Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

"Pnin" to pierwsza praca Vladimira Nabokova, jaką przeczytałem. To, co podoba mi się w tej książce najbardziej, to sposób jej napisania. Zdania ciągną się przez całą stronę, odgrodzone tysiącami przecinków, a czytelnik nie ma problemu z interpretacją tekstu, nie gubi się w tym, co właśnie przeczytał. Sama historia wydaje się dość prosta, ale postać narratora w tej pozycji to coś wspaniałego. Nigdy wcześniej nie spotkałem się z tak oryginalnym stylem pisarskim. Gdyby nie techniczna strona książki, dałbym siedem gwiazdek.

"Pnin" to pierwsza praca Vladimira Nabokova, jaką przeczytałem. To, co podoba mi się w tej książce najbardziej, to sposób jej napisania. Zdania ciągną się przez całą stronę, odgrodzone tysiącami przecinków, a czytelnik nie ma problemu z interpretacją tekstu, nie gubi się w tym, co właśnie przeczytał. Sama historia wydaje się dość prosta, ale postać narratora w tej pozycji...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Śniadanie u Tiffany'ego" czytuję co dwa lata. Jest krótkie, przyjemne, napisane z niezwykłym luzem. Często słyszę od innych, że to przereklamowana pozycja (ale film się podoba), nie ma w niej specjalnego dramatyzmu i zaskakujących zwrotów akcji. Dla mnie właśnie to jest największą siłą książki - brak efekciarstwa. Truman nadrobił to niepodrabialnym stylem.

"Śniadanie u Tiffany'ego" czytuję co dwa lata. Jest krótkie, przyjemne, napisane z niezwykłym luzem. Często słyszę od innych, że to przereklamowana pozycja (ale film się podoba), nie ma w niej specjalnego dramatyzmu i zaskakujących zwrotów akcji. Dla mnie właśnie to jest największą siłą książki - brak efekciarstwa. Truman nadrobił to niepodrabialnym stylem.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

W filmie "Capote" z 2005 roku tytułowy bohater grany przez (fenomenalnego) Philipa Seymoura Hoffmana stwierdza: "Stworzyłem arcydzieło". Wydawca pyta go: "A ile ma stron?", na co Capote odpowiada: "Ani jednej, ale wiem, że to jest to".
Absolutny klasyk.

W filmie "Capote" z 2005 roku tytułowy bohater grany przez (fenomenalnego) Philipa Seymoura Hoffmana stwierdza: "Stworzyłem arcydzieło". Wydawca pyta go: "A ile ma stron?", na co Capote odpowiada: "Ani jednej, ale wiem, że to jest to".
Absolutny klasyk.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Z początku można odnieść wrażenie, iż główny bohater to prostak i malkontent. Na drugi dzień po skończeniu książki i przeanalizowaniu kilku wątków stwierdzam, że popieram jego podejście. Spotyka na swojej drodze ludzi, co tu dużo mówić, prostackich, naiwnych i bezrefleksyjnych. Bardzo ciekawie opisana jest relacja z nauczycielem historii. Nie licząc małoletniej siostry, nauczyciel jest jedyną osobą, która w jakimś procencie rozumie rozczarowania Holdena.

Z początku można odnieść wrażenie, iż główny bohater to prostak i malkontent. Na drugi dzień po skończeniu książki i przeanalizowaniu kilku wątków stwierdzam, że popieram jego podejście. Spotyka na swojej drodze ludzi, co tu dużo mówić, prostackich, naiwnych i bezrefleksyjnych. Bardzo ciekawie opisana jest relacja z nauczycielem historii. Nie licząc małoletniej siostry,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Podczas czytania czuć palące słońce i suchość w ustach. Steinbeck ma niezwykły talent do opisywania detali (podróż żółwia). Jedno z najlepszych zakończeń, jakie przeczytałem - metaforycznie piękne i prawdziwe.

Podczas czytania czuć palące słońce i suchość w ustach. Steinbeck ma niezwykły talent do opisywania detali (podróż żółwia). Jedno z najlepszych zakończeń, jakie przeczytałem - metaforycznie piękne i prawdziwe.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Film z 1953 roku znam na pamięć. Bardzo mi się podobał. Książka całkowicie mnie zmiażdżyła. Przeczytałem ją dwa razy w ciągu ostatnich pięciu lat. Nie będę rozwodzić się nad poszczególnymi wątkami, wspomnę jedynie, iż postać Karen Holmes jest po prostu nieziemska. W filmie wciela się w nią Deborah Kerr i jestem pełen podziwu dla tej aktorki. Jej gra, zmysłowość, seksapil... perfekcja.
Szkoda, że nie wykorzystano w filmie wątku z obozu karnego i pominęli postać Jacka Malloy'a.
Biorąc pod uwagę lata, w jakich powstawał film, uważam, że nie można było zrobić tego lepiej. Co do samej powieści - na chwilę obecną stwierdzam, że to najlepsza książka, jaką w życiu przeczytałem. Na pewno do niej wrócę.

Film z 1953 roku znam na pamięć. Bardzo mi się podobał. Książka całkowicie mnie zmiażdżyła. Przeczytałem ją dwa razy w ciągu ostatnich pięciu lat. Nie będę rozwodzić się nad poszczególnymi wątkami, wspomnę jedynie, iż postać Karen Holmes jest po prostu nieziemska. W filmie wciela się w nią Deborah Kerr i jestem pełen podziwu dla tej aktorki. Jej gra, zmysłowość, seksapil......

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to