swoich bohaterów. W trzecim albumie skupia się na przeszłości Miss Indry MacMillan, która jest ciekawa, ale zdaje się nie do końca wykorzystana. Jednakże największą bolączką ostatniej części, zamykającą całość jest otwarte zakończenie, które nie doczekało się rozwinięcia. Dlatego ostatecznie album pozostawia jednak spore uczucie niedostatku.

Rozczarowująca może okazać się też szata graficzna komiksu. To, co widzicie na okładce albumu, nie odzwierciedla plansz. Wewnątrz albumu znajdziemy bardziej uproszczoną kreskę. Étienne Willem lubi grafikę karykaturalną, charakterystyczną dla kreskówek, więc też taki styl zastosował w swoim dziele. Dodatkowo efekt ten potęgują jaskrawa paleta kolorów. Czy pasuje on do treści komiksu? Niekoniecznie, ale to też ma swój urok.

Étienne Willem w swojej powieści graficznej "Stary cybuch i jedwabna pończoszka" oferuje nam przyjemną historię pełną tajemnic i humoru, z którą mimo wszystko warto się zapoznać.

Za egzemplarz recenzencki dziękuję redakcji portalu Sztukater.pl

"Stary cybuch i jedwabna pończoszka" to pełne wydanie trylogii detektywistycznej Étienne’a Willema, autora komiksów "Miecz Ardeńczyka” i "Podniebny Harry”. Ten komiks to świetna okazja dla czytelnika do podróżowania po świecie, od niesławnych zaułków Londynu lat dwudziestych do kolonialnych Indii w atmosferze zagadki kryminalnej.

Étienne Willem - urodził się w Charleroi w...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Odyseja. Świat Mitów Giuseppe Baiguera, Clotilde Bruneau, Luc Ferry, Giovanni Lorusso
Ocena 7,2
Odyseja. Świat... Giuseppe Baiguera, ...

Na półkach:

Kolejna część serii "Świat mitów”, komiksów opartych na mitach greckich. Pomysłodawcą serii "Świat mitów” i jej opiekunem merytorycznym jest francuski filozof i publicysta Luc Ferry. Scenariusz napisała artystka i rysowniczka Clotilde Bruneau, natomiast rysunki wykonał włoski rysownik Giovanni Lorusso.

Clotilde Bruneau - scenarzystka komiksowa urodzona w Paryżu. Ukończyła studia w zakresie sztuk wizualnych, a następnie studiowała kinematografię, po czym wzięła udział w pisaniu kilku albumów z kolekcji "Les nouvelles aventures du Petit Prince". W 2014 roku Clotilde Bruneau współtworzyła swój pierwszy komiks historyczny o Karolu Wielkim, we współpracy z historyczką Geneviève Bührer-Thierry i Vincentem Delmasem, do kolekcji "Ils ont fait l'histoire". Napisała również, wraz z Mathieu Estebanem, komiks o Solimanie Wspaniałym, z rysunkami Christi Pacurariu. Obecnie pracuje głównie nad serią komiksów "Świat mitów" z Giovannim Lorusso.

Giovanni Lorusso - włoski rysownik komiksów Pracował nad komiksem "La Guerre des orcs" ze scenarzystą Olivierem Peru. Jest zaangażowany w kilka projektów artystycznych, w tym komiks "Cosme L'ancien - De la boue au marbre" pierwszą część serii "Médicis", pięcioksięgu o wielkich nazwiskach florenckiego rodu kupców i bankierów. Obecnie pracuje nad komiksami serii "Świat mitów" pisanej na zamówienie filozofa Luca Ferry'ego.

Po zakończeniu wojny trojańskiej i zniszczeniu Troi, Ulisses natychmiast wsiada na statek, by jak najprędzej wrócić do Itaki, ukochanej żony Penelopy i syna Telemacha. Tak rozpoczyna się jego długa tułaczka, podczas której, ścigany gniewem bogów, napotka liczne przeciwności i niebezpieczeństwa, by w końcu, po powrocie do swojego królestwa, zastać je w stanie oblężenia przez zalotników żony.

"Świat mitów: Odyseja" autorstwa Clotilde Bruneau, Giovanniego Lorusso nie jest perfekcyjnym dziełem, ale doskonale spełnia swoje zadanie, jako pozycja edukacyjna. Szczególnie dodatek w postaci posłowia czuwającego nad serią filozofa Luca Ferry'ego, daje komiksowi dodatkową wartość.

Odyseusz, król Itaki, najprzebieglejszy z królów biorących udział w wojnie trojańskiej, wraca do domu. Pod jego wodzą wyrusza dwanaście statków obładowanych kosztownościami. Nie dane mu jednak będzie szczęśliwie wrócić do domu i szybko zobaczyć rodzinę. Na Odyseusza i jego ludziach bowiem ciąży klątwa Polifema. Nie długo po rozpoczęciu podróży, flota Odyseusza zatrzymała się na ziemi cyklopów. Pech sprawił, że nocowali oni akurat w jaskini ludożercy Polifema. Potwór zdążył pożreć czterech ludzi Odyseusza, nim ten oślepił go w czasie snu. Rozwścieczony Polifem poprosił swego ojca Posejdona, by władca Itaki nigdy nie wrócił do domu, a jeśli dane mu będzie jednak zobaczyć rodzinną wyspę, to niech przybędzie sam, bez statków, a swe domostwo zastanie w kłopotach. Takim też sposobem, podróż powrotna do domu zajmuje Odyseuszowi dwadzieścia lat. Jej ukończenie nie oznacza jednak szczęśliwego, zakończenia.

Podczas jego nieobecności na Itace pojawili się zalotnicy ubiegający się o rękę jego małżonki, Penelopy, przekonani o śmierci gospodarza. Takim też sposobem Odyseusz, raz jeszcze korzystając z przychylności sprzyjających mu bogów, jak również sprytu, musi stoczyć walkę o swoje szczęście.

Zapewne nikomu nie są obce dzieje Odyseusza stworzone przez Homera, ojca poezji epickiej, najstarszego znanego z imienia europejskiego poety, który zapewne przejął dziedzictwo długiej i bogatej tradycji ustnej poezji heroicznej. Opisują one zmagania Odyseusza, króla Itaki, z przeciwnościami losu, jakie zesłał na niego Posejdon za okaleczenie cyklopa Polifema. Poznając przewodniego bohatera, a także towarzyszących mu ludzi, raczej nikomu nie jest ich żal. Odyseusz nie jest postacią oznaczającą się cnotami i szlachectwem. Swoimi podbojami i morderstwami, zasłużył sobie na swój los. I co do tego raczej nikt nie powinien mieć żadnej wątpliwości. Zdolność uchodzenia cało z każdej opresji zawdzięcza sprytowi. Nieodłączną pomocą są też bogowie, nieustannie oferując mu wsparcie. Nie zmienia to jednak faktu, że Odyseusz, jak również jego ludzie, to zaledwie pionki na planszy, którą dla bogów jest świat. I tak też, jak pionki nie mając żadnego wpływu, na jakie pola zostaną przeniesione, odwiedzają kolejne wyspy, stawiając czoła oczekujących na nich niebezpieczeństwom. Przygody Odyseusza doskonale pokazują bogactwo świata mitologii greckiej. Komiks "Świat mitów: Odyseja" Clotilde Bruneau i Giovanniego Lorusso dobrze oddaje dzieło Homera, będąc jego dokładnym odzwierciedleniem. Może poza dialogami wypowiadanymi przez bohaterów bowiem one są pozbawione pierwotnego wydźwięku. To jednak zrozumiałe, zważając na fakt, że pierwotne dzieło zostało spisane heksametrem daktylicznym. Zdarzenia ukazane w komiksie pozostały jednak bez zmian. Czy właśnie tego oczekuje odbiorca interesujący się mitologią? Niekoniecznie. "Świat mitów: Odyseja" Clotilde Bruneau i Giovanniego Lorusso niczym nie zaskakuje. Co więcej, momentami opowieść cierpi na luki w fabule. Clotilde Bruneau pisząc scenariusz, mogła dodać do opowieści coś od siebie, zamiast opierać się na zaledwie najważniejszych aspektach oryginału. Sama "Odyseja" Homera jest tak znanym dziełem, że ten brak jakiegokolwiek większego wkładu Clotilde Bruneau w opowieść, mocno daje się odczuć w trakcie późniejszego zapoznawania się z nią.
Jak zostało wcześniej wspomniane przygody Odyseusza śpiewane przez Homera to prześwietna prezentacja tego, co ma do zaoferowania świat mitów greckich. Giovanni Lorusso w swoich rysunkach doskonale go oddaje. Przedstawione przez artystę postaci bogów, a także potworów doskonale ich przedstawiają. Warto mieć na uwadze, że autor musiał nakreślić je od podstaw, ponieważ Homer nie poświęcał uwagi opisom ich wyglądu. Oprawa graficzna ma swój klimat, więc powinna zadowolić wielbicieli współczesnego komiksu.

"Świat Mitów. Odyseja" Clotilde Bruneau, Giovanniego Lorusso nie koniecznie jest komiksem dla osób, które fascynują się mitologią grecką, a wręcz przeciwnie. To ukazanie ponadczasowej opowieści w przystępnej formie, która raczej jest przeznaczona dla osób dopiero rozpoczynających swoją przygodę z tematem.

Za egzemplarz recenzencki dziękuję redakcji portalu Sztukater.pl

Kolejna część serii "Świat mitów”, komiksów opartych na mitach greckich. Pomysłodawcą serii "Świat mitów” i jej opiekunem merytorycznym jest francuski filozof i publicysta Luc Ferry. Scenariusz napisała artystka i rysowniczka Clotilde Bruneau, natomiast rysunki wykonał włoski rysownik Giovanni Lorusso.

Clotilde Bruneau - scenarzystka komiksowa urodzona w Paryżu. Ukończyła...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"A kiedy zniknie pustynia" to jednotomowa, niedługa opowieść autorstwa Marie Pavlenko, opowiadająca o przyszłości, która na nas czeka.

Marie Pavlenko - urodzona we Francji. Studiowała literaturę współczesną na Sorbonie i mieszkała na Bliskim Wschodzie. Zanim poświęciła się pisarstwu, pracowała jako scenarzystka. W swoich książkach zagłębia się w relacje człowieka z naturą, budując złożone portrety psychologiczne postaci. Weganka i feministka, poza pisaniem interesuje się ornitologią oraz jogą. Kiedy tylko może, chodzi po górach. Jej książki zostały przetłumaczone na kilkanaście języków.

Samaa żyje w świecie, który za kilka stuleci może być naszym światem. To pustynia pozbawiona tlenu, pełna nieznośnego ciepła. Większość zwierząt i roślin wymarła na skutek tajemniczej katastrofy klimatycznej. Ludzkość zmuszona jest funkcjonować w opustoszałej przestrzeni, prowadzić koczowniczy tryb życia, a także żyć w strachu przed głodem i odwodnieniem. W tym wrogim człowiekowi środowisku ocaleni nauczyli się organizować swoją codzienność na nowo. Kobiety zajmują się domem, mężczyźni handlują lub polują… na drzewa. To pozostałość dawnego świata będąca ostatnim cennym dobrem – walutą wymiany żywności i tlenu, które można zdobyć w Mieście. Nikt nie wierzy, że to właśnie drzewa są sednem sprawy i nie powinny być wycinane. Zbyt wiele pokoleń przeminęło, by ktokolwiek o tym wiedział. Samaa nie zna innego świata. Marzy o dołączeniu do łowców, ale w jej społeczeństwie kobiety nie mogą wykonywać wielu czynności. Pomimo to dziewczyna zdobywa się na odwagę i pewnego dnia wyrusza w ślad za łowcami. Okazuje się, że pustynia ma niejedno oblicze, a wszystko, w co do tej pory wierzyła Samaa, jest kłamstwem.

Poetycka i futurystyczna powieść autorstwa Marie Pavlenko pokazuje, że niektóre rozwiązania problemu globalnego ocieplenia są na wyciągnięcie ręki. Ale podobnie jak ludzie ze świata Samai, nie bierzemy ich pod uwagę.

Marie Pavlenko proponuje nam kontemplacyjną historię, w której krok po kroku, razem z bohaterką, odkrywamy istotę natury – istotę życia.

Jeżeli szukacie historii pełnej akcji, wrażeń i pędu, książka "A kiedy zniknie pustynia" autorstwa Marie Pavlenko nie jest dla was. To spokojna, wzruszająca opowieść dla osób, jakim nie jest obojętna natura i los naszego świata.

Dawniej drzewa nie były schowane w szczelinach pustyni, jak obecnie ma to miejsce. Drzewa były wszędzie. Dostojne, wspaniałe, rosnące wzdłuż dróg i w przydomowych ogrodach. Taki las tworzyły setki, tysiące drzew o ogromnych pniach pokrytych korą, która leczyła albo zabijała, o liściach i owocach, które żywiły. W lasach zapewniających cień i chłód zamieszkiwały zwierzęta. Życie tętniło w każdym zakamarku. Woda tryskała z wodospadów, drążyła doliny, i dawała początek jeziorom. Ten świat jednak dobiegł końca. Teraz, nieliczne z drzew, które można znaleźć, stanowią rzadki towar, dla którego ludzie z Wielkiego Miasta tracą głowę. Dwunastoletnia Samaa nie wie co to las. Skąd ma to wiedzieć? Drzew już prawie nie ma. Ludzi z jej plemienia utrzymują polowania. W zamian za sprzedane drewno ze ściętego drzewa mężczyźni przynoszą z Wielkiego Miasta wodę i żywność wytwarzaną w maszynach, puszki konserw, leki, butle z tleniem, tkaninę i nici. Dzięki temu mogą przetrwać kilka księżyców. Jeśli jednak łowcą nie uda się odnaleźć drzewa, wówczas ludzie głodują. Żebra zaczynają odznaczać się na skórze, a barki stają się szpiczaste. Oddychają z trudnością, a języki puchną im w gardle, jakby miały zatkać przełyk. Potem umierają. Samaa też chce zostać łowczynią drzew i utrzymywać plemię. Zamiast tego nosi zupę paplającej, bezzębnej starej wiedźmie i przędzie sztuczne włókno, które mężczyźni przynoszą z Wielkiego Miasta. Przez swoje marzenia Samaa jest uważana za dziwaczkę. To jej jednak nie powstrzyma. Samaa niebawem ruszy w podróż, która odmieni świat.

Ludzie nie są jedynymi istotami, które na pustyni walczą o przetrwanie. Bestie opanowały sztukę kamuflażu do perfekcji. Używają szczelin i zagłębień jako kryjówek. Nie opuszczając obozowiska, nie można ich spotkać. Czasem jednak pod osłoną nocy, przemykają i wyją nieopodal ostatnich namiotów. Łowcy dobrze je znają. Przynoszą niekiedy ich skóry koloru piasku zakrapianego czernią. Pyski bestii pełne są ostrych kłów.

"A kiedy zniknie pustynia", autorstwa Marie Pavlenko to szczególna książka. Dlaczego? Cóż, nie często zdarza nam się natknąć na powieść, w której trakcie nie dopinguje się przewodniej bohaterce, a drzewu. Nie zrozumcie mnie źle. Marie Pavlenko skonstruowała ciekawą główną postać. Samaa ma dwanaście lat, ale nadal wygląda jak dziecko. Dlatego nie ma prawa do zapuszczania włosów. W jej plemieniu trzeba być dopuszczonym do Kręgu Kobiet, by przestać je ścinać. Jej przyjaciółce Tewidzie, udało się już osiągnąć ten etap, ale jej jeszcze do niego daleko. Ma to dla niej ogromne znaczenie. Dołączenie do Kręgu Kobiet oznacza, że jest się już dorosłą osobą, a wówczas twoje słowo ma znaczenie. Solas przyjaciel Samai, też osiągnął już dorosłość. Teraz to już nie do końca on. Nie zostało w nim nic z czternastoletniego chłopaka. Wśród wojowników sprawia wrażenie chuderlawego, niezdarnego. Teraz jest dużo wyższy i nosi tunikę bez rękawów. Jego ramiona są kształtne a ręce smukłe i umięśnione. Matowy kark do połowy przykrywają brązowe włosy, które urosły tak bardzo, że tworzą mu na głowie szopę. Samaa dostrzega, jak na nią spogląda, inaczej niż na Tawide. Możliwe, że dzień, w którym osiągnie dorosłość, zmieni jej życie. Mimo to nadal będzie prząść włókno, aż dopełnią się jej dni. Wówczas odejdzie z obozowiska. Taki jest zwyczaj. Jeżeli ktoś jest zbyt stary, nie może dłużej przysługiwać się społeczności, staje się dla niej ciężarem, zwołuje się członków plemienia i prosi o zezwolenie na jego opuszczenie. W większości przypadków kobiety i mężczyźni przystają na tę prośbę. Nazajutrz starzec rozdaje cały swój dobytek. O zachodzie, gdy tarcza słońca sięga horyzontu, niebo czernieje, a pustynia zdaje się płonąć, pradawny składa przysięgę. Następnie długa procesja prowadzi go do namiotu odosobnienia. Później każdy po kolei przynosi mu jedzenie. Aż do momentu, gdy zostanie porwany przez bestie. Samaa nie chce dla siebie takiego losu. Chce zostać wojownikiem, ale ta rola przeznaczona jest zaledwie dla mężczyzn. Teraz, znając strukturę i tradycje społeczeństwa, w jakim dorasta Samaa, rozumiejąc jej motywację, zastanawiacie się pewnie, czemu tak trudno ją polubić. Otóż powód jest jeden, a jest nim uniwersum, jakie nakreśliła autorka książki. Jest to miejsce bez drzew, ze znikomą ilością pomniejszych roślin. Zapomnijcie o trawie, kwiatach, uprawnych polach. Wszędzie jest jedynie piach i kamienie. Marie Pavlenko opisuje swój świat, bardzo obrazowo, do tego stopnia, że naprawdę można dać się ponieść fantazji. Nie jest on jednak takim, jakim się może zdawać. Niewiele w nim fantazji. Przedmioty, jakimi posługuje się przewodnia bohaterka, to po prostu bardziej rozbudowana technologia, a bestie to nic innego, jak drapieżne zwierzęta. I choć warunki stają się coraz cięższe, ludzie w swojej krótkowzroczności, nie próbują go naprawić, a wręcz przeciwnie, dalej eksploatują, nie dostrzegając, że ta droga prowadzi do ich unicestwienia. Samaa nie różni się od nich pod żadnym względem. Przynajmniej na początku powieści. Dopiero podróż, jaką podejmuje, na zawsze zmieni jej sposób postrzegania. Zapoznając się z książką "A kiedy zniknie pustynia" autorstwa Marie Pavlenko, można odnieś wrażenie, że autorka poniekąd inspirowała się książką "Przypadki Robinsona Crusoe" pióra Daniela Defoe. Ponieważ Samaa, podobnie jak Robinson Kruzoe, spędza pewien czas w osamotnieniu, mogąc liczyć zaledwie na siebie, poznając cuda natury, jakich wcześniej nie miała możliwości zrozumieć. Książka Marie Pavlenko została przez nią napisana w formie pamiętnika samej Samai, co jeszcze bardziej potęguje niewesoły klimat tej opowieści. Ten sposób przedstawienia historii sprawia jednocześnie, że jest ona prosta i przyjemna w odbiorze. Do twórczości autorki można mieć zaledwie jeden zarzut, a mianowicie to, że jej opowieść jest za krótka. Pisarka zamieściła w niej wiele informacji o przewodniej bohaterce, doskonale przedstawiła dystopijny świat, ale nie poświęciła wiele czasu drugoplanowym bohaterom, w ten sposób pozostawiając nieco zagadnień bez odpowiedzi.

"A kiedy zniknie pustynia" napisana przez Marie Pavlenko to wartościowa, a jednocześnie oszczędna, prosta w odbiorze opowieść, niosąca ze sobą głębszy przekaz.

Za egzemplarz recenzencki dziękuję redakcji portalu Sztukater.pl

"A kiedy zniknie pustynia" to jednotomowa, niedługa opowieść autorstwa Marie Pavlenko, opowiadająca o przyszłości, która na nas czeka.

Marie Pavlenko - urodzona we Francji. Studiowała literaturę współczesną na Sorbonie i mieszkała na Bliskim Wschodzie. Zanim poświęciła się pisarstwu, pracowała jako scenarzystka. W swoich książkach zagłębia się w relacje człowieka z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Niewidziani" to czwarta część serii "Zaginione miasta" autorstwa Shannon Messenger. Jedna z ciekawszych opowieści dla młodszego grona odbiorców, które obecnie są dostępne w księgarniach.

Shannon Messenger - amerykańska autorka urodzona w Południowej Kalifornii. Ukończyła kinematografię na Uniwersytecie Południowej Kalifornii, gdzie się dowiedziała, oprócz wielu innych rzeczy, że oglądanie filmów jest dużo lepsze niż ich kręcenie. Studiowała sztukę, scenopisarstwo i produkcję filmową, zrozumiała jednak, że jej prawdziwa pasja to pisanie książek. Jest autorką okupującą listy bestsellerów '"New York Times”, wielokrotnie nagradzanej serii "Zaginione miasta” oraz serii „Sky Fall” dla starszej młodzieży. Jej książki wydawano w wielu krajach i przetłumaczono na wiele języków. Autorka mieszka w Południowej Kalifornii wraz z mężem i zawstydzającą liczbą kotów.

Sophie musi uciekać, ale przynajmniej nie jest sama. Wraz z najbliższymi przyjaciółmi z Zaginionych Miast pragnie dołączyć do Czarnego Łabędzia. Nie opuszczają ich wątpliwości związane z tą tajemniczą organizacją, lecz współpraca wydaje się jedynym sposobem na poznanie odpowiedzi. I rzeczywiście – nie mija wiele czasu, a odkrywają sekrety przerastające ich najśmielsze przypuszczenia.

Problem w tym, że ich wrogowie nie składają broni i doprowadzają do wybuchu budzącej postrach zarazy zagrażającej bezpieczeństwu całego gatunku. Sophie i jej przyjaciele walczą przy użyciu wszystkich dostępnych środków – łącznie z pomocą nowych sojuszników – ale każdy wybór niesie ze sobą konsekwencje. A obdarzenie zaufaniem niewłaściwej osoby może się okazać śmiertelnie niebezpieczne.

Sophie zmuszona jest zakwestionować całą swoją dotychczasową wiedzę, aby dotrzeć do prawdy, która albo ocali jej świat… albo go zniszczy.

Pamiętacie emocje, jakie towarzyszyły nam podczas premier następnych książek o przygodach Harry'ego Pottera autorstwa J. K. Rowling? Książki Shannon Messenger potrafią wzbudzać taką samą ekscytację. Także u starszego czytelnika.

Sophie Foster niemal przed rokiem spakowała swój plecak, porzucając rodzinę i dom. Teraz spakuje go ponownie, tym razem po to, aby opuścić Zaginione Miasta. Rada przysięgła ukarać każdego, kto ma powiązania z Czarnym Łabędziem, tajemniczą organizacją odpowiedzialną za stworzenie Sophie. Jednakże Sophie i jej przyjaciele wiedzą, że prawdziwi złoczyńcy to grupa zwana Niewidzianymi. Fitz Vacker, Biana Vacker, Keefe Sencen i Dex Dizznee, próbowali nawet pomóc Czarnemu Łabędziowi w schwytaniu buntowników na Mont Evereście. Niewidziani jednak przejrzeli ich plan i urządzili na nich zasadzkę. Sophie odkryła tę pułapkę w samą porę, by ostrzec przyjaciół. Wszystkim udało się ujść z życiem, a nawet schwytali jednego z buntowników. Jednocześnie każde z nich złamało całe mnóstwo reguł. Teraz najbezpieczniejszą dla nich opcją jest połączenie sił z Czarnym Łabędziem. Sophie ma mieszane uczucia co do tego planu. W ramach projektu "Księżycowy Słowik" Czarny Łabędź dokonał zmian w jej genach, aby spotęgować jej zdolności, nigdy jednak nie dowiedziała się od nich, dlaczego to zrobili. Nie powiedziano jej także, kim są jej genetyczni rodzice. Jednocześnie musi przyznać sama przed sobą, że mieliby teraz o wiele mniej kłopotów, gdyby nie zignorowała zasad telepatii i nie próbowała odczytać umysłu króla ogrów. W ten czas nie wiedziała, że umysły ogrów potrafią wykryć telepatów, nawet genetycznie udoskonalonych, takich jak ona. Nie odkryła niczego użytecznego, za to prawie doprowadziła do unicestwienia traktatu elfów i ogrów. Kara, jaka w zamian za to została jej wymierzona, okazała się bardzo okrutna. Tak więc Sophie, chcąc pozostać wolna, musi opuścić Zaginione Miasta. Dołączenie do Czarnego Łabędzia nie oznacza jednak beztroski. Okazuje się bowiem, że krasnale, które są nieodłączną częścią Zaginionych Miast, ogarnęła tajemnicza zaraza. Czy próba odczytania umysłu króla ogrów mogła się okazać aż tak brzemienna w skutki? To jednak dopiero początek ich problemów. Sophie, Fitz, Biana, Keefe, Dex i członkowie Czarnego Łabędzia muszą pomóc Prentice-owi Endalowi, poradzić sobie z mamą Keefe-a, ogrami, Radą, a także stawić czoła Exillium. Ponowna pomoc będzie też potrzebna alikornom.

Elfy miały być lepszym, oświeconym gatunkiem. Był taki czas, że wielu z nich wierzyło w nieomylność swojego świata. Teraz jednak nie są już tak pewne siebie. Ich nadzieją jest dziewczynka z obu światów, która po każdej stronie miała okazję widzieć porażki i zwycięstwa. Jej zadaniem jest potrząśnięcie tym wszystkim. Sophie Foster jest iskrą zmiany, której potrzebuje ich świat.


Książka "Niewidziani", czwarta część "Zaginionych miast" różni się od pozostałych odsłon serii o przygodach Sophie Foster, jakie dotychczas zaoferowała nam Shannon Messenger. Nasi ulubieni bohaterowie, Sophie Foster, Fitz Vacker, Biana Vacker, Keefe Sencen i Dex Dizznee opuszczają Zaginione Miasta. Wreszcie dołączają do Czernego Łabędzia. W jego siedzibie mają skupić się na doskonaleniu swoich umiejętności. Ostatecznie, muszą też wesprzeć członków organizacji w pokrzyżowaniu planów Niewidzianych. Shannon Messenger pokazując nam kolejne elementy świata stworzonego przez swoją genialną wyobraźnię, w dużej mierze skupia się na krasnalach, pozwalając nam jeszcze bliżej poznać tą ważną dla elfów nację. Wraz ze swoimi bohaterami, zabiera nas także do Exillium, miejsca od początku historii owianego tajemnicą. Ponownie będzie nam też dane zwiedzić Wygnanie. Sophie wraz z przyjaciółmi po raz pierwszy zawita również do Ravagog, miasta ogrów. Zważając na ilość miejsc, jaką odwiedza Sophie, wraz z Fitzem, Bianą, Keefe'em i Dexterem na horyzoncie musieli pokazać się nowi bohaterowie.Najważniejszymi z nich jest krasnalka Calla, a także bliźniacze rodzeństwo Tam i Linh Song. Poza nimi na kartach powieści ponownie ukazuje się Alvar Vacker, mając teraz do odegrania większą rolę, niż poprzednim razem. Zabraknie za to Aldena Vackera i Elwin Heslege. Zamiast nich autorka poświęca swoją uwagę innym postaciom pobocznym. Ten tom ogólnie wiele zmienia, jeżeli chodzi o postrzegania przez nas poszczególnych bohaterów. W tomie "Zaginione miasta: Niewidziani" dzieje się naprawdę dużo, ale nie wspomniane postacie i miejsca są przewodnim tematem książki. Shannon Messenger w każdej ze swoich powieści poświęca uwagę innemu bohaterowi, ukazując inne kwestie z nim związane. Do obecnej chwili, autorka skupiała się na Sophie Foster, Aldenie Vackerze, i Jolie Ruewen. Teraz przyszła kolej na Keefe'ego Sencena. Przerażonego, pełnego gniewu i zagubionego Keefe'ego Sencena. Chłopca, który od zawsze żałował, że nie jest Fitzem Vackerem. Nie cierpiącego swoich rodziców i momentów, w których musiał wracać do swojego domu. Za sprawą Keefe'ego Sencena, ale też Tama Song, Linh Song, a w przyszłości zapewne też Marelli Redek, autorka porusza kwestię rodziców niechcących, bądź nieumiejących z różnych powodów, spełniać swoich rodzicielskich obowiązków. To ważna, pobudzająca empatię kwestia. Mimo szlachetnych powódek pisarki nie trudno jednak odnieś wrażenia, że autorka podąża utartą ścieżką, przez co nie trudno przewidzieć przebieg wielu zdarzeń. Doprowadza to do tego, że zakończenie opowieści, którego Keefe Sencen jest ważną częścią, nie jest dla nas takim zaskoczeniem, jakim by autorka chciała. Nie inaczej jest też z pomniejszymi knowaniami i zdradami. Po prostu, jeżeli mieliście podejrzenia co do którejś z postaci, uchodzącej za dobrą, możecie być pewni, że się one sprawdzą. Zakończenie za to na pewno jest wzruszające, ale za sprawą innej część historii. Poza mało zaskakującymi konspiracjami autorce nie można niczego zarzucić. Warsztat pisarski Shannon Messenger nieustannie się rozwija, stając się coraz lepszym.

Tom "Zaginione miasta: Niewidziani" autorstwa Shannon Messenger, podobnie jak poprzednie części, ukazuje ciekawą przygodę, pełną przyjaźni i poświęceń, którą warto poznać.

"Niewidziani" to czwarta część serii "Zaginione miasta" autorstwa Shannon Messenger. Jedna z ciekawszych opowieści dla młodszego grona odbiorców, które obecnie są dostępne w księgarniach.

Shannon Messenger - amerykańska autorka urodzona w Południowej Kalifornii. Ukończyła kinematografię na Uniwersytecie Południowej Kalifornii, gdzie się dowiedziała, oprócz wielu innych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Nadpłomień” to trzeci tom serii "Zaginione miasta" autorstwa amerykańskiej pisarki Shannon Messenger, ulubionej fantastycznej serii dla młodzieży w USA.

Shannon Messenger - amerykańska autorka urodzona w Południowej Kalifornii. Ukończyła kinematografię na Uniwersytecie Południowej Kalifornii, gdzie się dowiedziała, oprócz wielu innych rzeczy, że oglądanie filmów jest dużo lepsze niż ich kręcenie. Studiowała sztukę, scenopisarstwo i produkcję filmową, zrozumiała jednak, że jej prawdziwa pasja to pisanie książek. Jest autorką okupującą listy bestsellerów '"New York Times”, wielokrotnie nagradzanej serii "Zaginione miasta” oraz serii „Sky Fall” dla starszej młodzieży. Jej książki wydawano w wielu krajach i przetłumaczono na wiele języków. Autorka mieszka w Południowej Kalifornii wraz z mężem i zawstydzającą liczbą kotów.

Sophie jest gotowa stanąć do walki. Jej zdolności nabierają coraz większej mocy, a jako że nieuchwytny Czarny Łabędź ignoruje prośby o pomoc, Sophie jest zdeterminowana, by znaleźć swoich porywaczy nim oni znajdą ją i ponownie uprowadzą.

Na skutek szokującej pomyłki Zaginione Miasta stają na krawędzi wojny a wiele osób obawia się, że tym razem Sophie posunęła się za daleko. Jej świat obraca się przeciwko niej i dziewczyna musi polegać na swoich przyjaciołach, nawet jeśli to oznacza, że ich życiu grozi poważne niebezpieczeństwo. Im szersze kręgi zataczają poszukiwania, tym więcej dowodów przemawia za istnieniem spisku, co oznacza, że najbardziej niebezpieczni wrogowie Sophie mogą znajdować się bliżej, niż się wydaje.

Czy Sophie zdusi płomienie buntu, nim te zniszczą wszystko i wszystkich, których kocha?

Shannon Messenger nie zwalnia. W dwóch poprzednich tomach "Zaginionych miast", książkach "Strażniczka" i "Wygnanie", autorka udowodniła, że potrafi skonstruować ciekawą fabułę, wspaniałych bohaterów i oryginalne uniwersum. Co mogło pójść źle podczas pisania kontynuacji? Nic. Każda następna książka Shannon Messenger jest lepsza od poprzedniej.

To nie wina Sophie, że liczba jej odwiedzin w szkolnym Centrum Uzdrawiania jest iście rekordowa, a do tego trzeba jeszcze dodać wizyty domowe. To nie ona zadecydowała o tym, że ma śmiertelnie niebezpieczną alergię albo genetycznie ulepszone zdolności, które nie zawsze potrafi kontrolować. I z całą pewnością nie prosiła o to, aby grupa buntowników próbowała ją zabić. To jednak od pewnego czasu nieodłączne elementy jej codzienności. I pewnie dlatego powinna słuchać się Sandora i nie znikać mu z oczu. Dziewczyna nie może jednak biernie przyglądać się poczynaniom grupy buntowników, szczególnie że w niebezpieczeństwie są jej przyjaciele. Wcześniej sądziła, że Czarny Łabędź będzie z nią teraz współpracować, zwłaszcza że ryzykowała własnym życiem, kiedy pozwoliła im naprawić swoje zdolności. Mijają jednak kolejne dni od ucieczki Sophie, Keefe'ego i Silveny ze schronienia Czarnego Łabędzie, a oni się z nimi nie skontaktowali. Żadnego liściku. Żadnej wskazówki. Najmniejszego nawet znaku świadczącego o tym, że nadal ją obserwują. Ich wsparcie byłoby wielce pomocne, zwłaszcza że Sophie ma nie lada bałagan w głowie. Po uratowaniu Aldena Vackera, pojawiła się szansa na pomoc dla Prentice'a Endala. Prentice Endal był Strażnikiem Czarnego Łabędzia. Trzynaście lat temu pozwolił złamać sobie umysł. W ten sposób chciał zachować w sekrecie istnienie Sophie przed pozostałymi elfami. Obecnie znajduje się w celi, jęcząc, śliniąc się i czekając, aż ona wyciągnie go z tego mroku. Dni oczekiwania na zgodę od Rady zwiększają szansę na to, że świadomość Aldena Vackera znowu się rozsypie. Wyrzuty sumienia związane z jego rolą w łamaniu pamięci Prentice’a Endala już raz złamały mu umysł. I choć Sophie udało się go uzdrowić, jedynym sposobem na zapewnienie mu bezpieczeństwa będzie sprowadzenie Prentice’a Endala z powrotem. Ponadto uzdrowienie mężczyzny to dla Sophie szansa na odnalezienie swojego porywacza oraz zabójcę Jolie Ruewen, córki Edaline i Grady'ego Ruewen. Jednak Rada ma inny plan. Nie zamierza wyrazić zgody na uzdrowienie Prentice’a Endala. Zamiast tego żąda uzdrowienia Fintana Pyrena. Im dłużnej Sophie mieszka w Zaginionych Miastach, tym wyraźniej do niej dociera, że nie wszystko jest tak idealne, jak chciałyby tego elfy. Dziewczynę nic nie powstrzyma przed dotarciem do odpowiedzi na dręczące ją zagadnienia. Nawet jeżeli będzie ją to kosztować utratę swoich umiejętności albo zesłanie.

Na przestrzeni wieków elfy podpisały traktaty ze wszystkimi „inteligentnymi” stworzeniami, próbując tym samym zapewnić pokój. Ale ludzie zdecydowali, że to oni chcą rządzić światem, więc nie chcąc doprowadzić do konfliktu, elfy postanowiły zniknąć. Nadal obserwowały wszystko z ukrycia, dzieląc się subtelnie swoją mądrością. Ludzie jednak nie zeszli ze ścieżki przemocy i destrukcji, więc elfy w końcu musiały zupełnie zerwać kontakt z ich światem. Okazuje się jednak, że ich świat też od dawna balansuje na krawędzi.

Książka "Nadpłomień" to trzecia część serii. "Zaginione miasta" autorstwa Shannon Messenger, która ponownie oferuje nam niesamowite doświadczenia w świecie magii i czarów. Przewodnia bohaterka, Sophie Foster, nie jest już tą samą wystraszoną i niepewną siebie dziewczynką, którą była na początku historii. Teraz to odważna, pewna siebie i swoich umiejętności postać, która musi stawić czoła przeciwieństwom, jakie staną na jej drodze. Jest ich niemało, bo autorka wcale nie zamierza dać odetchnąć swojej bohaterce. W omawianej książce Shannon Messenger ukazuje poczynania Sophie, a także Keefe'ego, Fitza, Biany, Dextera, starających się dowiedzieć, jak najwięcej o grupie buntowników, która zagraża Zaginionym Miastom. Na stronach książki nie zabraknie też Edaline Ruewen i Grady'ego Ruewena, Aldena Vackera, Delli Vacker, Elwina Heslege oraz Sandora, oraz Silveny. Z drugoplanowych postaci, najważniejsi w tej części powieści są Edaline i Grady Ruewen, przybrani rodzice Sophie. Pisarka postanowiła kontynuować wątek ich zabitej córki, Jolie Ruewen, w ten sposób poszerzając grono pobocznych bohaterów, o Branta. Jest to dość ciekawa postać, która ukazuje rzadko poruszany przez twórców książek dla młodszego grona odbiorców temat. Shannon Messenger w każdej swojej książce porusza inne z problemów, które dla społeczeństwa elfów, jak również ludzi są obojętne lub krępujące. We wcześniejszych tomach, autorka poruszała kwestie niemożności pogodzenia się ze śmiercią dziecka i adopcji. Teraz ciężar, jakim jest samotna opieka nad osobą z niepełnosprawnością.
Taką właśnie osobą poniekąd jest Brant. Wątli mentalnie rodzice, nie mogą odwiedzać załamanego syna, więc to Grady i Edaline Ruewen znaleźli mu miejsce, w którym może mieszkać, i regularnie do niego zaglądać mierząc się jednocześnie z własną stratą. To zaledwie jedna kwestia poruszana w tej książce przez autorkę. Następną jest poradzenie sobie z chęcią dokonania zemsty. Tak, więc wątek Jolie Ruewen, a przynajmniej pewna jego część, w tej książce dobiega końca. Jednak tego, kto ją zdradził, a także z jakich powódek, będziecie musieli dowiedzieć się sami, zapoznając się z książką. I to jeszcze nie koniec niespodzianek, które ma dla swoich bohaterów Shannon Messenger. Odwaga, pewność siebie, jak również wiara w swoje umiejętności, to cechy, jakie warto w sobie pielęgnować, jednak ich nadmierny przyrost może okazać się zgubny. Sophie dostaje doskonałą okazję, by się o tym przekonać. Pomogą jej w tym nieprzyjemne doświadczenia, jakich dozna z rąk osób, którym zaufała. I są to dość druzgoczące zdarzenia, które naprawdę przyprawiają o dreszcze. Mimo to Sophie musi nauczyć się ufać swoim przyjaciołom. Zrozumieć, że nie jest sama. W książce "Zaginione miasta: Nadpłomień" Shannon Messenger przechodzi samą siebie, sprawiając, że jest to najmroczniejsza, najbardziej dramatyczna i najokrutniejsza odsłona historii.

Na półkach księgarni właśnie ukazała się piąta część o przygodach Sophie Foster. I to jeszcze nie koniec. Autorka napisała już dziewięć książek. Ukazanie się ich w Polsce jest zależne od nas, odbiorców. Warto więc wesprzeć wydawnictwo IUVI w publikowaniu następnych części.

"Nadpłomień” to trzeci tom serii "Zaginione miasta" autorstwa amerykańskiej pisarki Shannon Messenger, ulubionej fantastycznej serii dla młodzieży w USA.

Shannon Messenger - amerykańska autorka urodzona w Południowej Kalifornii. Ukończyła kinematografię na Uniwersytecie Południowej Kalifornii, gdzie się dowiedziała, oprócz wielu innych rzeczy, że oglądanie filmów jest dużo...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka "Akademia Smoków" to prawdopodobnie pierwsza część nienazwanej serii, autorstwa czternastoletniej Anny Macek.

Anna Macek - czternastoletnia autorka już wchodzi na polski rynek. Jej wcześniejsze opowiadania nieraz zadziwiały nauczycieli. Dziewczyna odkryła swój talent pomiędzy II a III klasą podstawówki. Prawdopodobnie przyczyniły się do tego podwórkowe plany stworzenia filmu i świadomość, że ktoś musi napisać scenariusz. Anna Macek pisze ogólnie fantastykę, ale w zamiarach ma także książki dla Waszych pociech.

Jest to powieść o dziewczynie, którą wyrzucono z trzech szkół. Oczywiście nie wie co czeka ją w czwartej i ostatniej, jaka istnieje: Akademii smoków. Jej uczniowie nie są zwykłymi ludźmi, mogą zmieniać się w smoki...

Oczywiście nikt nie zna tajemniczej historii placówki za wyjątkiem szpiega, którym okazuje się recepcjonistka z internatu szkoły. Podczas balu szkołę atakują mordercze czarne smoki. Amara (główna bohaterka) musi uratować przyjaciół, ale czy jej się to uda?

Zmęczona atakiem bohaterka zapuszcza się w las i wędruje na wysepkę. Spotyka tam starą zielarkę, z której nieświadomie zdejmuje klątwę. Gdy jej nauczycielka po trzech dniach ją wypuszcza, Amara idzie ratować przyjaciół, których uprowadziły podczas ataku czarne smoki. Nad magicznym jeziorem dochodzi do starcia smoków. Kto wygra w tej walce, której stawka jest wysoka?

Książki, które ukazują się metodą self-publishingu, naprawdę rzadko okazują się pozycjami godnymi polecenia. Ta metoda publikacji to nic innego jak biznes. I raczej nikt nie ma co do tego wątpliwości. Jednakże są pewne granice, W przypadku "Akademii Smoków" Anny Macek wydawnictwo E-bookowo postanowiło ich nie przestrzegać.

Amara Montez odkąd skończyła sześć lat, znajduje się pod opieką nauczycieli ze szkód, do których uczęszcza. Jej matka zmarła a jej śmierć nigdy nie została wyjaśniona. Ojciec nie może się nią opiekować, bo kodeks smoków tego zabrania. Tak więc dziewczynka widuje go zaledwie w trakcie świąt. Sytuacja, w jakiej się znalazła, nie jest za ciekawa. Szczególnie że została już wydalona z trzech szkół. Akademia Smoków to ostatnie miejsce, w jakim może kształcić swoje umiejętności, jako smok ziemi. W chwili, w której okazuje się, że niebawem ma ona zostać zaatakowana przez czarne smoki, Amara Montez musi ją uratować. Nie będzie w tej walce osamotniona, ale wokół niej nie brakuje też osób, które będą próbować przeszkodzić jej w pokonaniu wrogów.

W jednej wiosce mieszkały dwie dziewczyny. Salma, miła białowłosa nosząca jasne szaty, i Lea, zła, czarnowłosa w czarnych szatach. Pewnego słonecznego dnia obie poszły na przechadzkę. Znały las doskonale, lecz tego dnia natknęły się na tajemniczą jaskinię, której wcześniej nie dostrzegły. Dziewczęta weszły do niej. Zastały tam dwa młode smoki. Były wychudzone. Salma zajęła się białym, a Lea czarnym. Smoki po kilku tygodniach wyrosły na dorosłe i silne zwierzęta. W podzięce za opiekę dziewczęta zostały obdarowane zdolnością zamieniania się w smoki. Salma decydowała, kiedy chce się przemienić i kontrolować smoczą stronę, jednak Lea nie miała tyle szczęścia. Czarny smok nią zawładnął. Nie było już Lei, tylko smok w jej ciele. Czarne smoki wygnano z terenów ludzkich do lasów, jednak ich przywódca zagroził, iż dokona zemsty. Obiecana zemsta, właśnie zaczęła się ziszczać.

W trakcie zaznajamiania się z "Akademią Smoków" autorstwa Anny Macek nie trudno o wrażenie, że rozpoczęło się lekturę powieści, która trwa od dłuższego czasu. Jednakże to zaledwie wrażenie. "Akademia Smoków" Anny Macek to najprawdopodobniej początek większej historii, której dużą częścią autorka po prostu nie postanowiła się z nami podzielić. W trakcie jej poznawania młoda pisarka odsłania przed nami poczynania czternastoletniej Amary Montez, która przenosi się do Akademii Smoków. Miejsca, w jakim nie ma żadnych zasad. Uczniowie chodzą po całej szkole bez jakiegokolwiek celu, opuszczając lekcje bez konkretnych przyczyn. Nauczyciele nierzadko pojawiają się, a następnie odchodzą, pozostawiając odbiorcę książki w konsternacji. Recepcjonistki zmieniają się w portierki z powodu braku kadr bądź roztargnienia autorki. W nieskończoność można wymieniać dziwa, jakie mają tam miejsca. Nic dziwnego, że główna bohaterka niebawem wpada w paranoję. Dostrzegając czarnego smoka, a przynajmniej coś, co go przypomina, niespodziewanie stwierdza, że szkoła jest w niebezpieczeństwie. I tak rozpoczyna się ratowanie jej przed domniemanym atakiem, którego nadejście prędko okazuje się prawdziwe. Nie łatwo jest przedstawić zarys dalszej historii. Zresztą, czy ma to sens? Opis książki doskonale streszcza zawarte w niej zdarzenia. Fabuła jest niedorzeczna, pozbawiona jakiegokolwiek sensu, ładu i składu. Widać, że autorka próbowała zaszczepić w swojej powieści wątek niespełnionej miłości, rozwijającej się przyjaźni, a także niejednej intrygi. Starała się też przedstawić nam skrawek stworzonego przez siebie, baśniowego świata. To jednak na nic. Podawane przez pisarkę skrawki nie pozwalają na złożenie układanki w logiczną całość. Anna Macek ma problem z przeniesieniem swoich koncepcji na papier, nakreśleniem postaci, napisaniem dialogów, tworzeniem klimatu, poprawnym zachowaniem linii czasowej, a nie rzadko też z poprawnym złożeniem zdań. Przez książkę trudno jest przebrnąć, a co dopiero czerpać przyjemność ze spędzonego z nią czasu. Widać, że nikomu nie zależało na poddaniu dzieła korekcie, bo jest ono pełne błędów wszelakiej maści.

Przeważnie dzieci chroni się przed nieprzyjemnymi doświadczeniami, które mogą rzutować na ich przyszłość. Młodą autorkę postawiono potraktować inaczej. "Akademia Smoków" autorstwa Anny Macek, to pozycja, która nie powinna ujrzeć światła dziennego. Pozostaje mieć nadzieję, że nieporozumienie, którego stała się ofiarą, nie odciśnie piętna na jej marzeniach, które mogą się spełnić w przyszłości.

Za egzemplarz recenzencki dziękuję redakcji portalu Sztukater.pl

Książka "Akademia Smoków" to prawdopodobnie pierwsza część nienazwanej serii, autorstwa czternastoletniej Anny Macek.

Anna Macek - czternastoletnia autorka już wchodzi na polski rynek. Jej wcześniejsze opowiadania nieraz zadziwiały nauczycieli. Dziewczyna odkryła swój talent pomiędzy II a III klasą podstawówki. Prawdopodobnie przyczyniły się do tego podwórkowe plany...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Oto "Księga żywych sekretów", pełna koszmarów powieść Madeleine Roux.

Madeleine Roux - autorka bestsellerów New York Timesa, niekwestionowana królowa tego, co przerażające i niepokojące. Najbardziej znana jest ze swojej przebojowej serii "Asylum". Ma na swoim koncie również prace do "Star Wars" i "World of Warcraft". Madeleine Roux uzyskała dyplom w dziedzinie kreatywnego pisarstwa i aktorstwa na Beloit College w roku 2008. Wiosną 2009 roku otrzymała na tej samej uczelni nagrodę za wymyśloną, napisaną i zaprezentowaną przez siebie powieść historyczną. Wkrótce potem zaczęła pisać eksperymentalny blog powieściowy "Allison Hewitt is Trapped", który wkrótce zyskał niemałą popularność w blogosferze, zapewniając swoim czytelnikom niepowtarzalne serialowe przeżycia. Urodziła się w Minnesocie, mieszka obecnie w Seattle, stanu Waszyngton.

Powieść, w której największe marzenie każdego czytelnika, czyli przeniesienie się do świata ulubionej książki – urzeczywistnia się. Jednak to, co miało być niesamowitą przygodą dwóch bohaterek, wkrótce się zmienia w przerażający, złowrogi koszmar.

Adelle i Connie od zawsze łączyło zamiłowanie do gotyckiej powieści pod tytułem Moira. Kiedy tajemniczy nieznajomy kusi je możliwością wejścia do uniwersum księgi, co prawda nie bardzo w to wierzą… ale niespodziewanie odnajdują się w świecie powieści, pośród realnych postaci, którymi od lat się fascynowały.

Tyle że tam wszystko przedstawia się zupełnie inaczej: hucznym balom i ckliwym romansom towarzyszy niewypowiedziana groza. Dziewczyny uświadamiają sobie, że coś niezmiernie mrocznego czai się za ich wyprawą do świata fikcji. Aby wydostać się z tego koszmaru i ocalić życie, będą musiały napisać swoją historię na nowo.

Niech rzuci kamieniem ten, kto nie chce przenieś się do swojej ulubionej książki. Uważajcie, jednak czego pragniecie, bo marzenia, nawet te najbardziej absurdalne, czasami mogą się spełnić.

Adelle Casey i Constance Rollins różnią się od swoich rówieśników. Po szkole bardziej interesują się graniem w Dungeons & Dragons lub premierami książek niż imprezami i spotkaniami z chłopcami. Ich ulubioną książką jest miłosna opowieść o Moirze i Severinie. Adelle zawsze najbardziej pociągał melancholijny, długowłosy kochanek przewodniej bohaterki, Severin. Conne wolała poznać tytułową bohaterkę książki, Moirę. Moirę o długich, ciemnoczerwonych lokach. Moirę o lśniących zielonych oczach i uwodzicielskim uśmiechu. Moirę, która umiała kochać żarliwie, niebezpiecznie, z oddaniem. Najbardziej pragnęła pocałować śliczną dziewczynę w świetle księżyca w pełni, bez obecności kogokolwiek, kto mógł ją oceniać. Poza nimi jednak nikt się książką jakoś szczególnie nie zachwyca. Nikt tej książki nie przerobił na wysokobudżetową superprodukcję, żadna platforma streamingowa nie zrobiła z niej serialu. Ich ukochana książka w odbiorze ogółu pozostaje na literackim pustkowiu razem z milionami innych pozycji, które czekają na zapomnienie. W sieci nie ma też nic o jej autorce, Robin Amery. Żadnego fanpage'u, profili w mediach społecznościowych, ani jednego wywiadu. Pomimo usilnych poszukiwań wszystko, co mają na temat pisarki, to zwięzła biografia na tylnej stronie okładki powieści, do której dołączono czarno białe zdjęcie, białej kobiety o krótkich siwych włosach, uśmiechającej się do kogoś poza obrębem kadru. Dlatego Adelle i Connie przysięgły sobie, że nie zapomną o książce, ani o jej autorce. Cóż, niewątpliwie najwspanialszą rzeczą, jaka może spotkać Adelle i Connie.jest przeniesienie się na stronice ich ulubionej książki. Niemożliwe, a jednak prawdziwe. Pewnego dnia, człowiek, któremu zawdzięczają tę książkę, wmawia im że jest w stanie, przenieś je do rozświetlonych świecami sal balowych, oraz pachnących różami buduarów. Dziewczęta postanawiają się z nim spotkać. Początkowo dla zabawy, zanim jednak są w stanie zrozumieć, co się dzieje znajdują się na kartach swojej ulubionej powieści. Odosobnione, samotne i daleko, bardzo daleko od domu. Jak w wiktoriańskich czasach, wytłumaczyć się z telefonu komórkowego? Jak wyjaśnić, w jaki sposób w ogóle ich dwójka się tam znalazła. Przecież nie powie, że dostała się do powieści za sprawą zaklęcia rzuconego przez pewnego starego człowieka. Istnieje poważna obawa, że bostończyków z tysiąc osiemset osiemdziesiątego piątego roku nie przekona koncepcja czarów rzucanych dla zabawy, a co więcej może im się ona zupełnie nie spodobać. Nie to jest jednak największym problemem.

Okazuje się, że to, co znają z książki, prezentuje się zupełnie inaczej. Tam akcja koncentrowała się wokół bankietów i herbatek, pośród romansów i intryg. Narastające czasem chwile pełne napięcia, podczas których robiło się nieco ciekawiej, oznaczały, że ktoś zamierzał się z kimś pojedynkować, kogoś w coś wkręcał, porwał, albo rozdarł suknię. Czasami zdawało się, że Moira i Severin jednak nie będą razem. I to oznaczało najgorsze. A to, to jest koszmar. Boston z osiemdziesiątych lat dziewiętnastego wieku nie wygląda tak, jak powinien. Serce miasta i budynki w federalnym stylu wyglądają jak oskubane przez sępy niczym szkielet pozostawione do wyschnięcia na słońcu. To miasto duchów, w którym w każdej chwili oczekiwać można sunących po ulicy krzaków. Zamiast nich nie trudno dostrzec jednak dziwne posągi, pomniki stojące pośrodku ulic. Wokół nich wznoszą się stosy cuchnących śmieci, przypominające gnijące wydmy. Ulice pełne są poprzewracanych powozów, zniszczonych, z połamanymi kołami, zdemolowane, z poprutymi siedzeniami. Obok leżą porzucone konie, martwe i ogryzione przez jakieś drapieżniki. Między landami i kariolkami piętrzą się stosy szkieletów. Hardy czarnych szczurów obłażą truchła. Zimne, przerażone spojrzenia śmierci, mrożą krew w żyłach. Czy rzeczywiście Adelle i Connie znalazły się w ukochanej książce, a może w jakimś gorszym miejscu?

Madeleine Roux, autorka "Księgi żywych sekretów" przenosi główne bohaterki swojej książki "Adelle i Connie", do ich ulubionej opowieści. Adelle i Connie to dwie zupełnie różniące się od siebie dziewczęta. Adelle to wzorowa uczennica, interesująca się magią, Connie nie najlepiej radzi sobie z nauką, za to jest urodzoną sportsmenką. Adelle ubiera się w długie czarne suknie. Connie woli dres. Różnią się od siebie jak ogień i woda, ale jedno je łączy, miłość do tej samej książki. Opowieści o zakazanej miłości, która ma miejsce w dziewiętnastowiecznym Bostonie. Powieści, z przepięknym światem, lecz cały urok tej rzeczywistości chowa się w przeoczonych przez jej autorkę drobnych szczegółach i postaciach, które zyskały samodzielność. Czego na własnej skórze doświadczają Adelle i Connie. Madeleine Roux początkowo przekonuje nas, że ulubioną powieścią jej przewodnich bohaterek jest miłosna historia, odbywająca się przeważnie na bankietach, herbatkach w parku i schadzkach po ogrodach, a następnie przenosi nas wraz z nimi, do mrocznego, przygnębiającego, pełnego śmierci, potworów, a także czczących je sekt, uniwersum. Nic w nim nie jest takie, jakim powinno się prezentować. Łącznie z postaciami. Rozdzielone Adelle i Connie, znajdujące się po dwóch stronach konfliktu, jaki podzielił mieszkańców miasta, mają doskonałą sposobność na ich dogłębne poznanie. Na co nie ma szans odbiorca. Poza kilkoma mocno charakterystycznymi postaciami autorce nie udało się nakreślić bohaterów tak charyzmatycznych by byli przez nas warci zapamiętania. Zapewne innego zdania byłyby przewodnie bohaterki, które się wręcz zakochują, doświadczając pierwszych pocałunków. Ta pełna akcji podróż zmieni je na zawsze. Ujawni także tajemnice, które skrywają przed sobą nawzajem. Wszakże, musicie wiedzieć, że Adelle i Connie różni jeszcze jedna cecha. Otóż Connie, w przeciwieństwie do Adelle, jest osobą homoseksualną. Dziewczyna nie potrafi jednak powiedzieć o swojej orientacji przyjaciółce. Madeleine Roux porusza w swojej książce wątek dorastania, odnajdowania samej siebie, a także odkrywania swojej seksualności. Nie robi tego jednak w nachalny sposób, a raczej subtelnie. W końcu jest to powieść dla nastoletnich odbiorców, co mocno widać w trakcie poznawania książki. Jak zapewne się już domyślacie, autorce nie udało się zachować wiarygodności historii. Fabuła książki jest przepełniona rozwiązaniami, które są po prostu nieracjonalne, naiwne, a także łatwe do przewidzenia. Ta mroczna, lekko niedopracowana, aczkolwiek ciekawa historia, napisana lekkim piórem, pozostanie w pamięci odbiorców, głównie z jedno powodu, zaskakującego, tajemniczego i nie do końca oczywistego zakończenia.

Pamiętacie seriale "Czy boisz się ciemności?" w reżyserii Davida Winninga albo "Gęsią skórkę", zrealizowaną na podstawie książek amerykańskiego powieściopisarza R.L. Stine’a? "Księga żywych sekretów" Madeleine Roux bardzo przypomina prezentowane w nich historie. Historie oparte na sprawdzonych schematach, które nie dla każdego kończyły się szczęśliwie. Tak więc, za sprawą tej książki, nie przeniesiecie się do swojej ulubionej powieści, ale czeka was podróż do przeszłości.

Oto "Księga żywych sekretów", pełna koszmarów powieść Madeleine Roux.

Madeleine Roux - autorka bestsellerów New York Timesa, niekwestionowana królowa tego, co przerażające i niepokojące. Najbardziej znana jest ze swojej przebojowej serii "Asylum". Ma na swoim koncie również prace do "Star Wars" i "World of Warcraft". Madeleine Roux uzyskała dyplom w dziedzinie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Minecraft. Podręcznik wojownika" autorstwa Craiga Jelleya to pozycja, obok której wielbiciele popularnej gry, nie mogą przejść obojętnie.

Przywdziej swój pancerz, dobądź miecza i rzuć się w wir… zupełnie nowego Podręcznika wojownika Minecrafta – jedynej książki, której potrzebujesz, aby posiąść biegłość w walce w swojej ulubionej grze.

Dzięki informacjom zawartym w tym podręczniku nauczysz się wytwarzać najbardziej zabójczą broń i zaklinać ją tajemniczymi mocami, odkryjesz złowrogie moby, którym będziesz musiał stawić czoło, i poznasz strategie przydatne do pokonania swoich rywali w grach PvP!

Minecraft. Podręcznik wojownika to oficjalny produkt Studia Mojang w specjalnym wydaniu ze złotą folią na okładce. Książka zawiera zupełnie nową treść w porównaniu z poprzednimi podręcznikami, więc jest to prawdziwa gratka nie tylko dla nowych, ale i wiernych fanów gry. 96 stron wiedzy, której nie znajdziesz nigdzie indziej.

"Minecraft" to komputerowa gra survivalowa w otwartym świecie stworzona przez Markusa Perssona, a następnie rozwijana przez Mojang Studios. Gra pozwala graczom na budowanie i niszczenie obiektów położonych w losowo generowanym świecie. Gracz może zbierać surowce, budować, konstruować sprzęt, atakować napotkane stworzenia. "Minecraft. Podręcznik wojownika" Craiga Jelleya skupia się głównie na ostatnim z aspektów pozycji.

Poszukiwacz zawsze musi dobrze przygotować się do walki, a to oznacza posiadanie najlepszej broni i pancerza, a także prowiantu, mikstur oraz zaklęć. Jednakowoż poznanie przeciwnika jest równie ważne. Nie wolno zapominać o jego atutach, a także warto znać jego słabości. Znajomość stworzeń ze świata, w jakim musi przetrwać, to dopiero początek jego zmagań. Przed nim jeszcze wiele starć z osobami, które tak samo, jak on chcą doskonalić swoje umiejętności.

Creeper, Dewastator, Dręczyciel, Kurzy jeździec, Szkielet, Pająk, Pajęczy jeździec, Przywoływacz, Starszy strażnik, Utopiec, Wiedźma, Witherowy jeździec, Zombie. Mało? Zawsze można udać się do Netheru lub Endu na spotkanie z większą ilością wrogów.

Gra "Minecraft" największe lata swojej popularności ma już za sobą, ale mimo to nie brakuje osób, nadal nią zainteresowanych. "Minecraft. Podręcznik wojownika" Craiga Jelleya to dobrze zaplanowana książka, z jakiej dowiadujemy się wielu podstawowych informacji, które pomogą nam przetrwać we wrogim świecie wymyślonym przez Markusa Perssona. Za sprawą tego poradnika, osoba dopiero rozpoczynająca przygodę z grą, pozna ją od podstaw. Przeznaczenie poszczególnych elementów interfejsu. Informacje o dostępnych broniach, zbrojach, i prowiancie. Instrukcje, jak dotrzeć do dostępnych wymiarów, a także czego w nich szukać. Wiedza o zaklinaniu i miksturach. Wiedza o potworach, a także przyjaznych stworzeniach. Ostatecznie możemy dowiedzieć się też, jak rozpocząć grę we własnym świecie z innymi graczami. Zapoznać się także z propozycjami Craiga Jelleya na wspólne spędzanie czasu w grze ze znajomymi. Poznać różne strategie i skuteczne zestawienia broni i zbroi. Poznać sposoby na budowanie własnych aren walk. Craig Jelley nie dość, że doszczętnie omawia temat przetrwania w grze, to dodatkowo ukazuje nam ogromne, wręcz nieograniczone możliwości, jakie ona oferuje. I robi to w bardzo przestępny sposób, bez zbędnego owijania w bawełnę. I choć podobne informacje można znaleźć w książce "Minecraft. Poradnik dla wojowników" autorstwa Stephanie Milton, która ukazała się w księgarniach prawie siedem lat temu, omawiane dzieło robi o wiele lepsze wrażenie. Jednocześnie, trzeba mieć na uwadze, że "Minecraft" jest pozycją, która jest nieustannie rozwijana przez Mojang Studios, dlatego poradnik już nie zawiera wszystkich aktualnych informacji. Wchodząc do tego świata, nie jedno jeszcze nas zadziwi.

Poza przydatną treścią książka oferuje przepiękne kolorowe ilustracje, stworzone przez Ryana Marsha, które dokładnie oddają klimat sześciennego świata. Każda z nich raduje, ale najcenniejsze są te, które przedstawiają instrukcje tworzenia przedmiotów oraz nagród z potworów. Koniec z szukaniem schematów w internecie, oglądaniem przydługich filmów na YouTube, wreszcie cała wiedza znajduje się w jednym miejscu, tuż pod ręką, w ładnej, lśniącej, twardej oprawie.

Książka."Minecraft. Podręcznik wojownika", stworzona przez Craiga Jelleya, to pozycja, która spodoba się początkującemu graczowi, jak również doświadczonemu w boju wielbicielowi "Minecrafta". Osoba rozpoczynająca przygodę z grą, na pewno doceni oferowaną przez nią wiedzę. Za to wieloletni fani pozycji, pozyskają przedmiot kolekcjonerski.

Za egzemplarz recenzencki dziękuję redakcji portalu Sztukater.pl

"Minecraft. Podręcznik wojownika" autorstwa Craiga Jelleya to pozycja, obok której wielbiciele popularnej gry, nie mogą przejść obojętnie.

Przywdziej swój pancerz, dobądź miecza i rzuć się w wir… zupełnie nowego Podręcznika wojownika Minecrafta – jedynej książki, której potrzebujesz, aby posiąść biegłość w walce w swojej ulubionej grze.

Dzięki informacjom zawartym w tym...

więcej Pokaż mimo to