rozwiń zwiń
Jacek

Profil użytkownika: Jacek

Lublin Mężczyzna
Status Czytelnik
Aktywność 1 dzień temu
289
Przeczytanych
książek
289
Książek
w biblioteczce
47
Opinii
196
Polubień
opinii
Lublin Mężczyzna
Dodane| 3 książki
Ten użytkownik nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach:

Cytat w książce: "Kiedy wojska niemieckie wkroczyły do Jedwabnego, to Polacy przystąpili do mordowania Żydów, gdzie wymordowali bardzo dużo osób przez spalenie w stodole". Cytat w aktach: "W 1941 r., kiedy wkroczyły wojska okupanta niemieckiego do m. Jedwabne, to ludność polska z Niemcami przystąpiła do mordowania Żydów, gdzie wymordowali bardzo dużo osób przez spalenie w stodole". Inny cytat w książce: "ja tylko pilnowałem, bo co mi nakazał burmistrz, to tylko kopać małe dziecko" Cytat w aktach: "ja tylko pilnowałem to, co mi nakazał burmistrz. Zaraz obok mnie stał Niemiec i kopał małe dziecko" Takie tam malutkie niedopowiedzonko, no pomyłeczka. Przypadeczek, czyż nie? Na takich przypadeczkach, niedopowiedzonkach i źle odczytanych protokołach oparty jest cały ten paszkwil. Dla pełnego obrazu "warsztatu historycznego", wspartego za to wyssanymi z palca insynuacjami, bo się literki nie poskładały przy odczytywaniu rękopisu, zachęcam do przeczytania recenzji dr Krzysztofa Persaka (UW) "Wydmuszka. Lektura krytyczna Miast śmierci Mirosława Tryczyka", którą można znaleźć w open access w Internecie. Książki nie oceniam, bo nie czytałem - sięgnąłem po nim w kontekście studiów nad zbrodnią w Jedwabnem. Jednak zgodnie z przewidywaniami, to marna atrapa publikacji historycznej, odrzucona poprzednio przez trzy wydawnictwa, pisana pod tezę i z bardzo dużym zasobem wyobraźni, równającej się jedynie z ignorancją autora.

Cytat w książce: "Kiedy wojska niemieckie wkroczyły do Jedwabnego, to Polacy przystąpili do mordowania Żydów, gdzie wymordowali bardzo dużo osób przez spalenie w stodole". Cytat w aktach: "W 1941 r., kiedy wkroczyły wojska okupanta niemieckiego do m. Jedwabne, to ludność polska z Niemcami przystąpiła do mordowania Żydów, gdzie wymordowali bardzo dużo osób przez spalenie w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie dość, że mam ponad trzydzieści lat, to jeszcze jestem facetem. Można więc powiedzieć, że zupełnie nie pasuję do targetu odbiorców takiej literatury. A jednak nie. Książka zupełnie mnie do siebie przekonała, totalnie zauroczyła i nie chce wyjść z mojej głowy. Może dlatego, że jako edukator nie widzę żadnej przesady w naszkicowanej na kartach Stanu splątania relacji rodzic-dziecko? Chciałbym napisać, że na tych grodzonych osiedlach, placach zabaw zamykanych na kłódkę, w otoczeniu pięknych, młodych i aktywnych, żyją szczęśliwe rodziny, ale - nie, to nieprawda. Sfrustrowani rodzice przelewający presję na dzieci, by nie spaść choćby o jeden szczebel na drabince społecznej, której nikt nigdy nie kwestionował - bo i po co. Dopiero świat starców, egzystujących poza tą szaloną rzeczywistością, której nikt nie kwestionuje, daje młodym bohaterom nadzieję, że można, że da się, że trzeba inaczej. Wspaniałe przesłanie, niepudrujące starości, a jednocześnie takie, które jej nie demonizuje, lecz pokazuje to, co Erik Erikson nazywał generatywnością. Czy ksiązka jest smutna? Tak: jak życie. Czy jest naiwna? Tak, ale co z tego... Jeden z moich ulubionych filmów - Pan od muzyki - spotkał się z zarzutem, że nie da się w ciągu paru miesięcy zrobić z bandy muczących baranów chóru. Nie da się. I co z tego? To przecież nie dokument, tak samo jak ta książka to nie literatura faktu. Nie zmienia to zupełnie faktu, jak bardzo ujmuje mnie postać ojca Marii, który chyba przeszedł nie mniejszą zmianę niż jego dziecko. Widząc go, słyszę głos Adasia Miauczyńskiego: "Towarzyszu podróży, zbudowałeś byt swój zasklepiając jak termit wyloty ku światłu i zwinąłeś się w kłębek w kokonie nawyków, w dławiącym rytuale codziennego życia. I choć przyprawia cię on co dzień o szaleństwo, mozolnie wzniosłeś szaniec z tego rytuału przeciw wichrom, przypływom, gwiazdom i uczuciom. Dość trudu cię kosztuje, by co dnia zapomnieć swej kondycji człowieka. Teraz glina, z której zostałeś utworzony, wyschła i stwardniała. Nikt już się nie dobudzi w tobie astronoma, muzyka, altruisty, poety, człowieka, którzy zamieszkiwali może ciebie kiedyś". Oto najkrótsze streszczenie Stanu splątania, pięknej, ciepłej, cudownej książki dla każdego - ale chyba jednak bardziej dla dorosłych niż dla młodzieży.

Nie dość, że mam ponad trzydzieści lat, to jeszcze jestem facetem. Można więc powiedzieć, że zupełnie nie pasuję do targetu odbiorców takiej literatury. A jednak nie. Książka zupełnie mnie do siebie przekonała, totalnie zauroczyła i nie chce wyjść z mojej głowy. Może dlatego, że jako edukator nie widzę żadnej przesady w naszkicowanej na kartach Stanu splątania relacji...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Sądząc po opiniach i ocenach, można by pomyśleć, że to opus magnum rodzimego summum bonum współczesnej chłopskiej prozy. No nie, niestety. Co by nie pisać i jakichby górnolotnych słów nie używać. Ja rozumiem, iż trudno od literaturoznawców wymagać, żeby znali chłopski język, czego dowiedli m.in. krytykując Wiecha za PRAWDZIWY dialekt warszawskiej ulicy, ale myślałem, że czytelnicy będą mimo wszystko bardziej wyczuleni na stylizację języka mówionego. Otóż jako ktoś, kto sam legitymuje się korzeniami sięgającymi stanu włościańskiego, informuję, że chłopi nie mówią (ani tym bardziej nie myślą) jak bohaterowie tej książki. I nigdy tego nie robili. Jest to jakaś pokraczna impresja na temat chłopstwa, skalana rysą sięgającą podkrakowskich Bronowic z przełomu XIX i XX wieku, na dodatek napisana w taki sposób, że książki dosłownie nie da się czytać na głos, bo wychodzi z niej karykatura. Nie mniej dziwacznie wykreowana jest główna postać: ludowy filozof upichocany w dziewiątej wodzie po Jańciu Wodniku, który swoją prostacką myślą może dorównać tylko Oldze Tokarczuk. Męcząca jest to lektura, a co gorsza, nie czuję, żeby była ode mnie mądrzejsza, tzn. by mogła wzbogacić mnie jakąkolwiek wiedzą, której nie posiadam. A skoro lektura nie daje ani przyjemności, ani o nic nie wzbogaca, to po co po nią sięgać? (Ja zdecydowałem, że nie warto tracić czasu na czytanie jej do końca, dlatego nie wystawiam oceny). Nie ukrywam: dziwią mnie zachwyty nad stroną językową, jak gdyby był to Hugo, Dostojewski i Dąbrowska razem wzięci. A tak naprawdę jest to stylizacja w rodzaju "Jak autor wyobraża sobie gwarę chłopską" (trawestuję w tym miejscu Miłosza, który o Między wojnami Brandysa pisał: "Jak mały Kazio wyobraża sobie komunizm"). Wbrew wysokiej ocenie, twardo obstaję, że inteligentny czytelnik nie bardzo ma tu czego szukać. I nie wzruszają mnie groźne pomrukiwania: nagi król nie zachwyca, nawet jeżeli zachwycać ma. Trzeba brać w obronę tych, którzy nie mają odwagi powiedzieć, że Kamień na kamieniu to lustro, w którym odbijamy się sami, ale które samo z siebie blasku daje niestety niewiele.

Sądząc po opiniach i ocenach, można by pomyśleć, że to opus magnum rodzimego summum bonum współczesnej chłopskiej prozy. No nie, niestety. Co by nie pisać i jakichby górnolotnych słów nie używać. Ja rozumiem, iż trudno od literaturoznawców wymagać, żeby znali chłopski język, czego dowiedli m.in. krytykując Wiecha za PRAWDZIWY dialekt warszawskiej ulicy, ale myślałem, że...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika Jacek

z ostatnich 3 m-cy
2024-03-08 13:55:51
2024-03-08 13:55:51

@Vester Z poezją jest taki problem, że musisz znaleźć autora, który będzie z Tobą rezonował. U mnie większość nie rezonuje, w tym m.in. Norwid i Tuwim, który krzyczy i deklamuje, zamiast do mnie mówić. Bardzo za to lubię inn...

więcej więcej

A co w tym zestawieniu niby dziwnego? W obu przypadkach mamy do czynienia ze szkalowaniem narodu polskiego, opartym na celowym kreowaniu zakłamanego obrazu rzeczywistości. Biorąc zaś pod uwagę, że w obu tych przepadkach Polska znajdowała się w stanie wojny (w tym drugim wypadku: hybrydowej), zaś fil...

więcej więcej

W pełni się zgadzam. P. Tomasz zszokował mnie na przykład swoją recenzją Zielonej granicy. Nie wiedziałem, że człowiek o takim obyciu i takiej kulturze nie chce - bo przecież z pewnością potrafi - odróżnić filmu od taniej publicystyki, sztuki od tworów w rodzaju Heimkehr. Nie mówię już nawet o tym, ...

więcej więcej
Jacek
2024-02-06 23:20:30

ulubieni autorzy [1]

Przemysław Semczuk
Ocena książek:
7,3 / 10
14 książek
2 cykle
81 fanów

statystyki

W sumie
przeczytano
288
książek
Średnio w roku
przeczytane
36
książek
Opinie były
pomocne
196
razy
W sumie
wystawione
286
ocen ze średnią 6,4

Spędzone
na czytaniu
1 328
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
33
minuty
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
3
książek [+ Dodaj]