robaczeq

Profil użytkownika: robaczeq

Nie podano miasta Nie podano
Status Czytelnik
Aktywność 1 rok temu
254
Przeczytanych
książek
289
Książek
w biblioteczce
14
Opinii
75
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Nie podano
Dodane| 1 ksiązkę
Ten użytkownik nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach:

Spoko Chuck, też lubię wyliczenia. Intrygujący koncept i kłujące w sumienie zdania z pierwszych stron wiele obiecują, ale ostatecznie w całej powieści nie dostajemy niczego więcej. Antysystemowość Palahniuka i jego bunt wobec konsumpcjonizmu pozostają dość bezrefleksyjne, owszem świat zewnętrzny nas zniewala, umysłami całych mas rządzą reklamy, pieniądze neutralizują empatię i tak dalej, ale ten potok zdań pojedynczych obudzi chyba tylko osobę czytającą jedną z pierwszych powieści spoza kanonu szkolnych lektur, albo kogoś wychowanego przez radykalną sektę ;). Jeśli celem Chucka było doprowadzenie do "przebudzenia" czytelnika, to ciężko powiedzieć w jaką grupę docelową mierzył. Amerykanin zajadający się burgerami z frytkami i oglądający telewizję przez 1/3 dnia raczej się w niej nie znajdzie, a wymagający czytelnik podsumuje "Rozbitka" szczerym, delikatnym uśmiechem i wróci do swoich spraw ani nie "przebudzony", ani nie zszokowany. Trochę boję się wracać do "Fight Clubu" i "Choke", może mnie czekać poważne rozczarowanie, a o Palahniuku i jego wyjątkowo smolistym humorze (który w "Rozbitku" całkiem nieźle się sprawdza) mam mimo wszystko dość pozytywne zdanie.

Spoko Chuck, też lubię wyliczenia. Intrygujący koncept i kłujące w sumienie zdania z pierwszych stron wiele obiecują, ale ostatecznie w całej powieści nie dostajemy niczego więcej. Antysystemowość Palahniuka i jego bunt wobec konsumpcjonizmu pozostają dość bezrefleksyjne, owszem świat zewnętrzny nas zniewala, umysłami całych mas rządzą reklamy, pieniądze neutralizują...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

//// Opinia dodana drugi raz, tym razem do właściwego wydania.

Przemierzając za kółkiem drogi Los Angeles, z w połowie wypalonym skrętem wystającym z zębów, z setkami neonów tanich restauracji i barów odbijających się w lusterku, w poszukiwaniu potentata nieruchomościowego, martwego saksofonisty, straconej miłości. Pynchon, niezwykle potrafi uchwycić i zatrzymać na kartach swojej prozy, ducha określonej epoki. Intryga kryminalna tonie w oparach marihuany, ginie w dźwiękach koncertów surf-rockowych kapel i morzu ulic, sklepów i ludzi. Od początku do końca, wierzyłem, że autor znał tamten kalifornijski świat lat siedemdziesiątych, że przedstawił go w skali jeden do jednego. Piosenki grane w radiu, ubiór bohaterów, stosunek ludzi do siebie nawzajem, każdy szczegół tamtych czasów został w narracji oddany drobiazgowo i każdy z nich, stanowił cegiełkę do budowy charakterystycznego klimatu.

Sama jednak historia kręci się wokół śledztwa. Śledztwa prywatnego detektywa Doca Sportello – głównego bohatera, mierzącego się z iście kafkowskimi sieciami tajnych organizacji, ale również stawiającego czoła tonom spalonych jointów, które raz wspomogą, innym razem zaburzą jego percepcję – nie daje niestety, aż takiej satysfakcji, jak chłonięcie atmosfery tamtych lat, czy choćby rewelacyjnie skrojona, niejednoznaczna intryga, ze starszego o ponad 40 lat dzieła Pynchona „49 idzie pod młotek”. W „Wadzie ukrytej” zagadka samodzielnie, nie funkcjonuje zbyt dobrze, nie była zbyt frapująca i nie potrafiła mnie wciągnąć. Stanowi jednak tło dla tematów i motywów, z pewnością dla pisarza ważniejszych od warstwy kryminalnej.

Pynchon porusza w powieści problem konspiracji i jej bytowania we współczesnym świecie. Nasz protagonista Doc, mierzy się z niejakim „Złotym Kłem”- tajną instytucją, zawsze pozostającą w cieniu, która swoimi mackami zdaje się sięgać do struktur, nie tylko przestępczych, ale i policyjnych, czy gospodarczych. Widmo utajnionej kontroli wisi nad Dociem, niczym złowrodzy urzędnicy nad Józefem K., w „Procesie” Kafki. Walka z takim przeciwnikiem jest nierówna i kalifornijski detektyw stopniowo może ufać co raz mniejszej ilości osób, oraz co raz bardziej mieć się na baczności. Autor zdaje się stawiać poprzez tą sytuację pytanie, czy struktury USA, to tylko fasada, za którą kryją się żądni krwi i władzy, tajemniczy, samozwańczy magnaci współczesnego świata. I gdy w „Wadzie ukrytej”, umierają i znikają w niewyjaśnionych okolicznościach ludzie, będący choć przez chwilę na bakier z odgórną, ukrytą władzą, czytelnik staje przed dylematem, co w takiej sytuacji można począć i jak się zachować?

„To coś, czego nie można uniknąć – odparł Sauncho. – Sprawy, których nie obejmują polisy morskie. Na ogół odnosi się to do ładunku… takiego jak potłuczone jajka… ale czasami również do przewożącego go statku.” . Tak tytułową wadę ukrytą wyjaśnia zaprzyjaźniony prawnik Doca, a więc czy idąc za tą definicją, mamy zaakceptować porządek świata jaki by on nie był i uznać morderstwa zaginięcia, czy nawet psucie się naszej rzeczywistości za zło wliczone w koszta? Pynchon nie byłby sobą, gdyby dawał jasne odpowiedzi, do wniosków musimy dojść sami.

Co jednak jeszcze pozytywnie uderza w powieści, to opisanie w niej momentu przełomu epok. Lata sześćdziesiąte pełne łatwo dostępnych narkotyków, rock and rolla i beztroskiej kultury hipisów, zdają się już nie powrócić. Telewizja zastępująca życie towarzyskie, policja działająca co raz bardziej prewencyjnie, burzenie w mgnieniu oka starych osiedli i stawianie nowych, bezpieczniejszych, w sam raz dla nowej bogatej klasy średniej, zmiany przyspieszają nieubłaganie, starzy ludzie i miejsca odejdą bezpowrotnie. Świetnie to widać w momencie powrotu Doca z wycieczki służbowej do Vegas. Nie poznaje on nikogo znajomego w żadnym z barów i z rosnącą obawą traci świadomość tego gdzie się znajduje. Mimo, że jest w swoim sąsiedztwie, nie poznaje tych samych skrzyżowań i knajp, a wszyscy znani mu ludzi jakby wyparowali. Ale przychodzi wybawienie. Doc trafia w końcu na swojego przyjaciela Denisa i wszystko wraca do normy, Miasto Aniołów odzyskuje stare barwy, to jeszcze nie czas na kres. Chociaż fakt, że on prędzej czy później nastąpi, wydaje się nieuchronny.

Powieść polecam miłośnikom prozy współczesnej, szczególnie tej amerykańskiej. Zabawy stylistyczne, erudycja, humor, budowa klimatu – Pynchon w tych aspektach nie zawodzi. Niestety jest to trochę niższy poziom niż ten z „49 idzie pod młotek”, jedynej oprócz „Wady” powieści amerykańskiego prozaika, jaką miałem przyjemność przeczytać. Tam każdy z elementów sprawdzających się w „Wadzie” wydawał się być bardziej dopieszczony, świeży i osobliwy. Również samo brnięcie przez „pułapki” Pynchona i podejmowanie z nim swoistej gry, sprawiało o wiele większą przyjemność. Tak czy inaczej postaram się poznać całą twórczość tego autora dostępną po polsku, a później najwyżej podszkolić angielski i zabrać się za wydania oryginalne.

//// Opinia dodana drugi raz, tym razem do właściwego wydania.

Przemierzając za kółkiem drogi Los Angeles, z w połowie wypalonym skrętem wystającym z zębów, z setkami neonów tanich restauracji i barów odbijających się w lusterku, w poszukiwaniu potentata nieruchomościowego, martwego saksofonisty, straconej miłości. Pynchon, niezwykle potrafi uchwycić i zatrzymać na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

A może...

Proces to obraz starań i poszukiwań, marnego, osamotnionego człowieka, w celu odnalezienia przeznaczenia całego gatunku, znaczenia egzystencji. Szaleństwo pod postacią biurokracji i nieskończonej drabiny sędziów i urzędników oznacza niemożność dotarcia do tajemnicy poznania, tak zawiłej i niedostępnej człowiekowi, że każda próba rozerwania tej niewidzialnej sieci spełznie na niczym. Józef K. próbujący rozpętać supły własnego procesu ponosi kompletną porażkę, taką jaką samotnik niegodzący się z porządkiem zastanego świata, poniesie w starciu z ogromem absolutu, do którego samotnie próbował dotrzeć. Tak jak rozwikłanie mechanizmów procesu (egzystencji) jest zadaniem karkołomnym, tak samo chęć dotarcia do najwyższych sił zarządzających tym mechanizmem (Bóg?) wydaje się tylko nocnymi marami szaleńca. I czy współczesny człowiek, jest skazany tym samym już w dniu swoich narodzin, na ograniczony, pozbawiony sensu byt? Kafka nie daje żadnej nadziei na odwrócenie kart, pozostaje nam samotność, zwierzęcy, psi żywot i sztylet w sercu pragnącym zbyt wiele...

Może tak... może inaczej, Kafka jest jedną z niewielu p r a w d z i w y c h wybitności w świecie literatury, sam fakt skłaniania do przemyśleń i dostarczania momentami sławetnych przeżyć estetycznych czyni go wielkim pisarzem. Bądź co bądź, lepiej czytało mi się opowiadania - bardziej szokowały i kondensowały, cały ładunek symboliki i estetyki, na "mniejszej przestrzeni". W przyszłości ocena pewnie wzrośnie, do rozwikłania kafkowskich tajemnic jedna lektura nie wystarczy.

A może...

Proces to obraz starań i poszukiwań, marnego, osamotnionego człowieka, w celu odnalezienia przeznaczenia całego gatunku, znaczenia egzystencji. Szaleństwo pod postacią biurokracji i nieskończonej drabiny sędziów i urzędników oznacza niemożność dotarcia do tajemnicy poznania, tak zawiłej i niedostępnej człowiekowi, że każda próba rozerwania tej niewidzialnej sieci...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika robaczeq

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


ulubieni autorzy [5]

Henry Miller
Ocena książek:
6,9 / 10
27 książek
2 cykle
203 fanów
Thomas Pynchon
Ocena książek:
7,2 / 10
10 książek
1 cykl
87 fanów
Vladimir Nabokov
Ocena książek:
7,4 / 10
41 książek
3 cykle
Pisze książki z:
924 fanów

Ulubione

J.R.R. Tolkien Władca Pierścieni Zobacz więcej
J.R.R. Tolkien Władca Pierścieni Zobacz więcej
Chuck Palahniuk Fight Club. Podziemny krąg Zobacz więcej
Stephen King Zielona Mila Zobacz więcej
Ken Kesey Lot nad kukułczym gniazdem Zobacz więcej
Chuck Palahniuk Fight Club. Podziemny krąg Zobacz więcej
J.R.R. Tolkien Władca Pierścieni Zobacz więcej
Chuck Palahniuk Fight Club. Podziemny krąg Zobacz więcej
Chuck Palahniuk Fight Club. Podziemny krąg Zobacz więcej

statystyki

W sumie
przeczytano
254
książki
Średnio w roku
przeczytane
12
książek
Opinie były
pomocne
75
razy
W sumie
wystawione
240
ocen ze średnią 6,1

Spędzone
na czytaniu
1 330
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
11
minut
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
1
książek [+ Dodaj]