Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Bardzo dobra książka. Idealnie obrazuje życie gejsz, na czym polega ich praca, ich zajęcia, o czym myślą, jaki jest ich charakter. Dla mnie to było coś nowego, bo wcześniej nie za dużo wiedziałam o kulturze japońskiej, ewentualnie od koleżanek, które się nią interesują, ale to mi nie wystarczyło. Postanowiłam więc, że kiedyś sięgnę po tę książkę, żeby dowiedzieć się czegoś więcej i myślę, że to był dobry wybór.

Bardzo dobra książka. Idealnie obrazuje życie gejsz, na czym polega ich praca, ich zajęcia, o czym myślą, jaki jest ich charakter. Dla mnie to było coś nowego, bo wcześniej nie za dużo wiedziałam o kulturze japońskiej, ewentualnie od koleżanek, które się nią interesują, ale to mi nie wystarczyło. Postanowiłam więc, że kiedyś sięgnę po tę książkę, żeby dowiedzieć się czegoś...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Przeczytałam tę książkę trochę z przymusu, ponieważ nabyłam ją w wersji oryginalnej podczas pobytu we Francji, wypożyczyłam z biblioteki polskie tłumaczenie i to miało służyć bardziej do nauki języka. Niemniej jednak, książka mnie nie wciągnęła, brak tam było jakiejś ciekawej akcji, zdarzeń prowadzących jedno do drugiego, co bardzo lubię w książkach, bo dzięki takiemu układowi są ciekawsze. Cóż, po prostu powieść nie w moim typie. Pomysł oryginalny, co prawda kojarzy się z różnymi podtekstami, ale nie był zły. Moim zdaniem po prostu trochę niewykorzystany.

Przeczytałam tę książkę trochę z przymusu, ponieważ nabyłam ją w wersji oryginalnej podczas pobytu we Francji, wypożyczyłam z biblioteki polskie tłumaczenie i to miało służyć bardziej do nauki języka. Niemniej jednak, książka mnie nie wciągnęła, brak tam było jakiejś ciekawej akcji, zdarzeń prowadzących jedno do drugiego, co bardzo lubię w książkach, bo dzięki takiemu...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Normalnie dałabym tej książce ocenę 9,5, ponieważ troszkę zabrakło mi akcji w środku, ale poza tym podobał mi się opis Niemiec w czasach II Wojny Światowej, sama historia i oczywiście genialna narracja Śmierci. Choćbym nie wiem ile pisała, w życiu bym na to nie wpadła, a co dopiero o przejściu do czynów.

Z drugiej strony jest to chyba najlepszy sposób na opowiedzenie historii z lat 1939-1945, ponieważ wtedy ludzie umierali na każdym kroku, w każdej rodzinie ktoś umarł w bitwie, podczas bombardowań, w obozach zagłady itd. Niemniej jednak trudno byłoby wcielić się w Śmierć, ale czytając "Złodziejkę książek" ma się wrażenie, jakby autorowi w ogóle to nie sprawiało problemu. Mistrzostwo. I w tym momencie pojawia się niedosyt: napisał tylko 5 książek. Są autorzy, którzy są do niczego i tworzą na potęgę, a tutaj... Za mało, po prostu za mało. Będzie mi brakowało tej lektury.

Jest to pierwsza książka o wojnie, która przeczytałam z własnej inicjatywy (wcześniej w szkole miałam m.in. "Kamienie na szaniec", "Medaliony" czy fragmenty "Podręcznika z Powstania Warszawskiego") i myślę, że dobrze wybrałam. Chciałabym teraz więcej o niej czytać, ponieważ wcześniej średnio mnie to interesowało i mimo że póki co jestem trochę nie w temacie nie miałam problemu z czytaniem jej, dosyć wciągnęła i zachęciła do sięgnięcia po następne o tej tematyce. Potrafi oddać atmosferę II Wojny Światowej i wywoływać różne emocje, a to moim zdaniem jest najważniejsze. Zdecydowanie polecam, jak zresztą większość osób, które się z nią spotkały- nawet panie bibliotekarki powiedziały, że jest fajna, kiedy ją wypożyczałam.

Na koniec mam też wielką prośbę, żeby w razie możliwości polecić mi jakieś pozycje związane z II Wojną Światową, najlepiej powieści, ale niekoniecznie. Z góry dziękuję:)

Normalnie dałabym tej książce ocenę 9,5, ponieważ troszkę zabrakło mi akcji w środku, ale poza tym podobał mi się opis Niemiec w czasach II Wojny Światowej, sama historia i oczywiście genialna narracja Śmierci. Choćbym nie wiem ile pisała, w życiu bym na to nie wpadła, a co dopiero o przejściu do czynów.

Z drugiej strony jest to chyba najlepszy sposób na opowiedzenie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Nie. Zdecydowanie nie mój typ książki. Przez większość czasu nic specjalnego się nie dzieje, są opisywane jedynie liczne zachcianki Mirandy Priestly i ich wykonanie przez jej asystentki. Moim zdaniem nie jest to sposób na napisanie dobrej książki, parę razy siedziałam nad nią do 1 w nocy nie dlatego, że mnie wciągnęła, tylko chciałam ją jak najszybciej skończyć, a i tak dość długo się z nią męczyłam, bo ma 450 stron napisanych maczkiem. Zdecydowanie mogłaby mieć chociaż te 100 stron mniej.

Rozumiem, pewnie mocną stroną książki miało być też przedstawianie całego tego luksusu, jaki dotyczył tej stresujące pracy, ale tak naprawdę lepiej to wychodzi na filmie, gdzie można to wszystko pokazać w krótkim czasie, niż zapełniać całą stronę nazwami różnych firm i ich produktami (wtedy przyspieszałam moje czytanie do maksimum). Ekranizację natomiast zdecydowanie polecam- owszem, różni się od książki, wiele rzeczy zostało tam pominiętych, a Miranda i Andrea moim zdaniem są tam zupełnie inaczej przedstawione, ale nie uznaję tego za minus, tam faktycznie jest fabuła i chce się to oglądać, ale książka? Nie mam pojęcia, czemu przez tyle czasu była bestsellerem.

Nie. Zdecydowanie nie mój typ książki. Przez większość czasu nic specjalnego się nie dzieje, są opisywane jedynie liczne zachcianki Mirandy Priestly i ich wykonanie przez jej asystentki. Moim zdaniem nie jest to sposób na napisanie dobrej książki, parę razy siedziałam nad nią do 1 w nocy nie dlatego, że mnie wciągnęła, tylko chciałam ją jak najszybciej skończyć, a i tak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Kupiłam tę książkę głównie że względu na to, że 2 lata temu byłam na wakacjach w Grecji, w formie objazdówki po części kontynentalnej i uznałam, że to będzie dobry sposób na powspominanie sobie tamtego lata. I faktycznie, jeśli o to chodzi, książka mnie nie zawiodła, ale mam do niej wiele innych zastrzeżeń.

Po pierwsze, moim zdaniem książka jest mocno wyidealizowana. Wątpię, żeby ktokolwiek mógł sobie tak po prostu ruszyć w podróż po jakimkolwiek średniej wielkości kraju, samotnie i przeprowadzić się tam do apartamentu z pięknym widokiem na stolicę. Nie wspominając o tym, że na każdym kroku spotyka się nowych ludzi i każdy ma coś do opowiedzenia, bardziej wiarygodne historyjki lub mniej.

Kolejnym minusem jest dla mnie Ellie. Myślałam, że będzie główną bohaterką książki i czekałam, aż w którymś rozdziale w końcu będzie o niej mowa (na próżno). Nie żebym zaciekawiła się jej osobą, wręcz przeciwnie- wydała mi się nieciekawa, jakaś sztuczna, stworzona specjalnie na potrzeby książki i chciałam tylko lepiej ją zapamiętać, zresztą i tak była o niej mowa tylko trzy razy. Cóż, nie spodobała mi się.

Mam jeszcze parę innych zastrzeżeń, jak to, że moim zdaniem za dużo tam było mowy o kryzysie w Grecji (serio, ludzie w piękny słoneczny dzień naprawdę nie mają innych tematów do rozmowy, zwłaszcza w książce?), pokazywanie poszczególnych miejsc albo z jasnej, albo z ciemnej strony, co dla mnie jest po prostu reklamą kraju albo chociaż przewodnikiem, ponieważ większość miejsc była pięknie opisana, że az naprawdę zachciało się tam jechać, chociaż w rzeczywistości nie we wszystkich dostrzegłam tyle piękna, co autorka, np. w Tolo (ja znam taką wersję nazwy miasta Tolon) czy Nafplio, gdzie przebywała Ellie. No cóż, nieciekawa osoba musi przebywać w nieciekawych miejscach, gdzie poza piciem kawy w kafejce i czytaniem cudzego pamiętnika nie robiła nic innego.

Poza tym część historii spisanych przez A mnie wciągnęło, zwłaszcza te najbardziej "mroczne" i ze smutnym zakończeniem, szkoda, że tylko te. Mimo to, jeśli autorka chciała przedstawić historię, klimat czy typowych mieszkańców Grecji, to myślę, że jej się to udało, podobały mi się również pojedyncze zwroty w języku greckim i jeśli trzeba było, francuskim. Szybko się ja czytało, dużo było w niej pięknych fotografii, co faktycznie przyciągało.

Dobra książka na zabicie czasu.

Kupiłam tę książkę głównie że względu na to, że 2 lata temu byłam na wakacjach w Grecji, w formie objazdówki po części kontynentalnej i uznałam, że to będzie dobry sposób na powspominanie sobie tamtego lata. I faktycznie, jeśli o to chodzi, książka mnie nie zawiodła, ale mam do niej wiele innych zastrzeżeń.

Po pierwsze, moim zdaniem książka jest mocno wyidealizowana....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

To już kolejny raz, kiedy na pierwszym miejcu list bestsellerów na całym świecie plasuje się książka o poważnie chorej, młodej osobie, która się zakochuje i jest gotowa się dla tej miłości poświęcić.

"Ponad wszystko" jest wzruszającą i piękną opowieścią, a do tego wciągająca- pochłonęłam ją w dwa dni. To pewnie dlatego, że ciągle się coś dzieje, życie głównej bohaterki z monotonnego i niezmiennego staje się pełne nowych przeżyć, uczuć i ciągle przyśpiesza. Poza tym Maddy od teraz jest moim osobistym wzorem do naśladowania; sama też mam słabą odporność, ponieważ w dzieciństwie dużo chorowałam, przez to łatwiej mi ją zrozumieć. Podziwiam ją za jej podejście do życia, jak miała wszystko pod kontrolą, starała się nie myśleć o tym, co by ją czekało poza jej domem, gdyby mogła wyjść, nie zazdrościła innym ani nie użalała się nad sobą.

Jakieś 50 stron przed końcem książki zdałam sobie sprawę, że ponad połowa jej ma strukturę przypominającą tę z "Gwiazd naszych wina" i "Papierowych Miast". Występuje w niej mnóstwo elementów, które mam wrażenie, że zostały ściągnięte stamtąd, głównie z tej pierwszej, bo z "Papierowych Miast" zauważyłam tyle, że zakochani są sąsiadami i jest to miłość od pierwszego wejrzenia. O tym, co łączy "Ponad wszystko" z "Gwiazd naszych wina" lepiej nie mówić, bo w wyniku tego tylko roiłoby się od spojlerów. Dlatego też nie zamierzam iść na film do kina, ponieważ jak już się widziało ekranizacje tych dwóch powieści, to ma się już dość. W domu- ok, ale nie chce mi się wydawać pieniędzy na coś, co już widziałam. Rozumiem, że bardzo dużo książek dla młodzieży jest do siebie podobnych, ale nie żeby aż tak. Dlatego też nie dałam maksymalnej ilości gwiazdek- z szacunku dla Johna Greena. Po głębszej refleksji doszłam do tego, że książka ta przypomina powieści tamtego autora, tylko z happy endem. Nie mówię, że o to chodziło pani Nicoli Yoon, bo nie wiem tego na pewno, ale nie zdziwiłabym się, gdyby tak było naprawdę.

Na koniec polecam ją wszystkim, którzy pragną przeczytać "Gwiazd naszych wina" ze szczęśliwym zakończeniem.

To już kolejny raz, kiedy na pierwszym miejcu list bestsellerów na całym świecie plasuje się książka o poważnie chorej, młodej osobie, która się zakochuje i jest gotowa się dla tej miłości poświęcić.

"Ponad wszystko" jest wzruszającą i piękną opowieścią, a do tego wciągająca- pochłonęłam ją w dwa dni. To pewnie dlatego, że ciągle się coś dzieje, życie głównej bohaterki z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Pomysł na książkę bardzo fajny. Historia nielegalnej imigrantki, czarnoskórej dziewczyny o imieniu Natasha oraz chłopaka o koreańskich korzeniach, Daniela. Wiele ich różni, wiele ich łączy. W ostatnim dniu pobytu Natashy w Stanach spotykają się i się w sobie zakochują.

W zasadzie jedynym minusem tej książki jest to, że jest ona bardzo mało prawdopodobna. Owszem, pewnie są sytuacje, gdzie wszystko jest ze sobą powiązane, tak samo jak ludzie, ale raczej niewiele. Może chodziło o to, żeby powstało jak najwięcej morałów, nie wiem. Czasami tłumaczenia też były niezbyt udane, ale dość rzadko. Poza tym jest ciekawie napisane, podobało mi się to, że można obserwować przebieg wydarzeń oczami różnych osób i dowiedzieć się nieco o Jamajce, Korei i, dzięki Natashy, o fizyce. Jest to powieść lekka, idealna na lato i z chęcią przeczytam inną książkę tej autorki, "Ponad wszystko", która stała się bestsellerem.

Polecam ;)

Pomysł na książkę bardzo fajny. Historia nielegalnej imigrantki, czarnoskórej dziewczyny o imieniu Natasha oraz chłopaka o koreańskich korzeniach, Daniela. Wiele ich różni, wiele ich łączy. W ostatnim dniu pobytu Natashy w Stanach spotykają się i się w sobie zakochują.

W zasadzie jedynym minusem tej książki jest to, że jest ona bardzo mało prawdopodobna. Owszem, pewnie są...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Chciałoby się powiedzieć, że autor miał świetny pomysł na napisanie książki. Młode małżeństwo, które postanawia założyć rodzinę i żeby się do tego przygotować, kupuje psa. Piękny, uroczy, radosny i pełen energii labrador retriever wydaje się być idealny. Okazuje się inaczej.

Marley przewraca życie Johna i Jenny do góry nogami. Zjada wszystko, na co akurat trafi, zamienia ich podwórko w pole minowe, prze do przodu z całej siły na spacerze, a gdy jest burza, demoluje pomieszczenie, w którym akurat przebywa. Mimo to jest kochanym psem, na pewno bardzo specyficznym ze swoimi zaburzeniami psychicznymi, ale okazuje się on być niezwykle oddanym, wiernym i dobrym przyjacielem. Ponieważ państwu Grogan udało się jakoś zapanować nad tym psem, decydują się ostatecznie na dzieci i również to dochodzi do skutku, dzięki czemu zostali nie tylko właścicielami wspaniałego psa, ale również dobrymi rodzicami.

Kolejny plus tej książki- to nie jest powieść. Autor opisał tutaj swoją prawdziwą przygodę z psem Marley'em. Z tyłu książki widnieje również zdanie- poznasz swoje własne życie i swojego własnego psa. Osobiście uważam, że to prawda, sama mam małego kundla wabiącego się Luna, który jest połączeniem właśnie labradora z inną rasą. Kiedy po przeczytaniu historii Marleya zaczęłam się zastanawiać nad swoim psem, doszłam do wniosku, że bardzo wiele rzeczy ich łączy: Luna również jest pełna energii, czasami jej odbija i zaczyna biegać z prędkością światła, jest wiecznie głodna- nigdy nie odmawia jedzenia, a raz nawet przegryzła kabel do ładowania akumulatora samochodu, dzięki Bogu nie był wówczas włączony, a także jak Marley kiedy jestem z nią na spacerze, to najchętniej zaprzyjaźniłaby się z każdym psem, jakiego spotka po drodze. Również jest kochanym psem, nigdy by nikomu nie zrobiła krzywdy, a kiedy wracam do domu, zawsze się ze mną wita. Teraz widzę w niej takiego Marleya- nieważne, że jest dzika i głupiutka, skoro w środku jest kochanym, dobrym pieskiem.

"Marley i ja" to pamiętnik z morałem. Nie liczy się to, jaki ktoś jest zewnątrz, ale to, jaki jest wewnątrz. Już od jakiegoś czasu staram się, żeby to było moje motto życiowe i ta książka tylko mnie utwierdza w tym przekonaniu. Na pewno warto o tym pamiętać, zwłaszcza w dzisiejszych czasach, bo moim zdaniem często się o tym zapomina. Zachęcam do przeczytania tej książki- jest przyjemna, dość krótka i potrafi wzruszyć lub rozśmieszyć.

Chciałoby się powiedzieć, że autor miał świetny pomysł na napisanie książki. Młode małżeństwo, które postanawia założyć rodzinę i żeby się do tego przygotować, kupuje psa. Piękny, uroczy, radosny i pełen energii labrador retriever wydaje się być idealny. Okazuje się inaczej.

Marley przewraca życie Johna i Jenny do góry nogami. Zjada wszystko, na co akurat trafi, zamienia...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Tak właśnie powinny być pisane tego typu książki- wartka akcja, ciekawi bohaterowie na tle pięknej scenerii.

Na "Cień wiatru" trafiłam przypadkowo- chciałam przeczytać coś hiszpańskiego, bo za parę dni tam wyjeżdżam, więc wpisałam w wyszukiwarce literatura hiszpańska i to było pierwsze, co wyskoczyło. Nigdy wcześniej nie spotkałam się ani z taką książką, ani z autorem, ale tytuł, okładka, opis, wszystko było dla mnie interesujące, więc wzięłam ją. Niby taki banał, ale powiem tak- jeśli Hiszpania ma więcej takich dzieł jak to, to zacznę chyba kochać ten kraj.

Fabuła moim zdaniem jest jeszcze lepsza niż to, co na zewnątrz. Cały czas, przez wszystkie 500 stron książki się coś dzieje, często dochodzą nowe postacie, ale to nie przeszkadza, w przerwach występują opisy barcelońskich ulic, które sprawiły, że jeszcze bardziej chciało mi się to czytać, bo nigdy tam nie byłam i mogłam poznać i samo miasto, i część jego historii (akcja dzieje się podczas wojny domowej).

Dawno nie czytałam książki, która by mnie tak wciągnęła jak "Cień wiatru", dlatego bardzo ją polecam wszystkim, a sama przeczytam kolejne części, mam nadzieję, że równie dobre.

Tak właśnie powinny być pisane tego typu książki- wartka akcja, ciekawi bohaterowie na tle pięknej scenerii.

Na "Cień wiatru" trafiłam przypadkowo- chciałam przeczytać coś hiszpańskiego, bo za parę dni tam wyjeżdżam, więc wpisałam w wyszukiwarce literatura hiszpańska i to było pierwsze, co wyskoczyło. Nigdy wcześniej nie spotkałam się ani z taką książką, ani z autorem, ale...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Jedna z najlepszych książek, jakie przeczytałam. Wzruszająca, wciągająca i jak najbardziej aktualna.

Opowiada ona o miłości Hasel Grace Lancaster z niejakim Augustusem Watersem, na którego wszyscy mówią Gus. Pomimo krótkiej znajomości rośnie między nimi wielkie uczucie, kiedy nagle chłopak umiera, mimo że to Hasel jest bardziej zagrożona- oboje ze względu na nowotwór.

Są osoby, według których ta książka jest typową pozycją z literatury młodzieżowej, ale ja zdecydowanie zaliczam się do tej grupy, które zachwalają tę książkę. Poruszyła mnie, jak zresztą wszystkie lektury autorstwa Johna Greena, które do tej pory przeczytałam (Gwiazd naszych wina, Papierowe miasta i Szukając Alaski). Bardzo mi się spodobała i polecam ją każdemu, niezależnie od wieku.

Jedna z najlepszych książek, jakie przeczytałam. Wzruszająca, wciągająca i jak najbardziej aktualna.

Opowiada ona o miłości Hasel Grace Lancaster z niejakim Augustusem Watersem, na którego wszyscy mówią Gus. Pomimo krótkiej znajomości rośnie między nimi wielkie uczucie, kiedy nagle chłopak umiera, mimo że to Hasel jest bardziej zagrożona- oboje ze względu na nowotwór.

Są...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Książka przyjemna, przybliżająca nie tylko losy kobiety, która poświęciła swoje życie wojnie, ale również o sytuacji Imperium Rzymskiego w III wieku n.e, chylącemu się ku upadkowi. Opowieść o Zenobii czyta sie szybko, co traktuję jako duży plus. Przez większość czasu fabuła jest interesująca, jednak pod koniec wydaje się trochę przewidywalna. Mimo to pojawia się parę zaskakujących momentów i dlatego zdecydowanie polecam "Królową Palmyry". Można się dużo dowiedzieć o historii regionu, która moim zdaniem jest mało znana w Europie.

Książka przyjemna, przybliżająca nie tylko losy kobiety, która poświęciła swoje życie wojnie, ale również o sytuacji Imperium Rzymskiego w III wieku n.e, chylącemu się ku upadkowi. Opowieść o Zenobii czyta sie szybko, co traktuję jako duży plus. Przez większość czasu fabuła jest interesująca, jednak pod koniec wydaje się trochę przewidywalna. Mimo to pojawia się parę...

więcej Pokaż mimo to