Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

To jedna z najgorszych nie-fikcyjnych książek jakiekolwiek miałam nieszczęście czytać.

Książka jest skierowana do nastolatków. 13-18 tak na oko i logikę.

Najelpszy sposób żeby opisać tą książkę to "ktoś kto nie jest nastolatkiem od ostatnich trzech dekach stara się aż zabardzo pokazać nastolatkom jak bardzo ich rozumie".

Problemy tu przedstawione są oczywiste. A ich rozwiązania według Morgan jeszcze bardziej. Cała książka sprowadza się do "porozmawiaj z zaufanym dorosłym" i "generalnie nie myśl o tym". Rady są do obrzydu powtarzane w każdym rozdziale. Nie mówiąc już o tym, że książka najwyraźniej jest skierowana do nastolatków z klasy średniej i wyższej z dobrych rodzin. Wiecie - takich którzy po taką książkę nigdy nie sięgną.

Książka jest też niesamowicie naiwna. Zakłada że wszyscy mają dobre intencje, dzieci wszystko sobie wymyślają a w ogóle to najlepiej zadzwonić na całą listę infolinii gdzie człowiek czeka trzy tygodnie żeby porozmawiać.

Cały ton tekstu jest tak protekcjonaly że aż boli. Ale autorka nie wacha się nam co drugą stronę przypominać że ona jak najbardziej tych nastolatków rozumie.

A to znowu przenosi mnie do kolejnego punktu. Ta książka powinna być kierowana do młodszych dzieci jeśli już w ogóle do kogokolwiek. Pani Morgan niby pisze dla młodych ludzi ale generalnie zakłada że to totalni idioci którzy nawet nie wiedzą czym jest self-refleksja. A generalnie to se powinni pomedytować, i no!

Kolejny problem to brak jakiejkolwiek wrażliwości na problemu młodych ludzi pomimo promowania książki właśnie do tej grupy. Ludzie którzy się samookaleczają to self-harmers. Ponieważ to jest ich największa cecha, prawda? Bo nie są najpierw ludźmi tylko przykładem pani Morgan.

No i dochodzimy też oczywiście do tego że pani Morgan wybitnie stara się nam udowodnić jak ona to się zna na nauce. Na psychologii, neurologii, socjiologii - co potrzeba, pani Morgan jest zawsze ekspertem. Dlaczego jest to i śmieszne i tragiczne? O tuż dlatego że raz po raz pani Morgan używa totalnie niepoprawnej terminologii na najprostsze koncepty. To samo z ich wytłumaczeniem. Dane z przed paru dobrych lat, jak i nie dekad, uproszczone do maximum - dopóki nie utracą sensu na tyle że pani Morgan jest w stanie wcisnąć je do swojego gniota - znaczy się książki.

Nie poleciłabym tego szmelcu komukolwiek. Przeczytałam to głównie po to żeby pozbyć się z półki ale teraz to aż mam wyrzuty sumienia próbując ją odsprzedać bo wiem że krzywdzę kolejnego potencjalnego czytelnika.

To jedna z najgorszych nie-fikcyjnych książek jakiekolwiek miałam nieszczęście czytać.

Książka jest skierowana do nastolatków. 13-18 tak na oko i logikę.

Najelpszy sposób żeby opisać tą książkę to "ktoś kto nie jest nastolatkiem od ostatnich trzech dekach stara się aż zabardzo pokazać nastolatkom jak bardzo ich rozumie".

Problemy tu przedstawione są oczywiste. A ich...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Przyznam że książka dużo lepsza niż się spodziewałam. Pierwszy rozdział dał mi do zrozumienia że skończenie tego utworu to będzie droga przez mękę ale pozytywnie się zaskoczyłam.

A teraz w trochę większym detalu.

Pierwszy rozdział to idealny przykład problemu polskiej literatury. Pisać po to żeby pisać. Bez sensu czy motywu. Opisy fauny i flory może i piękne i barwne, ale następuje pytanie - dlaczego mnie (jako czytelnika) ma to obchodzić? I od razu mogę na to pytanie odpowiedzieć. Nie obchodzi mnie to. W ogóle. Możnaby cały ten fragment wyciąć (a jest to cały rozdział) i totalnie nie zmieniłoby to niczego względem tej historii. Jest to wada którą często widuje się w klasyce polskiej literatury ale także w nowszych dziełach. Autor myśli, "a wezmę se jebnę fajny opisik to zobaczą ile znam przymiotników". Nigdy nie padają pytania "dlaczego?", "po co?".

Forma narracji jest miejscami chaotyczna. Naszczęście, jak już mówiłam, po przebrnięciu przez pierwszy rozdział czyta się dużo lepiej. Każda strona przewraca się coraz szybciej.

Przebłyskują tutaj różne alegorie i metafory względem ludzkiej natury i cywilizacyjnego wychowania. Mówimy tutaj o dyskryminacji na tle rasowym czy religijnym ale może się to odnieść w zasadzie to wszystkiego innego z takim samym impetem.

Poruszamy także koncept nieodłącznej natury - czy ludzkiej czy zwierzęcej. Jesteśmy kim jesteśmy. Z tą podstawą nie można nic zrobić, ale zawsze będzie ona komuś przeszkadzać.

Utwór traktuje także o bezsensownym okrucieństwie i poczuciu uprawnienia (entitlement) do bezkarnego wykorzystywania innych stworzeń. Mówi o hierarchi jaką sami sobie zgotowaliśmy i o naszym poczuciu wyrzszości. Mówi też o obrzydliwej hipokyzji jaką wykazuje się gatunek ludzki.

Historia buty jest tragiczna. Ledwie zaznał miłości czy dobroci, lecz ludzie dali mu posmakować bólu, cierpienia i prześladowań na każdym kroku. A wszystko to tylko dlatego że urodził się wilkiem. Czy zakończenie książki jest kuliminacją tej tragedii czy szczęśliwym końcem męk? To zostaje do interpretacji.

Przyznam że książka dużo lepsza niż się spodziewałam. Pierwszy rozdział dał mi do zrozumienia że skończenie tego utworu to będzie droga przez mękę ale pozytywnie się zaskoczyłam.

A teraz w trochę większym detalu.

Pierwszy rozdział to idealny przykład problemu polskiej literatury. Pisać po to żeby pisać. Bez sensu czy motywu. Opisy fauny i flory może i piękne i barwne, ale...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Problem z oceną Notes on Camp jest wyznaczenie linii gdzie oceniamy wartość i jakość samego utworu, a gdzie odnosimy się do samego ruchu i jego ideii (z braku lepszego określenia).

Postaram się moją recenzją wyrazić opinię na temat utworu - bo nie jest on fantastyczny. Wywody Sontag brzmią jak ktoś kto desperacko próbuje wytłumaczyć koncept którego sam nie rozumie.

Jej wywody są chaotyczny i często pełne samozaprzeczeń. Ale ostatecznie pasuje to do estetyki i konceptu Camp. Więc czy jesteśmy w stanie zalożyć że Sontag specjalnie skonstruowała swój zbiór esejów w taki sposób? Może sama próbowała uczynić ten utwór spersonalizowaniem Camp, stwierdzając po tym że bierze się ona bardzo poważnie jak na kogoś kto nie jest w stanie wytłumaczyć jednego nurtu całym zbiorem mini-eseji?

Przyznam jednak Sontag że wydaje się mieć szerokie pojęcie of wszelkiego rodzaju dziełach kultury, od literatury i filmu po sztukę i teatr. Oczywiście, większość postaci wymienionych jest raczej main-streamowa - zwłaszcza jeśli popatrzymy na datę wydania oryginału książki.

Stylistycznie Sontag ewidentnie próbowała dojść do poziomu literackiego elityzmu. Nie wiemy tylko czy z intencją szczerą czy satyryczną. Tekst w oryginale nie jest łatwy do przeczytania dla osoby która nie jest wprawiona w czytaniu tego typu języka. Sontag raz po raz próbuje pokazać nam swoją inteligencję używając coraz to bardziej obskurnych synonimów.

Kolejnym problemem jest względny brak omówienia samego Camp. Zamiast tego dostajemy niekończące się porównania tego co jest, nie jest, i może być postrzegane jako Camp.

Sam koncept Camp jest bardzo ciekawy. Napewno daję nam możliwość poszerzenia naszej perspektywy i wyzywa naszą percepcję. Według Sontag, jedną z główych cech Campu jest totalne skupienie na estecyźmie. Forma ponad treść. Camp obchodzi się z satyrą, cynizm i generalnie ironicznym podejściem do tego jak postrzegamy wszystko i wszystkich. A mimo to, Sontag twierdzi że Camp to krok dalej. Że satyra i ironia nie wystarczają w dzisiejszym świecie "przesyconym kulturą".

Ostatnie strony zdążają w kierunku czegoś co można jedynie rozumieć jako toxic positivity. O ile Sontag proponuje że Camp dojrzewa błędy i problemy, o tyle wszystko to nie ma znaczenia bo zwolennicy czy raczej wyznawcy Campu nic sobie z tego nie robią. Wszystko jest zawsze śmieszne i przyjemnne, niezależnie od kontekstu.

Ostatecznie Sontag zaznacza że ideologia Camp może być wyznawana tylko przez bogatych ponieważ by być w stanie pojąć i podążać za tym konceptem, należy wpierw doświadczyć psychopatologii bogactwa.

Jednym z ciekawszych określeń użytych przez Sontag jest to że Camp udowadnia że można mieć dobry gust jeśli chodzi o zły gust.

Problem z oceną Notes on Camp jest wyznaczenie linii gdzie oceniamy wartość i jakość samego utworu, a gdzie odnosimy się do samego ruchu i jego ideii (z braku lepszego określenia).

Postaram się moją recenzją wyrazić opinię na temat utworu - bo nie jest on fantastyczny. Wywody Sontag brzmią jak ktoś kto desperacko próbuje wytłumaczyć koncept którego sam nie rozumie.

Jej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka wiernie odzwierciedla myśli i zachowania ludzi którzy przechodzą tego typu traumę. Oczywiście jest to troszkę podkoloryzowane (na przykład te sny) ale mimo wszystko, ktoś kto przeszedł to co Adam jest w stanie bezproblemu zobaczyć siebie w jego postaci.

Utwór jest tragiczny. I nie w sensie tego że jest zły, wręcz przeciwnie, jest naprawdę dobry. Język jakiego użyła autorka jest poruszający. Jesteśmy w stanie pokochać Connora razem z Adamem.

Autorka nie owija w bawełne. Przy tego typu historiach, można to spokojnie rozciągnąć na dwa razy taką długość. Ale tutaj potrzebny był przekaz. Przekaz o miłości, stracie i trgaedii. I dokładnie to zostało przekazane. Bez zbędnych rozdziałow, zbędnych słów czy akapitów. Wszystko zawarte w tej książce traktuje o bezwzględnej miłości dwojga ludzi i rozpaczy jaką taka miłość może przynieść.

Nie często książka mnie porusza. Ale tutaj uroniłam kilka łez.

Zakończenie satysfakcjonujące. Z reguły przy tego typu utworach nie dostajemy tej ulgi, a jeśli już to wydaje się ona fałszywa.

I w końcu, mam nadzieję że książka skłania ludzi do refkleksji. Bo Connorów i Adamów jest wielu. I wielu dzieli ich los.

Książka wiernie odzwierciedla myśli i zachowania ludzi którzy przechodzą tego typu traumę. Oczywiście jest to troszkę podkoloryzowane (na przykład te sny) ale mimo wszystko, ktoś kto przeszedł to co Adam jest w stanie bezproblemu zobaczyć siebie w jego postaci.

Utwór jest tragiczny. I nie w sensie tego że jest zły, wręcz przeciwnie, jest naprawdę dobry. Język jakiego użyła...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Boli mnie to że przyznaję tej książce taką ocenę.

Moje pierwsze spotkanie z tą sagą było ponad dekadę temu i niestety zapamiętałam ją w samych superlatywach.

Ahern nie jest najlepszym pisarzem. Jego styl - jeśli można to tak określić - jest wręcz amatorski. Sama akcja rozwijała się tak powolnie że gdyby nie to że sama książka jest krótka, pewnie bym nie przebrnęła. Do połowy, może dwóch trzecich, cała fabuła próbuje odpowiedzieć na pytanie jak i dlaczego zaczęłaby się trzecia wojna światowa. Samo w sobie nie jest to złe, jednakże czekać 50% materiału na jakąkolwiek akcje to przesada.

W dodatku, brak jakiejkolwiek motywacji żeby przebrnąć przez te 50%. Losy bohaterów niezbyt nas obchodzą, bo większości z nich nie znamy dłużej niż dwie strony. Do pewnego stopnia liczy się to nawet protagnonisty.

I skoro już o tym mowa - John Rourke, główny bohater to książkowy przykład Gary Su. Facet ma ponadludzkie zdolności w każdej dziedzinie jaka jest tylko w konkretnym momencie potrzebna. Wszyscy zawsze się mylą lub radzą sobie fatalnie, ale nie John który równie dobrze mógłby być bogiem bo wydaje się nieśmiertelnym cudotwórdzą.

Ahern nie ma także pojęcia o ludzkiej psychologi i stanowczo brakuje mu wyczucia czasu. Wiele rzeczy opisanych zaraz po "głównym wypadku" (aby nie spojlerować) nie miałoby miejsca tak szybko jak się panu Ahernowi wydaje. Nie mówiąc już o tym kiedy bohaterowie twierdzą że minęły ponad dwa dni gdzie z akcji wynika że było to między kilka godzin a maksymalnie doba.

Generalnie, ostatnie 30% było całkiem przyjemne do czytania chociaż tak bardzo nierealistyczne że aż śmiech.

No i oczywiście mamy też fakt tego że pan Ahern ewidentnie skupiał większość swojego intelektu na opisach tych samych broni i procedur w kółko i w kółko zamiast rozwinąć akcję lub dać nam jakiś powód aby losu bohaterów choć trochę nas obeszły.

Boli mnie to że przyznaję tej książce taką ocenę.

Moje pierwsze spotkanie z tą sagą było ponad dekadę temu i niestety zapamiętałam ją w samych superlatywach.

Ahern nie jest najlepszym pisarzem. Jego styl - jeśli można to tak określić - jest wręcz amatorski. Sama akcja rozwijała się tak powolnie że gdyby nie to że sama książka jest krótka, pewnie bym nie przebrnęła. Do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Naprawdę ciężko jest mi ubrać w słowa jak bardzo beznadziejna jest "The Girl with More Than One Heart".

Mamy tu do czynienia z narracją z perspektywy trzynastolatki, jednak przez całą książkę miałam wrażenie jakbym czytała biadolenie sześcioletniego dziecka.

Autorka ewidentnie nie poświęciła pięciu minut na odkrycie tego że nastolatki mają zdolności poznawcze na poziomie na tyle wysokim by zrozumieć czym jest autyzm (który, swoją drogą, został przedstawiony jako typowy stereotyp). Generalnie tekst próbuje omówić kilka problemów psychicznych (z czego autyzm jest problemem neurologicznym) i nie daje rady przedstawić ani jednego z nich poprawnie.

Bohaterowie są niedorzecznie płytcy. Każdą postać można określić dosłownie jednym słowem. Główna bohaterka doprowadzała mnie do szału swoim zachowaniem.
Postaci ze szkoły to dosłownie karykatury najbardziej popularnych i nudnych archetypów.

Główny wątek podwójnego serca nie został rozwinięty prawie wcale. Jako czytalnicy musimy zgadywać co ta cała sytuacja miała oznaczać.

Romans wciśnięty całkowicie na siłę. No bo przecież kiedy osobnik płci męskiej przyjaźni się z osobnikiem płci żęńskiej, to na pewno muszą zostać parą. Bo przyjaźnie chłopców i dziewczynek nie istnieją, ostatecznie chodzi nam tylko o to żeby bohaterowie znaleźli tą jedyną lub tego jedynego. W dodatku, wątek sprzedany bardzo tanio i tandetnie.

Książka jest skierowana ni do dzieci, ni do do nastolatków, a już na pewno nie do dorosłych.

Jedynym plusem jaki mogę znaleźć jest to, że czyta się wyjątkowo szybko - głównie dlatego że nie zależy nam na zapamiętaniu jakichkolwiek szczegółów.

Naprawdę ciężko jest mi ubrać w słowa jak bardzo beznadziejna jest "The Girl with More Than One Heart".

Mamy tu do czynienia z narracją z perspektywy trzynastolatki, jednak przez całą książkę miałam wrażenie jakbym czytała biadolenie sześcioletniego dziecka.

Autorka ewidentnie nie poświęciła pięciu minut na odkrycie tego że nastolatki mają zdolności poznawcze na poziomie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka od kompletnie nieznanej autorki, więc obawiałam się że może być naprawdę słaba.

Naprawdę zaskoczyło mnie to że książa była wciągająca od początku do końca, a w ostatnich rozdziałach zaoferowała ciekawe zwroty akcji które były wcześniej zwiastowane ale jednak nie były oczywiste.

Tekst poruszył także kilka istotnych kwestii w dzisiejszym społeczeństwie, a zwłaszcza w Chinach, gdzie akcja jest osadzona.

Generalnie, świetna lektura, jestem pozytywnie zaskoczona i na pewno będą polować na inne książki tej autorki.

Książka od kompletnie nieznanej autorki, więc obawiałam się że może być naprawdę słaba.

Naprawdę zaskoczyło mnie to że książa była wciągająca od początku do końca, a w ostatnich rozdziałach zaoferowała ciekawe zwroty akcji które były wcześniej zwiastowane ale jednak nie były oczywiste.

Tekst poruszył także kilka istotnych kwestii w dzisiejszym społeczeństwie, a zwłaszcza...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Madam C.J. Walker była naprawdę inspirującą kobietą. Jej sukces nie był tylko jej ale niemalże wszystkich kobiet i czarnoskórych osób w Ameryce i na świecie.

Jej ambicja jest dla mnie niebywała. Kobieta której rodzice urodzili się w niewoli została najbogatszą kobietą na świecie, a jej metody marketingowe mają zastosowanie dekady później.

Madam C.J. Walker jest inspiracją dla każdego kto uważa się za aktywistę czy przedsiębiorcę.

Madam C.J. Walker była naprawdę inspirującą kobietą. Jej sukces nie był tylko jej ale niemalże wszystkich kobiet i czarnoskórych osób w Ameryce i na świecie.

Jej ambicja jest dla mnie niebywała. Kobieta której rodzice urodzili się w niewoli została najbogatszą kobietą na świecie, a jej metody marketingowe mają zastosowanie dekady później.

Madam C.J. Walker jest inspiracją...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Niesamowita książka.

Jest wiele lekcji, jakie możemy wynieść z tej lektury.

Nienawiści nie ukoi naszego bólu, ale zje nas od środka, doprowadzi do szaleństwa i tragedii.

Życie jest całkowicie zależne od naszej perspektywy. Słuchamy śpiewu ptaków i rozkoszujemy się dotykiem słońca na naszej skórze, ale także rozważamy nasze uprzednie błędy i występki.

Powieść zadaje nam przede wszystkim jedno pytanie. Kiedy jest za późno na refleksję i nawrót na dobrą drogę. Widzimy to przede wszystkim w postaciach Frankensteina i jego "potwora".

Kolejnym nieodzownym motywem, jest moralność i rodzina. Stwarzając życie, czy mamy obowiązek dbać o jego szczęście i dobrobyt? Czy rodzina musi być powiązana przez krew? Jak bardzo cenimy naszych bliskich — jak daleko posunęlibyśmy się w ich zgubie, by spełnić nasze cele i aspiracje?

Niesamowita książka.

Jest wiele lekcji, jakie możemy wynieść z tej lektury.

Nienawiści nie ukoi naszego bólu, ale zje nas od środka, doprowadzi do szaleństwa i tragedii.

Życie jest całkowicie zależne od naszej perspektywy. Słuchamy śpiewu ptaków i rozkoszujemy się dotykiem słońca na naszej skórze, ale także rozważamy nasze uprzednie błędy i występki.

Powieść zadaje nam...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Rozwinięcie akcji niesamowicie wolne, jak zazwyczaj w dziełach Waters. Jednakże, musieć przebrnąć przez 80% książki żeby dotrzeć do wątków które w jakikolwiek sposób nas interesują to jednak przesada.

Waters zadecydowała się eksperymentować z chronologią, co definitywnie urozmaiciło strukturę tekstu. Jednakże powoduje to też kilka problemów. Między innymi, ciężko jest pamiętać i nadążać za losami bohaterów. Śledzimy losy Viv, Helen, Kay, Duncana, Frasera, Julii i Reggiego - przy ciągłym skakaniu po osi czasu, ostatecznie nie wiemy już które wydarzenia wystąpiły po których. Kolejnym problemem jest to że ciężko jest się nam przywiązać do bohaterów których tak naprawdę nie znamy przez znaczną większość tekstu.

Ostatnie 10-20% książki ratuje całość, podając nam odpowiedzi na temat przeszłości Duncana i Viv. Jak widać, moja ocena to 5, jednak gdyby nie te ostatnie kilka kartek byłoby to zapewne 2 lub 3.

Rozwinięcie akcji niesamowicie wolne, jak zazwyczaj w dziełach Waters. Jednakże, musieć przebrnąć przez 80% książki żeby dotrzeć do wątków które w jakikolwiek sposób nas interesują to jednak przesada.

Waters zadecydowała się eksperymentować z chronologią, co definitywnie urozmaiciło strukturę tekstu. Jednakże powoduje to też kilka problemów. Między innymi, ciężko jest...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Opowieść ta traktuje o potędze słów i inteligencji. Świetna lekcja o tym że pozory często mylą.

Czasem bycie tym mniejszym jest przewagą pod pozorem słabości.

Nasze słowa dają nam więcej władzy niż myślimy i tak długo jak mamy możliwość rozmawiać, mamy możliwość zachować wolność a nawet ocalić własną skórę.

Czasami najgorsze pułapki to te stworzone przez naszych bliskich.

Lepiej jest uciekać przed śmiercią, czy raczej ją przechytrzyć?

Opowieść ta traktuje o potędze słów i inteligencji. Świetna lekcja o tym że pozory często mylą.

Czasem bycie tym mniejszym jest przewagą pod pozorem słabości.

Nasze słowa dają nam więcej władzy niż myślimy i tak długo jak mamy możliwość rozmawiać, mamy możliwość zachować wolność a nawet ocalić własną skórę.

Czasami najgorsze pułapki to te stworzone przez naszych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo dobra i dokładna książka. Wiele rad jest ponadczasowych.

Na pewno dzieło do którego powrócę w późniejszej dacie.

Bardzo dobra i dokładna książka. Wiele rad jest ponadczasowych.

Na pewno dzieło do którego powrócę w późniejszej dacie.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Historia z bardzo trafnym morałem, a nawet wieloma.

Czasami to czego chcą nasi bliscy to tylko odbicie ich własnych egoistycznych potrzeb. Co wtedy nam począć? Zezwolić na własne zniewolenie czy poddać się prądą życia?

Muszę nauczyć się ufać Bardugo. Z każdą historią którą czytam zaczynam od krytki. Początki zawsze są tak przewidywalne i mało satysfakcjonujące. Lecz Bardugo zawsze udaje się zmienić tok swojej opowieści tak by mnie zaskoczyś a przy tym nie zawieść.

Historia z bardzo trafnym morałem, a nawet wieloma.

Czasami to czego chcą nasi bliscy to tylko odbicie ich własnych egoistycznych potrzeb. Co wtedy nam począć? Zezwolić na własne zniewolenie czy poddać się prądą życia?

Muszę nauczyć się ufać Bardugo. Z każdą historią którą czytam zaczynam od krytki. Początki zawsze są tak przewidywalne i mało satysfakcjonujące. Lecz...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Intrygująca i wciągająca opowieść ludowa. Dotyka tematów desperacji i rodziny w sposób rzadko spotykany.

Bohaterowie rozwijają się przed naszymi oczami w zatrważającym tempie a jednak jest to zupełnie naturalne.

Główny zwrot akcji jest naprawdę zaskakujący i spędziłam kilkanaście minut dochodząc do siebie i poskładać wszystkie fakty w jedną całość.

Sam język użyty przez Bardugo nadaje tej histori bardzo mroczny lecz minimalistyczny wydźwięk.

Intrygująca i wciągająca opowieść ludowa. Dotyka tematów desperacji i rodziny w sposób rzadko spotykany.

Bohaterowie rozwijają się przed naszymi oczami w zatrważającym tempie a jednak jest to zupełnie naturalne.

Główny zwrot akcji jest naprawdę zaskakujący i spędziłam kilkanaście minut dochodząc do siebie i poskładać wszystkie fakty w jedną całość.

Sam język użyty...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Krótka historia z nietypową fabułą i świetnym humorem. Wiele myśli i reflekcji bohatera wniosło uśmiech na moje usta. Characteryzacja postaci, szczególnie protagonisty i bibliotekarki świetna. Tempo wręcz idealne - trzymające w napięciu ale nie przytłaczające. Pierwszo-osobowa perspektywa doskonale pasuje to tej histori.

Krótka historia z nietypową fabułą i świetnym humorem. Wiele myśli i reflekcji bohatera wniosło uśmiech na moje usta. Characteryzacja postaci, szczególnie protagonisty i bibliotekarki świetna. Tempo wręcz idealne - trzymające w napięciu ale nie przytłaczające. Pierwszo-osobowa perspektywa doskonale pasuje to tej histori.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka momentami bardzo powolna, jednakże podkreśla to motyw upływu czasu i mentalnej manipulacji.
Definitywnie tytuł nie do "wolnego czytania", ale jako alegoria i satyra sprawdza się świetnie ukazując nie tylko błędy relacji społeczeństwa i władzy, ale też następującej bezduszności.

Książka momentami bardzo powolna, jednakże podkreśla to motyw upływu czasu i mentalnej manipulacji.
Definitywnie tytuł nie do "wolnego czytania", ale jako alegoria i satyra sprawdza się świetnie ukazując nie tylko błędy relacji społeczeństwa i władzy, ale też następującej bezduszności.

Pokaż mimo to